Wyżal się!
- Nathas
- Rozkręcony intro
- Posty: 293
- Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Wyżal się!
Prozopagnozja. Ale aż tak poważnie bym nie diagnozował, mam ten sam ból co @Polan. Luz gdy jest to np. sprzedawczyni ze sklepu, którą widuję tam co parę dni, gorzej jak ktoś się na mnie gapi/uśmiecha i oczekuje ewidentnie powitania albo się wita, a u mnie musi minąć ta dłuższa chwila zanim skojarzę osobę z miejscem czy coś. A czasem udaje mi się to dopiero gdy się rozejdziemy I też często wychodzę na tzw. buca, choć niesłusznie. Aspiki tak często mają i w sumie coś w tym jest, w aspie-quizie ciągle mi wychodzi pół na pół.
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
-
- Intromajster
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia
Re: Wyżal się!
Tak samo jak u mnie. Jak kogoś widuję w miarę często, to nie mam problemu, ale jak nie widzę kogoś od miesiąca, to już mam problemy z rozpoznaniem. Ostatnio dopiero w ostatniej chwili rozpoznałem kumpla, którego nie widziałem od dwóch miesięcy. Z mężczyznami to jeszcze pół biedy, gorzej z kobietami - wystarczy, że zmieni fryzurę i już w ogóle mogę jej nie poznać. Czasami ktoś mówi mi cześć, a ja dopiero po minucie orientuję się, z kim rozmawiam.
- Alphekka
- Pobudzony intro
- Posty: 150
- Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Ziemia
Re: Wyżal się!
Tak, z kobietami jest większy problem. Ja mam jeszcze tak, że jak już jakąś twarz w końcu zapamiętam, to potem nie zauważam drobnych zmian. Któraś koleżanka z pracy się przefarbuje, podetnie włosy... Żadna nie może liczyć na moją uwagę, bo ja nawet jej nie zauważam XD Tak samo jak nowych ciuchów itp. Inne dziewczyny są bardziej spostrzegawcze? A może bardziej zainteresowane modą, czy statusem. Nie wiem już.Introman24 pisze: ↑18 lip 2018, 20:30 Z mężczyznami to jeszcze pół biedy, gorzej z kobietami - wystarczy, że zmieni fryzurę i już w ogóle mogę jej nie poznać. Czasami ktoś mówi mi cześć, a ja dopiero po minucie orientuję się, z kim rozmawiam.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
-
- Intromajster
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia
Re: Wyżal się!
Też słyszałem, że kobiety podobno są bardziej spostrzegawcze, aczkolwiek nie wiem, czy to jest prawda. Według mnie wiele kobiet łatwiej zauważy zmiany w wyglądzie ponieważ częściej niż mężczyźni interesują się modą oraz fryzurami. Gdybym codziennie widywał jakąś kobietę, to zauważyłbym zmianę np, koloru włosów, jednak jakbym nie widział jej przez pół roku i ona w tym czasie zmieniłaby fryzurę, to mógłbym przejść koło niej jak koło obcej osoby.
- Alphekka
- Pobudzony intro
- Posty: 150
- Rejestracja: 22 kwie 2018, 22:34
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Ziemia
Re: Wyżal się!
Nie... Nie mam ani Aspergera ani żadnego ze stadiów Autyzmu. To by była spora hiperbola jakbym siebie tak opisała Zdaje się, że mój opis zabrzmiał nieco przesadnie. Chodziło mi o to, że po prostu widzę, że mniej orientuję się w sytuacjach społecznych niż inni. Czasem też nie za bardzo się tym przejmuję - kiedy nie widzę logicznego sensu danego zachowania. Nie potrzebuję też ścisłych szablonów. Chyba trochę zależy od dnia... Jednak czasem żałuję, że nie potrafię odpowiednio się kimś zająć i wybrnąć z humorem z każdej żenującej sytuacji. Zwyczajnie zdarzają mi się sytuacje, w których po prostu nie wiem co robić. Ale takie sytuacje mi się zdarzają od czasu do czasu, nawet nie codziennie. Określam siebie jako poniżej przeciętnej, ale powiedzmy... jeszcze w granicach jakiejś akceptowalnej społecznie normy. Niektórzy ludzie mogą zakwalifikować mnie do ekscentryków lub dziwaków, ale raczej nie odrzucą z grupy. Tak sądzę.thon pisze: ↑17 lip 2018, 22:18Czy ta sytuacja bardzo Cię trapi? Widzę, że preferujesz zachowanie wg założonego szablonu? A to przypadkiem nie prowadzi do ogranicza się? Nie chcę Cię osądzać, ani nic zarzucać. Ale może warto się zastanowić - czy Ty nie chcesz wszystkiego na hurra, natychmiast?Alphekka pisze: ↑17 lip 2018, 22:02 Mam niższe niż przeciętnie umiejętności społeczne. Znaczna część jest wyuczona i wypracowana, ale nigdy nie wpadam tak szybko jak inni, na to, co trzeba zrobić, jak się zachować. A w sytuacjach (społecznych) dla mnie nowych, albo nie opisanych zasadami najczęściej zamieram.
Dwa razy dwa równa się siedem i pół, minus trzy i jeszcze trochę więcej. G. I. Gurdżijew
Re: Wyżal się!
Ostatnia sobota zmęczyła mnie psychicznie do granic. Bywa, że uczestniczę w różnego typu uroczystościach, w większości z grzeczności, ze względu na ich przaśny charakter. Wiecie, wesela, imieniny, większe rodzinne spotkania, na których z większością ludzi nie ma o czym porozmawiać, a i bierne słuchanie przychodzi z trudem. Sposobów na wytrwanie mam tez parę, np. alkohol na rozluźnienie, obserwacja ludzi, robienie sobie przerw-wyjście na spacer. Tym razem byłam na urodzinach u kumpla, które zorganizował w wynajętej sali. Przez całą imprezę (dosłownie) dudniło disco polo, ale tak głośno, że nie byłam w stanie porozumieć się z osobą obok siebie. Wychodzenie na "papieroska" niewiele dało, bo przed salą było równie głośno. Reszcie to nie przeszkadzało, bo po 2 godzinach tak się schlali, że praktycznie prowadzili monologi, w nadziei że reszta zachwyca się historią ich życia, podczas gdy tak naprawdę każdy pieprzył od rzeczy i każdy był w swoim pijanym, żałosnym świecie. Im dalej w las, tym więcej drzew, czyli atrakcji ciąg dalszy... ktoś wpadł na pomysł bicia pasem po tyłku, tak jak na osiemnastce, z tym ze jubilat kończył 30. Co niektórzy nie trafili w tyłek, także dostało mu się i po plecach, i po nogach, i w sumie tam gdzie się trafiło (albo i nie trafiło-krzesło też oberwało). Taniec na stole ponad stukilogramowego gościa? A jakże! Potłukł kilka piw i niemalże spadł. Po tym jak kilka "talentów" zaczęło wyć do mikrofonu, oczywiście w rytmie disco polo, wyszłam. Większość z nich za wiele ze tej imprezy nie pamięta, ale post pt. "bylo zajebiscie" na fb należy wrzucić. Koniec, dziękuję za uwagę.
Re: Wyżal się!
Tylko nie wrzucaj relacji z tej impry na fb. Ja też miałam podobnie z glośnością muzy tylko że na weselu. Niepojęte że dudnienie we łbie nikomu nie przeszkadza.
-
- Intromajster
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia
Re: Wyżal się!
Widzę, że nie tylko mi przeszkadza ta dudniąca muzyka na imprezach czy klubach, a już wydawało mi się, że to tylko ja jeden spadłem z Księżyca i mi to przeszkadza i ciężko mi rozmawiać w takich warunkach. Podziwiam ludzi, którym to się udaje. Dlatego np, ja preferuję puby lub domówki bo tam zazwyczaj jest ciszej. Disco polo nie przeszkadzałoby mi, przeszkadzałaby mi każda muzyka, jakby była zbyt głośna. Czasami wyjście poza salę to jest najlepsza opcja, jednak nie zawsze tak się da. Kolejny raz słyszę o biciu pasem na urodziny nie będące osiemnastką, parę lat temu kumpel straszył mnie tym pasem na urodziny, jednak byłem tak stanowczy w sprzeciwie, że szybko się wycofał. O ile na osiemnastkę jestem jeszcze w stanie zrozumieć ten zwyczaj, tak takie pomysły na trzydziestkę to jakiś absurd.Alicja pisze: ↑25 lip 2018, 13:07 Ostatnia sobota zmęczyła mnie psychicznie do granic. Bywa, że uczestniczę w różnego typu uroczystościach, w większości z grzeczności, ze względu na ich przaśny charakter. Wiecie, wesela, imieniny, większe rodzinne spotkania, na których z większością ludzi nie ma o czym porozmawiać, a i bierne słuchanie przychodzi z trudem. Sposobów na wytrwanie mam tez parę, np. alkohol na rozluźnienie, obserwacja ludzi, robienie sobie przerw-wyjście na spacer. Tym razem byłam na urodzinach u kumpla, które zorganizował w wynajętej sali. Przez całą imprezę (dosłownie) dudniło disco polo, ale tak głośno, że nie byłam w stanie porozumieć się z osobą obok siebie. Wychodzenie na "papieroska" niewiele dało, bo przed salą było równie głośno. Reszcie to nie przeszkadzało, bo po 2 godzinach tak się schlali, że praktycznie prowadzili monologi, w nadziei że reszta zachwyca się historią ich życia, podczas gdy tak naprawdę każdy pieprzył od rzeczy i każdy był w swoim pijanym, żałosnym świecie. Im dalej w las, tym więcej drzew, czyli atrakcji ciąg dalszy... ktoś wpadł na pomysł bicia pasem po tyłku, tak jak na osiemnastce, z tym ze jubilat kończył 30. Co niektórzy nie trafili w tyłek, także dostało mu się i po plecach, i po nogach, i w sumie tam gdzie się trafiło (albo i nie trafiło-krzesło też oberwało). Taniec na stole ponad stukilogramowego gościa? A jakże! Potłukł kilka piw i niemalże spadł. Po tym jak kilka "talentów" zaczęło wyć do mikrofonu, oczywiście w rytmie disco polo, wyszłam. Większość z nich za wiele ze tej imprezy nie pamięta, ale post pt. "bylo zajebiscie" na fb należy wrzucić. Koniec, dziękuję za uwagę.
-
- Intronek
- Posty: 29
- Rejestracja: 05 cze 2018, 10:32
- Płeć: kobieta
Re: Wyżal się!
Jedyne co mi się nasuwa po przeczytaniu tego posta to pytanie: dlaczego? Dlaczego to sobie robisz, dlaczego uczestniczysz w tego typu "eventach"? Mogłabym ewentualnie zrozumieć gdyby chodziło o jakieś rodzinne zobowiązania. Innych powodów nie widzę - ludzie, którzy "bawią się" w ten sposób raczej nie wydają mi się szczególnie interesującym towarzystwem, zresztą z tonu Twojego posta wynika, że masz podobne odczucia. Zdarza mi się pójść na imprezę mimo, że nie mam na to specjalnej ochoty, dla podtrzymania relacji ze znajomymi, na których mi zależy. Tylko, że nigdy nie wygląda to tak jak w Twoim opisie (chociaż jest i muzyka i alkohol). To co opisujesz brzmi koszmarnie, współczuję.Alicja pisze: ↑25 lip 2018, 13:07 Ostatnia sobota zmęczyła mnie psychicznie do granic. Bywa, że uczestniczę w różnego typu uroczystościach, w większości z grzeczności, ze względu na ich przaśny charakter. Wiecie, wesela, imieniny, większe rodzinne spotkania, na których z większością ludzi nie ma o czym porozmawiać, a i bierne słuchanie przychodzi z trudem. Sposobów na wytrwanie mam tez parę, np. alkohol na rozluźnienie, obserwacja ludzi, robienie sobie przerw-wyjście na spacer. Tym razem byłam na urodzinach u kumpla, które zorganizował w wynajętej sali. Przez całą imprezę (dosłownie) dudniło disco polo, ale tak głośno, że nie byłam w stanie porozumieć się z osobą obok siebie. Wychodzenie na "papieroska" niewiele dało, bo przed salą było równie głośno. Reszcie to nie przeszkadzało, bo po 2 godzinach tak się schlali, że praktycznie prowadzili monologi, w nadziei że reszta zachwyca się historią ich życia, podczas gdy tak naprawdę każdy pieprzył od rzeczy i każdy był w swoim pijanym, żałosnym świecie. Im dalej w las, tym więcej drzew, czyli atrakcji ciąg dalszy... ktoś wpadł na pomysł bicia pasem po tyłku, tak jak na osiemnastce, z tym ze jubilat kończył 30. Co niektórzy nie trafili w tyłek, także dostało mu się i po plecach, i po nogach, i w sumie tam gdzie się trafiło (albo i nie trafiło-krzesło też oberwało). Taniec na stole ponad stukilogramowego gościa? A jakże! Potłukł kilka piw i niemalże spadł. Po tym jak kilka "talentów" zaczęło wyć do mikrofonu, oczywiście w rytmie disco polo, wyszłam. Większość z nich za wiele ze tej imprezy nie pamięta, ale post pt. "bylo zajebiscie" na fb należy wrzucić. Koniec, dziękuję za uwagę.
-
- Intromajster
- Posty: 548
- Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w6
- Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia
Re: Wyżal się!
No właśnie - jak się chce podtrzymać z kimś relację czy choćby zwykły kontakt to czasem trzeba przystać na jego pomysły. A tak się składa, że większość ludzi lubi się bawić, więc szansa na to, że ktoś wpadnie na pomysł na wyjście do klubu czy zorganizuje takie huczne urodziny czy imieniny jest spora. Sam byłem "zmuszony" chodzić np. na dyskoteki, gdzie jest głośno, nie da się rozmawiać i trzeba tańczyć, piszę w cudzysłowie, bo nikt mi pistoletu do głowy nie przystawiał, ale jakoś tak głupio było odmawiać i wychodzić. Poza tym to były 30 urodziny, nie wiem, w jakim środowisku, ale widzę, że ludzie którzy podchodzą i przekraczają trzydziestkę generalnie imprezują rzadziej, nawet jak wcześniej na studiach lubili to teraz nie mają na to ani czasu a często ochoty przez zmęczenie, więc kiedy już mają okazję, to mogą właśnie przesadzić z alkoholem lub bawić się mocniej niż zwykle, żeby odreagować sobie miesiące abstynencji alkoholowo-zabawowej, podczas gdy na co dzień zachowują się zupełnie inaczej.bittersweet pisze: ↑25 lip 2018, 23:13 Jedyne co mi się nasuwa po przeczytaniu tego posta to pytanie: dlaczego? Dlaczego to sobie robisz, dlaczego uczestniczysz w tego typu "eventach"? Mogłabym ewentualnie zrozumieć gdyby chodziło o jakieś rodzinne zobowiązania. Innych powodów nie widzę - ludzie, którzy "bawią się" w ten sposób raczej nie wydają mi się szczególnie interesującym towarzystwem, zresztą z tonu Twojego posta wynika, że masz podobne odczucia. Zdarza mi się pójść na imprezę mimo, że nie mam na to specjalnej ochoty, dla podtrzymania relacji ze znajomymi, na których mi zależy. Tylko, że nigdy nie wygląda to tak jak w Twoim opisie (chociaż jest i muzyka i alkohol). To co opisujesz brzmi koszmarnie, współczuję.
-
- Intronek
- Posty: 29
- Rejestracja: 05 cze 2018, 10:32
- Płeć: kobieta
Re: Wyżal się!
Bawić się można niekoniecznie w rytmie discopolo i niekoniecznie upijając do nieprzytomności Może mam szczęście bo bywam raczej na domówkach gdzie jest okazja i do rozmowy i do tańca (co ja akurat lubię) Zdarzały się mocne imprezy, czasem ktoś przesadził Ale ogólnie rzecz biorąc nie mam po spotkaniach ze znajomymi poczucia żenady, które aż bije z posta Alicji Stąd moje szczere zdziwienieIntroman24 pisze: ↑26 lip 2018, 16:58 No właśnie - jak się chce podtrzymać z kimś relację czy choćby zwykły kontakt to czasem trzeba przystać na jego pomysły. A tak się składa, że większość ludzi lubi się bawić, więc szansa na to, że ktoś wpadnie na pomysł na wyjście do klubu czy zorganizuje takie huczne urodziny czy imieniny jest spora. Sam byłem "zmuszony" chodzić np. na dyskoteki, gdzie jest głośno, nie da się rozmawiać i trzeba tańczyć, piszę w cudzysłowie, bo nikt mi pistoletu do głowy nie przystawiał, ale jakoś tak głupio było odmawiać i wychodzić. Poza tym to były 30 urodziny, nie wiem, w jakim środowisku, ale widzę, że ludzie którzy podchodzą i przekraczają trzydziestkę generalnie imprezują rzadziej, nawet jak wcześniej na studiach lubili to teraz nie mają na to ani czasu a często ochoty przez zmęczenie, więc kiedy już mają okazję, to mogą właśnie przesadzić z alkoholem lub bawić się mocniej niż zwykle, żeby odreagować sobie miesiące abstynencji alkoholowo-zabawowej, podczas gdy na co dzień zachowują się zupełnie inaczej.
A żeby nie offtopować całkiem wyżalę się że dopadła mnie choroba- jestem tak osłabiona że ledwo wstaję z łóżka
Re: Wyżal się!
Padł mi samochód... W nocy scholowało mnie ADAC do domu, wspomaganie kierownicy nie działa.
No a do pracy trzeba dojechać. 20 km w jedną stronę, a dodam że mieszkam w górach, nie wysokich, ale jednak i zarąbiście odczuwalnych jak sie jedzie rowerem... wrrr! Padam jak świnia... I jeszcze ten upał. Jak ma tak wyglądać cały tydzień to ja dziękuję - poczekam!
No a do pracy trzeba dojechać. 20 km w jedną stronę, a dodam że mieszkam w górach, nie wysokich, ale jednak i zarąbiście odczuwalnych jak sie jedzie rowerem... wrrr! Padam jak świnia... I jeszcze ten upał. Jak ma tak wyglądać cały tydzień to ja dziękuję - poczekam!
Ich kann nicht beeinflussen, was andere über mich denken, aber ich kann entscheiden, ob es mich interessiert.
Re: Wyżal się!
Gdy chce być pozytywnie nastawionym, a jednak ot tak obniża mi się nastrój mimo, że nic się nie stało. Czasem bycie człowiekiem jest niesamowicie irytujące samo w sobie.
Re: Wyżal się!
To chyba nie mam co narzekać na ludzi jak typowy intros. dla odmiany można na pracę. Ja własnie po 6,5 roku pracy w jednej firmie zamieniłem na coś innego. Tylko chyba zbytnio nie zaszalałem