udawanie ekstrawertyka

Dział forum, w którym poruszane są tematy dotyczące kontaktów międzyludzkich, a także problemów w relacjach, których przyczyną może być introwersja.
Awatar użytkownika
anana
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 30 paź 2009, 1:40
Płeć: nieokreślona

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: anana »

No niestety , czlowiek wychodzi na gbura:( ale co poradzic.. tak cym chciała miec tą umiejetnosc swobodnych rozmów, umiec wyrazac swoje mysli i emocje przez słowa. nie potrafie:( w ogole, stweirdzilam nawet ze nie jestem dobrym sluchaczem. nie skupiam sie n atym co ktos do mn eimowi, tylko mysle co ja ewentualnie chcialabym powiedziec, chociaz tak na prawde wolalabym sobie pojsc...
tiptop

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: tiptop »

Hehe ja też udaję ekstra, teraz juz wytrzymuję tak dłużej ale i tak po jakims czasie kompletnie opadam z sil, iż nawet po schodach ledwo wychodze wracając do mieszkania. xP

Ale jakbym miala byc sobą to bym w kącie ukryła się za gazetą wiec jak zblizam sie do sali gdzie mam zajecia to sprawdzam czy:
-plecy proste,
-sztuczna szczena (znaczy usmiech),
-i kubeł kofeiny w łapie.
Awatar użytkownika
anana
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 30 paź 2009, 1:40
Płeć: nieokreślona

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: anana »

Dlaczego musimy si emeczyc?
dlaczego innym radosc sprawiają przerwy a ja tylko patrze na zegarek kiedy sie zaczną zajęcia
to bez sensu, nawet jak si edo niczego nei zmuszam to i tak jakis taki smutek patrzac na rozanielone twarze wszystkich wokol i taki zal ze nie jestem cześcia tego świata... kazdy ma potrzebe akceptacji przeciez. umiem sie otworzyc tylko wtedy jak widze, ze inni są otwarci na mnie. inaczej czuje sie intruzem , ktorego nikt nie chce sluchac. wiec zamykam sie w swojej głowie i wmawiam, ze tak jest fajnie, ze inni mi do szczesnia nie potrzebni, czy aby na pewno?
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: jubei »

anana pisze: dlaczego innym radosc sprawiają przerwy a ja tylko patrze na zegarek kiedy sie zaczną zajęcia
to bez sensu, nawet jak si edo niczego nei zmuszam to i tak jakis taki smutek patrzac na rozanielone twarze wszystkich wokol i taki zal ze nie jestem cześcia tego świata... kazdy ma potrzebe akceptacji przeciez.
No ja chyba mam podobnie :/ Ale czy to nie jest złe i chorobliwe? Czy musimy posiadać akceptacje innych żeby czuć się częścią tego świata? Myślę że musze popracować nad akceptacją raczej własnego siebie. To chyba przyniesie lepsze efekty :) W sumie to zawsze patrzyłem z lekką zazdrością jak inni w chwil kilka mogą już być kolegami w grupie, a ja dalej nic. Może pora skończyć upodabniac sie do innych a skupić się na swoich introwertycznych zaletach? Myślę że inni są do szczęścia potrzebni, tylko jak to połączyc z naszą naturą.
"Life is so unnecessary"
kosmita
Intro-wyjadacz
Posty: 411
Rejestracja: 19 lis 2008, 17:08
Płeć: nieokreślona

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: kosmita »

Zdarza mi się czasem udawać ekstrawertyka. Dla zabicia czasu na przerwach w szkole. Ostatni przykład. Ot, paru znajomych gorąco kibicuje jakiemuś dzieciakowi grającemu w tenisa. Nie mając nic lepszego do roboty, dołączam do nich, śmieję się, komentuję, głośno dopinguję. Normalnie nie-ja. Nikt by nie pomyślał w tej sytuacji, że jestem intro. W sumie to oprócz zabicia czasu, w ten sposób ćwiczę kontakty międzyludzkie, by nie być tym co "chce a nie może" tylko tym co "może a nie chce" ;).
szukam
Awatar użytkownika
jubei
Intromajster
Posty: 527
Rejestracja: 22 lut 2008, 11:27
Płeć: mężczyzna

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: jubei »

Ale to na pewno jest udawanie? ;)
"Life is so unnecessary"
Awatar użytkownika
qb
IntroManiak
Posty: 736
Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: qb »

To jest spontaniczne raczej, a nie udawane.
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Awatar użytkownika
anana
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 30 paź 2009, 1:40
Płeć: nieokreślona

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: anana »

Tez jestem podobnego zdania. Kazdy z nas chyb apotrafi wydobyc z siebie takie zachowania. Problem w tym ( a moze to nie problem), ze nei jestesmy tacy caly czas, a ekstrawertycy tak. Oni nie maja potrzeby zamykania sie w czterech scianach a my tak. w sumiei powinnismy byc po rowni szczesliwi, bo kazdy jest szczesliwy gdy dziala zgodnie ze swoimi potrzebami. Potrafie wejsc do ich swiata gdy tego potrzebuje, a gdy nei potrafie, to moze dlatego, ze wcale tego nie potrzebuje? Moze patrze na rozwrzeszczany tłum i czuje ze powinnam tam byc, dlatego czuje sie zdolowana, ale moze wcale nie chce tam byc w danym momencie. Nie wiem czy ktos zrozumie o co mi tu chodzi:) Ale dla mnie to chyba wazny krok do zaakceptowania siebie, a nei zmieniania na sile:)
Awatar użytkownika
Akolita
Krypto-Extra
Posty: 756
Rejestracja: 01 sie 2008, 18:02
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Łódź/Włocławek

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: Akolita »

Czasami udaję ekstrawertyka z mniej lub bardziej zadowalającym skutkiem. Zdarza mnie się to dość rzadko, bo strasznie wysysa energię życiową, ale mam na koncie trochę podobnych incydentów. Nigdy ich nie żałowałam - są pewne sytuacje, kiedy, jak dla mnie, lepiej poudawać towarzyskiego wesołka, niż być po prostu sobą.
Przyzwyczaiłam się do masek. ;]
Mówi, że nigdy nie śpi. Że nigdy nie umrze. Dyga przed skrzypkami, pląsa do tyłu, odrzuca głowę, parska głębokim gardłowym śmiechem i jest wielkim ulubieńcem, ten sędzia. Wachluje się kapeluszem, a księżycowa kopuła jego czaszki sunie blada pod światłami, on zaś obraca się, przejmuje skrzypki, wiruje w piruecie, wykonuje jedno pas, dwa pas, tańcząc i grając jednocześnie. Nigdy nie śpi. Mówi, że nigdy nie umrze. Tańczy w świetle i cieniu i jest wielkim ulubieńcem. Nigdy nie śpi, ten sędzia. Tańczy i tańczy. Mówi, że nigdy nie umrze.”
marc

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: marc »

Moje reakcje mozna raczej okreslic mianem "nieskrepowania", tzn mowie to, co chce i wtedy, kiedy mam na to ochote. Zawsze jest to jednak dobrowolne, nie ma bowiem sensu trzaskanie geba po proznicy tylko po to, aby zyskac sobie czyjas sympatie.
Nie zmienia to jednak faktu, ze czasem - wlasnie w sytuacjach, gdy dyskutuje sie o tym; co mnie interesuje lub dzieje sie to, co mnie interesuje - zdarza mi sie duzo mowic, co moze sprawiac wrazenie, jakbym mial jakies cechy ekstrawertyczne ;)
Awatar użytkownika
Inno
Legenda Intro
Posty: 1214
Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Warszawa

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: Inno »

marc pisze:co moze sprawiac wrazenie, jakbym mial jakies cechy ekstrawertyczne ;)
No wiesz, każdy ma. :P
U każdego występują reakcje intro- i ekstrawertyczne, przewaga występowania świadczy o typie.
Obrazek
marc

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: marc »

Inno pisze: U każdego występują reakcje intro- i ekstrawertyczne, przewaga występowania świadczy o typie.
Racja, sluszna uwaga. Przewaga, a nie stuprocentowosc ;) Dzieki za sprostowanie.
RobX
Wtajemniczony
Posty: 9
Rejestracja: 07 lut 2010, 2:16
Płeć: nieokreślona

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: RobX »

Ciężko jest introwertykowi tak po prostu udawać ekstrawertyka...
Ale ekstrawertykiem czasami bywam - ale tylko w dwóch rodzajach sytuacji:
1) Gdy ktoś mnie wyprowadzi z równowagi (choć trudno mnie wyprowadzić z równowagi, ale czasem niestety zdarzają się takie sytuacje)
2) Czasem gdy jestem nieco "podchmielony" (ale z uwagi o pewną dbałość o zdrowie i finanse, ostatnio piję dość rzadko i generalnie do picia nikogo nie namawiam :D )
Awatar użytkownika
Ausencia
Intromajster
Posty: 503
Rejestracja: 20 lip 2008, 16:08
Płeć: nieokreślona

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: Ausencia »

Wszyscy udają. Całe życie to jedno wielkie udawanie. Ja stałam się w tym mistrzynią, kiedy uświadomiłam sobie, że maski (najróżniejsze, także te ekstrawertyczne, potrafię, i owszem, jak się człowiek postara, to wszystko może) mogą mnie uchronic od natarczywych pytan, na które nie mam ochoty odpowiadac, od niezrozumienia, a nawet, co za ironia, wspolczucia. Obłuda, pewnie, że tak. Ale każdy sobie wybiera drogę przetrwania w całym tym smiesznym bałaganie.
marc

Re: udawanie ekstrawertyka

Post autor: marc »

Ausencia pisze:Wszyscy udają. Całe życie to jedno wielkie udawanie. Ja stałam się w tym mistrzynią, kiedy uświadomiłam sobie, że maski (najróżniejsze, także te ekstrawertyczne, potrafię, i owszem, jak się człowiek postara, to wszystko może) mogą mnie uchronic od natarczywych pytan, na które nie mam ochoty odpowiadac, od niezrozumienia, a nawet, co za ironia, wspolczucia. Obłuda, pewnie, że tak. Ale każdy sobie wybiera drogę przetrwania w całym tym smiesznym bałaganie.
To uogolnienie w druga strone ;) nie wszyscy udaja, a nawet jesli wiekszosc udaje, to niektorzy 'budza sie do normalnosci' i przestaja udawac nie widzac w tym zadnego sensu/celu i czujac, ze to nie jest ich autentyczne "ja".
Co do ochrony przed natarczywymi pytaniami to masz racje, ale zawsze istnieje na nie milion innych sposobow. Zapominamy, ze nie jestesmy na przesluchanie, nie mamy obowiazku odpowiadac, podobac sie, byc lubianym. Wystarczy powiedziec "nie ma tu o czym mowic", "nie interesuje mnie rozmowa na takie tematy, ale jesli chcesz, to wyslucham twoch zwierzen" [z przekasem], itd ...
Wiem, co jest nastepstwem prostej odmowy - ludzie sadza, ze nie chcesz mowic, bo to jakis drazniacy problem i twoja pieta Achillesowa, a nie dlatego, ze po prostu cie to nudzi. Mozna wiec demonstracyjnie ziewnac [jesli juz ktos potrzebuje ekstrawertycznej ekspresji ;) ].
Tak ja to widze.
ODPOWIEDZ