Podstawową wersję czy może Don't Starve Together?
Gry komputerowe
- Motyla stopa
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 13 lis 2015, 20:13
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
Re: Gry komputerowe
W jaki sposób Fallout nie uczy się na błędach?
Fallout 3 -> Fallout 4 -> Fallout 76.
Mamy upraszczanie rozgrywki. Wynikające z tego oszczędności podczas produkcji. Możliwość zaimplementowania mikro transakcji i pustych DLC. Dzisiejsi gracze chyba tego oczekują.
Ja tam jestem wczorajszy, zastanawiam się czy dać szansę ToEE czy jednak uczyć się BisMappera.
Re: Gry komputerowe
Dwojaki. Dosłownie, ponieważ ich prace często nie nadają się do użycia. Ilość błędów technicznych przeraża; gdyby zestawić to z jakimkolwiek innym produktem, konsument mógłby czuć się oszukany. To jak kupowanie uszkodzonego towaru, gdzie klienta nachodzą myśli o reklamacji. Niestety gry komputerowe to tak zwana święta krowa w domenie handlu. Zbyt wiele osób uważa, że niesprawny program, to nic takiego. I to pomimo, że trzeba za niego zapłacić realną walutą. Czytałem niejednokrotnie recenzje publikowane w renomowanych, zachodnich serwisach informacyjnych, których autorzy podchodzili do problemu ze stoicką ignorancją. Mówili: "To Bethesda, więc trzeba rzecz przeboleć". A ja tego nie jestem w stanie połknąć. Nienawidzę niedbalstwa.
Drugą kwestią, jest stale pogarszająca się treść produktów. Gry adresowane są do bezrefleksyjnych debili, w sposób coraz bardziej inwazyjny. Doszło do tego, że Bethesda wyrzuciła nawet rozsądek fabularny do kosza. "Fallout 4" polega na mordowaniu osiągnięć z "Fallout 3". Studio zaplanowało najwyraźniej pogrzebać stary produkt, przy pomocy nowego; udawać, że nic się nie stało... Tym samym przygody w Bostonie warto wziąć jedynie za sieczkę. Bezmyślne mordowanie jak leci, bo ostatecznie o to w tym chodzi, obojętnie od podjętych "wyborów".
Nie wiem czego oczekują masy. Może siana, żeby się nażreć i zesrać. Jak zwykle. Do mnie to jednakże nie przemawia. Znam serię niemal w całości i trudno mi pogodzić się z marnowaniem potencjału drzemiącego w niej. Pustkowia zamieniają się w disneyland. I nie. Nie mówię, że "New Vegas" był czymś abstrakcyjnym. Przeciwnie. Również cierpiał (głównie przez silnik). Ale mimo wszystko był to inny punkt widzenia. Bardziej dojrzały. Pokazał raz jeszcze rozbieżności i możliwości - całą drogę rozwojową, po której deweloperzy nie śmią kroczyć.
Mając jednak Bethesdę w "głębokim poważaniu", przejdę do czego innego. Uruchomiłem po siedmiu latach przerwy serię "Mass dEffect". Nie powiem, jedynka -pomimo całego nabytego do niej sentymentu- mocno mnie wkurzyła. Uwielbiam dialogi z trzema opcjami, z których wszystkie prowadzą do tego samego zdania. Zbyt często widywałem tę lipę . Niesamowicie pro-ludzka gra, w której brakuje podstawowej swobody, a której nie reguluje nawet pochodzenie postaci. Prowadzimy totalnego sztywniaka.
Świetna muzyka jest tutaj największą zaletą. Cała reszta stanowi jakiś dziwny nonsens. Niemniej poświęciłem te 30 godzin, żeby przejść gruntowanie wstęp i móc zainstalować część drugą, którą mam nadzieję ruszyć w niedługim czasie. Wiem już teraz, że "Andromedy" nie tknę nawet kijem. Totalny fejl, w którym nie można nawet wybrać innej rasy głównego bohatera. Universe my ass.
Drugą kwestią, jest stale pogarszająca się treść produktów. Gry adresowane są do bezrefleksyjnych debili, w sposób coraz bardziej inwazyjny. Doszło do tego, że Bethesda wyrzuciła nawet rozsądek fabularny do kosza. "Fallout 4" polega na mordowaniu osiągnięć z "Fallout 3". Studio zaplanowało najwyraźniej pogrzebać stary produkt, przy pomocy nowego; udawać, że nic się nie stało... Tym samym przygody w Bostonie warto wziąć jedynie za sieczkę. Bezmyślne mordowanie jak leci, bo ostatecznie o to w tym chodzi, obojętnie od podjętych "wyborów".
Nie wiem czego oczekują masy. Może siana, żeby się nażreć i zesrać. Jak zwykle. Do mnie to jednakże nie przemawia. Znam serię niemal w całości i trudno mi pogodzić się z marnowaniem potencjału drzemiącego w niej. Pustkowia zamieniają się w disneyland. I nie. Nie mówię, że "New Vegas" był czymś abstrakcyjnym. Przeciwnie. Również cierpiał (głównie przez silnik). Ale mimo wszystko był to inny punkt widzenia. Bardziej dojrzały. Pokazał raz jeszcze rozbieżności i możliwości - całą drogę rozwojową, po której deweloperzy nie śmią kroczyć.
Mając jednak Bethesdę w "głębokim poważaniu", przejdę do czego innego. Uruchomiłem po siedmiu latach przerwy serię "Mass dEffect". Nie powiem, jedynka -pomimo całego nabytego do niej sentymentu- mocno mnie wkurzyła. Uwielbiam dialogi z trzema opcjami, z których wszystkie prowadzą do tego samego zdania. Zbyt często widywałem tę lipę . Niesamowicie pro-ludzka gra, w której brakuje podstawowej swobody, a której nie reguluje nawet pochodzenie postaci. Prowadzimy totalnego sztywniaka.
Świetna muzyka jest tutaj największą zaletą. Cała reszta stanowi jakiś dziwny nonsens. Niemniej poświęciłem te 30 godzin, żeby przejść gruntowanie wstęp i móc zainstalować część drugą, którą mam nadzieję ruszyć w niedługim czasie. Wiem już teraz, że "Andromedy" nie tknę nawet kijem. Totalny fejl, w którym nie można nawet wybrać innej rasy głównego bohatera. Universe my ass.
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Gry komputerowe
Ja Mass Effecta świetnie wspominam, pamiętam że duże wrażenie zrobiła na mnie filmowość tej produkcji i, jak mi się wtedy wydawało, dojrzałość dialogów. No i fajnym dodatkiem były wybory, które miały wpływ na całkiem sporo i rzeczywiście opłacało się importować zapisy stanu gry przy rozpoczęciu kolejnej części. To są wspomnienia sprzed prawie dekady. W sumie to jestem ciekaw jak się ta seria zestarzała. Kiedyś na pewno doń wrócę. I mimo całego tego sentymentu, Andromedę również totalnie zlałem.
Re: Gry komputerowe
No i udało się przebrnąć przez dwójkę. Oj jest to dobra gra niezawodnie, lecz uważam, że tylko za pierwszym razem. Interakcje ssą, jak to się mówi. Nawet nie chcę tego opisywać, bo wyszedłby kolos z rhodos. Nie łapię, jak żywy człowiek jest w stanie napisać tak sztywne dialogi. Pozostaje to dla mnie zagadką.
Wypadałoby pomyśleć o trójce. Raz ją bodaj męczyłem i to kiedy nie było na rynku DLC. Jestem ciekaw, co też te "Lewiatany", czy inne "Omegi" zawierają. Co ciekawe, podstawka była już pod nie przygotowana w chwili premiery. Czego natomiast nie przewidziano, to reakcji na epilog... Ale o tym kiedy indziej.
ps. znalazłem w grze coś o wiele bardziej zabawnego, niż docinki pilota SR-2. Wyraz twarzy Mirandy Lawson podczas jednego z dialogów. Postać ta cierpi bowiem na tzw. permanentny uśmiech. Jej mimika bywa bezcenna, kiedy próbuje uśmiechnąć się ponad normę :p. Generalnie z mimiką u Bioware różnie bywało - i w "DA" i "ME".
Wypadałoby pomyśleć o trójce. Raz ją bodaj męczyłem i to kiedy nie było na rynku DLC. Jestem ciekaw, co też te "Lewiatany", czy inne "Omegi" zawierają. Co ciekawe, podstawka była już pod nie przygotowana w chwili premiery. Czego natomiast nie przewidziano, to reakcji na epilog... Ale o tym kiedy indziej.
ps. znalazłem w grze coś o wiele bardziej zabawnego, niż docinki pilota SR-2. Wyraz twarzy Mirandy Lawson podczas jednego z dialogów. Postać ta cierpi bowiem na tzw. permanentny uśmiech. Jej mimika bywa bezcenna, kiedy próbuje uśmiechnąć się ponad normę :p. Generalnie z mimiką u Bioware różnie bywało - i w "DA" i "ME".
Re: Gry komputerowe
Ukończyłem wyzwania w Just Cause 3 uważam że dobra gra. Mam tak duzo gier że nie wiem w co grać. Watch Dogs 1 i 2 uważam za genialne. Teraz moze wyscigi w Mad Max
Re: Gry komputerowe
Ostatnio grałem w nieśmiertelnego Gothica (tego pierwszego) Co jakiś czas lubię wrócić czy to do pierwszej, czy to do drugiej części.
- apohawk
- Rozkręcony intro
- Posty: 300
- Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Gry komputerowe
Pamiętam, jakie mocne wrażenie zrobił na mnie pierwszy Gothic, ale obecnie nie mógłbym w niego teraz grać. Czasu na granie mało i chętniej kontynuowałbym drugą grę w Wiedźmina 3 niż Gothic 1. Grafika Gothic 1 kłuje w oczy, ale o wiele bardziej drażniło mnie sterowanie. To był koszmar, wszystko jakoś nieintuicyjnie i nie dało się zmienić.
No good deed goes unpunished.
-
- Pobudzony intro
- Posty: 134
- Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Gry komputerowe
Mount & blade warband (i mody). Taka odskocznia. Po całym dniu tolerowania ludzi wokół - hopsa na konika i z siodła kosimy głowy żołdaków mieczem półtoraręcznym. Cu-do!
- Motyla stopa
- Introwertyk
- Posty: 70
- Rejestracja: 13 lis 2015, 20:13
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTJ
- highwind
- Legenda Intro
- Posty: 2179
- Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: istj
- Lokalizacja: wro
Re: Gry komputerowe
Tylko kopia! Armię zostawiamy na tyłach i szarża solo. W tę i z powrotem, w tę i z powrotem.
-
- Pobudzony intro
- Posty: 134
- Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Gry komputerowe
E, te lance i kopie takie dzigaste, długie, nieporęczne, można sobie przypadkiem oko wybić, mały obszar ataku mają, trudno trafić. A choćby taką khergicką szablą jak się człowiek zamachnie, to aż miło. A swadiańczyków ponajmować też miło, bo oczy i uszy cieszą w szarży, ale to straszliwe czołgi i po pewnym czasie robi się za łatwo.