Ciekawa sprawa z tymi szympansami. Podobne genetycznie do człowieka, jednak czegoś zabrakło aby stworzyły cywilizację. Jednak i rozwój ludzkiej cywilizacji był wypadkową wielu procesów polityczno-historycznych, które miały wpływ na rozwój technologii. Gdyby nie było II wojny światowej a po niej zimnej wojny, to rozwój technologii rakietowej i lotów w kosmos byłby o wiele wolniejszy, być może na Księżycu stanęlibyśmy dopiero na początku tego wieku, o ile w ogóle. Rozwój różnych cywilizacji na Ziemi przebiegał różnie i wbrew pozorom, nie zawsze był to ciągły postęp, niektóre regiony z różnych powodów zatrzymały się w rozwoju na długie stulecia i było to spowodowane różnymi czynnikami - kulturowymi, politycznymi, ekonomicznymi i środowiskowymi.green_greg pisze: ↑26 cze 2016, 12:59 Odnośnie inteligencji pozaziemskiej zgadzam się / podoba mi się co powiedział Neil Degrasse Tyson gdy zauważył że różnica między nami a szympansem to zaledwie ~2% kodu genetycznego (ponad 98% całkowicie identyczne), a zatem w tych niespełna 2% mieści się wszystko to, co różni nas od szympansów. One kijek w mrowisku i (najinteligentniejsze) uproszczony język migowy, a my teleskop hubble'a, filozofia, komputery. Jego propozycja jest następująca: wyobraźmy sobie istotę pozaziemska, która jest w 2% bardziej "rozwinięta" od nas, analogicznie jak my jesteśmy bardziej skomplikowani w stosunku do szympansów - w jaki sposób mieliśmy porozmawiać z tymi istotami? Kiedy ostatnio miałeś pogawędkę z robakiem, bo tym bylibyśmy wobec ich mądrości? Nasze największe osiągnięcia byłyby dla ich intuicyjnym prostactwem.
Tak samo mogło być w kosmosie. Przyjęliśmy uważać, że kosmici muszą być od nas bardziej rozwinięci technologicznie. Tymczasem może być tak, że w promieniu powiedzmy 200 lat świetlnych to my jesteśmy najbardziej rozwiniętą cywilizacją, bo inne mogły zatrzymać się na poziomie średniowiecza, XVII czy XIX wieku i z powodu jakiegoś braku impulsu do rozwoju trwać tak przez całe tysiąclecia albo nigdy nie wyjść poza epokę kamienia. Siłą rzeczy nie bylibyśmy w stanie wykryć śladów takiej cywilizacji, nawet jakby była całkiem blisko Ziemi, a mogłaby być to cywilizacja nawet starsza od naszej. Osobiście uważam jednak, że gdzieś w kosmosie istnieją jakieś obce cywilizacje, przy czym oprócz wysoko rozwiniętych mających napędy nadświetlne czy działa laserowe i lek na wszystkie choroby są też takie, które są na zbliżonym do nas poziomie rozwoju, a także o wiele bardziej zacofane.
Być może jednak dowiemy się o tym dopiero za kilkaset lub kilka tysięcy lat. Problemem są olbrzymie odległości w kosmosie i bez czegoś na kształt hipernapędu nie da się podróżować w sensownym czasie między układami gwiezdnymi. Nie wiadomo jednak, czy taki napęd w ogóle mógłby działać. Nie mamy jeszcze sposobu na hibernację, która ułatwiałaby taką międzygwiezdną misję. Być może są to przeszkody nie do obejścia. Wtedy kontakt między obcymi cywilizacjami jest niemożliwy, a lot do odleglejszej gwiazdy jest lotem de facto w jedną stronę. Chyba najgorszym możliwym scenariuszem pierwszego kontaktu jest taki, że na Ziemię przybywa wielki statek-matka obcych, którzy postanowili sobie kilka tysięcy lat temu założyć tu kolonię, bo wtedy uznali, że na Ziemi nie ma inteligentnego życia i tysiące lat przed naszą erą kilka tysięcy śmiałków ruszyło do nowego świata, a teraz ich potomkowie mający znaczącą przewagę technologiczną nad nami bez możliwości odwrotu zdecydują się zawładnąć zbrojnie jakiś kawałek planety, jeśli nie całą, a jak Ziemianie będą zbyt oporni wyniszczyć nas całkowicie.
Ale jeśli można latać z prędkością całego świata i powiedzmy powstała gdzieś cywilizacja, która ma technologię pozwalającą przelecieć sto lat świetlnych w czasie podobnym do przejazdu całą koleją transsyberyjską, to zapewne taka cywilizacja lub cywilizacje wiedzą o ludzkości od dawna. Czy chciałyby się z nami kontaktować? Nie sądzę. Taka obca rasa mogłaby całkiem obyć się bez paliw kopalnych, więc eksploatować ziemskich zasobów nie ma po co, ludzi jako niewolników też nie potrzebuje, a lądować w celach turystycznych nie ma sensu, bo są ciekawsze widoki w kosmosie a jeszcze zarazi się człowieka jakąś śmiertelną chorobą i 90% ludzkości od niej wyginie. Myślę, że o ile raczej nie kontaktowaliby się z nami, bo nie mieliby po co, niemniej na pewno zwróciliby na nas uwagę i może zaczęliby dawać nam jakieś sygnały, jakbyśmy opracowali jakiś napęd pozwalający lecieć z prędkością światła. Gorzej, że nie wiadomo, czego można by się po nich spodziewać. Tak samo jak rozwój techniczny w różnych częściach świata różnił się od siebie, tak też powstawały kompletnie różne ustroje polityczno-gospodarcze. Być może trafilibyśmy na coś na kształt Imperium z Gwiezdnych Wojen, jakiś kosmicznych rasistów blokujących ekspansję rozwijających się cywilizacji albo komunistów narzucających jakąś kosmiczną wersję komunizmu rasom, które uznają za wystarczająco rozwinięte.