Jesteście twardymi realistami czy może przeciwnie?
Ja raczej twardo stąpam po ziemi ale czasem lubię mieć poczucie,że istnieje coś, co być może ma wpływ na nasz los a nie zależy od nas
Jak jest u was?
Też tak mam. Rzeczywistość przynosiła i nadal przynosi mi więcej rozczarowań niż radości, ale jestem zmuszony z nią obcować. Dlatego wciąż uciekam w świat marzeń, który jest znacznie ciekawszy.Fire pisze: 24 lut 2019, 21:56 Realizm staje się smutny prędzej czy później. Nic co nas cieszy nie przetrwa na tyle długo żeby pozostawić zasoby na przyszłość. Jesteśmy zmuszeni gonić za pieniędzmi, musimy wykonywać obowiązki, stosować się do pewnych zasad, żeby przetrwać. Mnie to nie odpowiada. Robię to co należy ale to nie daje mi satysfakcji. Wolałabym i mam nadzieję, że w moim życiu wydarzy się coś,co zmieni ten stan rzeczy. Coś magicznego. Wtedy nie byłoby smutno.
Nie wierzę w żadną z tych rzeczy.Fire pisze: 23 lut 2019, 22:14 Jak odnosicie się do wiary w horoskopy, wróżby, karty tarota? Albo w typy osobowości związane ze znakami zodiaku?
Jestem realistką, chociaż dopuszczam możliwość istnienia rzeczy, których jeszcze nie udało nam się odkryć.
Ja bym wolała, żeby tak jednak nie było. Nie ma nic gorszego niż poczucie braku sprawczości. Brak sprawczości prowadzi do beznadziei. Bo cokolwiek nie zrobisz, to i tak nie wygrasz z "tym złym, okrutnym losem". Koszmarna perspektywa.Fire pisze: 23 lut 2019, 22:14 Ja raczej twardo stąpam po ziemi ale czasem lubię mieć poczucie,że istnieje coś, co być może ma wpływ na nasz los a nie zależy od nas![]()
Jak jest u was?
Mógłbym podpisać się pod tym co napisała Enigma; w nic tego typu nie wierzę, w życiu kieruję logiką. Zakładam też, że przygoda ludzi z nauką dopiero się rozpoczyna, więc póki co nie tylko mało wiemy, ale jeszcze nawet nie wiemy czego nie wiemyJak odnosicie się do wiary w horoskopy, wróżby, karty tarota? Albo w typy osobowości związane ze znakami zodiaku?
Jesteście twardymi realistami czy może przeciwnie?
Pytanie czym jest to coś, albo czym by miało być? Nie chciałbym być wyznawcą religii która zakłada że mamy jakieś przeznaczenie przed którym nie uciekniemy. Wolę sam decydować o sobie, nie odczułem też nigdy by to się kłóciło z katolicyzmem, skoro ponoć każdy powinien znaleźć swoje powołanie. Bardziej nie lubię interpretacji religii (jakiejkolwiek, nie tylko chrześcijaństwa) na zasadzie "Bóg tak chciał", albo "pewnie to element jakiegoś wielkiego planu".Ja raczej twardo stąpam po ziemi ale czasem lubię mieć poczucie,że istnieje coś, co być może ma wpływ na nasz los a nie zależy od nas
Jak jest u was?
Istnieje wiele rzeczy, które mają wpływ na nasz los, lecz nie zależą od nas; na przykład: powodzie, huragany, fale tsunami, pożary lasów i wiele innych. Poza podobnymi katastrofami na wielką skalę zdarzają się również jednostkowe zaburzenia zdolności decydowania, w tym momencie może odpuszczę sobie dalsze wyliczenia.Miszka pisze: 06 gru 2019, 0:00Pytanie czym jest to coś, albo czym by miało być? Nie chciałbym być wyznawcą religii która zakłada że mamy jakieś przeznaczenie przed którym nie uciekniemy. Wolę sam decydować o sobie, nie odczułem też nigdy by to się kłóciło z katolicyzmem, skoro ponoć każdy powinien znaleźć swoje powołanie. Bardziej nie lubię interpretacji religii (jakiejkolwiek, nie tylko chrześcijaństwa) na zasadzie "Bóg tak chciał", albo "pewnie to element jakiegoś wielkiego planu".Ja raczej twardo stąpam po ziemi ale czasem lubię mieć poczucie,że istnieje coś, co być może ma wpływ na nasz los a nie zależy od nas
Jak jest u was?