To skomplikowane...Ekstra+intro
To skomplikowane...Ekstra+intro
Witam Was i bardzo prosze z gory za wyrozumialosc (co do polskich znakow rowniez) gdyz pewnie wyjdzie mi dlugi wpis...
Przegladam to forum od jakiegos czasu, gdyz szukam pomocy w rozumieniu mojego partnera. Wiem, temat zwiazkow ekstra ona+intro on przewijal sie juz wielokrotnie, wszystkie watki przeczytalam pare razy, ale nie daly mi one pocieszenia, a na pewno nie w wystarczajcym stopniu, stad moj wpis...do sedna.
4 miesiace temu poznalam faceta, poznalam w dosc ciezkim momencie, bo tuz po tym gdy moj maz (staz 10 lat, skrajny ekstrawertyk-wbrew pozorom to wazne) poinformowal mnie, ze juz nie ma miedzy nami tego co bylo wczesniej, mimo, ze mnie kocha, to mysli o rozstaniu i zaproponowal separacje...
Nie bede wchodzic w szcegoly jakim szokiem byla dla mnie ta wiadomosc, ale ma to chyba wplyw na to, jak teraz sie odnajduje, a moze jednak NIEodnajduje w nowej relacji...Zaczelo sie dosc niewinnie, chcialam chyba odreagowac odrzucenie i wybralam sie ze znajoma do baru i tam wlasnie poznalam mojego introwertyka (tylko dodam, ze nie mieszkam w Polsce, a on tez jest obcokrajowcem i nie mieszka w kraju, w ktorym ja przebywam, zeby bylo jeszcze bardziej skomplikowanie).
Na samym poczatku, po tym jak spotkalismy sie dwa dni pozniej (przyjechal, zeby sie ze mna spotkac z innego miasta, ktore bylo na jego trasie wakacyjnej, w ktorej byl z kolega) powiedzial mi, ze jest niesmialy, ale myslalam, ze to rodzaj flirtu, w koncu to on do mnie zagadal w barze, wiec az tak niesmialy mi sie nie wydawal...Do rzeczy...po tym spotkaniu, ktore skonczylo sie w hotelu (jestesmy doroslymi ludzmi, wiec nie bede tego
ukrywac )zaczelismy ze soba rozmawiac przez whatsapp az w koncu, ja spontanicznie (w koncu jestem ekstrawertyczka )postanowilam, ze do niego polece...on na poczatku nie byl przekonany, bo wiedzial, ze moj zwiazek z mezem nie jest jeszcze oficjalnie zakonczony, ale gdy zapewnilam go, ze wiem co robie, to zaprosil mnie do siebie (po naszym hotelowym spotkaniu zapytal mnie czy jeszcze sie spotkamy, wiec nie byla to tylko moja inicjatywa).Od wakacji (znamy sie od maja) zdazylam byc u niego 5 razy, na poczatku byly to wizyty kilkudniowe, ale dwa ostatnie razy bylam u niego po dwa tygodnie (ja moge pracowac zdalnie, on nie, stad moje przyjazdy do niego)No i po tym przydlugim wstepie i osadzeniu tej historii w kontekscie przejde do tego na czym polega problem.
Od samego poczatku cos mi sie w tej relacji nie ukladalo, ale nie, ze nie bylo mi z nim dobrze, ale raczej chodzi o to, ze on sie zachowywal totalnie inaczej niz moi poprzedni partnerzy, co sprawilo, ze bardzo sie w tej relacji czulam niepewnie: moj eks, jako skrajny ekstrawertyk od samego poczatku bardzo o mnie zabiegal, wyznal mi milosc po 3 tygodniach spedzonych razem (tez wydaje mi sie to wielka przesada!), generalnie czulam sie przez niego adorowana od samego poczatku. A tutaj wszystko odbywalo sie w inny sposob, co sprawialo, ze nie rozumialam w ogole jego intencji i czulam sie odrzucana...Chcialam tylko dodac, ze jestem ekstra, ale nie jakos skrajnie (chyba prze wiek juz z tej skrajnosci wyroslam), ale jesli chodzi o emocje to faktycznie wychodzi ze mnie bardzo impulsywna ekstrawertyczka. W koncu po pewnym czasie miotania sie odkrylam (szukajac pomocy w internecie), ze on moze po prostu jest introwertykiem. W koncu odwazylam sie i zapytalam go o to wprost i on to potwierdzil. Niby wszystko fajnie, pomyslama, ze teraz bedzie mi latwiej to ogarnac (na prawde zainteresowalam sie tematem, przeczytalam ksiazke o introwertykach, wchodze na fora, czytam artykuly, etc.), ale caly czas mam wielki problem z tym, ze pewne jego zachowania, ktore mnie rania usprawiedliwiam jego introwertyzmem, ale intuicja mi podpowiada, ze moze nieslusznie, ze moze on po prostu traktuje mnie jako lekarstwo na swoja samotnosc, plan B, etc (jest imigrantem i mieszka od ponad roku w Belgi, w ktorej nikogo nie ma, z nikim sie nie zaprzyjaznil, jest totalnie sam). Co do jego zachowan, ktore wzbudzaj we mnie watpliwosci i o ktore wlasnie chcialam Was troche podpytac...Mam wrazenie, ze on w ogole sie mna nie interesuja, mam na mysli to, ze prawie o nic mnie nie pyta, a czasem wrecz wylacza sie gdy mu cos o sobie mowie i pozniej o tym nie pamieta (fakt, gdy mu o tym powiedzialam, mam wrazenie, ze od tego czasu jest troche lepiej); gdy spedzamy ze soba czas to albo milczy, albo chce rozmawiac na jakies przyziemne tematy np. co bedziemy robic, ogladac, gtowac, etc., co wzbudza we mnie zdumienie, bo przeciez introwertycy teoretycznie nie lubia rozmawiac o pierdolach. Kolejna rzecz to slynne rozmowy telefoniczne: wiem, ze sie dla mnie przemogl i dzwonimy do siebie plus minus co 2 dni, ale mam wrazenie, ze te rozmowy bardzo go mecza i prawie od razu chce je konczyc, a jednak w naszej sytuacji, gdy jestesmy w relacji na odleglosc to jednak mimo wszystko przez pewne okresy nasze jedyne formy kontaku (dodam, ze rozmowy sa z kamera, wiec sie widzimy). Potrafi czasem bezpardonowo pozegnac sie w dobrym dla niego momencie nie zwazajac na to czy ja tego chce czy nie). Ale chyba najgorsza rzecz w naszej komunikacji to jego wylaczanie sie z whatsappa w srodku rozmowy i odpisywanie po paru godzinach (czy to jeszcze introwertyzm czy chamstwo?? ). Oczywiscie temat emocji, okazywania ich w sposob werbalny jest mega ciezki...na poczatku, gdy jeszcze nie wiedzialam, ze jest intro naciskalam, teraz raczej odpuszczam, bo on twierdzi, ze uczucia mi okazuje przez czyny i ze nie jest dobry w gadaniu na ten temat i flirtowaniu (oczywiscie komplementow, jak sama nie wymusze to nie uslysze ). Inny problem to uciekanie od trudnych tematow: mam wrazenie, ze gdy chce z nim cos omowic, poruszyc jakies zwiazkowe kwestie to on sie wycofuje....poza tym, strasznie trudno i dlugo zajmuje mu podejmowanie decyzji i czesto obiecuje, ze cos zrobi (np. kupi bilet, by do mnie przyleciec) a pozniej odklada te decyzje wielokrotnie, czym wzbudza we mnie zawod. Mam straszny metlik w glowie i jestem niepewna jego uczuc (na pewno ma na to wplyw odrzucenie przez meza i pewnie spadek mojego poczucia wlasnej wartosci), nie chce go naciskac, ale po prostu chcialabym czuc radosc z tego zwiazku (okreslilismy sie jako para, wiec chyba moge to tak nazwac), ale po tym jak moi poprzedni partnerzy byli ekstra to po prostu czuje sie bardzo zagubiona. Nie chce wpadac w histeryczne tony, ale niestety czasem nie mam do niego cierpliwosci i mimo, iz mi zalezy na tej relacji to bardzo sie boje, ze on mnie odrzuca. Mam obawe, ze gdybym mu teraz powiedzial, ze nie chce tego kontynuowac, to on by nad tym przeszedl do porzadku dziennego...Wiem, ze 4 miesiace to krotki czas, moze po prostu on sie jeszcze nie zaangazowal, mysle, ze on boi sie zaangazowac (jak czasem wpadam w rzewne tony po paru piwach i nie kontroluje sie, to wycisne z niego jakies wyznanie), ze boi sie, ze go zranie...z drugiej strony boje sie, ze on w taki sposob mna manipuluje, myslac, ze wyjdzie na wrazliwego, a tak na prawde jest mu po prostu ze mna wygodnie, mamy swietny seks i korzysta z tego momentu, az w koncu nie znajdzie kobiety, ktora faltycznie pokocha, a ja, po moich ostatnich doswiadczeniach bardzo sie boje ponownego odrzucenia.
Przepraszam, jesli ten temat juz Was mocno nudzi, ale bardzo chcialabym byscie przychylnym okiem na to zareagowali i nie wyzywali mnie od histernycznych ekstrawertyczek, mimo, iz w pewnym sensie na pewno nia jestem...
Przegladam to forum od jakiegos czasu, gdyz szukam pomocy w rozumieniu mojego partnera. Wiem, temat zwiazkow ekstra ona+intro on przewijal sie juz wielokrotnie, wszystkie watki przeczytalam pare razy, ale nie daly mi one pocieszenia, a na pewno nie w wystarczajcym stopniu, stad moj wpis...do sedna.
4 miesiace temu poznalam faceta, poznalam w dosc ciezkim momencie, bo tuz po tym gdy moj maz (staz 10 lat, skrajny ekstrawertyk-wbrew pozorom to wazne) poinformowal mnie, ze juz nie ma miedzy nami tego co bylo wczesniej, mimo, ze mnie kocha, to mysli o rozstaniu i zaproponowal separacje...
Nie bede wchodzic w szcegoly jakim szokiem byla dla mnie ta wiadomosc, ale ma to chyba wplyw na to, jak teraz sie odnajduje, a moze jednak NIEodnajduje w nowej relacji...Zaczelo sie dosc niewinnie, chcialam chyba odreagowac odrzucenie i wybralam sie ze znajoma do baru i tam wlasnie poznalam mojego introwertyka (tylko dodam, ze nie mieszkam w Polsce, a on tez jest obcokrajowcem i nie mieszka w kraju, w ktorym ja przebywam, zeby bylo jeszcze bardziej skomplikowanie).
Na samym poczatku, po tym jak spotkalismy sie dwa dni pozniej (przyjechal, zeby sie ze mna spotkac z innego miasta, ktore bylo na jego trasie wakacyjnej, w ktorej byl z kolega) powiedzial mi, ze jest niesmialy, ale myslalam, ze to rodzaj flirtu, w koncu to on do mnie zagadal w barze, wiec az tak niesmialy mi sie nie wydawal...Do rzeczy...po tym spotkaniu, ktore skonczylo sie w hotelu (jestesmy doroslymi ludzmi, wiec nie bede tego
ukrywac )zaczelismy ze soba rozmawiac przez whatsapp az w koncu, ja spontanicznie (w koncu jestem ekstrawertyczka )postanowilam, ze do niego polece...on na poczatku nie byl przekonany, bo wiedzial, ze moj zwiazek z mezem nie jest jeszcze oficjalnie zakonczony, ale gdy zapewnilam go, ze wiem co robie, to zaprosil mnie do siebie (po naszym hotelowym spotkaniu zapytal mnie czy jeszcze sie spotkamy, wiec nie byla to tylko moja inicjatywa).Od wakacji (znamy sie od maja) zdazylam byc u niego 5 razy, na poczatku byly to wizyty kilkudniowe, ale dwa ostatnie razy bylam u niego po dwa tygodnie (ja moge pracowac zdalnie, on nie, stad moje przyjazdy do niego)No i po tym przydlugim wstepie i osadzeniu tej historii w kontekscie przejde do tego na czym polega problem.
Od samego poczatku cos mi sie w tej relacji nie ukladalo, ale nie, ze nie bylo mi z nim dobrze, ale raczej chodzi o to, ze on sie zachowywal totalnie inaczej niz moi poprzedni partnerzy, co sprawilo, ze bardzo sie w tej relacji czulam niepewnie: moj eks, jako skrajny ekstrawertyk od samego poczatku bardzo o mnie zabiegal, wyznal mi milosc po 3 tygodniach spedzonych razem (tez wydaje mi sie to wielka przesada!), generalnie czulam sie przez niego adorowana od samego poczatku. A tutaj wszystko odbywalo sie w inny sposob, co sprawialo, ze nie rozumialam w ogole jego intencji i czulam sie odrzucana...Chcialam tylko dodac, ze jestem ekstra, ale nie jakos skrajnie (chyba prze wiek juz z tej skrajnosci wyroslam), ale jesli chodzi o emocje to faktycznie wychodzi ze mnie bardzo impulsywna ekstrawertyczka. W koncu po pewnym czasie miotania sie odkrylam (szukajac pomocy w internecie), ze on moze po prostu jest introwertykiem. W koncu odwazylam sie i zapytalam go o to wprost i on to potwierdzil. Niby wszystko fajnie, pomyslama, ze teraz bedzie mi latwiej to ogarnac (na prawde zainteresowalam sie tematem, przeczytalam ksiazke o introwertykach, wchodze na fora, czytam artykuly, etc.), ale caly czas mam wielki problem z tym, ze pewne jego zachowania, ktore mnie rania usprawiedliwiam jego introwertyzmem, ale intuicja mi podpowiada, ze moze nieslusznie, ze moze on po prostu traktuje mnie jako lekarstwo na swoja samotnosc, plan B, etc (jest imigrantem i mieszka od ponad roku w Belgi, w ktorej nikogo nie ma, z nikim sie nie zaprzyjaznil, jest totalnie sam). Co do jego zachowan, ktore wzbudzaj we mnie watpliwosci i o ktore wlasnie chcialam Was troche podpytac...Mam wrazenie, ze on w ogole sie mna nie interesuja, mam na mysli to, ze prawie o nic mnie nie pyta, a czasem wrecz wylacza sie gdy mu cos o sobie mowie i pozniej o tym nie pamieta (fakt, gdy mu o tym powiedzialam, mam wrazenie, ze od tego czasu jest troche lepiej); gdy spedzamy ze soba czas to albo milczy, albo chce rozmawiac na jakies przyziemne tematy np. co bedziemy robic, ogladac, gtowac, etc., co wzbudza we mnie zdumienie, bo przeciez introwertycy teoretycznie nie lubia rozmawiac o pierdolach. Kolejna rzecz to slynne rozmowy telefoniczne: wiem, ze sie dla mnie przemogl i dzwonimy do siebie plus minus co 2 dni, ale mam wrazenie, ze te rozmowy bardzo go mecza i prawie od razu chce je konczyc, a jednak w naszej sytuacji, gdy jestesmy w relacji na odleglosc to jednak mimo wszystko przez pewne okresy nasze jedyne formy kontaku (dodam, ze rozmowy sa z kamera, wiec sie widzimy). Potrafi czasem bezpardonowo pozegnac sie w dobrym dla niego momencie nie zwazajac na to czy ja tego chce czy nie). Ale chyba najgorsza rzecz w naszej komunikacji to jego wylaczanie sie z whatsappa w srodku rozmowy i odpisywanie po paru godzinach (czy to jeszcze introwertyzm czy chamstwo?? ). Oczywiscie temat emocji, okazywania ich w sposob werbalny jest mega ciezki...na poczatku, gdy jeszcze nie wiedzialam, ze jest intro naciskalam, teraz raczej odpuszczam, bo on twierdzi, ze uczucia mi okazuje przez czyny i ze nie jest dobry w gadaniu na ten temat i flirtowaniu (oczywiscie komplementow, jak sama nie wymusze to nie uslysze ). Inny problem to uciekanie od trudnych tematow: mam wrazenie, ze gdy chce z nim cos omowic, poruszyc jakies zwiazkowe kwestie to on sie wycofuje....poza tym, strasznie trudno i dlugo zajmuje mu podejmowanie decyzji i czesto obiecuje, ze cos zrobi (np. kupi bilet, by do mnie przyleciec) a pozniej odklada te decyzje wielokrotnie, czym wzbudza we mnie zawod. Mam straszny metlik w glowie i jestem niepewna jego uczuc (na pewno ma na to wplyw odrzucenie przez meza i pewnie spadek mojego poczucia wlasnej wartosci), nie chce go naciskac, ale po prostu chcialabym czuc radosc z tego zwiazku (okreslilismy sie jako para, wiec chyba moge to tak nazwac), ale po tym jak moi poprzedni partnerzy byli ekstra to po prostu czuje sie bardzo zagubiona. Nie chce wpadac w histeryczne tony, ale niestety czasem nie mam do niego cierpliwosci i mimo, iz mi zalezy na tej relacji to bardzo sie boje, ze on mnie odrzuca. Mam obawe, ze gdybym mu teraz powiedzial, ze nie chce tego kontynuowac, to on by nad tym przeszedl do porzadku dziennego...Wiem, ze 4 miesiace to krotki czas, moze po prostu on sie jeszcze nie zaangazowal, mysle, ze on boi sie zaangazowac (jak czasem wpadam w rzewne tony po paru piwach i nie kontroluje sie, to wycisne z niego jakies wyznanie), ze boi sie, ze go zranie...z drugiej strony boje sie, ze on w taki sposob mna manipuluje, myslac, ze wyjdzie na wrazliwego, a tak na prawde jest mu po prostu ze mna wygodnie, mamy swietny seks i korzysta z tego momentu, az w koncu nie znajdzie kobiety, ktora faltycznie pokocha, a ja, po moich ostatnich doswiadczeniach bardzo sie boje ponownego odrzucenia.
Przepraszam, jesli ten temat juz Was mocno nudzi, ale bardzo chcialabym byscie przychylnym okiem na to zareagowali i nie wyzywali mnie od histernycznych ekstrawertyczek, mimo, iz w pewnym sensie na pewno nia jestem...
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Witaj Anito na forum, jako ekstrawertyczka czuj się jak na obcej planecie, ale takiej ciekawej, egzotycznej, która ma dużo do zaoferowania pomimo skromnego baru(słyszałem, że ma duże piwnice!)
Przeczytałem całość, aczkolwiek muszę dać pstryczka w nos, bo... interpunkcja! Więcej akapitów, mniej rozbudowane zdania, proszę... Dla dobra ogółu!
Pominę wstęp, który wprowadza w temat i chyba co do którego nie masz wątpliwości i przejdę raczej do sedna: przede wszystkim musisz przestać porównywać go do któregokolwiek z eks! To raczej zawsze jest irytujące przez partnera, a ludzie z natury bardziej introwertyczni nie radzą sobie w sytuacjach, gdzie ekstrawertycy czują się jak ryba w wodzie...
To trochę dziwnie brzmi jak na moje. Bo teraz tak: jeśli on by nie chciał się TOBIE zwierzać, dużo opowiadać o sobie, wyznawać jakieś tajemnice(o czym w sumie potem piszesz), to jestem trochę bardziej w stanie zrozumieć. Może mieć od takich tematów jakiegoś przyjaciela, może woli takie tematy zachować osobom, które zna lata, itp. Może nawet nie czuć takiej potrzeby w ogóle albo jeszcze nie wie, że ją ma.
ALE jeśli to Ty chcesz mu opowiedzieć o sobie, może coś wyznać, itp. to z mojej perspektywy jeśli by mi zależało na takiej osobie, to zrozumiałbym, że jest to dla niej ważne i uważnie wysłuchał(to raczej atut większości intro - umiejętność słuchania). I to nie jest tak, że nie czułbym zaangażowania, przeciwnie. Jakbym lepiej poznał partnerkę, to wiedziałbym jak się może zachować, co może jej się spodobać, a gdzie by za Chiny nie. Łatwiej wtedy też sprawić jakąś niespodziankę, przyjemność.
A co do tematu okazywania emocji to temat rzeka... też ciężko mi się tutaj odnieść :/ Dużo może być przyczyn, ale czy sam introwertyzm tak go ukształtował... no kurcze nie jestem przekonany!
Jako introwertyk nie szukałbym usprawiedliwienia w jego introwertyzmie przy tak poważnych wątpliwościach. Jeśli nie zrozumiesz go teraz, to z czasem może być trudniej i te problemy będą się nasilać. Może jeszcze potrzebować czasu, ale pamiętaj, że najważniejsze jak Ty się z tym czujesz. Nie można wszystkiego usprawiedliwiać tym, że "ktoś tak ma". Tak samo jak Ty starasz się go zrozumieć czytając książki czy właśnie pisząc ten post tutaj, tak samo on powinien zrozumieć Twoje potrzeby.
Druga taka myśl: przez to, że jest imigrantem, ziomek za długo przebywał w samotności. Introwertycy raczej mają skłonności do bycia podatnymi na izolowanie, depresję czy inne tego typu, taka natura. A czasami jest tak, że się ze szklanki przeleje, to trzeba najpierw posprzątać na blacie, żeby się z niej napić, jeśli wiesz o co mi chodzi. Może on jest na etapie wycierania blatu.
P.S.
Każdy ma inaczej! Też nie wiem jak dużo czasu spędziliście ze sobą i jak bardzo się poznaliście przez te 3 tygodnie, ale spędzając czas efektywnie da się kogoś dobrze poznać w tak krótki czas jeśli jest otwarty i nie ma jakiś bezsensownych blokad przed tematami ważnymi.
Introwertycy też czują, naprawdę .
Typy temperamentów Hipokratesa-Galena:
choleryczny – (chole – żółć) porywczy, niewyrozumiały, energiczny, urodzony przywódca, człowiek czynu
sangwiniczny – (sanguis – krew) wesoły, pogodny, towarzyski, gadatliwy, niezorganizowany, zapominalski
flegmatyczny – (phlegma – flegma) powolny, zrównoważony, dowcipny, pogodny, obserwator
melancholiczny – (melas chole – czarna żółć) perfekcjonista, uczuciowy, wrażliwy, wierny przyjaciel, podatny na depresję
Melancholik: Osoby wrażliwe i uczuciowe. Zgodnie z definicją introwertyk to połączenie flegmatyka i melancholika. Czyli jeśli melancholik jest uczuciowy, to raczej oznaczałoby, że czuje nawet bardziej niż ekstrawertycy(chol+sang), ale tego nie uzewnętrznia/realizuje/okazuje w ten sam sposób.
Przeczytałem całość, aczkolwiek muszę dać pstryczka w nos, bo... interpunkcja! Więcej akapitów, mniej rozbudowane zdania, proszę... Dla dobra ogółu!
Pominę wstęp, który wprowadza w temat i chyba co do którego nie masz wątpliwości i przejdę raczej do sedna: przede wszystkim musisz przestać porównywać go do któregokolwiek z eks! To raczej zawsze jest irytujące przez partnera, a ludzie z natury bardziej introwertyczni nie radzą sobie w sytuacjach, gdzie ekstrawertycy czują się jak ryba w wodzie...
Jeden Rabin powie tak, drugi powie nie. Tutaj raczej nie otrzymasz na to odpowiedzi niestety. Może tak być, bo pomimo, że intro nie ma problemu, w porównaniu do większości, w przebywaniu samemu, to jednak każdy jest człowiekiem, a każdy ma swoje potrzeby.moze on po prostu traktuje mnie jako lekarstwo na swoja samotnosc, plan B
Tutaj bym nie doszukiwał się związku z byciem intro. To chyba nie ma nic wspólnego z intro/ekstra. Ja np. zawsze jak poznaję potencjalną partnerkę to chciałbym, żeby była jednocześnie moim najlepszym przyjacielem i nie potrafię za bardzo inaczej... ale to raczej jest indywidualne, czy to lepsze rozwiązanie? Nie wiem. Na pewno wtedy bardziej boli jak się ostatecznie spadnie z drzewaMam wrazenie, ze on w ogole sie mna nie interesuja, mam na mysli to, ze prawie o nic mnie nie pyta, a czasem wrecz wylacza sie gdy mu cos o sobie mowie i pozniej o tym nie pamieta
To trochę dziwnie brzmi jak na moje. Bo teraz tak: jeśli on by nie chciał się TOBIE zwierzać, dużo opowiadać o sobie, wyznawać jakieś tajemnice(o czym w sumie potem piszesz), to jestem trochę bardziej w stanie zrozumieć. Może mieć od takich tematów jakiegoś przyjaciela, może woli takie tematy zachować osobom, które zna lata, itp. Może nawet nie czuć takiej potrzeby w ogóle albo jeszcze nie wie, że ją ma.
ALE jeśli to Ty chcesz mu opowiedzieć o sobie, może coś wyznać, itp. to z mojej perspektywy jeśli by mi zależało na takiej osobie, to zrozumiałbym, że jest to dla niej ważne i uważnie wysłuchał(to raczej atut większości intro - umiejętność słuchania). I to nie jest tak, że nie czułbym zaangażowania, przeciwnie. Jakbym lepiej poznał partnerkę, to wiedziałbym jak się może zachować, co może jej się spodobać, a gdzie by za Chiny nie. Łatwiej wtedy też sprawić jakąś niespodziankę, przyjemność.
Pewnie próbuje podtrzymać rozmowę żeby nie było niezręcznie... Ciężko tutaj cokolwiek założyć niestety, możliwości jest wiele: jakie ma doświadczenie z kobietami, czy czuje się swobodnie przy Tobie, czy on zastanawia się co właściwie od niego oczekujesz w danym momencie, chwili i próbując to dostarczyć(small talk chociażby), to efekt jest odwrotny, bo to nie jest jego naturalne zachowanie.bo przeciez introwertycy teoretycznie nie lubia rozmawiac o pierdolach
Tutaj akurat w pełni rozumiem. Też nie lubię raczej takich rozmów... są dla mnie nieręczne, bo o czym można tyle gadać? Haha. No chyba, że jakiś temat gruby do przegadania i mnie zaciekawi to spoko . Ale o życiu codziennym, to nie wiem czy bym wytrzymał XD. Raz na jakiś czas spoko, ale co 2 dni to dosyć często... mam potrzebę aby ktoś interesował się na co dzień moim życiem i jest to niesamowite uczucie(!), gdy tak jest, ale zdecydowanie bardziej wolę jak ktoś mi napisze(w przypadku bycia na odległość) dobranoc i dzień dobry, jak Ci się spało z rana niż w rozmowie przez telefon.mam wrazenie, ze te rozmowy bardzo go mecza i prawie od razu chce je konczyc
To zdecydowanie nie jest introwertyzm, ale odpowiedź znałaś już raczej przed napisaniem tego pytania.czy to jeszcze introwertyzm czy chamstwo??
Żadnych komplementów? To trochę dziwne mimo wszystko. Ja też jestem fatalny we flircie, w gierkach, ale nie wiem czy to jest koniecznie kwestia bycia introwertycznym... każdy ma swój, unikalny styl, a on się na pewno będzie różnił od stylów, które znałaś od swoich eks... no ale w końcu jakoś Cię poderwał, prawda?[...]nie jest dobry w gadaniu na ten temat i flirtowaniu (oczywiscie komplementow, jak sama nie wymusze to nie uslysze )
A co do tematu okazywania emocji to temat rzeka... też ciężko mi się tutaj odnieść :/ Dużo może być przyczyn, ale czy sam introwertyzm tak go ukształtował... no kurcze nie jestem przekonany!
Albo nie jest do końca z Tobą szczery, potrzebuje na to czasu albo ma jakieś poważne problemy emocjonalne, które mogą wynikać z przeszłości chociażby.Mam obawe, ze gdybym mu teraz powiedzial, ze nie chce tego kontynuowac, to on by nad tym przeszedl do porzadku dziennego...
Jako introwertyk nie szukałbym usprawiedliwienia w jego introwertyzmie przy tak poważnych wątpliwościach. Jeśli nie zrozumiesz go teraz, to z czasem może być trudniej i te problemy będą się nasilać. Może jeszcze potrzebować czasu, ale pamiętaj, że najważniejsze jak Ty się z tym czujesz. Nie można wszystkiego usprawiedliwiać tym, że "ktoś tak ma". Tak samo jak Ty starasz się go zrozumieć czytając książki czy właśnie pisząc ten post tutaj, tak samo on powinien zrozumieć Twoje potrzeby.
Czyli friends with benefits? Trochę tak brzmi jakbyście się minęli z celem..? Jeśli czujesz się z tym źle, z tą sytuacją to musi być z Tobą bardziej szczery i nie ma tu usprawiedliwiania czy chowania się za intro/ekstrawertyzmem.boi sie, ze go zranie...
Druga taka myśl: przez to, że jest imigrantem, ziomek za długo przebywał w samotności. Introwertycy raczej mają skłonności do bycia podatnymi na izolowanie, depresję czy inne tego typu, taka natura. A czasami jest tak, że się ze szklanki przeleje, to trzeba najpierw posprzątać na blacie, żeby się z niej napić, jeśli wiesz o co mi chodzi. Może on jest na etapie wycierania blatu.
P.S.
A ja uwazam, ze to nie jest wcale przesada i fantastyczne jest to, że spędziliście ze sobą, zakładam, wspaniałe 10 lat. Przykro mi, że to z powodu Twojej straty.wyznal mi milosc po 3 tygodniach spedzonych razem (tez wydaje mi sie to wielka przesada!), generalnie czulam sie przez niego adorowana od samego poczatku.
Każdy ma inaczej! Też nie wiem jak dużo czasu spędziliście ze sobą i jak bardzo się poznaliście przez te 3 tygodnie, ale spędzając czas efektywnie da się kogoś dobrze poznać w tak krótki czas jeśli jest otwarty i nie ma jakiś bezsensownych blokad przed tematami ważnymi.
Introwertycy też czują, naprawdę .
Typy temperamentów Hipokratesa-Galena:
choleryczny – (chole – żółć) porywczy, niewyrozumiały, energiczny, urodzony przywódca, człowiek czynu
sangwiniczny – (sanguis – krew) wesoły, pogodny, towarzyski, gadatliwy, niezorganizowany, zapominalski
flegmatyczny – (phlegma – flegma) powolny, zrównoważony, dowcipny, pogodny, obserwator
melancholiczny – (melas chole – czarna żółć) perfekcjonista, uczuciowy, wrażliwy, wierny przyjaciel, podatny na depresję
Melancholik: Osoby wrażliwe i uczuciowe. Zgodnie z definicją introwertyk to połączenie flegmatyka i melancholika. Czyli jeśli melancholik jest uczuciowy, to raczej oznaczałoby, że czuje nawet bardziej niż ekstrawertycy(chol+sang), ale tego nie uzewnętrznia/realizuje/okazuje w ten sam sposób.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
BLUF - daj sobie spokój, tracisz czas.
Myślę, że wchodzić w zbytnie detale, jakby wierząc, że to właśnie jakaś mała rzecz będzie mogła wszystko zmienić (w domyśle poprawić/naprawić).
Ale warto zawsze spojrzeć na temat z szerszej perspektywy, podsumować ogólniki, zanim zacznie się rozkminiać szczegóły. A ogólniki z Twojego opisu wyglądają tak - spotkaliście się przypadkiem, a później to już tylko ty podtrzymujesz kontakt. Jeśli dziś przestałabyś do niego dzwonić i jeździć, to jak wylądałaby wasza znajomość? Komunikacja? Przy czym... nie wyciągnij błędnych wniosków. Te "objawy" nie muszą wcale oznaczać, że on nic do Ciebie nie czuje, albo Cię perdifnie wykorzystuje. Ale najwyraźniej nie jest gotowy na to, żeby zmienić się dla Ciebie tak jak tego oczekujesz. A ty już wiesz, że nie wystarczy tobie proste wytlumaczenie "bo jest introwertykiem". Bo nawet jeśli to wiesz, to ciągle podświadomie oczekujesz od niego większej aktywności. A dla niego może być za szybko, albo za długo byl sam i po prostu ciężko mu się przestawić, że nagle ktoś wszedł w stanowczy i dynamiczny sposób do jego życia (plus to że jednak nie jesteście razem cały czas, powoduje, że nie potrafi się przestawić do końca na fakt, że jest teraz w związku). Może tak być, że po prostu dla niego te rozmowy czy chaty to za dużo (podczas gdy dla Ciebie za mało). A może być tak, że nauczył się spędzać jakoś czas, i teraz gdy nagle ma wisieć z tobą na What's Up, to jakoś czuje, że mu ten czas ucieka, rozbija jego rutynę. Niby dobrze, zmiany, wyzwania, ale nie każdy ludzi gdy takie zmiany pojawiają się gwałtownie.
To luźne myśli, musisz sama sobie dopasować i odpowiedzieć, raczej chciałem Cię nakierować gdzie patrzeć. Nie dopatruj się od razu chamstwa, czy złej woli. Czaty czy inne maile mają to do siebie, że gdy nagle odrywa nas coś innego, to zostawiamy nieodpowiedziane. NIe każdy siedzi wgapiony w ekran i czeka czy ktoś napisze. Tak po prostu. Spójrz też w lustro, czy może jednak nie jest tak że mu się narzucasz, albo zawracasz głowę pierdołami. Lub problemami, na które on nie ma wpływu, ani możliwości pomocy w ich rozwiązaniu. A jako potencjalny introwertyk uważa, że gdy raz powiedział "nie martw się, będzie dobrze", to nie musi tego powtarzać za każdym razem, tylko dla podtrzymania rozmowy. Introwertycy często nie widzą powodu wyrażania oczywistych oczywistości. Bo po co, skoro to oczywiste?
Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na kilka aspektów, które wg mnie są tutaj bardzo ważne.
Po pierwsze - to twój wstęp i sytuacja w której się poznaliście, i najprawdopodobniej cały czas znajdujecie. Czyli dość książkowy "błąd" wchodzenia w nową relację, bez zamknięcia starej. Tak naprawdę to pewnie 80% osób tak robi, więc nie należy tego rozpatrywać w kategoriach dobrze/źle. Ale trzeba mieść świadomość, że nasze spojrzenie na rzeczywistość jest zaburzone, a to sprzyja potencjalnemu wpadnięciu w ramiona niewłaściwej osoby. I jeszcze raz - to wcale nie znaczy że ta osoba celowo chce nas wykorzystać, ale nie mając za sobą tych emocji, z którymi wchodzi do nowego związku osoba "potłuczona" przez życie, najzwyczajniej nie będzie w stanie zrozumieć wszystkich emocji, i często sprostać świadomym lub nie oczekiwaniom (czytaj - ma zastąpić "byłego", ale tak żeby być jeszcze lepszym od niego). Więc tutaj lustro i zajrzeć w głąb siebie - jaka jest moja motywacja, czy aby nie jest to bardziej ucieczka, zapełnienie pustki "pierwszą nadarzającą się okazją", czy na pewno potrafię obiektywnie się zachowywać wobec niego, i obiektywnie ocenić jego zaangażowanie/zachowanie - czy może jednak podchodzę życzeniowo.
Po drugie - jest emigrantem w obcym kraju, nie napisałaś skąd pochodzi, i nie musisz, ale powinnaś sobie odpowiedzieć czy znasz jego oryginalną kulturę, związaną z rodziną i związkami? Może jego zachowania, czy sposób komunikacji bardziej jest uzależniony od jego korzeni kulturowych, niż samego faktu introwertyzmu. Zauważalne różnice potrafią być w samej tylko Europie. A jeśli dorzucimy inne kontynenty, to zaczyna być już naprawdę interesująco. a na to nakłada się charakter, czy właśnie introwertyzm. Ale i indywidualna historia - np przebywanie w samotności na emigracji, jakieś wcześniejsze tematy. Również wcześniejsze związki o których tutaj w ogóle nie wspominasz. Na pewno znasz jego historię?
Nie wchodzę nawet w temat, że warto jest mocno się zastanowić nad możliwymi scenariuszami na przyszłość - skoro mieszkacie w innych krajach, skoro on skądś przyjechał i może długoterminowo planuje tam wrócić. A ty? przeprowadzisz się do niego i zmienisz pracę? Czy planujecie być nowoczesną międzynarodową parą, dojeżdżającą do siebie, gdy się nadarzy okazja? Związek na odległość jest cięższy niż się wydaje. I akurat znam to bardzo dobrze ze swojego doświadczenia, jako osoba nie mieszkająca w Polsce i ogólnie będąca mocno w rozjazdach.
Po trzecie - Musisz się zastanowić, czy (oprócz innych aspektów które was połączyły) nie jest czasem tak, że to właśnie jego inność i odmienność od wcześniejszego ektrawertyka były tym, co cię głównie zainteresowało i pociągnęło. Bo to chyba całkiem często tak jest, że gdy sparzymy się na jakiejś osobie, to szukamy jego przeciwieństwa. Tylko że tak naprawdę nie jesteśmy gotowi na taką zmianę, bo podświadomie caly czas potrzebujemy bodźców, które mieliśmy wcześniej. Co z kolei bywa pułapką, bo wpadamy w ręce osoby podobnej do poprzedniej, z dużą szansą na podobny przebieg, podobne problemy, i ... podobne zakończenie. Ale paradoksalnie - wybranie osoby zupełnie odmiennej sprawi, że będziemy cały czas walczyć, to nie będzie nam pasować. A jak zaczniemy poprawiać, to tak naprawdę tylko zepsujemy. To znowu do wewnętrznych rozważań.
Podsumowałbym tak - jeśli znacie się już kilka miesięcy, to miałaś okazję poznać go na tyle dobrze, że masz już dobrą bazę do przemyśleń. Jeśli nie zmienił się dla Ciebie przez pierwsze tygodnie ( gdy "świerszcze" w brzuchu latają), to nie zrobi tego teraz. Na tematy typu rozłączanie rozmów itp możesz po prostu próbować pogadać i wyjaśnić. Podobnie jak na inne tematy. Chociaż z opisu wynika, że on niekoniecznie się do tych rozmów angażuje. Musisz założyć, że w przyszłości będzie taki, jaki jest teraz. I odpowiedzieć sobie na pytanie - czy jesteś w stanie, bez rozstrojów emocjonalnych i stresu prowadzić taką relację. Na podstawie Twojego opisu, i faktu że szukasz pomocy jak to rozwiązać, zaryzykuję stwierdzenie, że nie. Dlatego uważam to co napisałem na początku (BLUF - Bottom Line Up Front) - daj sobie spokój. Tracisz czas i energię, szarpiesz sobie nerwy, mając w tle inne nerwowe tematy.
Myślę, że wchodzić w zbytnie detale, jakby wierząc, że to właśnie jakaś mała rzecz będzie mogła wszystko zmienić (w domyśle poprawić/naprawić).
Ale warto zawsze spojrzeć na temat z szerszej perspektywy, podsumować ogólniki, zanim zacznie się rozkminiać szczegóły. A ogólniki z Twojego opisu wyglądają tak - spotkaliście się przypadkiem, a później to już tylko ty podtrzymujesz kontakt. Jeśli dziś przestałabyś do niego dzwonić i jeździć, to jak wylądałaby wasza znajomość? Komunikacja? Przy czym... nie wyciągnij błędnych wniosków. Te "objawy" nie muszą wcale oznaczać, że on nic do Ciebie nie czuje, albo Cię perdifnie wykorzystuje. Ale najwyraźniej nie jest gotowy na to, żeby zmienić się dla Ciebie tak jak tego oczekujesz. A ty już wiesz, że nie wystarczy tobie proste wytlumaczenie "bo jest introwertykiem". Bo nawet jeśli to wiesz, to ciągle podświadomie oczekujesz od niego większej aktywności. A dla niego może być za szybko, albo za długo byl sam i po prostu ciężko mu się przestawić, że nagle ktoś wszedł w stanowczy i dynamiczny sposób do jego życia (plus to że jednak nie jesteście razem cały czas, powoduje, że nie potrafi się przestawić do końca na fakt, że jest teraz w związku). Może tak być, że po prostu dla niego te rozmowy czy chaty to za dużo (podczas gdy dla Ciebie za mało). A może być tak, że nauczył się spędzać jakoś czas, i teraz gdy nagle ma wisieć z tobą na What's Up, to jakoś czuje, że mu ten czas ucieka, rozbija jego rutynę. Niby dobrze, zmiany, wyzwania, ale nie każdy ludzi gdy takie zmiany pojawiają się gwałtownie.
To luźne myśli, musisz sama sobie dopasować i odpowiedzieć, raczej chciałem Cię nakierować gdzie patrzeć. Nie dopatruj się od razu chamstwa, czy złej woli. Czaty czy inne maile mają to do siebie, że gdy nagle odrywa nas coś innego, to zostawiamy nieodpowiedziane. NIe każdy siedzi wgapiony w ekran i czeka czy ktoś napisze. Tak po prostu. Spójrz też w lustro, czy może jednak nie jest tak że mu się narzucasz, albo zawracasz głowę pierdołami. Lub problemami, na które on nie ma wpływu, ani możliwości pomocy w ich rozwiązaniu. A jako potencjalny introwertyk uważa, że gdy raz powiedział "nie martw się, będzie dobrze", to nie musi tego powtarzać za każdym razem, tylko dla podtrzymania rozmowy. Introwertycy często nie widzą powodu wyrażania oczywistych oczywistości. Bo po co, skoro to oczywiste?
Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na kilka aspektów, które wg mnie są tutaj bardzo ważne.
Po pierwsze - to twój wstęp i sytuacja w której się poznaliście, i najprawdopodobniej cały czas znajdujecie. Czyli dość książkowy "błąd" wchodzenia w nową relację, bez zamknięcia starej. Tak naprawdę to pewnie 80% osób tak robi, więc nie należy tego rozpatrywać w kategoriach dobrze/źle. Ale trzeba mieść świadomość, że nasze spojrzenie na rzeczywistość jest zaburzone, a to sprzyja potencjalnemu wpadnięciu w ramiona niewłaściwej osoby. I jeszcze raz - to wcale nie znaczy że ta osoba celowo chce nas wykorzystać, ale nie mając za sobą tych emocji, z którymi wchodzi do nowego związku osoba "potłuczona" przez życie, najzwyczajniej nie będzie w stanie zrozumieć wszystkich emocji, i często sprostać świadomym lub nie oczekiwaniom (czytaj - ma zastąpić "byłego", ale tak żeby być jeszcze lepszym od niego). Więc tutaj lustro i zajrzeć w głąb siebie - jaka jest moja motywacja, czy aby nie jest to bardziej ucieczka, zapełnienie pustki "pierwszą nadarzającą się okazją", czy na pewno potrafię obiektywnie się zachowywać wobec niego, i obiektywnie ocenić jego zaangażowanie/zachowanie - czy może jednak podchodzę życzeniowo.
Po drugie - jest emigrantem w obcym kraju, nie napisałaś skąd pochodzi, i nie musisz, ale powinnaś sobie odpowiedzieć czy znasz jego oryginalną kulturę, związaną z rodziną i związkami? Może jego zachowania, czy sposób komunikacji bardziej jest uzależniony od jego korzeni kulturowych, niż samego faktu introwertyzmu. Zauważalne różnice potrafią być w samej tylko Europie. A jeśli dorzucimy inne kontynenty, to zaczyna być już naprawdę interesująco. a na to nakłada się charakter, czy właśnie introwertyzm. Ale i indywidualna historia - np przebywanie w samotności na emigracji, jakieś wcześniejsze tematy. Również wcześniejsze związki o których tutaj w ogóle nie wspominasz. Na pewno znasz jego historię?
Nie wchodzę nawet w temat, że warto jest mocno się zastanowić nad możliwymi scenariuszami na przyszłość - skoro mieszkacie w innych krajach, skoro on skądś przyjechał i może długoterminowo planuje tam wrócić. A ty? przeprowadzisz się do niego i zmienisz pracę? Czy planujecie być nowoczesną międzynarodową parą, dojeżdżającą do siebie, gdy się nadarzy okazja? Związek na odległość jest cięższy niż się wydaje. I akurat znam to bardzo dobrze ze swojego doświadczenia, jako osoba nie mieszkająca w Polsce i ogólnie będąca mocno w rozjazdach.
Po trzecie - Musisz się zastanowić, czy (oprócz innych aspektów które was połączyły) nie jest czasem tak, że to właśnie jego inność i odmienność od wcześniejszego ektrawertyka były tym, co cię głównie zainteresowało i pociągnęło. Bo to chyba całkiem często tak jest, że gdy sparzymy się na jakiejś osobie, to szukamy jego przeciwieństwa. Tylko że tak naprawdę nie jesteśmy gotowi na taką zmianę, bo podświadomie caly czas potrzebujemy bodźców, które mieliśmy wcześniej. Co z kolei bywa pułapką, bo wpadamy w ręce osoby podobnej do poprzedniej, z dużą szansą na podobny przebieg, podobne problemy, i ... podobne zakończenie. Ale paradoksalnie - wybranie osoby zupełnie odmiennej sprawi, że będziemy cały czas walczyć, to nie będzie nam pasować. A jak zaczniemy poprawiać, to tak naprawdę tylko zepsujemy. To znowu do wewnętrznych rozważań.
Podsumowałbym tak - jeśli znacie się już kilka miesięcy, to miałaś okazję poznać go na tyle dobrze, że masz już dobrą bazę do przemyśleń. Jeśli nie zmienił się dla Ciebie przez pierwsze tygodnie ( gdy "świerszcze" w brzuchu latają), to nie zrobi tego teraz. Na tematy typu rozłączanie rozmów itp możesz po prostu próbować pogadać i wyjaśnić. Podobnie jak na inne tematy. Chociaż z opisu wynika, że on niekoniecznie się do tych rozmów angażuje. Musisz założyć, że w przyszłości będzie taki, jaki jest teraz. I odpowiedzieć sobie na pytanie - czy jesteś w stanie, bez rozstrojów emocjonalnych i stresu prowadzić taką relację. Na podstawie Twojego opisu, i faktu że szukasz pomocy jak to rozwiązać, zaryzykuję stwierdzenie, że nie. Dlatego uważam to co napisałem na początku (BLUF - Bottom Line Up Front) - daj sobie spokój. Tracisz czas i energię, szarpiesz sobie nerwy, mając w tle inne nerwowe tematy.
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 653
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Witam
Od razu widać po tym jak piszesz, że jesteś ekstrawertyczką.
Trudno coś doradzić w sytuacji, gdy nie zna się spojrzenia obu stron, a te jak wiadomo, szczególnie w związkach, mogą bardzo się różnić.
Jedynie jak mogę pomóc, to napisać Ci jak to było u mnie w podobnych sytuacjach, a Ty sobie porównaj mój introwertyzm i jego. Jeśli chodzi o związki to ja jestem bardzo introwertyczny, tak naprawdę.
Sugeruję nie wymuszać, bo to byłoby przynajmniej dla mnie bardzo ofensywne delikatnie rzecz ujmując.
Ja natomiast wyrażam emocję w sposób pozawerbalny.
Jedynie apelowałbym o stosowanie akapitów i nie pisanie jednego pod drugim, bo trudno się czyta.
Przytulam i życzę powodzenia.
Od razu widać po tym jak piszesz, że jesteś ekstrawertyczką.
Trudno coś doradzić w sytuacji, gdy nie zna się spojrzenia obu stron, a te jak wiadomo, szczególnie w związkach, mogą bardzo się różnić.
Jedynie jak mogę pomóc, to napisać Ci jak to było u mnie w podobnych sytuacjach, a Ty sobie porównaj mój introwertyzm i jego. Jeśli chodzi o związki to ja jestem bardzo introwertyczny, tak naprawdę.
Ja miałem prawie same ekstrawertyczne partnerki, bo sam nie inicjowałem relacji romantycznych, ci innego koleżeńskie. To zawsze one zaczynały i podtrzymywały potem.
U mnie podobnie jak u Twojego partnera. Brak adorowania, uwodzenia itd. Jak dla mnie to nie ma żadnego sensu i jest nudne.moj eks, jako skrajny ekstrawertyk od samego poczatku bardzo o mnie zabiegal, wyznal mi milosc po 3 tygodniach spedzonych razem (tez wydaje mi sie to wielka przesada!), generalnie czulam sie przez niego adorowana od samego poczatku. A tutaj wszystko odbywalo sie w inny sposob, co sprawialo, ze nie rozumialam w ogole jego intencji i czulam sie odrzucana..
Ja bardzo dobrze znoszę samotność nie potrzebuję na nią lekarstwa. To raczej samotność jest dla mnie lekarstwem.traktuje mnie jako lekarstwo na swoja samotnosc,
Samemu najlepiej.jest totalnie sam
Ja uważnie wszystkich słucham i dobrze pamiętam. Słuchanie to specjalność introwertyków.Mam wrazenie, ze on w ogole sie mna nie interesuja, mam na mysli to, ze prawie o nic mnie nie pyta, a czasem wrecz wylacza sie gdy mu cos o sobie mowie i pozniej o tym nie pamieta
Ja też przeważnie milczę. Gdy odpowiadam, reaguję przeważnie monosylabami, gestami, mową ciała. Preferuję komunikację pozawerbalną. Co do rozmów na poważniejsze tematy to może być tu potrzeba dużo dłuższa znajomość. A Wy spotykacie się jedynie incydentalnie plus rozmowy telefoniczne. Dla mnie dłuższa znajomość to 3 lata po kilkanaście godzin dziennie.gdy spedzamy ze soba czas to albo milczy, albo chce rozmawiac na jakies przyziemne tematy np. co bedziemy robic, ogladac, gtowac, etc., co wzbudza we mnie zdumienie, bo przeciez introwertycy teoretycznie nie lubia rozmawiac o pierdolach
Dla mnie rozmowy telefoniczne nie stanowią problemu, mogę rozmawiać tak długo jak interlokutor ma na to ochotę.Kolejna rzecz to slynne rozmowy telefoniczne: wiem, ze sie dla mnie przemogl i dzwonimy do siebie plus minus co 2 dni, ale mam wrazenie, ze te rozmowy bardzo go mecza i prawie od razu chce je konczyc, a jednak w naszej sytuacji, gdy jestesmy w relacji na odleglosc to jednak mimo wszystko przez pewne okresy nasze jedyne formy kontaku
Podobnie jest u mnie zgodnie z przysłowiem " prędzej się zakrztusi niż komplement z siebie wykrztusi".Oczywiscie temat emocji, okazywania ich w sposob werbalny jest mega ciezki...na poczatku, gdy jeszcze nie wiedzialam, ze jest intro naciskalam, teraz raczej odpuszczam, bo on twierdzi, ze uczucia mi okazuje przez czyny i ze nie jest dobry w gadaniu na ten temat i flirtowaniu (oczywiscie komplementow, jak sama nie wymusze to nie uslysze
Sugeruję nie wymuszać, bo to byłoby przynajmniej dla mnie bardzo ofensywne delikatnie rzecz ujmując.
Ja natomiast wyrażam emocję w sposób pozawerbalny.
Robię tak samo.Inny problem to uciekanie od trudnych tematow: mam wrazenie, ze gdy chce z nim cos omowic, poruszyc jakies zwiazkowe kwestie to on sie wycofuje.
U mnie nie ma problemów z podejmowaniem decyzji, choć może to czasem trochę potrwać, ale nie jest to dysfunkcjonalne.poza tym, strasznie trudno i dlugo zajmuje mu podejmowanie decyzji i czesto obiecuje, ze cos zrobi (np. kupi bilet, by do mnie przyleciec) a pozniej odklada te decyzje wielokrotnie, czym wzbudza we mnie zawod
Też bym tak zrobił. To jest jeszcze zbyt mało czasu, żeby się przywiązać.Mam obawe, ze gdybym mu teraz powiedzial, ze nie chce tego kontynuowac, to on by nad tym przeszedl do porzadku dziennego..
Mnie nie nudzi. Bardzo ciekawy temat. Zawsze chętnie poczytam o problemach innych.Przepraszam, jesli ten temat juz Was mocno nudzi, ale bardzo chcialabym byscie przychylnym okiem na to zareagowali i nie wyzywali mnie od histernycznych ekstrawertyczek, mimo, iz w pewnym sensie na pewno nia jestem...
Jedynie apelowałbym o stosowanie akapitów i nie pisanie jednego pod drugim, bo trudno się czyta.
Przytulam i życzę powodzenia.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Będzie drastycznie. Daj sobie z nim spokój. Zerwij kontakt i nie trać czasu. Jeśli nie będzie ciebie szukał, zrozumiesz, że byłaś tylko boostem jego ego i rozrywką. A jeśli chcesz zbudować coś trwałego z mężczyzną, nie chodź z nimi do łóżka tak szybko. Porady mega szczęśliwej mężatki. Sorki jeśli za ostro ale serio ceńmy się kobietki. "Jeśli już spaść, to z wysokiego konia" jak to mawia moja mama. Pozdrawiam serdecznie.
- tonerek
- Rozkręcony intro
- Posty: 307
- Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- Lokalizacja: Kraków
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Ja bym się zachwowywał podobnie (no może poza tym przerywaniem rozmów bo to rzeczywiście jest chamstwo).
Na świecie jest dużo ciekawszych rzeczy niż zabawianie kobiet.
Na świecie jest dużo ciekawszych rzeczy niż zabawianie kobiet.
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Chcialam wszystkim bardzo podziekowac za odpowiedzi.Wszystko przeczytalam uwaznie i chcialabym sie odniesc,ale jestem teraz chora i w zwiazku z tym na pewno bylabym jeszcze bardziej chaotyczna,wiec poki co to tylko daje znac,ze bardzo to wszystko dla mnie pomocne!
Pozdrawiam i dziekuje!
Pozdrawiam i dziekuje!
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 653
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Zatem życzymy rychłego powrotu do zdrowia.Anit pisze: ↑29 paź 2022, 20:39 Chcialam wszystkim bardzo podziekowac za odpowiedzi.Wszystko przeczytalam uwaznie i chcialabym sie odniesc,ale jestem teraz chora i w zwiazku z tym na pewno bylabym jeszcze bardziej chaotyczna,wiec poki co to tylko daje znac,ze bardzo to wszystko dla mnie pomocne!
Pozdrawiam i dziekuje!
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Na wstepie bardzo dziekuje za opinie i wyrozumialosc. Chetnie odniose sie i moze troche rozjasnie pewne kwestie.
Bardzo dziekuje za Twoj komentarz, otworzym mi oczy na pewne sprawy.
Pozdrawiam
Przepraszam, chcialam z siebie wszystko wyrzucic a wyszedl mi strumien swiadomosciPrzeczytałem całość, aczkolwiek muszę dać pstryczka w nos, bo... interpunkcja! Więcej akapitów, mniej rozbudowane zdania, proszę... Dla dobra ogółu!
No wlasnie mam wrazenie, ze on za kazdym razem jak sie widzimy to coraz bardziej sie przede mna otwiera i zwierza z pewnych spraw, wspomnien i nie jest to wywolane moim naciskiem (coraz mniej naciskam nauczona juz pewnym doswiadczeniem). Mam tylko wrazenie, ze albo on mnie nie pyta o moje doswiadczenia bo go nie interesuja, albo postepuje tak, bo uwaza, ze ja sama bede o sobie mowic, jak bede miala na to ochote, a on nie chce na mnie naciskac.To trochę dziwnie brzmi jak na moje. Bo teraz tak: jeśli on by nie chciał się TOBIE zwierzać, dużo opowiadać o sobie, wyznawać jakieś tajemnice(o czym w sumie potem piszesz), to jestem trochę bardziej w stanie zrozumieć. Może mieć od takich tematów jakiegoś przyjaciela, może woli takie tematy zachować osobom, które zna lata, itp. Może nawet nie czuć takiej potrzeby w ogóle albo jeszcze nie wie, że ją ma.
Cos o jego wczesniejszych doswiadczeniach z kobietami wiem, ale tez nie wypytuje za bardzo, bo boje sie, ze pozniej bede sie porownywac do jego eks (tak, mam problem z poczuciem wartosci). Wiem, ze mial pare zwiazkow, ale nie byly one bardzo dlugie (najdluzszy trwal poltora roku). Probowalam delikatnie dopytac o powody rozstan, ale wiekszysch konkretow nie otrzymalam (jakies standardowe sprawy, byla tez grana zdrada z jednej i z drugiej strony). Dla mnie faktycznie ten aspekt jest ciekawy, gdyz ja raczej jestem dlugodystansowa i ciekawi i troche niepokoi mnie krotkosc tych relacji.Pewnie próbuje podtrzymać rozmowę żeby nie było niezręcznie... Ciężko tutaj cokolwiek założyć niestety, możliwości jest wiele: jakie ma doświadczenie z kobietami,
Mam wrazenie, ze jest bardzo swobodny przy mnie, duzo sie wyglupiamy, jest wesoly i widze, ze gdy nie jestesmy tylko razem, a np. w miejscu publicznym, restauracji jest duzo bardziej spiety. Czy on wie czego ja oczekuje od niego? Mysle, ze na pewno, bo mu na ten temat wypalilam, gdy jeszcze nie rozumialam jaka ma natureczy czuje się swobodnie przy Tobie, czy on zastanawia się co właściwie od niego oczekujesz w danym momencie, chwili i próbując to dostarczyć(small talk chociażby), to efekt jest odwrotny, bo to nie jest jego naturalne zachowanie.
Ja to na prawde rozumiem, tylko, ze w naszej sytuacji, gdy nie mozemy sie spotkac chociazby raz w tygodniu te rozmowy sa jedyna opcja na zachowanie jako takiej bliskosci. Jednak sama wiadomosc jest troche zbyt wyzuta z emocji...Ale gdy widze, ze on sie meczy to staram sie to rozumiec i przerywam rozmowe albo daje mu znak, zeby on czul sie konfortowo, by ja przerwac.Tutaj akurat w pełni rozumiem. Też nie lubię raczej takich rozmów... są dla mnie nieręczne, bo o czym można tyle gadać? Haha. No chyba, że jakiś temat gruby do przegadania i mnie zaciekawi to spoko . Ale o życiu codziennym, to nie wiem czy bym wytrzymał XD. Raz na jakiś czas spoko, ale co 2 dni to dosyć często... mam potrzebę aby ktoś interesował się na co dzień moim życiem i jest to niesamowite uczucie(!), gdy tak jest, ale zdecydowanie bardziej wolę jak ktoś mi napisze(w przypadku bycia na odległość) dobranoc i dzień dobry, jak Ci się spało z rana niż w rozmowie przez telefon.
Wydaje mi sie, ze on ma jakas traume, ale jeszcze do tego nie doszlamAlbo nie jest do końca z Tobą szczery, potrzebuje na to czasu albo ma jakieś poważne problemy emocjonalne, które mogą wynikać z przeszłości chociażby.
Oczywiscie sie zgadzam, ale mysle, ze tez go troche w zbyt ciemnych barwach przestawilam. Widze, ze sie stara, ze wychodzi ze swojej strefy komfortu i robi pewne rzeczy tylko ze wzgledu na mnie...Chyba problem polega na tym, ze to mi wiecznie wszystkiego za malo...Ale nie chce, zeby teraz zabrzmialo, ze go usprawiedliwiam...Mysle, ze po prostu dam temu jeszcze troche czasu i zobacze jak sie bedzie sytuacja rozwijac.Jako introwertyk nie szukałbym usprawiedliwienia w jego introwertyzmie przy tak poważnych wątpliwościach. Jeśli nie zrozumiesz go teraz, to z czasem może być trudniej i te problemy będą się nasilać. Może jeszcze potrzebować czasu, ale pamiętaj, że najważniejsze jak Ty się z tym czujesz. Nie można wszystkiego usprawiedliwiać tym, że "ktoś tak ma". Tak samo jak Ty starasz się go zrozumieć czytając książki czy właśnie pisząc ten post tutaj, tak samo on powinien zrozumieć Twoje potrzeby.
Nie do konca rozumiem ten akapit. Dlaczego friends with benefits? Wydaje mi sie, ze jasno obydwoje okreslilismy, ze to nie tego typu uklad.Czyli friends with benefits? Trochę tak brzmi jakbyście się minęli z celem..? Jeśli czujesz się z tym źle, z tą sytuacją to musi być z Tobą bardziej szczery i nie ma tu usprawiedliwiania czy chowania się za intro/ekstrawertyzmem.
Nie wiem czy dobrze rozumiem: sugerujesz, ze jestem dla niego etapem przejsciowym? Oczywiscie mam takie obawy i chyba wlasnie to jest najwiekszym moim zmartwieniem...ze on po prostu czuje sie wygodnie w tej relacji, a przez fakt, ze dlugo byl sam to moze jestem jego planem b do momentu, gdy nie pozna kogos na kim mu bedzie bardziej zalezec.Druga taka myśl: przez to, że jest imigrantem, ziomek za długo przebywał w samotności. Introwertycy raczej mają skłonności do bycia podatnymi na izolowanie, depresję czy inne tego typu, taka natura. A czasami jest tak, że się ze szklanki przeleje, to trzeba najpierw posprzątać na blacie, żeby się z niej napić, jeśli wiesz o co mi chodzi. Może on jest na etapie wycierania blatu.
Bardzo dziekuje za Twoj komentarz, otworzym mi oczy na pewne sprawy.
Pozdrawiam
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
Dziekuje za odpowiedz, chetnie odniose sie do paru kwestii.
Co do przyszlosci, to ja juz porzucilam ojczyzne dla milosci i przez 10 lat bylo mi z tym bardzo dobrze Jestem raczej sklonna myslec, ze ten problem tez moznaby z czasem jakos rozwiazac
Chcialabym, zeby to bylo takie latwe W kazdym razie bardzo dziekuje za wszystkie odpowiedzi, na prawde bardzo mi pomogly zrozumiec pewne aspekty.
Bardzo dziekuje za ten akapit, wydaje mi sie, ze tutaj jest sedno mojego problemu. Chyba zbyt dynamicznie weszlam w jego zycie i to o czym wspominasz, ze on dlugo byl sam i nie do konca umie sie przestawic wydaje mi sie bardzo prawdziwe. Nawet gdy bylam u niego ostatnio (a jak u niego jestem to mieszkam z nim, wiec oprocz jego wyjsc do pracy to caly czas jestesmy razem) to wspomnial mi o tym, ze bardzo sie cieszy, ze z nim jestem, ale cierpi na tym jego rutyna. Faktem jest, ze staram sie nie naciskac jak z nim jestem, ale wiadomo, ze jak juz jestesmy razem, to ciezko mi zaakceptowac chociazby fakt, ze codziennie robi drzemke po pracy a ja chcialabym ten czas spedzic z nim. On nie potrafi tego zrozumiec, wiec na tym polu dochodzi do pewnych zgrzytow.Te "objawy" nie muszą wcale oznaczać, że on nic do Ciebie nie czuje, albo Cię perdifnie wykorzystuje. Ale najwyraźniej nie jest gotowy na to, żeby zmienić się dla Ciebie tak jak tego oczekujesz. A ty już wiesz, że nie wystarczy tobie proste wytlumaczenie "bo jest introwertykiem". Bo nawet jeśli to wiesz, to ciągle podświadomie oczekujesz od niego większej aktywności. A dla niego może być za szybko, albo za długo byl sam i po prostu ciężko mu się przestawić, że nagle ktoś wszedł w stanowczy i dynamiczny sposób do jego życia (plus to że jednak nie jesteście razem cały czas, powoduje, że nie potrafi się przestawić do końca na fakt, że jest teraz w związku). Może tak być, że po prostu dla niego te rozmowy czy chaty to za dużo (podczas gdy dla Ciebie za mało). A może być tak, że nauczył się spędzać jakoś czas, i teraz gdy nagle ma wisieć z tobą na What's Up, to jakoś czuje, że mu ten czas ucieka, rozbija jego rutynę. Niby dobrze, zmiany, wyzwania, ale nie każdy ludzi gdy takie zmiany pojawiają się gwałtownie.
Usmialam sie nad sama soba, bo oczywiscie masz racje. Tylko tutaj chyba wlasnie jest kwestia tego, ze jako ekstrawertyczka na poczatku zwiazku (pozniej mi to przechodzi na szczescie) jestem szalenie intensywna. Staram sie z tym walczyc, bo to zbytnie skupienie na drugiej osobie nigdy nie jest dobre, ale ciezko mi z tymTo luźne myśli, musisz sama sobie dopasować i odpowiedzieć, raczej chciałem Cię nakierować gdzie patrzeć. Nie dopatruj się od razu chamstwa, czy złej woli. Czaty czy inne maile mają to do siebie, że gdy nagle odrywa nas coś innego, to zostawiamy nieodpowiedziane. NIe każdy siedzi wgapiony w ekran i czeka czy ktoś napisze. Tak po prostu. Spójrz też w lustro, czy może jednak nie jest tak że mu się narzucasz, albo zawracasz głowę pierdołami. Lub problemami, na które on nie ma wpływu, ani możliwości pomocy w ich rozwiązaniu. A jako potencjalny introwertyk uważa, że gdy raz powiedział "nie martw się, będzie dobrze", to nie musi tego powtarzać za każdym razem, tylko dla podtrzymania rozmowy. Introwertycy często nie widzą powodu wyrażania oczywistych oczywistości. Bo po co, skoro to oczywiste?
Kolejna celna mysl. Absolutnie jestem tego swiadoma, ale jednak nie potrafie odrzucic uczcia z racjonalnych powodow, chociaz pewnie bym chciala.Po pierwsze - to twój wstęp i sytuacja w której się poznaliście, i najprawdopodobniej cały czas znajdujecie. Czyli dość książkowy "błąd" wchodzenia w nową relację, bez zamknięcia starej. Tak naprawdę to pewnie 80% osób tak robi, więc nie należy tego rozpatrywać w kategoriach dobrze/źle. Ale trzeba mieść świadomość, że nasze spojrzenie na rzeczywistość jest zaburzone, a to sprzyja potencjalnemu wpadnięciu w ramiona niewłaściwej osoby. I jeszcze raz - to wcale nie znaczy że ta osoba celowo chce nas wykorzystać, ale nie mając za sobą tych emocji, z którymi wchodzi do nowego związku osoba "potłuczona" przez życie, najzwyczajniej nie będzie w stanie zrozumieć wszystkich emocji, i często sprostać świadomym lub nie oczekiwaniom (czytaj - ma zastąpić "byłego", ale tak żeby być jeszcze lepszym od niego). Więc tutaj lustro i zajrzeć w głąb siebie - jaka jest moja motywacja, czy aby nie jest to bardziej ucieczka, zapełnienie pustki "pierwszą nadarzającą się okazją", czy na pewno potrafię obiektywnie się zachowywać wobec niego, i obiektywnie ocenić jego zaangażowanie/zachowanie - czy może jednak podchodzę życzeniowo.
On jest Grekiem, ale mieszka w Belgii. Nie wiem czy akurat w tym przypadku jego zachowanie jest zwiazane bardziej z kultura czy introwertyzmem.Po drugie - jest emigrantem w obcym kraju, nie napisałaś skąd pochodzi, i nie musisz, ale powinnaś sobie odpowiedzieć czy znasz jego oryginalną kulturę, związaną z rodziną i związkami? Może jego zachowania, czy sposób komunikacji bardziej jest uzależniony od jego korzeni kulturowych, niż samego faktu introwertyzmu. Zauważalne różnice potrafią być w samej tylko Europie. A jeśli dorzucimy inne kontynenty, to zaczyna być już naprawdę interesująco. a na to nakłada się charakter, czy właśnie introwertyzm. Ale i indywidualna historia - np przebywanie w samotności na emigracji, jakieś wcześniejsze tematy. Również wcześniejsze związki o których tutaj w ogóle nie wspominasz. Na pewno znasz jego historię?
Nie wchodzę nawet w temat, że warto jest mocno się zastanowić nad możliwymi scenariuszami na przyszłość - skoro mieszkacie w innych krajach, skoro on skądś przyjechał i może długoterminowo planuje tam wrócić. A ty? przeprowadzisz się do niego i zmienisz pracę? Czy planujecie być nowoczesną międzynarodową parą, dojeżdżającą do siebie, gdy się nadarzy okazja? Związek na odległość jest cięższy niż się wydaje. I akurat znam to bardzo dobrze ze swojego doświadczenia, jako osoba nie mieszkająca w Polsce i ogólnie będąca mocno w rozjazdach.
Co do przyszlosci, to ja juz porzucilam ojczyzne dla milosci i przez 10 lat bylo mi z tym bardzo dobrze Jestem raczej sklonna myslec, ze ten problem tez moznaby z czasem jakos rozwiazac
Na pewno cos w tym jest. Szczerze mowiac, to pewne problemy w moim malzenstwie wynikaly z tego, ze moj eks byl skrajnym ekstrawertykiem, wiec moze faktycznie szukam jakiejs znaczacej zmiany i przyznaje, ze moj intro bardzo mnie intryguje przez swoja nature.Po trzecie - Musisz się zastanowić, czy (oprócz innych aspektów które was połączyły) nie jest czasem tak, że to właśnie jego inność i odmienność od wcześniejszego ektrawertyka były tym, co cię głównie zainteresowało i pociągnęło.
.Dlatego uważam to co napisałem na początku (BLUF - Bottom Line Up Front) - daj sobie spokój
Chcialabym, zeby to bylo takie latwe W kazdym razie bardzo dziekuje za wszystkie odpowiedzi, na prawde bardzo mi pomogly zrozumiec pewne aspekty.
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 653
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
@Anit
Zatem trudno dociec co jest, a co nam się tylko wydaje że jest.
Czas prawdę powie. Ale jeśli to tylko piękny sen to i tak warto skoro są miłe chwile, które zapiszą się w pamięci.
Tak to już u każdego jest, że fakty odbijają się krzywym zwierciadle emocji.Oczywiscie sie zgadzam, ale mysle, ze tez go troche w zbyt ciemnych barwach przestawilam. Widze, ze sie stara, ze wychodzi ze swojej strefy komfortu i robi pewne rzeczy tylko ze wzgledu na mnie...Chyba problem polega na tym, ze to mi wiecznie wszystkiego za malo...Ale nie chce, zeby teraz zabrzmialo, ze go usprawiedliwiam...Mysle, ze po prostu dam temu jeszcze troche czasu i zobacze jak sie bedzie sytuacja rozwijac.
Zatem trudno dociec co jest, a co nam się tylko wydaje że jest.
Czas prawdę powie. Ale jeśli to tylko piękny sen to i tak warto skoro są miłe chwile, które zapiszą się w pamięci.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 416
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: To skomplikowane...Ekstra+intro
@Anit
Powodzenia, napisałem na PW parę słów komentarza.
Takie sytuacje nigdy nie są czarnobiałe i nie ma jednoznacznego, dobrego rozwiązania, recepty na problem. Trzeba manewrować z dużą ilością zmiennych i końcowy rezultat nigdy nie jest znany. Różne są też oczekiwania i wartościowanie spraw, różne podejście do ryzyka. Jeden będzie bardziej bronił siebie, wycofując się, inny będzie cisnął do końca, wierząc że osiągnie sukces. I oba będą mieli rację, w swoim wszechświecie.
Powodzenia, napisałem na PW parę słów komentarza.
Takie sytuacje nigdy nie są czarnobiałe i nie ma jednoznacznego, dobrego rozwiązania, recepty na problem. Trzeba manewrować z dużą ilością zmiennych i końcowy rezultat nigdy nie jest znany. Różne są też oczekiwania i wartościowanie spraw, różne podejście do ryzyka. Jeden będzie bardziej bronił siebie, wycofując się, inny będzie cisnął do końca, wierząc że osiągnie sukces. I oba będą mieli rację, w swoim wszechświecie.