Cierpisz na kompleks niższości?nietota pisze: ↑08 lip 2019, 19:27
Nope. Jakbym była zrobiona z powietrza. Co bywa też oczywiście niekiedy uciążliwe. Np. kasjerzy przy kasie nie dostrzegają mnie i kasują następną osobę. Pasażerowie tramwajów pasażerskich taranują i nawet o tym nie wiedzą. Raz pies przeze mnie przebiegł i pobiegł. Dużym plusem jest to, że zazwyczaj nie wychodzę na zdjęciach.
Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
- ćma
- Introwertyk
- Posty: 110
- Rejestracja: 23 lis 2016, 18:09
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INFJ
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Wszystko, co widzisz, to tylko perspektywa, wszystko, co słyszysz, to tylko opinia.
-
- Pobudzony intro
- Posty: 134
- Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Nie. Jestem dość spora. Ale brak pewności siebie - owszem. Zresztą, nie tylko siebie. Niczego nie jestem pewna. Co jest skądinąd nie takie niesłuszne chyba, przecież my nawet do końca nie wiemy (to znaczy - badacze, bo ja to wcale), jak działa rzeczywistość.ćma pisze: ↑09 lip 2019, 11:15Cierpisz na kompleks niższości?nietota pisze: ↑08 lip 2019, 19:27
Nope. Jakbym była zrobiona z powietrza. Co bywa też oczywiście niekiedy uciążliwe. Np. kasjerzy przy kasie nie dostrzegają mnie i kasują następną osobę. Pasażerowie tramwajów pasażerskich taranują i nawet o tym nie wiedzą. Raz pies przeze mnie przebiegł i pobiegł. Dużym plusem jest to, że zazwyczaj nie wychodzę na zdjęciach.
Niniejszym ucinam ten offtop!
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Ja jestem zdania, że nie warto się z kimś "zaprzyjaźniać", bo końcem końców, gdy będziesz w potrzebie - takiej prawdziwej - to nikt z nich ci nie pomoże. Niestety żyjemy na takim świecie, gdzie zawsze jest coś za coś. Przenocujesz kumpla, to będzie chciał się z tobą zadawać. Poza tym w moim przypadku o czym miałbym z nim rozmawiać, zwłaszcza, że jestem typem słuchacza. W necie, owszem można pogadać, ale nie w realu.
- Coldman
- Administrator
- Posty: 2681
- Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: Szajs
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Wiesz uzarine moje zdanie jest całkiem inne, ja bym znalazł parę osób, które by mi pomogły praktycznie we wszystkim. Już wiele razy zdarzyło się poświęcać rzeczy, żeby popilnować kolegów
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Każdy ma prawo do swojego zdania. Ja nie mam znajomych, a ci co mi się wydawało, że nimi byli, byli tylko dlatego, że jak to jeden z nich mi powiedział - takich jak ja się toleruje, ot co. Niech sobie żyją w swoim matrix'ie jak im tak wygodnie.
- bartek93
- Ambiwertyk
- Posty: 326
- Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Okolice Siedlec
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
To bardzo przykre, że tak uważasz, ale masz prawo do własnego zdania. Prawdopodobnie nigdy nie trafiłeś na osobę godną przyjaźni. Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że "żyjemy w świecie, gdzie zawsze jest coś za coś." To wrzucanie wszystkich do jednego worka, a to nie jest sprawiedliwe. Mi udało się poznać ludzi, którzy nie są tak interesowni, ja sam z resztą przeczę temu, bo nigdy nie kolegowałem/przyjaźniłem się z kimś dla jakichś własnych korzyści. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze trafisz na prawdziwego przyjaciela, który sprawi, że zweryfikujesz swój pogląd w tym temacie :wink:Uzarine pisze: ↑01 wrz 2019, 18:03 Ja jestem zdania, że nie warto się z kimś "zaprzyjaźniać", bo końcem końców, gdy będziesz w potrzebie - takiej prawdziwej - to nikt z nich ci nie pomoże. Niestety żyjemy na takim świecie, gdzie zawsze jest coś za coś. Przenocujesz kumpla, to będzie chciał się z tobą zadawać. Poza tym w moim przypadku o czym miałbym z nim rozmawiać, zwłaszcza, że jestem typem słuchacza. W necie, owszem można pogadać, ale nie w realu.
I breathe the air of my beliefs
INFP 962(171) sp/so
INFP 962(171) sp/so
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Bardzo długo nie zaglądałem tu na forum, a jeszcze dłużej się nie logowałem, ale jako założyciel tego tematu postanowiłem się jeszcze odezwać, przynajmniej po to, by napisać, że robienie tego co w tym wątku opisałem, nie ściągnęło na mnie żadnej niebezpiecznej sytuacji - żyję i mam się dobrze.
Głównym powodem, że przestałem o tym pisać jest to, że nie chciałem wchodzić w takie szczegóły, na podstawie których dałoby się konkretnie zidentyfikować mnie, oraz osoby które przez ten okres poznałem, czy wręcz się zaprzyjaźniłem. Przez ten czas, który dedykowałem pozyskiwaniu znajomych, a docelowo przyjaciół, liczyłem na to, że uzyskam relację tak autentyczną, jak miałem gdy byłem znacznie młodszy. Większość czasu takiej w pełni satysfakcjonującej relacji nie miałem (był trochę za duży dystans i - tak ja to odbierałem - obawa przed ujawnieniem doświadczeń bardziej osobistych), natomiast i tak było to bez porównania lepsze niż brak tych relacji z ludźmi mieszkającymi blisko i widzianymi często. Od jakiegoś czasu taką satysfakcjonującą relację mam, prawdopodobnie dzięki m.in. tzw. lockdownom. Liczę, że będzie ona na wiele lat, ale jeśli by się okazało, że nie - i tak warto - mogę się cieszyć teraźniejszością.
Akurat tę najbardziej satysfakcjonującą relację mam z człowiekiem, z którym nie mogłem na początku zastosować techniki, którą opisywałem w tym wątku, ponieważ początkowo po prostu unikał kontaktu wzrokowego i nie potrafiłem zauważyć, jak na mój widok reaguje. Później wiele razy bywaliśmy w tym samym miejscu, stopniowo unikał kontaktu wzrokowego coraz mniej, ale nie potrafiłem zinterpretować tego co w oczach widziałem. Aż w końcu stwierdziłem: nie wiem, czy on chce mnie znać, ja chcę. Gdy zainicjowałem znajomość, szybko okazało się że z drugiej strony też jest zainteresowanie. Po dłuższym czasie okazało się, że tu dystans stał się mniejszy niż w przypadku innych kolegów poznanych w ostatnich latach.
Głównym powodem, że przestałem o tym pisać jest to, że nie chciałem wchodzić w takie szczegóły, na podstawie których dałoby się konkretnie zidentyfikować mnie, oraz osoby które przez ten okres poznałem, czy wręcz się zaprzyjaźniłem. Przez ten czas, który dedykowałem pozyskiwaniu znajomych, a docelowo przyjaciół, liczyłem na to, że uzyskam relację tak autentyczną, jak miałem gdy byłem znacznie młodszy. Większość czasu takiej w pełni satysfakcjonującej relacji nie miałem (był trochę za duży dystans i - tak ja to odbierałem - obawa przed ujawnieniem doświadczeń bardziej osobistych), natomiast i tak było to bez porównania lepsze niż brak tych relacji z ludźmi mieszkającymi blisko i widzianymi często. Od jakiegoś czasu taką satysfakcjonującą relację mam, prawdopodobnie dzięki m.in. tzw. lockdownom. Liczę, że będzie ona na wiele lat, ale jeśli by się okazało, że nie - i tak warto - mogę się cieszyć teraźniejszością.
Akurat tę najbardziej satysfakcjonującą relację mam z człowiekiem, z którym nie mogłem na początku zastosować techniki, którą opisywałem w tym wątku, ponieważ początkowo po prostu unikał kontaktu wzrokowego i nie potrafiłem zauważyć, jak na mój widok reaguje. Później wiele razy bywaliśmy w tym samym miejscu, stopniowo unikał kontaktu wzrokowego coraz mniej, ale nie potrafiłem zinterpretować tego co w oczach widziałem. Aż w końcu stwierdziłem: nie wiem, czy on chce mnie znać, ja chcę. Gdy zainicjowałem znajomość, szybko okazało się że z drugiej strony też jest zainteresowanie. Po dłuższym czasie okazało się, że tu dystans stał się mniejszy niż w przypadku innych kolegów poznanych w ostatnich latach.
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
- Azalea
- Introwertyk
- Posty: 102
- Rejestracja: 13 lut 2021, 18:20
- Płeć: kobieta
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: małopolska
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Też czasami tak mam,dokładnie tak samo Z tym, że prędzej czy później pasowałoby zagadać lub jakkolwiek zainicjować kontakt, z czym mam duży problem.. w przeciwnym razie można tak patrzeć sobie na kogoś i na tym koniec.natalia1396 pisze: ↑26 wrz 2017, 20:52 Może to o kontakcie wzrokowym to coś na zasadzie miłości od pierwszego wejrzenia, tylko tu mowa o przyjaźni Często widując kogoś mam wielką ochotę go/ją (chociaż przeważnie jego ) poznać.
Właśnie mam ostatnio taka sytuację, która pasuje do Twojego sposobu zawierania znajomości. Tylko ja oczywiście mam z tym problem.. W drodze do pracy widuje takiego chłopaka. Generalnie widzimy się dość często, właściwie mijamy się, to są sekundy.psubrat pisze: ↑20 maja 2018, 22:01
Także jakby ktoś dostrzegł, że brakuje mu znajomych, a mieszka w dużym mieście, tak jak ja, gorąco polecam zadbać o następujące elementy życia:
- spędzać mnóstwo czasu poza domem, ale w niewielkiej odległości od domu
- nie być przyklejonym do smartfona i nie używać słuchawek
- nie używać ciemnych okularów
- nie bać się spojrzeć mijanym ludziom w oczy
Może się to początkowo wydawać absurdalne, ale nawet to, że ludzie widzą Ciebie z okna, widzą że sobie spokojnie żyjesz nie naprzykrzając się nikomu, zwiększa szansę, że będą chcieli Cię poznać. Do mnie ludzie niekiedy zagadywali mówiąc, że mnie kojarzą z częstego spacerowania.
Od jakiegoś czasu utrzymujemy kontakt wzrokowy. Nawet jak idzie wpatrzony w telefon to gdy się mijamy , zawsze na mnie spojrzy. Odwzajemniam spojrzenie. Niestety nie potrafię odgadnąć tego jego spojrzenia... cały czas jest ono identycznie takie samo. Ostatnio trochę się nieśmiało do niego uśmiechnęłam, no ale on nic
Tak się zastanawiam czy jest u niego jakiekolwiek zainteresowanie, czy po prostu się tylko tak patrzy?
To już trwa jakiś czas. Jeśli nikt nie zrobi jakiego kroku, to pewnego dnia możemy się już nie zobaczyć na tej ulicy i to będzie koniec..
Myślałam już o tym, czy nie powiedzieć mu zwyczajnie cześć pewnego razu, tylko czy to nie byłoby głupie? A co jak nie zareaguje wcale i pomyśli że jakaś dziwna ?:D
Co do zagadania to nie mam pojęcia co mogłabym zrobić, by nie wyjść na przysłowiową kretynkę, bo znamy się tylko z widzenia Ale i tak najgorsze byłoby gdyby on wcale nie był zainteresowany, a ja już odważyłabym się cokolwiek zadziałać
Nie wyobrażam sobie się narzucać komuś.
Nie wiem jak autor wątka odnajduje się w tym sposobie poznawania ludzi , jako introwertyk (O ile nim faktycznie jest:) ) Raz , że trzeba wyczuć-najlepiej trafnie- potencjalne zainteresowanie u nieznajomego, a po drugie trzeba jakoś zagadać, i to już problematyczne, zważywszy na fakt by się nie narzucać.
Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa. Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów. // L.M. Montgomery
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 07 maja 2016, 0:29
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Skuteczne zyskiwanie nowych znajomych.
Pewnie różni ludzie odbierają to różnie, ale moim zdaniem samo "cześć" nie wnosi praktycznie nic ponad to, co daje spojrzenie. Jest dobre wtedy, gdy wymiana kilku zdań nie jest możliwa, gdyż widać z drugiej strony np. pośpiech, bądź z innego powodu brak jest możliwości podejścia tak blisko, aby powiedzenie czegoś innego niż znana regułka było wykonalne.
Nigdy nie masz gwarancji, że nie wyjdziesz na "kretynkę". Wiadomo, że emocje nie chcą się poddawać racjonalnemu rozumowaniu, ale trzeba sobie w myślach oszacować bilans możliwych zysków i strat. Jeśli wierzysz, że dzięki temu, z jakimś istotnym prawdopodobieństwem, Twoje życie się znacznie poprawi, łatwiej się zdobyć na odwagę. Jeśli szacujesz, że korzyść byłaby minimalna, to raczej ciężko o zrobienie czegoś niekomfortowego.Co do zagadania to nie mam pojęcia co mogłabym zrobić, by nie wyjść na przysłowiową kretynkę, bo znamy się tylko z widzenia Ale i tak najgorsze byłoby gdyby on wcale nie był zainteresowany, a ja już odważyłabym się cokolwiek zadziałać
Nie wyobrażam sobie się narzucać komuś.
Mam kilku znajomych, zdecydowanie nie introwertyków, którzy - według moich wcześniejszych obserwacji - mieli dużą łatwość inicjowania rozmowy z nieznajomymi. Kiedyś to byli moi bliscy koledzy, z którymi jeszcze utrzymywałem kontakt, gdy zaczęliśmy mieszkać daleko od siebie. Gdy sam już sobie zdawałem sprawę, że bez odpowiedniego towarzystwa mi źle, spytałem ich, jak sobie radzą, czy mają znajomych w swoim aktualnym miejscu zamieszkania (po kilku latach mieszkania tam). Nie mieli. Przejście z "cześć", bądź "dzień dobry" i omówienia czasami jakiegoś bardzo prozaicznego codziennego tematu, do znajomości zmniejszającej (bądź w idealnym przypadku likwidującej) poczucie samotności, jest bardzo daleko. Jako introwertycy wcale nie jesteśmy w aż tyle gorszej sytuacji - innym też nie jest łatwo.Nie wiem jak autor wątka odnajduje się w tym sposobie poznawania ludzi , jako introwertyk (O ile nim faktycznie jest:) )
Moją opinię o prawdopodobieństwie, że zainteresowania osób przeciwnej płci będą zbieżne, przedstawiałem na tym forum wielokrotnie, więc zdecydowanie nie zasugeruję Ci, że w przedstawionym przez Ciebie przypadku będzie to łatwe. Może warto spróbować, może nie, trzeba wykonać sobie bilans zysków i strat. Gdy spotykamy osobę tej samej płci, pojawiającą się w tych samych miejscach co my, czyli przynajmniej w jakimś stopniu podzielającą nasz tryb życia, szansa na trafienie w zainteresowania, czy w jakieś poglądy odnośnie właściwego podejścia do życia, jest znacznie większa.Raz, że trzeba wyczuć-najlepiej trafnie- potencjalne zainteresowanie u nieznajomego, a po drugie trzeba jakoś zagadać, i to już problematyczne, zważywszy na fakt by się nie narzucać.
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.