Bardzo ciekawe.

Panie się napracowały przez dwa lata. Zarobiły na książce.
Szkoda tylko, że nikomu nie pomogły. Ani jednemu.

A kto ma pomóc jak nie kobiety.

Jak zrozumiałem incel to taki, co chce uprawiać seks, ale nie ma z kim.
Są też i tacy, co rezygnują w imię wyższych celów najczęściej religijnych.
Ale incele to środowisko ateistyczne i w tym problem.
A samo słowo incel teraz modne, wkrótce umrze śmiercią naturalną.
Z diagnostycznego punktu widzenia jest absurdalne. Jak można zaliczać do jednej grupy osoby z rozpoznaniem schizofrenii oraz nastolatków, którym zabrakło w dzieciństwie socjalizacji z płcią przeciwną.
Zupełnie inne metody terapii są dla obu potrzebne.
Tam padło pytanie jak pomagać.
Odpowiedź jest dość prosta. Zgodnie z zalecaną terapią rozpoznanego zaburzenia.
A jedna z pań wspomniała, iż wszystkie te osoby mają jakąś diagnozę. Wiele korzystało z terapii. Pewnie kiedyś pomoże.

Problem raczej dotyczy chłopaków ze wsi i małych miast.
W Warszawie jest odwrotny.
Kobiet jest znacznie więcej. Szczególnie po przyjeździe Ukrainek.
Jak ja prowadziłem grupy to w większości były w nich samotne kobiety z różnymi zaburzeniami.
Część z nich znajdywała kogoś z czasem. Raczej wszystkie, które tego chciały.

Zatem znam sprawę od drugiej strony.
Ale nazwy na samotne kobiety, które chcą uprawiać seks ze stałym partnerem, a go nie mają raczej nie ma.
A może jest?