Samotne wypady
Re: Samotne wypady
Ja tez czasami lubię pojechać sama ale na dzień czy dwa.pojechalam do Sopotu 3 lata temu sama na tydzień i nie było fajnie jednak milo z kimś pogadac
- Nocnik
- Pobudzony intro
- Posty: 153
- Rejestracja: 15 kwie 2017, 19:14
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INTJ
- Lokalizacja: Podhale
Re: Samotne wypady
Doceniam zarówno samotne wypady, jak również z kimś czy małym gronie.
Uwielbiam jeździć samotnie na motocyklu przed siebie, czując tą wolność. Kiedyś uwielbiałem na kilka dni zapakować się w sakwy i jechać rowerem pozwiedzać zalewy, jeziora oraz cokolwiek co trafi się po drodze.
Samotność ma w sobie niesamowicie dużo intymności oraz pozwala w pełni być z chwilą...mam takie powiedzenie, że " Nigdy nie jestem osamotniony, zawsze jestem częścią tej chwili" .
Podróżowanie czy zwiedzanie z kimś często jest dobrą motywacją by ruszyć z miejsca, bo razem raźniej. Do tego dochodzą względy praktyczne: można ekwipunek rozłożyć na dwoje, czy podzielić się kosztami. A jeśli chodzi o bezpieczeństwo to także jest z tym dużo lepiej - czy to w razie "gleby" na motocyklu czy wtedy gdy trzeba się gdzieś przedzierać nocą.
Uwielbiam jeździć samotnie na motocyklu przed siebie, czując tą wolność. Kiedyś uwielbiałem na kilka dni zapakować się w sakwy i jechać rowerem pozwiedzać zalewy, jeziora oraz cokolwiek co trafi się po drodze.
Samotność ma w sobie niesamowicie dużo intymności oraz pozwala w pełni być z chwilą...mam takie powiedzenie, że " Nigdy nie jestem osamotniony, zawsze jestem częścią tej chwili" .
Podróżowanie czy zwiedzanie z kimś często jest dobrą motywacją by ruszyć z miejsca, bo razem raźniej. Do tego dochodzą względy praktyczne: można ekwipunek rozłożyć na dwoje, czy podzielić się kosztami. A jeśli chodzi o bezpieczeństwo to także jest z tym dużo lepiej - czy to w razie "gleby" na motocyklu czy wtedy gdy trzeba się gdzieś przedzierać nocą.
„Ciekawym paradoksem jest to, że kiedy akceptuję się takim, jakim jestem, wtedy mogę się zmieniać” Carl Rogers
Overthinking Kills Your Happiness.
Overthinking Kills Your Happiness.
Re: Samotne wypady
Moje ostatnie wakacje to był trzy ostre samotne wypady na dziko w góry - z nocowaniem na dziko!
To było niesamowite przeżycie: spanie w Tatrach przy schronisku w D5SP z pobudką o 5 rano i wyjściem o 6 w góry, noc pod gołym niebem na szczycie Keprnika, Śnieżnika (w środku nocy miałem problem ponieważ jelenie urządzały sobie w okolicy bardzo głośną imprezę), a jak sytuacja tego wymagała to nawet pod wiatą przystankową gdzieś w jakiejś wsi pod Kłodzkiem. W skrajnym przypadku musiałem latem spać w... paśniku na zboczach Pradziada! Poważnie.
To było lato, więc tego typu nocleg był jeszcze tolerowany. Udało mi się nawet naszczekać na sowę (bo myślałem że to był dzik xD).
A to wszystko totalnie samemu.
Na najbliższe wakacje już sobie planuję jeszcze ostrzejszą wyprawę - wzdłuż Karpat aż na południe Rumunii.
To było niesamowite przeżycie: spanie w Tatrach przy schronisku w D5SP z pobudką o 5 rano i wyjściem o 6 w góry, noc pod gołym niebem na szczycie Keprnika, Śnieżnika (w środku nocy miałem problem ponieważ jelenie urządzały sobie w okolicy bardzo głośną imprezę), a jak sytuacja tego wymagała to nawet pod wiatą przystankową gdzieś w jakiejś wsi pod Kłodzkiem. W skrajnym przypadku musiałem latem spać w... paśniku na zboczach Pradziada! Poważnie.
To było lato, więc tego typu nocleg był jeszcze tolerowany. Udało mi się nawet naszczekać na sowę (bo myślałem że to był dzik xD).
A to wszystko totalnie samemu.
Na najbliższe wakacje już sobie planuję jeszcze ostrzejszą wyprawę - wzdłuż Karpat aż na południe Rumunii.
Dlaczego pacjenci ma oddziale chirurgii są zawsze rozgadani?
Bo są otwarci.
Bo są otwarci.
- Wampir z Zielonki
- Wtajemniczony
- Posty: 5
- Rejestracja: 27 lip 2019, 18:08
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- Lokalizacja: Nie powiem, jeszcze mnie jakiś zbok znajdzie.
Re: Samotne wypady
Do kina często, bo ja tam przychodze dla filmu nie towarzystwa.
I don't care if Monday's blue
Tuesday's gray and Wednesday too
Thursday I don't care about you
It's Friday, I'm in love
Monday you can fall apart
Tuesday, Wednesday break my heart
Oh, Thursday doesn't even start
It's Friday I'm in love
Tuesday's gray and Wednesday too
Thursday I don't care about you
It's Friday, I'm in love
Monday you can fall apart
Tuesday, Wednesday break my heart
Oh, Thursday doesn't even start
It's Friday I'm in love
-
- Pobudzony intro
- Posty: 134
- Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Samotne wypady
To jest trudne. W miejsca bardzo ludne trudne dlatego, że fobia społeczna. Stawiać czoła lękom zawsze łatwiej z kimś bliskim u boku. W miejsca bezludne - ze względów technicznych. Zwłaszcza, gdy się nie prowadzi auta. No i pokoi jednoosobowych jak na lekarstwo, przynajmniej w rozsądnych cenach.
I tak człek sobie żyje, nie łudząc się nawet, że kiedyś spełni swoje marzenia. Kurs surwiwalu. Samotne życie w luksusowym hotelu w wielkim mieście pokroju Tokio. Noc pod gołym niebem pośród jakichś bagnisk, w Biebrzańskim PN dajmy na to.
Metoda małych kroków jest całkiem skuteczna, ale - umówmy się - daleko zajść nią nie można z powodu czasowego ograniczenia ludzkiego żywota. Fakt, tego lata poszłam sama na duży plenerowy koncert. I było świetnie. Ale przed wyjściem z domu długo stałam przy drzwiach, walcząc.
I tak człek sobie żyje, nie łudząc się nawet, że kiedyś spełni swoje marzenia. Kurs surwiwalu. Samotne życie w luksusowym hotelu w wielkim mieście pokroju Tokio. Noc pod gołym niebem pośród jakichś bagnisk, w Biebrzańskim PN dajmy na to.
Metoda małych kroków jest całkiem skuteczna, ale - umówmy się - daleko zajść nią nie można z powodu czasowego ograniczenia ludzkiego żywota. Fakt, tego lata poszłam sama na duży plenerowy koncert. I było świetnie. Ale przed wyjściem z domu długo stałam przy drzwiach, walcząc.
- Erebus_Querella
- Intronek
- Posty: 29
- Rejestracja: 12 sie 2018, 17:51
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INTJ
Re: Samotne wypady
Ogólnie nawet spacerować wolę w samotności. Idę swoim tempem z muzyką w słuchawkach i mogę rozmyślać no problemo. Czasem jednak chętnie korzystam z towarzystwa "oswojonych" osób by przejść się do kina czy restauracji. Preferuję bardziej spokojne aktywności dlatego częściej jestem zdany sam na siebie. Sami ekstra mnie otaczają....
- Ananas
- Pobudzony intro
- Posty: 153
- Rejestracja: 24 lip 2019, 19:18
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 6w5
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Samotne wypady
Przynajmniej raz w tygodniu aktualnie muszę wyjść pospacerować sobie samemu z muzyką w słuchawkach, zauważyłem jakiś rok temu że lepiej się po czymś takim czuję mogę często na spokojnie sobie pomyśleć albo "zrestartować się", polecam. A co do wyjść do kina/na koncert/targi czy w inne miejsce publiczne, próbowałem ale zauważyłem że często się peszę, głupio mi trochę przebywać samu pośród tylu grupek (nie czuje się komfortowo) no i dosyć często za szybko wychodzę.
„We wszechświecie więcej jest gwiazd niż ziaren piasku na dowolnej plaży;
więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała ziemia;
więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata."
-Neil De Grasse Tyson
więcej jest gwiazd niż sekund, które upłynęły, odkąd powstała ziemia;
więcej jest gwiazd niż dźwięków i słów wypowiedzianych przez wszystkich ludzi od początku świata."
-Neil De Grasse Tyson
-
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 09 lip 2019, 12:29
- Płeć: kobieta
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Opole
Re: Samotne wypady
Ja trochę się już nauczyłam wychodzić gdzieś sama. Stwierdziłam, że jeżeli chcę iść na konkretny film do kina to nie będę się nikogo prosić. Jeżeli miałabym wyjść do jakiejś knajpy to raczej sama bym nie poszła. Ale samotne spacery czy wycieczki rowerowe... Czemu nie?
Jeżeli już wszystko mi się wali to mój sposób na "odseparowanie" to wsiadam w auto, puszczam muzykę i jadę przed siebie. Serio, pomaga jednego samotnego sylwestra tak spędziłam, jak wszyscy mieli mnie gdzieś.
Jeżeli już wszystko mi się wali to mój sposób na "odseparowanie" to wsiadam w auto, puszczam muzykę i jadę przed siebie. Serio, pomaga jednego samotnego sylwestra tak spędziłam, jak wszyscy mieli mnie gdzieś.
"Lubię sobie posiedzieć. W ogóle lubię po prostu sobie być. W tym sensie, że nie od razu robić jakieś zamieszanie wokół siebie. Nie zacieszać. Nie otaczać się na siłę ludźmi tylko po to, żeby mieć takie poczucie szumu, który sprawi, że będę czuła, że żyję. Potrafię czuć, że żyję, kiedy siedzę po cichu" - K. Nosowska
-
- Pobudzony intro
- Posty: 149
- Rejestracja: 24 lis 2019, 16:01
- Płeć: kobieta
Re: Samotne wypady
Sama bywałam tylko na koncertach i w restauracji. O ile na koncertach nie było większych problemów, może poza tym, że próbowali mnie podrywać dwa razy starsi faceci, to w restauracji kelnerzy krzywo na mnie patrzyli, że ja sama będę zajmować stolik dla dwóch osób, kiedy mają obłożenie. Chcieli mnie nawet usadzić w kącie, przy takim wieloosobowym a'la barowym stole, gdzie siedziałabym na widoku wszystkich przechodzących ulicą, ale pogoniłam im kota i w końcu dali mi normalny stolik. Nie przełamałam się natomiast, żeby iść samej do kina, chociaż miałam taki plan. Ostatecznie film obejrzałam w internecie :wink:
- martuella
- Zagubiona dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 14 lis 2019, 17:49
- Płeć: kobieta
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Łódź
Re: Samotne wypady
Nie mam problemu z samotnymi wypadami, bo zawsze skupiam się przede wszystkim na celu tego, co robię. Chcę obejrzeć film - idę do kina; chcę posłuchać muzyki na żywo - idę na koncert.
Nie zamierzam rezygnować z przyjemności tylko dlatego, bo akurat nie mam kogo ze sobą zabrać albo obawiam się, co ktoś o mnie pomyśli.
Nie zamierzam rezygnować z przyjemności tylko dlatego, bo akurat nie mam kogo ze sobą zabrać albo obawiam się, co ktoś o mnie pomyśli.
Re: Samotne wypady
Przed 30. miałam jeszcze jakieś opory przed samotnym podróżowaniem, po 30. przestałam się przejmować tym, co o samotnej kobiecie myślą ludzie, a po 35. trudno mi już podróżować w towarzystwie. Jeśli ktoś chce się do mnie przyłączyć - jest zawsze mile widziany, ale "odchorowuję" to potem przez kilka dni (ładowanie akumulatorów w samotności). W Bieszczady zawsze jeżdżę sama, w Karkonosze chodzę sama (chyba że jakaś kumpela chce pójść), do kina (właściwie uznaję tylko studyjne) raczej sama (nie trzeba ukrywać emocji), na koncerty różnie, ale częściej ze znajomymi, samotny obiad w knajpie też luz, tym bardziej że wybieram klimatyczne wegańskie i wegetariańskie miejsca, w których osobliwości takie jak ja to nic nadzwyczajnego.
Tak bardzo potrzebuję spokoju, żeby wchłonąć piękno i zresetować się naturą, że wolę samotne wypady. Pewnie dlatego ktoś kiedyś nazwał mnie waderą.
"Muszę się czegoś w sobie dogrzebać. Na szlaku dobrze się szuka".
W innym życiu samotnie przejdę Szlak Appalachów.
Tak bardzo potrzebuję spokoju, żeby wchłonąć piękno i zresetować się naturą, że wolę samotne wypady. Pewnie dlatego ktoś kiedyś nazwał mnie waderą.
"Muszę się czegoś w sobie dogrzebać. Na szlaku dobrze się szuka".
W innym życiu samotnie przejdę Szlak Appalachów.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Re: Samotne wypady
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
-
- Pobudzony intro
- Posty: 134
- Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Samotne wypady
Ależ ja teraz niecierpliwie czekam swoich 30. urodzin! Już się wdrażam, zaczynałam od samotnych obiadów (z powodów praktycznych - jeśli jem z kimś, zawsze coś paplę i paplę, no i stygnie), później kina i koncerty, spacery bez celu (zawracania na środku drogi też trzeba się nauczyć), słowem - metoda małych kroków Ale tak w dzicz samemu trochę się jeszcze boję, no bo co, jeśli akurat tak się złoży, że odłamię sobie nogę i telefon, bach!, rozładuje się?
Re: Samotne wypady
@nietota jeśli jesteś jeszcze przed 30. to mam dla Ciebie moją ulubioną piosenkę Garfunkel&Oats
https://www.youtube.com/watch?v=H-gfxjAaZg0
Miałam te same obawy - jak sobie poradzę sama, jeśli coś się stanie? Sposób na to jest prosty: przygotować się na każdą okoliczność. Jeśli idę w góry, zawsze biorę ekwipunek na wszelki W, nawet jeśli nie planuję noclegu czy powrotu w nocy. Bo góry są nieprzewidywalne, a mój telefon jeszcze bardziej. Czasem zanika sygnał, więc nie jestem pewna czy Ratunek zadziała. Jeśli schodzę na szlak po czeskiej stronie, mam wykupione ubezpieczenie jednodniowe. Szanuję pracę GOPR, więc robię wszystko, żeby swoim zaniedbaniem nie narażać ich życia. W ubiegłym roku wzięłam udział w warsztatach z medycyny górskiej z Jarkiem Botorem (to ten, który brał udział w ściąganiu Eli Revol z Nangi), dużo opowiadał jak poradzić sobie w przypadku niespodziewanego biwaku w górach w trudnych warunkach, jak zachować się przy odmrożeniach, co ze sobą zabrać. Samotne wyjścia wymagały ode mnie pewnego przełamania się na początku, ale jednocześnie dodały mi wiary w swoje możliwości. I nauczyły mnie, że trzeba być przewidującym, odpowiedzialnym i mieć wyobraźnię.
A po 30. jest jeszcze lepiej niż przed.
Kiedyś: Life is a tragedy.
Teraz: Life is a tragedy when seen in close-up, but a comedy in long-shot.
https://www.youtube.com/watch?v=H-gfxjAaZg0
Miałam te same obawy - jak sobie poradzę sama, jeśli coś się stanie? Sposób na to jest prosty: przygotować się na każdą okoliczność. Jeśli idę w góry, zawsze biorę ekwipunek na wszelki W, nawet jeśli nie planuję noclegu czy powrotu w nocy. Bo góry są nieprzewidywalne, a mój telefon jeszcze bardziej. Czasem zanika sygnał, więc nie jestem pewna czy Ratunek zadziała. Jeśli schodzę na szlak po czeskiej stronie, mam wykupione ubezpieczenie jednodniowe. Szanuję pracę GOPR, więc robię wszystko, żeby swoim zaniedbaniem nie narażać ich życia. W ubiegłym roku wzięłam udział w warsztatach z medycyny górskiej z Jarkiem Botorem (to ten, który brał udział w ściąganiu Eli Revol z Nangi), dużo opowiadał jak poradzić sobie w przypadku niespodziewanego biwaku w górach w trudnych warunkach, jak zachować się przy odmrożeniach, co ze sobą zabrać. Samotne wyjścia wymagały ode mnie pewnego przełamania się na początku, ale jednocześnie dodały mi wiary w swoje możliwości. I nauczyły mnie, że trzeba być przewidującym, odpowiedzialnym i mieć wyobraźnię.
A po 30. jest jeszcze lepiej niż przed.
Kiedyś: Life is a tragedy.
Teraz: Life is a tragedy when seen in close-up, but a comedy in long-shot.
Bałem się zawsze i bałem się wszystkiego, ale przecież jednak niemniej szedłem w noc, w każdą noc, jeżeli tak trzeba było.
Re: Samotne wypady
Czasami, bardzo chętnie wychodzę sam. Ale gdybym był samotny, bez żony i dziecka, to bym miał odczucie, że to z musu i nie sprawiało by mi to przyjemności.
Introwertyk z wyboru