Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Wypadałoby, żebym ja też coś powiedział na ten temat.
Osobiście jeśli chodzi o alkohol (nie licząc czekoladek z likierem, których i tak za bardzo nie lubię) to w całym życiu wypiłem dokładnie 4 niepełne kieliszki szampana - pierwszego w wieku 13 lat u pewnego bliżej nieokreślonego rok starszego jegomościa, za co dziś pluję sobie i im w brodę za częstowanie nieletnich alkoholem, drugi raz jak już miałem 18 i parę miesięcy - na urodzinach u znajomej, a następnie na obydwu studniówkach w odstępie 24h (nie wierzcie tej propagandzie licealnej, że "studniówka" to wydarzenie najważniejsze w życiu).
Siebie określiłbym jako nie tyle "abstynenta", co wręcz - wymyślając tu nowe słowo - "antybstynenta", czyli zagorzale walczącego z alkoholem.
Skąd się to wzięło?
Jeszcze przed rozpoczęciem liceum myślałem, że po osiągnięciu 18 roku życia raz na parę miesięcy jeśli będzie wystarczająca okazja to na jakiegoś szampana lub piwo się zgodzę. Było jednak jedno ale - 80% osób w mojej klasie o profilu mat-fiz-inf to byli turbo-ekstrawertycy z radzieckim napędem termonuklearnym połączeni z dziećmi w podstawówce i stereotypowymi fanami Popka w jednym. Na wstępie - gadanie o tym jak to się nie nawalili (przedział wiekowy - od 15 lat), właściwie niewiele schodzono poza temat alkoholizowania się, nie mówiąc już o słownictwie. Tak właśnie straciłem wiarę, że istnieje coś takiego, jak "kulturalne picie".
Wystarczyło przez blisko rok w pobyć by stwierdzić, że poza alkoholizowaniem się nie mają innych zainteresowań w życiu. Na przykład wycieczka do Pragi w trzeciej klasie wieczorem przekształciła się w istną libację. Na studniówce drugiej (czyli tej, co u mnie się odbywała) aż szkoda było patrzeć na zachowanie "kwiatu młodzieży" naszego rocznika - to już totalnie przypieczętowało moją stosowaną do dzisiaj regułę: "sorry, jak chcesz mnie częstować alkoholem to idź z dala!". Na szczęście w klasie był jeszcze jeden introwertyk-ultraabstynent-katol oprócz mnie, więc nie było tak źle jak mogło być źle.
Alkohol w celu dogadania się za ekstrawertykami? Wykluczone! Bo i to przyjemność żadna i skutki opłakane.
Powiedzieć, że nie znoszę alkoholu to mało - ja nim gardzę.
Problem w tym - jak znaleźć gdzieś osobę w moim wieku (student) totalnie abstynencką? Może powinno się stworzyć jakąś na przykład epicką bransoletę - symbol totalnego abstynenta? Łatwiej będzie się poznać bez mówienia każdemu niczym przysłowiowy student prawa. Ewentualnie dołączyć do jakiejś krucjaty abstynenckiej
Osobiście jeśli chodzi o alkohol (nie licząc czekoladek z likierem, których i tak za bardzo nie lubię) to w całym życiu wypiłem dokładnie 4 niepełne kieliszki szampana - pierwszego w wieku 13 lat u pewnego bliżej nieokreślonego rok starszego jegomościa, za co dziś pluję sobie i im w brodę za częstowanie nieletnich alkoholem, drugi raz jak już miałem 18 i parę miesięcy - na urodzinach u znajomej, a następnie na obydwu studniówkach w odstępie 24h (nie wierzcie tej propagandzie licealnej, że "studniówka" to wydarzenie najważniejsze w życiu).
Siebie określiłbym jako nie tyle "abstynenta", co wręcz - wymyślając tu nowe słowo - "antybstynenta", czyli zagorzale walczącego z alkoholem.
Skąd się to wzięło?
Jeszcze przed rozpoczęciem liceum myślałem, że po osiągnięciu 18 roku życia raz na parę miesięcy jeśli będzie wystarczająca okazja to na jakiegoś szampana lub piwo się zgodzę. Było jednak jedno ale - 80% osób w mojej klasie o profilu mat-fiz-inf to byli turbo-ekstrawertycy z radzieckim napędem termonuklearnym połączeni z dziećmi w podstawówce i stereotypowymi fanami Popka w jednym. Na wstępie - gadanie o tym jak to się nie nawalili (przedział wiekowy - od 15 lat), właściwie niewiele schodzono poza temat alkoholizowania się, nie mówiąc już o słownictwie. Tak właśnie straciłem wiarę, że istnieje coś takiego, jak "kulturalne picie".
Wystarczyło przez blisko rok w pobyć by stwierdzić, że poza alkoholizowaniem się nie mają innych zainteresowań w życiu. Na przykład wycieczka do Pragi w trzeciej klasie wieczorem przekształciła się w istną libację. Na studniówce drugiej (czyli tej, co u mnie się odbywała) aż szkoda było patrzeć na zachowanie "kwiatu młodzieży" naszego rocznika - to już totalnie przypieczętowało moją stosowaną do dzisiaj regułę: "sorry, jak chcesz mnie częstować alkoholem to idź z dala!". Na szczęście w klasie był jeszcze jeden introwertyk-ultraabstynent-katol oprócz mnie, więc nie było tak źle jak mogło być źle.
Alkohol w celu dogadania się za ekstrawertykami? Wykluczone! Bo i to przyjemność żadna i skutki opłakane.
Powiedzieć, że nie znoszę alkoholu to mało - ja nim gardzę.
Problem w tym - jak znaleźć gdzieś osobę w moim wieku (student) totalnie abstynencką? Może powinno się stworzyć jakąś na przykład epicką bransoletę - symbol totalnego abstynenta? Łatwiej będzie się poznać bez mówienia każdemu niczym przysłowiowy student prawa. Ewentualnie dołączyć do jakiejś krucjaty abstynenckiej
Dlaczego pacjenci ma oddziale chirurgii są zawsze rozgadani?
Bo są otwarci.
Bo są otwarci.
- Saladin
- Ekstrawertyk
- Posty: 304
- Rejestracja: 10 lut 2014, 23:29
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 7w8
- MBTI: ENFP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Alcohol
Jak jest ku temu okazja, to z wielką chęcią ^^ Dobrym kraftowym piwkiem, smacznym, egzotycznym drinkiem lub smakową wódką (orzechówka <3) nie wzgardzę. Ew. koniak lub whiskey- też ujdą. Ale czysta wóda albo wino- neva eva.
"The worst lies, are the lies you tell to yourself."
"Don't be sorry. Be better."
Mój kanał na youtubie: https://www.youtube.com/channel/UCBstmW ... LTis8vE-hA
"Don't be sorry. Be better."
Mój kanał na youtubie: https://www.youtube.com/channel/UCBstmW ... LTis8vE-hA
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Cóż, ja pracuję w środowisku powiedzmy 26-45 i poranne, poniedziałkowe kuchenne posiedzenia w pracy też sprowadzają się do wymiany doświadczeń z weekendowych alkoholizacji. Więc wnoszę, że ludzie z wiekiem niekoniecznie z tego wyrastają. Chyba że pracuję w takich patologicznych warunkach Co delegacja, co jakaś zorganizowana wycieczka, to od razu zastanawiają się nad tym jak tu się jak najszybciej najebać. Nienawidzę tegoZour pisze:Na wstępie - gadanie o tym jak to się nie nawalili (przedział wiekowy - od 15 lat), właściwie niewiele schodzono poza temat alkoholizowania się, nie mówiąc już o słownictwie.
-
- Wtajemniczony
- Posty: 8
- Rejestracja: 25 sie 2017, 21:03
- Płeć: kobieta
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Ja po alkoholu mówię znacznie więcej niż wypada, czyli tak jak większość . Zazwyczaj wszystkie swoje spostrzeżenia, uwagi, komentarze zostawiam dla siebie, po alkoholu już trudniej mi się stopować. Fakt, czasami ułatwia integrację z ludźmi, ale tylko na początku, później tak mi się chce spać, że kompletnie zamulam i błądzę gdzieś myślami, nie zwracając uwagi co się dzieje wokół.
Generalnie bez alkoholu przeżyję, szkoda tylko, że utarło się u nas w Polsce, że alkohol to wyznacznik dobrej imprezy. Jak nie chcesz pić to coś z tobą mocno nie tak.
Generalnie bez alkoholu przeżyję, szkoda tylko, że utarło się u nas w Polsce, że alkohol to wyznacznik dobrej imprezy. Jak nie chcesz pić to coś z tobą mocno nie tak.
Re: Alcohol
Tydzień temu zdałem sobie sprawę że alkohol oszukuje Picie nic nie daje a kasa leci i od tygodnia przestałem sie alkoholizować Zobaczę ile wytrwam hehe.
"Life is so unnecessary"
Re: Alcohol
Z alkoholi głównie piwo, ciemne lub pszeniczne, jasne jest ohydne. Wino mogę wypić raz na jakiś czas, ale ogólnie nie przepadam. Wódka nigdy w życiu.
Papierosy popalałam na studiach, świetnie stymulowały w trakcie nauki, nawet będąc bardzo wykończonym 5 minut na balkonie z fajką i umysł jak nowo narodzony. Potem przestałam palić, a i w innych celach niż stymulacja nie mam ochoty. Nigdy nie byłam uzależniona.
Papierosy popalałam na studiach, świetnie stymulowały w trakcie nauki, nawet będąc bardzo wykończonym 5 minut na balkonie z fajką i umysł jak nowo narodzony. Potem przestałam palić, a i w innych celach niż stymulacja nie mam ochoty. Nigdy nie byłam uzależniona.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2680
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alcohol
Stymulacja introwertykowi nie służymanat pisze: ↑06 gru 2017, 16:04 Z alkoholi głównie piwo, ciemne lub pszeniczne, jasne jest ohydne. Wino mogę wypić raz na jakiś czas, ale ogólnie nie przepadam. Wódka nigdy w życiu.
Papierosy popalałam na studiach, świetnie stymulowały w trakcie nauki, nawet będąc bardzo wykończonym 5 minut na balkonie z fajką i umysł jak nowo narodzony. Potem przestałam palić, a i w innych celach niż stymulacja nie mam ochoty. Nigdy nie byłam uzależniona.
Re: Alcohol
Lubiłem piwo, wódkę piłem dla najebania się, a teraz nic nie piję. Postanowiłem, że rzucam ten nałóg i mam nadzieję, że długo a nawet jeszcze dłużej wytrzymam z tym postanowieniem. Dzisiaj lecę na zakrapianą imprezę i mam nadzieję, że nie dam się nikomu namówić i dotrzymam sobie danego słowa.
Re: Alcohol
Lubię próbować różnych trunków. Najczęściej drinki z soku cytrusowego z wódką. Rzadko, ale miewam ochotę na czystą z kieliszka. Jak wino to raczej białe, czerwone to tylko jako grzaniec. Whisky z colą lub spritem najrzadziej, ale to max jedna szklanka, bo kolejna już mi nie smakuje. Nalewki też lubię. Desery czy słodycze z alkoholem-mniam.
-
- Introwertyk
- Posty: 108
- Rejestracja: 10 maja 2015, 21:09
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: gdzieś nieopodal Piotrkowa
- Kontakt:
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2680
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Alcohol
4. Zobowiązuję się przestrzegać nakazu, by powstrzymywać się przed spożywaniem napojów odurzających i narkotyków, które prowadzą do nieuważności.
= Alkohol ograniczony
= Alkohol ograniczony
- metalowymateusz
- Stały bywalec
- Posty: 243
- Rejestracja: 17 lut 2016, 23:14
- Płeć: mężczyzna
- MBTI: INTP
- Fenomenalny26
- Wtajemniczony
- Posty: 6
- Rejestracja: 25 gru 2017, 12:08
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w3
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Małopolska, góry
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
W moim przypadku alkohol to byl taki eliksir ekstawertyzmu jak troche przechylilem do gardla, nagle nie przeszkadzalo mi przebywanie w wiekszym gronie, nie czulem tego napiecia ze ktos na mnie patrzy, zaczalem rozmawiac o wszystkim i o niczym heh i taka mysl mi przyszla moze Ci wszyscy ekstrawertycy to sa na bani caly czas od urodzenia haha co sadzicie ?
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?
Sądzę, że nawet kiedym najebion, nie jestem w stanie ogarnąć ekstrawertycznego myślenia.