Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

W tym dziale rozmawiamy o radościach i problemach, jakie dla introwertyków wynikają z bycia w związku.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 410
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: intbrun »

Stranger83 pisze: 30 sty 2023, 10:36 Nie bardzo rozumiem cel Twoich wywodów po prostu, są wręcz szkodliwe gdyby ktoś miał się nimi kierować i nieprzydatne nawet statystycznie, bo pełne uproszczonych, schematycznych założeń.
Nie chcę się czepiać, ale mam nadzieję, że ktoś rozumie cel Twoich wywodów z jakże wyrazistymi przykładami o pedofilach. Na pewno są przydatne statystycznie, i zupełnie nieszkodliwe. Podoba Ci się, czy nie, ani związki ani introwertyzm nie są czymś unikalnym, więc schematy i statystyka jak najbardziej są tutaj dobrym punktem zaczepienia. Zawsze są wyjątki, ukryte perełki i nieujawione światłu dziennemu diamenty, na które możemy natrafić. Jednak komputerowy nerd będzie prędzej incelem niż czułym romantykiem z niezliczoną ilością pomysłów na uwodzenie, tak jak malowana lala w klubie w znakomitej większości przypadków nie okaże się zbyt interesującą rozmówczynią dla introwertyka z całą masą zainteresowań i przemyśleń na temat egzystencji i budowy wszechświata.
Oczywiście że to schematy, żeby nie powiedzieć stereotypy. Ale sprawdzają się częściej niż rzadziej. I wiara w to, że akurat to właśnie my od razu trafimy wyjątkowo, wychodząc poza schemat, jest równie naiwna, jak wiara że zakupiliśmy auto-perełkę, którą handlarz specjalnie dla nas wyszarpał w Niemcach dziadkowi, jeżdżącemu tylko na w niedzielę na mszę. Można oszukiwać samego siebie, tylko po co? No, chyba, że szukamy dla szukania, a nie żeby znaleźć. Bo żeby znaleźć potrzebna jest jakaś metodyka, czyli jednak schemat, od którego zaczniemy i dopiero potem ewentualnie zaczniemy odbiegać. To jak szukanie grzybów. Pewnie można znaleźć coś na pustyni (rzadko lub wcale), albo na łące (prędzej, ale często tylko poślednie gatunki), jednak schemat nakazuje rozpoczęcie poszukiwań w lesie, nieprawdaż?. A gdy szukamy konkretnych grzybów, to nawet w konkretnym rodzaju lasu. Jeśli więc mamy wymarzonego grzyba, jak jest cel zaczynasz od szukania na pustyni, czy nawet na łące, jeśli tak naprawdę wiemy, że nie znajdziemy tam nic ciekawego?
Awatar użytkownika
Introja
Stały bywalec
Posty: 243
Rejestracja: 25 lip 2021, 16:27
Płeć: kobieta

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Introja »

Kocham porównanie do szukania grzybów, szczególnie zdanie z "wymarzonym grzybem" 😁
Percy
Stały bywalec
Posty: 222
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Percy »

intbrun pisze: 30 sty 2023, 21:59 Podoba Ci się, czy nie, ani związki ani introwertyzm nie są czymś unikalnym, więc schematy i statystyka jak najbardziej są tutaj dobrym punktem zaczepienia. Zawsze są wyjątki, ukryte perełki i nieujawione światłu dziennemu diamenty, na które możemy natrafić. Jednak komputerowy nerd będzie prędzej incelem niż czułym romantykiem z niezliczoną ilością pomysłów na uwodzenie, tak jak malowana lala w klubie w znakomitej większości przypadków nie okaże się zbyt interesującą rozmówczynią dla introwertyka z całą masą zainteresowań i przemyśleń na temat egzystencji i budowy wszechświata.
Oczywiście że to schematy, żeby nie powiedzieć stereotypy. Ale sprawdzają się częściej niż rzadziej.
Za każdym razem kiedy słyszę takie stwierdzenia, mam ochotę zadać jedno pytanie: "W jaki schemat ty sam/a się wpisujesz?"
Jeszcze nikt mi nigdy nie odpowiedział, że jest nerdem-incelem, malowaną lalą z klubu czy "bad boyem". Najwyżej punktowaną odpowiedzią jest "normalny".
Awatar użytkownika
Fire
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 20 lut 2019, 17:47
Płeć: kobieta

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Fire »

Wychodzicie poza temat jakby XD. Hmm..dochodze do wniosku,ze wole praktyke od teorii.Zdecydowanie.
Stranger83
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 20 sty 2023, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Stranger83 »

intbrun pisze: 30 sty 2023, 21:59
Stranger83 pisze: 30 sty 2023, 10:36 Nie bardzo rozumiem cel Twoich wywodów po prostu, są wręcz szkodliwe gdyby ktoś miał się nimi kierować i nieprzydatne nawet statystycznie, bo pełne uproszczonych, schematycznych założeń.
Nie chcę się czepiać, ale mam nadzieję, że ktoś rozumie cel Twoich wywodów z jakże wyrazistymi przykładami o pedofilach. Na pewno są przydatne statystycznie, i zupełnie nieszkodliwe. Podoba Ci się, czy nie, ani związki ani introwertyzm nie są czymś unikalnym, więc schematy i statystyka jak najbardziej są tutaj dobrym punktem zaczepienia. Zawsze są wyjątki, ukryte perełki i nieujawione światłu dziennemu diamenty, na które możemy natrafić. Jednak komputerowy nerd będzie prędzej incelem niż czułym romantykiem z niezliczoną ilością pomysłów na uwodzenie, tak jak malowana lala w klubie w znakomitej większości przypadków nie okaże się zbyt interesującą rozmówczynią dla introwertyka z całą masą zainteresowań i przemyśleń na temat egzystencji i budowy wszechświata.
Oczywiście że to schematy, żeby nie powiedzieć stereotypy. Ale sprawdzają się częściej niż rzadziej. I wiara w to, że akurat to właśnie my od razu trafimy wyjątkowo, wychodząc poza schemat, jest równie naiwna, jak wiara że zakupiliśmy auto-perełkę, którą handlarz specjalnie dla nas wyszarpał w Niemcach dziadkowi, jeżdżącemu tylko na w niedzielę na mszę. Można oszukiwać samego siebie, tylko po co? No, chyba, że szukamy dla szukania, a nie żeby znaleźć. Bo żeby znaleźć potrzebna jest jakaś metodyka, czyli jednak schemat, od którego zaczniemy i dopiero potem ewentualnie zaczniemy odbiegać. To jak szukanie grzybów. Pewnie można znaleźć coś na pustyni (rzadko lub wcale), albo na łące (prędzej, ale często tylko poślednie gatunki), jednak schemat nakazuje rozpoczęcie poszukiwań w lesie, nieprawdaż?. A gdy szukamy konkretnych grzybów, to nawet w konkretnym rodzaju lasu. Jeśli więc mamy wymarzonego grzyba, jak jest cel zaczynasz od szukania na pustyni, czy nawet na łące, jeśli tak naprawdę wiemy, że nie znajdziemy tam nic ciekawego?
Ci nerdzi jak to piszesz, przynajmniej większość jakich ja znałem, zamienili to nerdostwo w konkretny sukces.Programiści, informatycy, twórcy, liderzy biznesu, bo znaleźli niszę, w której są świetni i tak dalej.Ci, którzy byli obiektem westchnień z kolei bardzo często w życiu się wykoleili.To Ci pierwsi musieli się rozwijać, nadrabiać i od początku wiedzieli, że życie nie poda im niczego na tacy.Mało który z tych nerdów jest dziś bez fajnej partnerki.Z ciachami jest bardzo różnie.A moje wywody mają na celu to, żeby nie wbijać sobie w głowę jakichś chorych statystyk, sposobów i pożądanych cech, bo mija się to totalnie z celem, jest nieproduktywne, a na naukową analizę temat się nie nadaje, bo jest zbyt emocjonalny, co widać nawet w tej dyskusji.Chyba że Twoją ambicją jest przespanie się z 365 dziewczynami rocznie, wtedy ułamek sensu w tym jest.Tymczsem, przy odrobinie szczęścia, wystarczy jedna na całe życie i żadne Twoje zagrzybiałe porównania nie wmówią mi, że to jest problem jeżeli komuś zależy.A jak już musisz tak porównywać, jeżeli komuś bardziej komfortowo szukać na łące, to niech szuka i tam, raz kiedyś nawet prawdziwek się trafi.
Awatar użytkownika
tonerek
Rozkręcony intro
Posty: 301
Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: tonerek »

Wielu z tych nerdów nigdy by znalazło partnerki /znalazłoby na swoim levelu atrakcyjności ;) gdyby nie benefity finansowe z którymi się wiąże ich zawód. Obracam się w tym środowisku od lat i co nieco wiem jak to wygląda. Nie przeczę że niektórzy się dzięki temu "rozwinęli" (bo ogólnie posiadania pienieðzy rozwija), ale smutna prawda jest moim zdaniem taka że zgodnie z zasadą Pareta 80% to schemat a 20% to wyjątki.

Ale,
Ja się na tych rzeczach znam, bo pewnej nocy byłem w dwudziestu ośmiu lokalach. Ale muszę się pochwalić, że nigdzie nie zamawiałem więcej niż trzy piwa.
Szwejk

:zzz:
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 642
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Rafael »

Stranger83 pisze: 31 sty 2023, 0:29 Ci, którzy byli obiektem westchnień z kolei bardzo często w życiu się wykoleili.
To może ja w imieniu tych, co byli obiektem westchnień. Bo do tej klasy właśnie należałem... zupełnie niezasłużenie?
Ludzie uważali, że wszystko spada mi z nieba i że jestem dzieckiem szczęścia. :D
Owszem spadało znacznie więcej niż innym. :ok:
Ale ża za friko to bym nie powiedział. Takie osoby też pracują, tylko trochę inaczej niż kujony, mole książkowe zawsze przygotowane do lekcji.

A nad czym te dzieci pomyślnego losu tak się trudzą?
Nad budowaniem dobrych, bliskich relacji. A to, jak każdy chyba rozumie wymaga dużo czasu. :hug:
Stąd nie starcza go na naukę, a potem na pracę. A że w takim towarzystwie zazwyczaj bywa wesoło i nie brakuje substancji uzależniających, to faktycznie, tak jak słusznie piszesz, wiele osób się wykoleja. :(

Mnie to nie spotkało, bo zmieniłem stronę i w liceum dołączyłem do umiarkowanych kujonów. :swiety:
A czy to był dobry wybór?
Tego się już nie dowiem. :(
Generalnie to bilans w życiu wychodzi na zero, gdy się dobrze policzy. :|

A tak generalnie to ciekawie piszesz i fajnie, że tu jesteś. Zrobiło się żywiej. :ok:
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Nadurek
Introrodek
Posty: 15
Rejestracja: 27 sty 2023, 22:53
Płeć: mężczyzna

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Nadurek »

Wywody macie piękne panowie, każdy z was stara się zaszufladkować na swój sposób, poznane osoby, zjawiska, czy zachowania ludzi w około. Ot tak, przecież każdy z nas posiada swój schemat myślenia i ma do tego prawo. Ale czy introwertyk pójdzie do więzienia, tylko po to by jakąś panna do niego napisała? Jak dla mnie to temat trochę za bardzo się rozbiegł i zrobił się nieco niesmaczny. Osobiście wolałbym poznać fajną koleżankę na grzybobraniu, choć i to mogło by okazać się ryzykowne. Co było było w tedy, gdyby okazało się że pilnowała lasu przy drodze.

Głupi żart z mojej strony, przepraszam. Gdzie poznać wolne kobiety po 30? Sam szukam i nie znam odpowiedzi na to pytanie. Można korzystać z portali randkowych, ale podobno miłość w internecie nie istnieje. I jak ktoś nie jest na to przygotowany to mocno się rozczaruje. Zdecydowana większość ludzi swoich partnerów znajduje przypadkiem, po prostu na swojej drodze życia. Gdzieś coś robili wspólnie, dogadali się, zaiskrzyło i jest KROPKA. A co z osobami które w takich momentach nie wychwycili tego pierwiastka? Nie podjęli dyskusji z może przyszłą partnerką? Bo coś tam, przecież zawsze coś jest. Brakło odwagi, ktoś nam przeszkodził. Co wtedy? Moim zdaniem najgorszą rzeczą którą można zrobić to szukanie usprawiedliwień.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 410
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: intbrun »

Stranger83 pisze: 31 sty 2023, 0:29 Ci nerdzi jak to piszesz, przynajmniej większość jakich ja znałem, zamienili to nerdostwo w konkretny sukces. Programiści, informatycy, twórcy, liderzy biznesu, bo znaleźli niszę, w której są świetni i tak dalej. Ci, którzy byli obiektem westchnień z kolei bardzo często w życiu się wykoleili. To Ci pierwsi musieli się rozwijać, nadrabiać i od początku wiedzieli, że życie nie poda im niczego na tacy. Mało który z tych nerdów jest dziś bez fajnej partnerki. Z ciachami jest bardzo różnie.
Piszesz to jako pewnik, na podstawie niewielkiej grupy swoich znajomych. Są tacy co niszę znaleźli, ale większość informatyków tłucze kod na zlecenie, a ich sukcesem jest to, że zarabiają powyżej średniej krajowej. Możliwe że mamy inne definicje sukcesu, ale to już pewnie na inny wątek.
Jakoś więcej znam osób sukcesu, których sukces wynika z zależności i właśnie łatwiejszego wejścia w życie, i dużo osób, które mimo ciężkiej pracy do niczego szczególnego nie doszły. Zresztą koledzy już dopisali w tym temacie. Ja również lubię teorię, że jak samemu od zera, to lepiej, bardziej się docenia, itp. Bo sam przez to przechodziłem. Ale też widziałem jakie możliwości mieli Ci, którzy nie musieli od zera. I wiem ile lat i energii straciłem, żeby dość do poziomu z którego oni startowali. Wiem też ile czasu nie mogłem spędzać ze swoją partnerką, bo próbowałem się wybić i osiągnąć sukces. Pozwolę sobie stwierdzić że bardzo spłaszczasz narrację, podkreślając jedną z możliwych opcji, a skreślając pozostałe, chociaż próbujesz to ubarwiać komentarzem, że każdy ma wybór. Taka "moja racja jest najmojsza" ;-) Co widać w poniższym:
A moje wywody mają na celu to, żeby nie wbijać sobie w głowę jakichś chorych statystyk, sposobów i pożądanych cech, bo mija się to totalnie z celem, jest nieproduktywne, a na naukową analizę temat się nie nadaje, bo jest zbyt emocjonalny, co widać nawet w tej dyskusji. Chyba że Twoją ambicją jest przespanie się z 365 dziewczynami rocznie, wtedy ułamek sensu w tym jest.
To tylko Twoja opinia, w przestrzeni wielu innych opinii, które nie muszą być nieprawdziwe, ani wzajemnie się wykluczać.
Tymczasem, przy odrobinie szczęścia, wystarczy jedna na całe życie i żadne Twoje zagrzybiałe porównania nie wmówią mi, że to jest problem jeżeli komuś zależy. A jak już musisz tak porównywać, jeżeli komuś bardziej komfortowo szukać na łące, to niech szuka i tam, raz kiedyś nawet prawdziwek się trafi.
I tutaj dochodzimy do sedna - "odrobina szczęścia", "raz kiedyś się trafi". Pewnie się nie znam, ale to nie brzmi jak przepis na sukces, prędzej jak próba wygrania w totka. Statystyka której tak nie lubisz, i którą próbujesz negować w kontekście tego tematu, sugeruje jednak, że jeśli chce się zwiększyć swoje szanse, to należy ilość tego szczęśliwego trafu pomnożyć, poprzez zawężenie granic całkowania ;-)
A jeśli komuś wygodniej szukać na łące a nie w lesie to oczywiście jego sprawa, ale dobrze żeby miał świadomość, że stanowczo zaniża swoje szanse. Nie mam zamiaru niczego Ci wmawiać, to Twoja sprawa jakie masz poglądy na szukanie, i dobrze że je wyrażasz. Natomiast pisałeś wcześniej o szkodliwości poglądów. Więc tak jak Tobie niczego wmawiać nie będę, tak napiszę wprost, że sugerowanie, że fakt, że komuś zależy jest wystarczający do osiągnięcia sukcesu jest po prostu mitomanią. I w kwestii szukania drugiej połówki, i w kwestii osiągania sukcesu zawodowego. To że nam zależy jest ważnym i pomocnym czynnikiem, ale jednym z wielu, i stanowczo nie jedynym, wystarczającym do osiągnięcia szczęśliwego zakończenia. Szukanie tam gdzie jest nam komfortowo oznacza raczej zamykanie się, i częściej trzeba się liczyć z tym że trzeba jednak ze strefy komfortu wyjść i wejść do ciemnego lasu, mimo że nam się nie podoba. Tym bardziej, że nie piszemy o nastolatkach, a o osobach, które miały już okazję rozejrzeć się w swoich rewirach i najwyraźniej niczego tam nie znalazły.

Nikt nie twierdzi, że trzeba zaraz modele statystyczne implementować i kierować się jedynie nimi. Ale zupełne ich negowanie ociera się już o błędy matrixa.
Nadurek pisze: 31 sty 2023, 17:54 Gdzie poznać wolne kobiety po 30? Sam szukam i nie znam odpowiedzi na to pytanie. Można korzystać z portali randkowych, ale podobno miłość w internecie nie istnieje. I jak ktoś nie jest na to przygotowany to mocno się rozczaruje. Zdecydowana większość ludzi swoich partnerów znajduje przypadkiem, po prostu na swojej drodze życia. Gdzieś coś robili wspólnie, dogadali się, zaiskrzyło i jest KROPKA. A co z osobami które w takich momentach nie wychwycili tego pierwiastka? Nie podjęli dyskusji z może przyszłą partnerką? Bo coś tam, przecież zawsze coś jest. Brakło odwagi, ktoś nam przeszkodził. Co wtedy? Moim zdaniem najgorszą rzeczą którą można zrobić to szukanie usprawiedliwień.
Mądrze napisane. A z tą statystyką chodzi o to, żeby troszeczkę przypadkowi pomóc, poszerzyć tę drogę którą się poruszamy. Nie na zasadzie szukania modełka (brunet/ka, wzrost, etc), tylko po prostu wyjść trochę w stronę ludzi. Jeśli lubimy chodzić po górach to większe szanse na przypadkowe trafienie na bratnią duszę mamy na szlaku czy w schronisku, niż w tancbudzie. Tak czysto statystycznie (ale i serce nam to podpowiada, to naprawdę nie musi się wykluczać).

Natomiast z tym zaiskrzeniem to jest różnie, jednego piorun porazi i ma 'od pierwszego spojrzenia', a innemu potrzeba sporo pracy, żeby ze zwykłej znajomości zaczęło wykluwać się coś więcej. A tutaj akurat jakieś schematy postępowania mogą być przydatne. Wszystko co prowadzi do celu może być przydatne.
Stranger83
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 20 sty 2023, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Stranger83 »

Już załapałem na czym polega tutaj problem niektórych i dlaczego komplikujecie najprostsze rzeczy.Zmartwię może co nie których, ale ludzie w pary łączą się od tysięcy lat i niestety, najpowszechniejsza wśród ludzi jest głupota, więc byle jaki widać głupek potrafi znaleźć sobie kobietę.Nie potrzebuje elaboratu na temat tego czy lepiej szukać w górach, lesie, na łące czy dyskotece.Egzegezy na temat pięćdziesięciu rodzajów osobowości go nie obchodzą.A i tak niemal każdy z nich daje radę, choć więcej wśród nich raczej brzydkich i raczej biednych niż pięknych i bogatych, co przeczy tezom niektórych.Rozumiem Waszą postawę - coś nie wychodzi, więc co najlepiej zrobić? Wymyślić piękną teorię z milionem uzasadnień i zestawem mądrych definicji, która nie tylko wyjaśni nam co idzie nie tak, ale przy okazji dlaczego to nie my jesteśmy winni, ale świat, w dodatku mówimy tak mądrze, brawo my, niech wszyscy płaczą, że takie geny są niedoceniane. A najgorszy błąd, jaki tu dostrzegam to mieszanie w to wszystko introwertyzmu.Introwertyzm nie ma w ogóle nic wspólnego z poznawaniem kobiet. Tutaj bardziej się liczy odrobina starej dobrej odwagi - której brak lub nie, nic wspólnego z introwertyzmem to nie ma.Sam jestem introwertykiem, swoją pierwszą dziewczynę poderwałem, i to bardzo atrakcyjną według tych pożal się Boże standardów, bo po prostu zebrałem się w sobie, zagadałem i zostawiłem numer telefonu! Bum! Jakże prosto i staromodnie.I zadziałało super.A zadziałało na takiej samej zasadzie jak zebranie się przeze mnie do skoku ze spadochronem czy z wieży do basenu, chwila mobilizacji i tyle, nie mieszajcie w to introwertyzmu i stu typów osobowości. To samo z tym incelskim wrzaskiem o leceniu na kasę.Jeżeli jesteście na w miarę podobnym poziomie finansowym to w ośmiu przypadkach na dziesięć, problemu nie ma. Chyba że płaczecie, że bogate nie chcą na Was spojrzeć.... Tylko kto wtedy leci na kasę? Nie jestem zwolennikiem chłopskiego rozumu w nauce, bo często sprowadza on na manowce, ale są pewne pierwotnie przyrodzone rzeczy, gdzie się sprawdza, właśnie ze względu na pierwotność tych spraw, a metodyczne podejście do tematu wręcz szkodzi.Szybciej nauczy się pływać osoba po prostu wrzucona do jeziora czy ta co obejrzy tysiąc godzin filmów o najlepszej technice pływania? Jakby ktoś miał, o zgrozo wątpliwości, to przed laty dorabiałem ucząc pływania, teoria niczego nie ułatwia, relacje międzyludzkie to ten sam poziom pierwotności.Dlatego odpowiedź na pytanie autora, tematu jest prostacka, na chłopski rozum... Jak masz poznać kobietę? Zepnij pośladki, schowaj ego do kieszeni i podejdź czasem do jakiejś.Moze nie każda się z Tobą umówi, ale jeżeli masz trochę ogłady to spróbujesz parę razy i będziesz zaskoczony ile randek przed Tobą.Przestań tłumaczyć tchórzostwo introwertyzmem.Za to kaktus mi na ręku wyrośnie, jeżeli po przeczytaniu tutaj postów rozkładających wszystko na czynniki pierwsze, odniesiesz jakikolwiek sukces.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 410
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: intbrun »

Fajnie napisane. Ale jak zwykle czarno-biało, ze sporą dawką 'wiem najlepiej, a wy się nie znacie'. To co w szczególności jednak błędnie zakładasz, to że my tutaj piszemy i teoretyzujemy ZAMIAST podrywać, podczas gdy może:
a) już dawno mamy poderwane (bez wnikania czy dlatego że jesteśmy prostymi głupkami, czy mamy doktorat ze statystyki związków ;-) ;
b) piszemy jednak trochę empirycznie, czyli rzeczy które w jakiejś części się nam, lub znanym nam przykładom udały czy zadziałały poprawnie - czyli próbujemy dzielić się jednym ze sposobów;
c) dyskutujemy sobie dla dyskutowania, odbiegając nieco od tematu właściwego, a eksplorując wątki poboczne;
d) próbujemy neutralizować autorytatywne opinie lub antyopinie ("za nic mnie nie przekonasz", "prędzej mi kaktus wyrośnie"), pokazując alternatywne możliwości;
e)...
f)...

Świat naprawdę nie jest czarno-biały. A tym bardziej świat uczuć.

Ja jednak skacząc ze spadochronem sprawdzam wcześniej wiatr, i gdzie będę mógł wylądować. Bo wyskoczyć na Geronimo to faktycznie żadna sztuka. Ale fajnie też wylądować w jednym kawałku. Tak samo jak na grzyby chodzę obczytany, żeby sromotników zamiast rydzów nie zebrać. I chociaż różnice są oczywiste, to jednak regularnie jakiś "głupek" się zatruwa. Interpolując do tematu - fakt że każdy głupek znajduje sobie kobietę (co z założenia nie jest prawdą), nie oznacza od razu że muszę się zachowywać jak każdy głupek, nieprawdaż? ;-) Nie oznacza również, że nie znajdę jej sobie stosując swoje podejście. Tym badziej, że nie szukam osoby, którą każdy głupek może poderwać.
Awatar użytkownika
tonerek
Rozkręcony intro
Posty: 301
Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: tonerek »

Czyli zdanie kolegi Strangera83 można streścić mniej więcej tak: wszystko dzieje się samoistnie i jeżeli dorabia się do tego jakąś teorię to prawdopodobnie ma się problem.

Być może. Tak samo można powiedzieć że kapitalizm dzieje się samoistnie i reguluje się sam. Ale z tego wynikają konkretne wnioski dla ekonomii.

W typologie takie jak socjonika albo MBTI się albo wierzy albo nie. Jeżeli się wierzy to można przykładowo zrobić statystykę ile par jest w dobrej relacji socjonicznej (np. aktywacyjnej) a ile w złej (np. konflikorskiej). Po co? Może niektórzy lubią albo będą w stanie lepiej zrozumieć dlaczego nie układa im się z partnerem. Co po jakimś czasie mechanizm samoregulacyjny sam skoryguje ale po co dodawać sobie kolejnego partnera z którym nie jest się w stanie dobrze porozumieć? Po co działać na wielkich liczbach jak można na małych ;).
Ostatnio zmieniony 01 lut 2023, 19:53 przez tonerek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 642
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Rafael »

Stranger83 pisze: 01 lut 2023, 0:15 Tutaj bardziej się liczy odrobina starej dobrej odwagi - której brak lub nie,
W sumie to historia mojego życia to potwierdza.

Nigdy by mi do głowy nawet nie przyszło, że zagadanie do jakiejś dziewczynki, czy kobiety może mieć cokolwiek wspólnego z odwagą. Od przedszkola jestem dobrze zsocjalizowany z płcią przeciwną. Miałem zawsze dużo koleżanek, znajomych. Jestem kontaktowy. Łatwo mi z kimś nawiązać relację. Sex nie był dla mnie zbyt istotny, nie dążyłem do tego, ale jak jakaś panna chciała... to czemu nie. :kiss:

Pierwszą partnerkę miałem w najmłodszej grupie przedszkolnej oczywiście z jej inicjatywy, bo ja nie z tych, co by się panną pierwsi oświadczali. Jak mnie jakaś nie przymusiła to preferowałem stopę koleżeńską. Jednak panie miały inne zdanie i trzeba było się z tym pogodzić. ;)

I potem nieprzerwanie kogoś miałem, aż do momentu gdy stałem się niezdolny do tego typu relacji z powodu niepełnosprawności. Nadal bardzo lubię kobiety i mam z nimi dobre relacje, choć zupełnie innego rodzaju niż dawniej. :)

I moim zdaniem to jest najważniejsze, a wielu mężczyzn nie lubi kobiet. Tak w głębi duszy i dlatego nie ma ich wiele wokół siebie, a czasem nawet żadnej. :(

Podobnie jest i z kobietami, te co lubią mężczyzn i potrafią to choć trochę okazać, na brak powodzenia nie narzekają, nawet jeśli ich uroda nie jest olśniewająca. :)

Oczywiście wiem dobrze, że są panowie, którzy boją się zagadywać do kobiet. Nieraz byłem proszony o ułatwienie zapoznania na różne sposoby. Nawet trochę to taka była moja moja specjalizacja towarzyska. Potrafiłem to zrobić całkiem delikatnie. Wychodziło naturalnie. :)

To też jest sposób. Poprosić kolegę o pomoc. Czasem się udaje. :ok:
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Stranger83
Introrodek
Posty: 23
Rejestracja: 20 sty 2023, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: Stranger83 »

Znowu zarzuca mi się tu słowa, których nie powiedziałem.Ogólnie jestem totalnym zwolennikiem analitycznego myślenia, dzielenia włosa na czworo, krytycznego myślenia i podejścia, dyskusji i sporu... Ale! Na litość!Po prostu są tematy, kiedy takie podejście jest niepoważne i ośmiesza sam temat.Chcecie czy nie, umiejętność dobierania się w pary, to jedna z najbardziej przyrodzonych ludzkich umiejętności.Musi tak być, bo jest to w znanym nam wszechświecie organicznym, warunek sine qua non natury dla jej przetrwania, w przypadku każdego złożonego gatunku, w tym ludzi.Wiecie jak skomplikowanym anatomicznie problemem jest bieganie?Można by przez kilka lat dzień w dzień robić wykłady teoretyczne na ten temat i nie zostałby on wyczerpany ani nic by się nie powtórzyło.Gdyby jednak ktokolwiek na powaznie chciałby tak rozbierać temat biegania poza środowiskiem naukowym, ośmieszyłby się tylko, choćby to było jakieś forum tylko dla zakochanych w bieganiu.Koniec końców warto trochę wiedzieć o technice biegania, odrobina teorii nie zaszkodzi, ale dzielenie włosa na czworo przy tej podstawowej funkcji skończyłoby się śmiesznością.I niestety tutaj też robi się to śmieszne, kiedy zaczynacie wyliczać procenty szans na różne szanse, powiązane z różnymi szansami, występujące w określonych sytuacjach, które mają pewne szanse czasem się zdarzyć o ile pojawi się na to inna szansa.Wybaczcie, ale tak to wygląda, kiedy podejść z dystansem.A przecież nazwa tematu jest organicznie pozytywistyczna i zadaniowa.Nie nosi nawet znamion zaczynku do dyskusji filozoficzno-naukowej. Autor chce prostej odpowiedzi - jak (gdzie) poznać kobietę po 30.To pytanie ma proste odpowiedzi i ich komplikowanie w sposób oczywisty oddala od rozwiązania.Podsumowując, tak dogłębna pseudonaukowa dyskusja w powyższej kwestii to coś o wiele gorszego niż absurd - to off-topic!
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 410
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Gdzie poznawać (wolne) kobiety po 30?

Post autor: intbrun »

Mam jednak wrażenie że mylisz systemy walutowe. Natura owszem wymyśliła pary, ale po to żeby się kopulować i rozmnażać, a nie tworzyć związki partnerskie. Tutaj można by zrobić spory offtop na temat sprzeczności monogamii z tą że naturą, i podać wiele przykładów złożonych gatunków, które żadnych więzów rodzinnych nie tworzą, ani między kopulantami, ani po odchowaniu maluchów między nimi a ich rodzicami (bo zakładam, że jednak podpieramy się tutaj twardymi faktami naukowymi, a nie historiami z Króla Lwa). Więc powoływanie się na odwieczne prawo natury (to brzmi z kolei jak cytat z Maksia w Seksmisji) jest być może bardziej śmieszne od stosowania modeli i analiz.
Bieganie jest ciekawym przykładem. Podstawową funkcję, zaszytą w podświadomości, to masz jak gonisz autobus, albo uciekasz od kochanki przed jej gachem, trzymającym dwururkę. Natomiast jeśli choć ciut świadomiej próbujesz biegać, tak żeby było to efektywne, i jednocześnie żeby nie zrobić sobie krzywdy, to trochę wiedzieć o technice może wcale nie być wystarczające. Przyjedź kiedyś w moje okolice na cross country po nadmorskich skałkach. Pogadamy o technice biegania ;-)
Ja w pełni rozumiem Twoją argumentację, jest spójna i logiczna, i oczywiście możesz mieć taki a nie inny pogląd na sprawę. Ale dopuść do siebie, że to co dla ciebie jest śmieszne, dla innych wcale nie jest i mogą być różne podejścia do tematu, które nie są w niczym gorsze od Twojego.

Natomiast co do autora, to zapytał na forum introwertyków, gdzie spodziewać można się długich i niekoniecznie na temat dyskusji, a nie na forum "szybkie pytanie i szybka odpowiedź". Więc myślę, że wcale nie jest zdziwiony. A to czy informacje są dla niego użytecznie czy nie to już zupełnie inna sprawa. Ale zakładam, że nikt nie uważa żadnego forum za wyrocznię i jedyne źródło swoich informacji, szczególności na tak ważkie tematy.
ODPOWIEDZ