jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Nie zgadzam się z opinią, że nieśmiałość to lęk przed wyśmianiem. Przez większość życia byłem mocno nieśmiała a kontakty z kobietami to już były przeżycia ekstremalne. Z drugiej strony, sytuacje jak opisał Scania zdarzały mi się nie raz i problemów z nimi raczej nie miałem. Zaczynało się od wyśmiewania ale kończyło zwykle zupełnie inaczej. Nieśmiałość to bardziej wstyd przed samym sobą niż przed innymi. Oczywiście otoczeni jest istotne bo działa jak swego rodzaju czujnik ale moim zdaniem jest to problem zdecydowanie wewnętrzny. Masz racje zarat, że ludzie zwykle zapominają problem polega na tym, że ty sam nie zapominasz...
- higsa
- Rozkręcony intro
- Posty: 345
- Rejestracja: 20 wrz 2009, 20:49
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Higsolandia
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
A co do odpowiedzi na pytanie z tematu, to ja sobie z nieśmiałością w ogóle nie radzę [ :wink: ].
- starter
- Zagubiona dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 30 lis 2009, 18:57
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Ja u siebie nieśmiałość mogę zauważyć podczas nabywania nowych znajomości, podczas rozmowy z nieznajomym, podczas jakiegoś wyjścia, wycieczki, gdzie jest masa osób, których nie znam. Nie jestem rozmowny - raczej jak mogę to siedzę cicho. Co do radzenia sobie z nią - nie, nie radzę sobie i nic nie wskazuje na to, żebym miał poradzić. Nie wątpliwie jeśli bym się nie bał to już dawno bym zagadał do pewnej dziewczyny, nawet jeśli zauważał bym w niej niechęć do rozpoczynania ze mną rozmowy. Niestety nie wiedzieć czemu mam wrażenie, że ludzie na około albo mnie nie lubią, albo nie chcą ze mną przebywać, rozmawiać więc wychodzę z założenia, że i ta dziewczyna też mnie nie polubi. Nie wiem dlaczego tak mam, ale wszystko to jest związane z niską samooceną i nieśmiałością.
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
To standard w gimnazjum. Bo gimnazjum to chlew pełen świń. Mnie też wyśmiewają, rżą z moich zainteresowań i moich celów. Jedyną receptą jest olanie.Scania pisze:Najgorzej to jest w szkole, kiedy człowiek coś palnie, zrobi nie tak i zaczną się z niego śmiać. Najpierw cała klasa, potem cała szkoła. Czasem szybko zapomną i po problemie, a nieraz może się to ciągnąć przez 2-3 lata, znam takie ciężkie przypadki. Kolega z klasy zapytany, co chce robić w przyszłości powiedział, że chce zostać księdzem i wyśmiewano go przez całe gimnazjum, aż żal było patrzeć. Ciągle zaczepki, głupie docinki. Łatwo powiedzieć "olej to!", ale to przykre, kiedy ktoś się ciągle śmieje i obgaduje za plecami, niektórych to psychicznie wykańcza, szczególnie osoby wrażliwe.Ale bać się, bo mogą wyśmiać!?
To nie jest problem.silgar pisze:Masz racje zarat, że ludzie zwykle zapominają problem polega na tym, że ty sam nie zapominasz...
szukam
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
oj, ale mnie tu dawno nie było. Bo mianowicie postanowiłam zakasać rękawy i coś ze sobą począć. I z tą nieśmiałością, i byciem intro. Rzuciłam się na głęboką wodę i ...chlup! Zmieniłam miasto (ponad 300 km od domu, znajomych, miejsc, do których chodziłam od zawsze, a nawet i jeszcze wcześniej). Dostałam się na dwa kierunki studiów, o jednych marzyłam truly, madly, deeply, te drugie to raczej z konieczności wybrałam. Nowe mieszkanie, nowi współlokatorzy, nowa uczelnia, nowi znajomi - wszystko prosto z piekarni, świeże i chrupiące! Pierwsze dwa miesiące zleciały w euforii, która napędzała całe koło - zmiany grup, wykładowców, kajanie się po dziekanatach - jednym słowem - istne piekło! Ale stąpałam twardo i siałam cień jak Buka! Potem stopniowo euforia opadła, nadeszła rzeczywistość i wszystko co niedawno było nowe, stało się całkowicie normalne. Bezpieczne. Zwykłe. Oczywiście, nie jestem z siebie w pełni zadowolona. Choć zaszło we mnie dużo zmian, zostało jeszcze parę spraw do dopracowania. Nie dalej jak wczoraj miałam prezentację na zajęciach, którą spaliłam totalnie jak ostatni wołek zbożowy i zgniła marchewka (wszystkie standardowe procedury czerwienienia się, zająknięcia i powtórzenia obecne!). Przeżywam do teraz, pomimo że that's all water under the bridge now. I se myślę, że chyba trochę zbyt niecierpliwa jestem. Tak od razu z worka intro do worka ekstra nie wskoczę. na razie jestem tak hm...po kolana. w tym worku ekstra. Morał historii (oby) - nie oglądać się za siebie, tylko gnać do przodu ile wlezie. I brać się za wiele różnych rzeczy, bo to pomaga się ogarnąć. Do pewnego stopnia chociażby. Tak myślę :wink:
- iksigrekzet
- Intromajster
- Posty: 517
- Rejestracja: 21 lip 2008, 1:32
- Płeć: nieokreślona
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Bardzo dobrze, że podchodzisz z optymizmem do życia, masz cele, a także odwagę i energię do ich realizacji... I o ile walkę z nieśmiałością bardzo popieram i Ci kibicuję, to nie bardzo rozumiem czemu chcesz przeskoczyć do "worka" ekstrawertyka... podejrzewam, że przeglądasz to forum od dosyć dawna, a nadal uważasz, że introwertyzm to wada, którą trzeba zmienić? Fajnie jest się angażować w różne ciekawe rzeczy w życiu, ale w tym pędzie nie można zapomniać kim się jest.muminek pisze:(...)nie oglądać się za siebie, tylko gnać do przodu ile wlezie. I brać się za wiele różnych rzeczy, bo to pomaga się ogarnąć. Do pewnego stopnia chociażby. Tak myślę :wink:
No ten komentarz to mogłeś sobie darować...iksigrekzet pisze:Historia sukcesu rodem z Cosmopolitan
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
hm. czy uważam go za wadę? nie wiem. po prostu w pewnym okresie życia zaczął mi przeszkadzać i zwyczajnie czułam się nieszczęśliwa, i wkurzona na to, jaka jestem. Bo to właśnie zagradzało mi drogę do wyznaczonych celów. Jestem świadoma tego, że nieważne, do jakiego stopnia będę się zmieniać, mój wewnętrzny intro zawsze da o sobie znać. Może źle to ujęłam z przeskakiwaniem do worka ekstra...ale chciałabym po prostu mieć komfort zakładania maski ekstra poza domem i zrzucania jej po powrocie.nadal uważasz, że introwertyzm to wada, którą trzeba zmienić? Fajnie jest się angażować w różne ciekawe rzeczy w życiu, ale w tym pędzie nie można zapomniać kim się jest.
aj dzie tam Cosmopolitan...prędzej z "Poradnika domowego" tudzież "Z życia wzięte"iksigrekzet pisze:Historia sukcesu rodem z Cosmopolitan
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Miałem podobnie tylko jestem ciekaw, czy to jest naprawdę powodowane przez cechy związane z introwertyzmem, czy przez coś innego. Nawet jeśli to to pierwsze, to czy nie czujemy się źle i często nie akceptujemy siebie, bo otaczający nas świat jest ekstrawertyczny i wymaga przystosowania się. Gdyby większość stanowili introwertycy, to pewnie Ci drudzy mieliby podobnie odczucia jak my terazmuminek pisze: hm. czy uważam go za wadę? nie wiem. po prostu w pewnym okresie życia zaczął mi przeszkadzać i zwyczajnie czułam się nieszczęśliwa, i wkurzona na to, jaka jestem.
Mimo wszystko wydaje mi się, że negatywna rola introwertyzmu jest przeceniana i często po prostu zwala się na to winę za wszystkie problemy i niepowodzenia
dream is destiny
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
jaka piękna wizja! :lol:Gdyby większość stanowili introwertycy, to pewnie Ci drudzy mieliby podobnie odczucia jak my teraz
no raczej. przeważnie szuka się winnego tam, gdzie go nie maMimo wszystko wydaje mi się, że negatywna rola introwertyzmu jest przeceniana i często po prostu zwala się na to winę za wszystkie problemy i niepowodzenia
Re:
:)to teraz i ja mogę powiedzieć: toś mi brat :wink:Puzon_87 pisze:
Z prowadzeniem rozmów ze znajomymi (przynajmniej tymi bliższymi i tymi których darzę szczerą sympatią) nie mam żadnych problemów. Ale z nieznajomymi nie jest już tak różowo.
:]
Ja wsumie mam tak samo,choc nie do końca bo mam skryta nature niestety dla jednych a dla mnie na szczęście.I często jest np tak ,że mimo że znam dobrze osobę nie powiem jej o czyms tam.W ogóle nie lubie mówic o sobie wole słuchac innych jak mówia(jesli ciekawie brzmi)I to ich boli heh no ale nic nie poradze taka moja natura
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Z nieśmiałością u wielu introwertyków bywa różnie i często chodzi tutaj o coś nieco innego.
Mnie jest łatwiej zaczepić osobę nieznajomą i zacząć rozmowę, ale trudniej tą rozmowę długo podtrzymywać.
Raczej nie potrafię na długi czas przejąć inicjatywę w rozmowie. (Chyba dlatego, że zawsze bardziej lubiłem dawać odpowiedzi, niż zadawać pytania )
Mnie jest łatwiej zaczepić osobę nieznajomą i zacząć rozmowę, ale trudniej tą rozmowę długo podtrzymywać.
Raczej nie potrafię na długi czas przejąć inicjatywę w rozmowie. (Chyba dlatego, że zawsze bardziej lubiłem dawać odpowiedzi, niż zadawać pytania )
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Nieśmiałość jest wg mnie związana wyłącznie z brakiem pewności siebie. Jeśli temat jest o radzeniu sobie z nieśmiałością, to należy zmienić siebie i swoje podejście do życia.
dream is destiny
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Masz rację,makaj ja jeszcze tylko dodam pewne słowa,które kiedyś wyczytałam:makaj pisze:Nieśmiałość jest wg mnie związana wyłącznie z brakiem pewności siebie. Jeśli temat jest o radzeniu sobie z nieśmiałością, to należy zmienić siebie i swoje podejście do życia.
Nieśmiałość to lęk przed tym co inni powiedzą,pomyślą o nas
- Piorun23
- Intro-wyjadacz
- Posty: 369
- Rejestracja: 28 sty 2010, 12:01
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z ciemnego boru
Re: jak radzicie sobie z nieśmiałością?
Czyli - idąc tym tropem - mozna powiedzieć że osoba która nie interesuje się tym co inni powiedzą nie może być nieśmiała?
http://greenshadow23.deviantart.com/
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien
Zapraszam :wink:
Tak jestem smętny jak kurhan na stepie, a tak samotny, jak wicher na morzu
a tak zbłąkany, jak liść na rozdrożu, a tak zwinięty, jak żmija w czerepie...
...może lepiej nie wiedzieć, że masz tylko siebie? ...lepiej karmić się "prawdą" że Bóg jest gdzieś... tylko zasnął...
Cynik jest draniem który złośliwie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim według wiary ludzi być powinien