Relacja z terapeutą

Tutaj możemy zadać pytanie dotyczące konkretnego problemu związanego mniej lub bardziej z introwertyzmem naszym lub innych, poprosić o pomoc, rady, wskazówki.
Awatar użytkownika
stawcia
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 29 wrz 2012, 21:50
Płeć: kobieta

Relacja z terapeutą

Post autor: stawcia »

Hej, pytanie do tych, którzy uczęszczają na terapię. Jak wygląda wasza relacja z terapeutą? Czy przypomina ona relację lekarz-pacjent, czy jest bardziej przyjacielska? Czy w takiej relacji może mieć miejsce fizyczna bliskość czy jest to przekroczenie pewnej granicy? Ja widuję się z moim od dwóch miesięcy, raz w tygodniu. Na powitanie i pożegnanie zawsze jest przytulenie, taki to już jakby nasz rytuał. Ale też w chwilach, kiedy było mi szczególnie ciężko, gdy płakałam, terapeuta sam wychodził z propozycją, czy może mnie przytulić, na co się zgadzałam, bo nie mam ogólnie z tym problemu, wręcz daje mj to ulgę. Ale sama nigdy nie poprosiłam o przytulenie. Oprócz tego zwykłego przytulenia, pojawiają się też całusy w policzek. Na koniec ostatniej wizyty, poczułam się jednak trochę nieswojo z tą bliskością, bo po zwykłym przytuleniu, terapeuta zamiast pozwolić mi iść, przytrzmał jeszcze twarz blisko mojej, gdy do mnie mówił i położył rękę na policzku. Mam trochę mętlik w głowie, z jednej strony czuję się taka zaopiekowana i terapeuta sam raz wspomniał, że wchodzi trochę na tych sesjach w rolę ojca (jest prawie dwa razy starszy ode mnie) i raz przytulając mnie, nazwał córeczką. Ale z drugiej strony mam poczucie że pewna granica w relacji terapeuta-pacjent jest przekraczana. I boję się, że przez to bardzo trudno będzie mi zakończyć tę terapię, będzie to po prostu dla mnie bolesne, bo ta relacja jest na innym poziomie, angażuję się w to emocjonalnie. Co robić? Porozmawiać o tym z terapeutą? Przerwać terapię? Szczerze mówiąc nie chcę tego, ale też nie chcę po niej być bardziej poturbowana psychicznie niż przed.
Awatar użytkownika
Miszka
Intro-wyjadacz
Posty: 429
Rejestracja: 03 paź 2012, 21:38
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Śląsk

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: Miszka »

Sam fakt że czujesz się z tym niezręcznie oznacza że ktoś przekroczył Twoją granicę. Chciałbym wierzyć że w dobrej intencji, choć brzmi to bardzo źle, wręcz nieetyczne.
Na pewno warto powiedzieć że na coś się nie zgadzasz, teoretyczne terapeuta jest tą osobą która powinna to zrozumieć i umieć o tym rozmawiać.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2138
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: Drim »

Najprostsze rozwiązania są najlepsze. Zmienić terapeutę.

Brzmi jak ostra manipulacja, tworzenie fałszywych przekonań odnośnie powstałej relacji u osoby słabszej psychicznie, czy po prostu znajdującej się w tym momencie w stanie zależnym od drugiej osoby. Molestowanie. Nie, on nie jest twoim ojcem, a ty nie jesteś jego córką. Nie jesteście też przyjaciółmi. Łączy was relacja psycholog - pacjent. Poszłaś na terapię aby uporządkować swoje życie, nie po to aby terapeuta grał tobą w jakieś swoje gierki.

Nie wiem, może napisz coś więcej, opisz więcej szczegółów. Od początku tak jest? Pamiętasz w którym momencie zaczął się bardziej spoufalać?
Awatar użytkownika
stawcia
Introrodek
Posty: 21
Rejestracja: 29 wrz 2012, 21:50
Płeć: kobieta

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: stawcia »

W sumie to już po pierwszym spotkaniu było przytulenie na koniec, na drugim czy trzecim całus w policzek. Poza tymi wątpliwościami jestem raczej zadowolona z terapii i rozmów, bo ogólnie czuję się lepiej. Na tych spotkaniach pracujemy też nad oddechem, pokazuje mi różne ćwiczenia oddechowe żeby zmniejszyć stres. No i wtedy też pojawiał się kontakt fizyczny, np. kładł rękę na brzuchu żeby zobaczyć czy oddycham przeponą, ale nie robił tego bez ostrzeżenia, tylko uprzedzał że zamierza to zrobić. Zastanawiam się, czy z innymi pacjentami też w ten sposób pracuje, może po prostu taki ma "styl" i nie idą za tym jakieś złe intencje, nie wiem.
Percy
Stały bywalec
Posty: 222
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: Percy »

Przytulenia się na terapiach zdarzają - jako reakcja uspokajająca na bardzo roztrzęsionego pacjenta; ale dzieje się to bardzo rzadko, bo się ryzykuje przekroczenie zdrowej granicy w relacji pacjent-terapeuta.

Niestety, w Twoim przypadku ta granica została bardzo dawno przekroczona, i fakt, że terapeuta pyta, czy Cię może dotknąć zanim to zrobi, tego nie zmienia.

Nazywanie Cię 'córeczką' to tak jaskrawa czerwona flaga, że już się bardziej nie da. Uciekaj.
Awatar użytkownika
AnnaColl
Intronek
Posty: 41
Rejestracja: 09 lip 2021, 18:39
Płeć: kobieta
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Lokalizacja: Poznań

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: AnnaColl »

Super, że jesteś czujna i zwracasz uwagę na swoje uczucia. To bardzo mądre zastanawiać się nad kwestiami, w których coś Ci nie gra w sytuacji. Terapeuta ma duża wiedzę psychologiczną i jeśli zechce ją wykorzystać w zły sposób jesteśmy zwykle na gorszej pozycji w obronieniu się przed tym. Jeśli dzielimy się z kimś trudnymi sprawami nasz mózg automatycznie traktuje taką osobę jako kogoś bliskiego. Na terapii zwykle "rozlicza się" rodziców z traum, które często nieświadomie nam zaserwowali, dlatego moim zdaniem wchodzenie terapeuty w rolę rodzica jest bardzo niekorzystne dla samego procesu zdrowienia.

Nie mam kwalifikacji, żeby jasno to określić, ale czuję, że dzieje się coś niedobrego. Może spróbujesz zadzwonić na jakąś infolinię gdzie dyżurują psycholodzy i mogłabyś się ich poradzić jako specjalistów czy to co się u Ciebie dzieje to błąd czy metoda terapii? Jeśli potrzebujesz, odezwij się do mnie, a postaram się pomóc znaleźć Ci takie numery z punktami pomocy.
Awatar użytkownika
Coldman
Administrator
Posty: 2681
Rejestracja: 07 lip 2014, 2:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: Szajs
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: Coldman »

Zacznę od tego jak u mnie to wyglądało, choć płeć na odwrót. U mnie było bardzo profesjonalnie, coś jak załatwianie spraw na poczcie. Miałem taki i taki problem odczuwałem go w takiej i takiej skali, mi zdarzało się używać bardziej zawodowego języka psychologii, więc pani terapeutka nie musiała mi za wiele tłumaczyć. Tylko wiadomo do każdego się trafia inaczej, ale to nie powód by przekraczać granicę pacjent-terapeuta

Co do sedna sprawy. Zaczerpnąłem opinii mojego kolegi, zdolnego studenta ostatniego roku psychologii, on przeczytał to i napisał: "to jest wystarczający dowód na to, żeby gość stracił uprawnienia do wykonywania zawodu psychologa" później dodał, że takich powinno się tępić.
Ja tu nie mam nic więcej do dodania, bo jego zachowania są ponad wszelkimi zasadami etyki. Terapeuta gdy cię spotka na ulicy nie powinien ci nawet dzień dobry powiedzieć :)

Problem w tym wszystkim taki, że ty zwracasz się do kogoś z pomocą, a on sam jeszcze pogarsza sprawę. Oczywiście nie rezygnuj z tej pomocy, zerwij kontakty z tym typem i poszukaj kogoś innego, możesz wybrać panią terapeutką w razie obaw.
Fox
Zagubiona dusza
Posty: 1
Rejestracja: 11 maja 2022, 0:50
Płeć: kobieta

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: Fox »

Współczuję ci. Nienawidzę takich manipulatorów którzy krok po kroku wchodzą w twoja przestrzeń osobista a ty nie masz na tyle odwagi żeby powiedzieć nie ... Ale im szybciej uciekniesz od niego tym lepiej zanim zrobi ci krzywdę. Miałam też takiego terapeutę. Może nie całował mnie ale przytulał. Dotykał w ramie, raz położył rękę na mojej nodze. A ja nie byłam w stanie nic zrobić, nie miałam tyle odwagi. Raz się zmusilam i powiedziałam mamie. Zalowalam potem tego przez to że mnie ciągnęli po sądach i słyszałam że "ja kłamie żeby mi nie wierzyć itd" że czasami chciałam powiefziev że żartowałam byleby się ten cały cyrk skończył. Ale typka zamknęli za wykorzystywanie osób takich jak ja. A ja miałam potem traumę żeby wychodzić do ludzi i chodzić do jakiegokolwiek terapeuty :/
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 642
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Relacja z terapeutą

Post autor: Rafael »

Spór wokół kontaktu cielesnego w psychoterapii jest tak stary, jak sama psychoterapia.
Obecnie większość naukowców uważa tego rodzaju kontakty za nie etyczne i nie są one praktykowane przez certyfikowanych terapeutów. Jednak nie zawsze tak było. Ja sam jeszcze z lat 70-tych pamiętam specjalistów, którzy takie metody stosowali i to z dobrym skutkiem. Widocznie jednak, statystycznie rzecz biorąc, okazały się one bardziej szkodliwe niż pomocne i dlatego z nich zrezygnowano.

Myślę, iż tak jak zawsze najważniejszy jest pacjent i jego osobisty stosunek do tych spraw. Są ludzie, dla których przytulanie i całowanie w policzek na przywitanie jest czymś zupełnie naturalnym. Ja akurat do takich należę. U mnie tak było w rodzinie ze strony ojca. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby terapeuta, czy terapeutka tak się ze mną witali.

A jak będzie wyglądać terapia najlepiej ustalić jeszcze zanim się ona zacznie, wtedy nie będzie przykrych niespodzianek. Warto dobrze sprawdzić terapeutę . Czy ma aktualny certyfikat z jakiejś cieszącej się uznaniem szkoły? Certyfikaty zazwyczaj ważne są około 5 lat potem trzeba je przedłużać. Czy podlega superwizji? W jakiej modalności pracuje i czy ten nurt ma udowodnioną skuteczność wobec zaburzenia, z którym przychodzimy?

Taka terapia kosztuje około 200 zł za 45 minut. Jeśli kogoś nie stać to lepiej poczekać. Uzbierać odpowiednią kwotę i iść do dobrego terapeuty zamiast do partacza, który nam nic nie pomoże, a może nawet zaszkodzi i zniechęci do terapii na całe życie.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
ODPOWIEDZ