Fairytaled pisze: ↑08 lip 2021, 10:09
Mam tendencję do zapominania dat i nazw bitew, które się rozegrały wieki temu, ale powiedz mi; kojarzysz taką bitwę wojsk polskich z kozakami, w której mieliśmy sporą przewagę liczebną, ale nasze morale było do tego stopnia beznadziejne, że nasze wojska się zwyczajnie poddały? Gdzieś o takiej bitwie czytałem, tylko nie pamiętam gdzie.
Nie, ale kozaczyzna to nie jest przedmiot mojego zainteresowania. Czemu pytasz? Wówczas głód też był elementem decydującym? To częsty motyw w historii, wojsko pozbawione zaopatrzenia często starało się wynegocjować bezpieczny odwrót, w zamian za opuszczenie twierdzy albo przekazanie armat. Polska nie jest tutaj wyjątkiem.
Fairytaled pisze: ↑08 lip 2021, 10:09
Nasze forum nie zostało jeszcze zbanowane przez wielką łapę z napisem "cenzura", więc nie może być aż tak źle.
Uważaj! Towarzysza Michała aresztowali, tylko czekać aż eoeoeo przyjedzie policja na introwertyzm. Wydział kontroli lotnictwa! Gdzie ten Drimlajnerowski? Nie wolno używać prawnie chronionych znaków towarowych w awatarach, że o oczernianiu Żanet z tail endu nie wspomnę.
Fairytaled pisze: ↑08 lip 2021, 10:09
Trudno orzekać, co się może mieścić w głowie tego 66-latka. Z pewnością wolnego od megalomanii, socjopatii i absolutnie pozbawionego kompleksu zbawiciela ludzkości.
To twoja charakterystyka. Ja przede wszystkim staram się ocenić pozycję finansową człowieka w kontekście behawiorystki finansowej podobnych przypadków. Pozycja finansowa Pana Gatesa nie jest dobra, rozwód z orzeczeniem o winie, podział majątku, no namieszał. Historia zna przypadki bogaczy którzy umierali w nędzy, albo zostawiali wnukom spadek przysłowiową puszkę z nakrętkami i śrubkami. Niezbyt dobre świadectwo dla 160 punktów IQ.
Sam Microsoft też nie jest wieczny.
Nawet prywatnie to mi się spina w całość. Pan Gates łoży na fundacje proaborcyjne. Sam ma, wspominałem, 3kę dzieci + pewnie bękarty. Złośliwi powiedzą hipokryta ale to jest znana strategia przedłużenia gatunku. To twoich dzieci ma być mniej, a moje mają dostać w spadku świat. Powiecie megalomania, socjopatia a może zwykłe cwaniactwo?
Bonus: wśród jego kochanek jest nadreprezentacja Chinek, ciekawe czy to nie są agentki podsyłane przez ChRL (legendarna Mata Hari też pewnie jest kompilacją kilkunastu prostytutek które za pieniądze przekazywały informacje).
Fairytaled pisze: ↑08 lip 2021, 10:09
Nie wiem jak to jest, mam taki plan; kupię książkę Pani Vandany, przeczytam ją i Ci o tym opowiem, a potem porównamy opinie jednej i drugiej strony, a nuż coś się z tego wyklaruje. Powinieneś zdobyć książkę Gatesa pod tytułem „Jak ocalić świat od katastrofy klimatycznej. Rozwiązania, które już mamy, zmiany, jakich potrzebujemy”. Propozycja
Mhm, mam w kolejce 4 tomy o Husytach, dzienniki Goebbelsa, nawet Księgę Wychodzenia za Dnia (+ zboczona ciekawostka: Seksroboty. O pożądaniu, nauce i sztucznej inteligencji) a chcecie abym czytał paszkwil na moje ukochane linie lotnicze? Samokrytyki Pana Gatesa i innych którzy swymi prywatnymi odrzutowcami przez rok wylatują tyle ile całe nasze forum razem wzięte przez całe swoje życie lotem i innymi tanimi liniami lotniczymi nie wylata się nie spodziewam.
O, a moje drugie - ukochane książki, ile to drzew i papieru. O i tuszu drukarskiego. Tylko wordy od Microsoftu jak mniemam?
Jejku, ja to jestem strasznie nieekologiczny.
Dobra, ale z Panią Vandany to chodzi o wydajność rolnictwa. To nie jest tak, że odsuwając wszelkie nawozy i inne pestycydy wrócimy do poziomu łatwego wydajnego rolnictwa. Rolnictwo epoki przed-przemysłowej to były chwasty, szkodniki, plagi, szarańcze. Ile ton pszenicy będzie z ha przy zastosowaniu wszystkich biochemicznych dobrodziejstw, a ile bez? Dane ekonometryczne których obawiam się w książce może zabraknąć.
Choć teraz podejrzewam agendę - zagłódźmy ludzkość, ocalmy planetę.
Fairytaled pisze: ↑08 lip 2021, 10:09
Skoro tak, to czy w przyszłości może dojść do wyrugowania właścicieli domów jednorodzinnych?
Tak, oczywiście. Inwestowanie w nieruchomości jest bezpieczne ale nie jest pozbawione ryzyka (każda inwestycja jest obarczona ryzykiem). Na wstępie radzę zapoznać się z lokalnym planem zagospodarowania przestrzennego. Bez problemu kupisz działkę na terenie zalewowym ale może być problem z postawieniem budynku i przyłączeniem mediów (podobnie, gdy na odwrót, to twoją działkę nagle wpiszą w teren zalewowy). Ostatecznym krokiem może być uchwała samorządu o zakazie obrotu ziemią w tym a tym kwintalu. Potem już tylko skup interwencyjny. Pieśń przyszłości to nie jest, obecnie coś mniej więcej podobnego dzieje się pod Baranowem (Centralny Port Komunikacyjny).
Niestety, uspokajam. CPK tak robią aby robić ale nie zrobić.
Fairytaled pisze: ↑08 lip 2021, 10:09
Bo nie chciałbym własnej chałupy oddawać
Wiem, że prawo definiuje budynek jako nieruchomość ale we Warszawie trochę inna praktyka obowiązuje i sprzedam wam cynk. Obecnie nikogo nie obchodzi co stoi na gruncie, bo tydzień po zakupie wjeżdża ekipa od rozbiórek i budynek transzami w kontenerkach robi wyjazd na wysypisko gruzu. Serio, my całe kwadraty ostatnio równaliśmy z ziemią np. pogranicze Okęcia i Służewa (stały hale magazynowe, teraz stoją bloczki z mieszkaniami).
Ekipy rozbiórkowe to tylko zacierają ręce. A to blacho dachówka dobra, a to panele można wziąć, o z cegieł zrobię podmurówkę. Jeden mi opowiadał, że z rozbiórek 3 domy sobie wykończył (w sensie dzieciom swym wykończył). Panie, jaka znowu utylizacja odpadów! Ekologiczny recykling.
What does the typowy warszawski deweloper says?
Budynek może pan sobie spakować, załadować na ciężarówkę i wywieźć, nie obchodzi mnie to.
Fairytaled pisze: ↑08 lip 2021, 10:09
O rynkach nieruchomości i gruntach może później, o ile mi coś mądrego przyjdzie do głowy.
To akurat ciekawe w kontekście wielkiego resetu, przy czym wciąż nie uważam, że to jakiś reset jest, ot powrót do korzeni.
W Polsce panuje pewien pogląd, że budynek to ma być inwestycja na lata, najlepiej gdy ktoś go kupi za kilkanaście lat i zwróci nam się koszt całej inwestycji. Buduje się domy wielorodzinne (choć zastępowalność pokoleń mała), wykończone kostką, gresem, innymi bajerami. Te domy nie sprzedają się nic a nic, pełno ogłoszeń sprzedam dom za milion, za dwa miliony i one tak wiszą, i wiszą. Druga strona medalu to mieszkania po 8-9 tyś za metr kwadrat.
Czy my naszymi aspiracjami mieszkaniowymi nie przestrzelamy?
Może lepiej było by budować pod nasze potrzeby, tak aby domek po śmierci zamortyzował się do zera, można go było łatwo wyburzyć a na działkę weszłyby wnuki z własnym projektem i pomysłami. Nie ukrywam, że wizją która mi przyświeca są te słynne amerykańskie domki. Drewniany szkielet, lekka konstrukcja, przecież to nie musi wytrzymać trafienia niemiecką bombą.
Tylko drewno u nas drogie, a Lasy Państwowe to potęga! Orgie przy dziczyźnie i dobrej wódce tzw. panele dyskusyjne o korniku, tanie nie są. Kolejny beneficjent naszego wspólnego narodowego dobra? W spojlerze zdjęcie rzecznika, bo pasuje, a kobiety w mundurze zawsze na propsie