Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
Awatar użytkownika
Radkosky
Intronek
Posty: 37
Rejestracja: 27 mar 2019, 23:18
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5

Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: Radkosky »

Cześć witam. Dawno się tu nie udzielałem bo prawdę powiedziawszy nie miałem nic ciekawego do powiedzenia. Mam wrażenie, że moje życie to stagnacja. Z jednej strony strasznie mi to dokucza, z drugiej zaś przyzwyczaiłem się do tego że jestem sam, że żyje według pewnego schematu bo jest to dla mnie komfortowe – mogę coś planować i przewidywać nie lubię gdy mnie coś zaskakuje. Ale w tym wpisie nie o tym.

W moim otoczeniu panują stereotypy, że „chłopaki nie płaczą”, że facet musi być szorstki i zdystansowany. Przez te stereotypy zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno wszystko ze mną w porządku. W mojej rodzinie raczej nie dzielimy się swoimi emocjami, może mama z siostrą mają jakieś tam swoje „babskie tematy”. Ja od lat żyłem w otoczeniu właśnie tego stereotypu, że
„chłopaki nie płaczą” przez co wszelkie emocje dusiłem i tłumiłem w sobie. Nigdy nie miałem kogoś komu mógłbym się wypłakać i wygadać ze swoich smutków. W szkole miałem może ze 2 kumpli, z którymi mieliśmy parę wspólnych zainteresowań przez co było o czym gadać i nic po za tym. Nie gadaliśmy o naszych problemach, rozterkach o tematach intymnych czy emocjonalnych. Nigdy nie byłem tez w poważnym związku, nie miałem swojej drugiej polówki, której mógłbym o wszystkim mówić. W trudnych dla mnie chwilach zazwyczaj byłem sam na sam ze sobą. Tak więc nie licząc mojej najbliższej rodziny nie mam nikogo. Nie mam przyjaciół z pracy bo pracuję sam u siebie. Nie nawiązałem nigdy poważnej relacji z kobietą. Z resztą z moją niską samooceną jest w tych tematach bardzo trudno. Zauważyłem ostatnio, że nawet przestałem już szukać okazji, momentów czy sytuacji w których mógłbym taką relację nawiązać – przestałem się o to starać chyba licząc, że samo przyjdzie. Tak więc moim jedynym przyjacielem, który był ze mną na dobre i na złe, któremu mogłem się wygadać, i który mnie rozweselał był… był mój pies… No właśnie – BYŁ…

Niebywałe jest to jak człowiek potrafi się zżyć ze swoim zwierzakiem i jak za nim tęskni i cierpi po stracie. Ta sytuacja spowodowała, że zacząłem się zastanawiać czy wszystko ze mną ok?

Moim przyjacielem był Misiek mój czworonożny kompan. Zaczynałem z nim każdy dzień, towarzyszył mi podczas pracy i w wolnych chwilach. Potrafił rozbawić jak nikt inny i sprawiał, że mogłem się przy nim odstresować, uspokoić, nieraz wygadać. Traktowaliśmy go jak członka rodziny a ja to już w szczególności – moje oczko w głowie. Jakiś czas temu podczas mocnych wichur, silny podmuch wiatru otworzył bramę od naszej posesji. Mimo iż mieszkam na wsi to mój dom jest położony przy dosyć ruchliwej drodze… Chyba wiecie jaki jest już finał ☹ Nad ranem wypuszczając Miśka z domu nikt nie zauważył otwartej bramy bo po prostu jej nie widać sprzed naszego wejścia – jest za domem. Rano rozpoczynając pracę na gospodarstwie zauważyliśmy z ojcem otwartą bramę i brak naszego psa. Początkowo myśleliśmy, że kręci się gdzieś w pobliżu i zaraz wróci. Po jakimś czasie postanowiłem, że pójdę go poszukać… No i niestety znalazłem… Ten widok wraca do mnie po kilka razy dziennie i nie mogę sobie z tym poradzić. Moja rodzina przyjęła tą wiadomość ze smutkiem, wiadomo pies z nami był od paru lat więc szkoda. Ale każdy jakoś wziął to na klatę i przyjął do wiadomości. W dzień, w którym to się stało również starałem się trzymać fason ale ilekroć ktoś coś o nim wspominał mi automatycznie oczy robiły się szkliste a w gardle zaczynało ściskać ale dałem radę. Wieczorem kładąc się spać znów miałem ten obraz przed oczami – wtedy gdy go znalazłem. Po chwili zaczęły wracać wspomnienia z wspólnie spędzonych chwil i że te sytuacje już nie wrócą. Już go nie wyczochram na dzień dobry, już nie będzie moim towarzyszem… Zacząłem płakać w poduszkę…

Jakoś mi tak od tego czasu mega smutno. I to skłoniło mnie właśnie do tych przemyśleń. Czy to normalne, że 27 letni gość płacze po psie i ciężko mu się pogodzić z tym co się stało? Czy to normalne, że człowiek ma takie rozterki? Czy bycie bardziej wrażliwym od innych typów czyni mnie gorszym facetem? Bo raczej nie jest normalnym fakt, że nie mam nikogo z kim mógłbym o tym pogadać. No i teraz przez to mam wrażenie że nie jestem do końca normalny, nie jestem pełnowartościowym facetem. Może sobie tylko to wmawiam przez to że dookoła mnie sami „samce alfa”. Boję się, że będę postrzegany jako ten inny, , miękki, płaczliwy – taka pierdoła życiowa. Boje się, że będę sam…

Piszę ten post w nadziei, że będzie mi po tym lżej… Może już nieco jest 😊 W internecie przeczytałem, że żałoba po psie to coś normalnego, że dobrze jest się wygadać. Z racji, że nie mam komu postanowiłem, że napiszę to tutaj – na forum. Na forum gdzie jest jednak parę osób podobnych do mnie a na dodatek sympatycznych 😊 Pisząc to tutaj robię coś na co nie odważył bym się w rzeczywistości – mówię o swoich uczuciach.
Mówią, że czas goi rany, więc chyba musze czekać i jakoś żyć dalej choć jest to teraz nieco trudniejsze. Boję się, że z czasem zapomnę o tym moim psim przyjacielu, że za parę lat w mojej pamięci pozostanie on tylko psem którego po prostu miałem i tyle. A to przecież było mnóstwo cudownych chwil. Znowu jakiś ninja kroi cebulę gdzieś w pobliżu 😊 Boję się też wziąć kolejnego czworonoga choć nie wyobrażam sobie rodziny bez psiaka. Boję się, że może go spotykać to samo. Po części trochę się obwiniam bo może mogłem bardziej tego dopilnować, może mogłem go podszkolić, żeby pilnował się podwórka. Wstyd mi też przed znajomymi którzy mają swoje psy, oni potrafią o nie zadbać. Te psy są już z nimi bezpieczne kupę lat a ja nie potrafiłem swojemu pupilowi zapewnić bezpieczeństwa. Przez ten wstyd unikam ostatnio spotkań, unikam też trochę rodziny bo się boję że jak ktoś zacznie dopytywać o to co się stało to się po prostu rozkleję.

Dbajcie o wasze psiaki, koty czy papugi. One są z nami tylko chwilę a potrafią tak dużo wnieść do życia. Przepraszam za błędy i interpunkcję, mam nadzieję że przekazałem w miarę zrozumiale to co mi na sercu leżało. Dziękuję i pozdrawiam Radek 😊

Misiek

Obrazek
Awatar użytkownika
Agon
Krypto-Extra
Posty: 865
Rejestracja: 13 kwie 2012, 15:20
Płeć: mężczyzna

Re: Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: Agon »

Radkosky pisze: 27 paź 2021, 0:38 Czy to normalne, że 27 letni gość płacze po psie i ciężko mu się pogodzić z tym co się stało? Czy to normalne, że człowiek ma takie rozterki? Czy bycie bardziej wrażliwym od innych typów czyni mnie gorszym facetem?
To normalne, przywiązałeś się do psa i dlatego tak to przeżywasz. Bycie bardziej wrażliwym nie czyni Cię gorszym facetem. Myślę, że dużo kobiet chciałoby być z wrażliwym facetem, który nie boi się wyrażać swoich uczuć. Oczywiście to tylko jeden z czynników i w zależności od innych cech charakteru i wyglądu wrażliwość może być postrzegana korzystnie lub niekorzystnie.
Radkosky pisze: 27 paź 2021, 0:38 Bo raczej nie jest normalnym fakt, że nie mam nikogo z kim mógłbym o tym pogadać. No i teraz przez to mam wrażenie że nie jestem do końca normalny, nie jestem pełnowartościowym facetem. Może sobie tylko to wmawiam przez to że dookoła mnie sami „samce alfa”. Boję się, że będę postrzegany jako ten inny, , miękki, płaczliwy – taka pierdoła życiowa. Boje się, że będę sam…
Wbrew temu co myślisz to jest normalne. Bardzo wielu facetów jest samych i nie ma nikogo żeby nawet pogadać. Nawet ostatnio coraz częściej mówi się o anonach, przegrywach, incelach itp. To się staje coraz bardziej powszechne, a może zawsze tak było, tylko mało się o tym mówiło. Ja jestem w bardzo podobnej sytuacji do Twojej, generalnie jedyne osoby którym na mnie zależy to moi rodzice. Poza nimi raczej nikt jakoś bardzo szczególnie by się nie przejął gdybym umarł. Ale zdaję sobie sprawę z tego że bardzo dużo osób ma podobnie do mnie. Tak po prostu jest.

Szkoda pieska, współczuję :(
Awatar użytkownika
Nathas
Rozkręcony intro
Posty: 293
Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: ISTJ
Lokalizacja: lubuskie

Re: Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: Nathas »

Radkosky pisze: 27 paź 2021, 0:38 Cześć witam. Dawno się tu nie udzielałem bo prawdę powiedziawszy nie miałem nic ciekawego do powiedzenia. Mam wrażenie, że moje życie to stagnacja. Z jednej strony strasznie mi to dokucza, z drugiej zaś przyzwyczaiłem się do tego że jestem sam, że żyje według pewnego schematu bo jest to dla mnie komfortowe – mogę coś planować i przewidywać nie lubię gdy mnie coś zaskakuje.
Cześć. Stagnacja, samotność, schematy (3xS) - to wszystko jest dobre... do czasu. Co Ci będę tłumaczył, skoro sam to zauważasz. Zmiany w życiu nie są równoznaczne z utratą kontroli nad nim. Są potrzebne i warto co jakiś czas powymieniać schematy. Też nie lubię, jeżeli Cię to pocieszy ;) Można wiele rzeczy lubić, samotność tez można lubić, ale jeżeli już coś zaczyna ciążyć to nie można się przy tym upierać i brnąć, bo dopłyniemy do brzegu z napisem 'anhedonia', 'dystymia' lub innego mało przyjemnego finału.
Jakoś mi tak od tego czasu mega smutno. I to skłoniło mnie właśnie do tych przemyśleń. Czy to normalne, że 27 letni gość płacze po psie i ciężko mu się pogodzić z tym co się stało? Czy to normalne, że człowiek ma takie rozterki? Czy bycie bardziej wrażliwym od innych typów czyni mnie gorszym facetem?
Tak. Tak. Nie. Jesteś normalny, chłopie. I dobrze, że potrafisz mówić o swoich uczuciach i emocjach, przelać je choćby tu. Psiaka szkoda ale wiem równie dobrze jak Ty, że pojawi się kolejny. No bo jak to tak bez psa na gospodarstwie :) U mnie się koty na stopa łapały i też było przykro, bo przecież każdy z nich był wyjątkowy. Aktualnie już kilka lat bez zwierzaka, bo nie mam warunków i brakuje bardzo do tego stopnia, że już nawet 'głupie' rybki rozważam ;)
Dziękuję i pozdrawiam Radek 😊
Trzymaj się tam wariacie!
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 388
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: patha »

Radkosky pisze: 27 paź 2021, 0:38 Czy to normalne, że 27 letni gość płacze po psie i ciężko mu się pogodzić z tym co się stało? Czy to normalne, że człowiek ma takie rozterki? Czy bycie bardziej wrażliwym od innych typów czyni mnie gorszym facetem?
Nie płakałeś po "psie" , tylko po przyjacielu.
Awatar użytkownika
Introja
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 25 lip 2021, 16:27
Płeć: kobieta

Re: Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: Introja »

Uczuciowi mężczyźni są jak najbardziej fajni i osobiście wolę takich od typów "skał".
Poniekąd rozumiem cię, też przed moją rodziną skrywam swoje emocje, nie dzielę się, kiedy muszę się wypłakać to po cichu do łazienki. Miałam kilka sytuacji, że odchodziły psy, a to przez wypadek, albo ze starości, uważam że wypłakać się i odcierpieć swoje to zdrowo i chyba łatwiej pozbyć się tak, niż dusić, emocje powinny mieć ujście.
Jednak dobrze otworzyć się na nowego towarzysza po jakimś czasie, u mnie np. Było to ponad rok. I tak myślę, że dobrze uwieczniać na zdjęciach, filmikach zwierzaka, żeby właśnie wspomnienia były jak najbardziej żywe i można było kiedyś wspominać jaki był.
Awatar użytkownika
jvir
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 29 paź 2021, 13:50
Płeć: mężczyzna
MBTI: INTP

Re: Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: jvir »

To piękne że tak się zżyłeś ze swoim przyjacielem. Niektórzy ludzie mogą tego nie zrozumieć, ale taki pies może być największym przyjacielem człowieka. Bycie uczuciowym naprawdę nie jest złe! Bardzo mnie irytują te teksty, że facet to musi być silny w ogóle najlepiej żeby nie miał uczuć. Jeśli będziesz chciał z kimś popisać to śmiało!
Arink
Wtajemniczony
Posty: 8
Rejestracja: 20 lip 2021, 14:01
Płeć: nieokreślona

Re: Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: Arink »

Stagnacja, tłumienie emocji to moja specjalność. Chyba przechodzimy podobny etap w życiu, gdy dostrzegasz, że tak naprawdę jesteś sam ze sobą i w razie problemów nie masz komu się wygadać. A ten wspomniany schemat to najgorsza sprawa jaka może być to ten schemat sprawia że czujemy się gorzej. Nie możesz w tym schemacie długo się znajdować bo potem takie skutki że czujesz się samotny. Musisz zacząć robić coś co lubisz przy czym szybko ci mija czas. Napiszę banał czas leczy rany za jakiś czas poczujesz się lepiej. Trzymaj się mordo.
Awatar użytkownika
Azalea
Introwertyk
Posty: 102
Rejestracja: 13 lut 2021, 18:20
Płeć: kobieta
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: małopolska

Re: Chyba zostałem sam :( Strata i tłumienie emocji

Post autor: Azalea »

jvir pisze: 29 paź 2021, 14:03 To piękne że tak się zżyłeś ze swoim przyjacielem. Niektórzy ludzie mogą tego nie zrozumieć, ale taki pies może być największym przyjacielem człowieka. Bycie uczuciowym naprawdę nie jest złe! Bardzo mnie irytują te teksty, że facet to musi być silny w ogóle najlepiej żeby nie miał uczuć. Jeśli będziesz chciał z kimś popisać to śmiało!
Zgadzam się w całości z ta wypowiedzią. Tylko dodam że ja z kolei uważam bycie uczuciowym za zaletę, która niby zdaje się być oczywista, to jednak nie każdy ja posiada i uwidacznia.
Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa. Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów. // L.M. Montgomery
ODPOWIEDZ