Ok, rzeczywiście fuzja może rozwiązać problemy energetyczne świata, ale tak jak mówisz, dopiero za kilka dekad, a przez ten czas trzeba z czegoś produkować prąd. OZE jest efektywne tylko w niektórych regionach. Ale mamy niemal w 100% czystą energię atomową i gdyby każdy kraj na nią przeszedł emisja dwutlenku byłaby o wiele niższa niż obecnie. No ale był Czarnobyl i Fukushima więc ekoświry z Greenpace na czele zrobiły na nią nagonkę i chociaż od kilku lat coraz więcej ludzi rozumie, że generalnie nie ma się czego obawiać, to wciąż jest masa ludzi, którzy boją się energetyki jądrowej. Ot choćby Niemcy dalej wolą bawić się w wiatraki a nawet dewastować środowisko budując elektrownie węglowe czy Nord Stream niż rozwijać obecnie najlepsze czyste źródło energii. Kto wie, czy ta fuzja nie zostanie również utrącona przez jakieś lobby.Polan pisze: ↑30 lip 2019, 21:34
I to jest właśnie problem z myśleniem. Obecnie nie możliwe = za parę lat też nie.
Pomijając średnio wydajne choć mocno rozwijane odnawialne źródła. W ciągu najwyżej paru dekad technologia fuzji dojdzie do użytecznego poziomu. Obecnie istnieją prototypowe reaktory w wielu krajach więc nie jest to taka mżonka. Fuzja, dla porównania, potrzebuje 100kg wodoru i litu by wyprodukować energię odpowiadającą spaleniu 1.5 miliona ton węgla. Także podejrzewam że przy czymś takim, odsalanie wody nie będzie aż takim problemem. Do tego jest to w teorii bezpieczna i czysta technologia.
Nie rozwiąże to jednak problemów związanych z wycinaniem lasów pod pola uprawne oraz domostwa, oraz co za tym idzie często pustynnienia.I to też rozwiąże problem rosnącej emisji wraz z rosnącą populacją.
Już są prace nad maszynami wychwytującymi CO2 z powietrza. Tylko że natura już dawno wymyśliła urządzenie pochłaniające dwutlenek węgla. Są to drzewa. I w XIX wieku kiedy Europa i USA rozwijały przemysł oparty na węglu i ropie, problem globalnego ocieplenia nie istniał, ponieważ to co emitowano u nas pochłaniały nieistniejące już lasy tropikalne w Afryce i Azji, a zaczęły one niknąć z powodu eksplozji demograficznej w tych regionach. Gdyby z jakiegoś powodu liczba ludności zatrzymała się w latach 80. na poziomie 3 miliardów to dzisiaj nawet nie troszcząc się za bardzo o ekologię nie byłoby globalnego wzrostu temperatur albo nie byłby zbyt gwałtowny. Z drugiej strony zaś gdyby nie chińska polityka jednego dziecka na rodzinę i implozja demograficzna po upadku komunizmu w Europie Wschodniej to pewnie dzisiaj lodu w Arktyce by nie było.Prądożerne procesy recyklingu czy usuwania zanieczyszczeń staną się na tyle tanie by je stosować na masową skalę.
Ten projekt może dodatkowo pomóc w walce z ociepleniem, bo jak afrykańscy czy indyjscy wieśniacy uzyskają dostęp do internetu to pewnie ochota na posiadanie ośmiu dzieci im minie Owszem, kolonizacja Marsa przez Muska czy kogoś innego może się udać, ale wątpię, by osobę mającą mniej niż miliard dolarów na koncie może być stać na ucieczkę w kosmos.SpaceX tworzy popyt na własne usługi by opłacało im się tworzyć technologię. Ich plan to stworzenie internetu satelitarnego pokrywającego zasięgiem całą planetę i dochód z tego właśnie będzie napędzał rozwój i utrzymanie w zastosowaniu, taniej technologii kosmicznej. Oglądając kotki, przyczyniasz się do przyszłości!
No wody morskiej to nasi przodkowie nie pili No może poza jakimiś zdesperowanymi rozbitkami których statki tonęły na środku morza. Pomijając już kwestię smaku, to picie wody morskiej nie gasi pragnienia, wręcz przeciwnie, je pobudza, sole w niej zawarte gromadzą się w organizmie, co dodatkowo go wyczerpuje i może nawet doprowadzić do śmierci. Do podlewania też nie za bardzo się nadaje, inaczej wystarczyłoby zbudować pompy i rurociąg z Atlantyku nad Saharę i przekształcić teren. A to tak nie działa. Owszem, da się oczyścić wodę słoną z soli, ale nie jest to proste i dotąd korzystają z tego na dużą skalę dość zamożne państwa jak Emiraty, Katar czy Izrael co sprawia, że mimo pustynnego klimatu mają co pić, ale wiele państw Afryki jak choćby Etiopia ma ten problem, że nawet mając pieniądze nie mają morza, z którego można wziąć wodę. Ale kto wie, może z czasem zapotrzebowanie na wodę będzie takie, że i u nas coś takiego powstanie. Ale to może zając dużo czasu. PO wydała prawie miliard na budowę elektrowni jądrowej i nawet fundamentów nie ma.Gorsze rzeczy pili nasi przodkowie.
Samo istnienie świata w którym 12 miliardów ludzi żyje jedząc jakąś papkę na kartki w przegrzanych miastach oddzielonych od siebie pustyniami jest już wystarczająco katastroficzna, by starać się jej zapobiec. A najlepiej zapobiec przez walkę ze wzrostem liczby ludności. Sam fakt, że liczba kraju leżącego na pustyni, półpustyni lub sawannie rośnie co dekadę o kilka/kilkanaście milionów jest co najmniej nieodpowiedzialna. Zresztą, to właśnie ta wysoka dzietność powoduje, że mimo wysokiego tempa rozwoju niektórych krajów afrykańskich wciąż są one biedne i niewiele z tego bogactwa (aczkolwiek coraz więcej) spływa do mas. Wpływ na klimat to tylko jeden z negatywnych aspektów, chociaż znaczący, ale ciągły wzrost ludności to problem także dla gospodarki. Chiny nie byłyby tam gdzie są obecnie, gdyby nie polityka jednego dziecka, a jeszcze w latach 80. Chińczycy byli równie biedni co Afrykanie. A dziś w Afryce Subsaharyjskiej to takie kraje jak Botswana, Gabon czy Namibia są w czołówce jeśli chodzi o poziom życia, a każde z nich ma populację mniejszą niż 5 milionów.Znów, to nie problem ilościowy a jakościowy. Wygodne życie gdzie wszystkiego pod dostatkiem jest przyjemne, ale nie wydaje mi się żeby było możliwe do zagwarantowania w nadchodzącym tysiącleciu.
W to nie wierzę. Wystarczy popatrzeć, jak wygląda kwestia brexitu. A co do środowiska, to deklaracje to jedno, a praktyka? Tak dba o ekologię mająca teraz na sztandarach walkę o ochronę środowiska i ekologicznego Trzaskowskiego PO: https://www.wprost.pl/polityka/10231006 ... iedle.htmlMam nadzieję, że wola polityczna i interes gospodarczy skupi się na razie na tym, co aktualnie ma priorytet, czyli na kwestiach klimatycznych
A Greenpace i Ostaszewska milczą....