Introja pisze: ↑06 lut 2023, 22:59
Z zamieszkaniem to ja czysto praktycznie, że pieniędzy młodym brak i odkładać niełatwo, by sobie wymarzone gniazdko uwić, no i bądź co bądź codzienność wtedy to również nowe doświadczenia, kolejna góra do zdobycia
To też zależy, gdzie ucho przyłożyć. Wśród zasiedziałych w stolicy rodzin o takich problemach się nie słyszy. Mieszkanie już czeka na młodych po cioci, babci lub prababci. Czasem jakaś odzyskana po przodkach kamienica... Mało dzieci się rodzi. Więcej starszych umiera. Bilans lokali jest dodatni.
Ja od dziecka byłem samodzielny, bo rodzice mało mną się interesowali. I do tego mam takie wrodzone parcie na wolność.
I takie też miałem partnerki, zaradne. Dorosłe szybciej... z konieczności. Trochę inny świat od tego co opisujesz.
ta pierwsza kłótnia to często bywa takim szokiem
Skoro tak piszesz to na pewno tak jest, choć podejrzewam że niezbyt często. Może dla bardzo wrażliwych relacyjnie osób.
Ale jeśli chodzi o mnie to ja już zdążyłem się ze 100 razy pokłócić zanim się z kimś związałem na poważnie. Ale nikt nie brał tego serio.
A kłócić też się trzeba odpowiednio. Ja się nauczyłem od Włoszek, a szczególnie od takiej jednej z którą pracowałem. Wyjątkowej profesjonalistki w tym temacie.
No ja myślę, że związek gdzie ktoś nie czuje nigdy zazdrości to jest niemożliwy, jeśli jest taki faktycznie monogamiczny.
Ale jest też wiele poligamicznych.
Zresztą dla mnie zazdrość to ograniczenie wolności. Niemało mi się dostało od różnych zazdrośnic.
Ale miałem prawie roczną relację z taką panną, która podobnie jak i ja nie była ani trochę zazdrosna. Bardzo podobną do mnie też ENFP. Jak i ja wtedy. Prawie alter ego. Chyba w tym typie osobowości jest najwięcej tolerancji na te sprawy.
Obojętność i znudzenie? Nie, daleko mi do tego. Myślę, że akurat u mnie jesteśmy takimi osobami, co zawsze czymś zaskakują siebie nawzajem
To super.
U mnie to się rozpadało często z tego powodu. Gdy brak nowych możliwości z daną osobą.