W muzyce lubię chyba przede wszystkim różnorodność, choć ostatnio słucham głównie tych piosenek, które dobrze znam (bo "mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem"

), raczej rzadko poszukuję czegoś nowego. Lubię kontrasty, wielość nastrojów (od melancholii, a nawet depresji, przez delikatny optymizm po wściekłość i agresję), od jakiegoś czasu bardziej doceniam teksty (w których poszukuję m.in. doświadczeń i odczuć podobnych do moich) - no, przynajmniej niektóre, bo jest sporo utworów, które podobają mi się głównie ze względu na muzykę, no i może bardziej z sentymentu.
PS Lubię też różne muzyczne smaczki, np. industrialne wstawki, dziwne dźwięki, dodatkowe warstwy, które trzeba wyłowić z bardziej złożonych całości (takie jak np. dźwięki syren w "A Violent Reaction" czy "Seamless" American Head Charge), gitarowe flażolety, wyraziste linie basu (np. w utworach post-punkowych) itd.
A odpowiadając na pytanie:
Uciekinierka pisze:Zastanawiałam się czy założyć nowy wątek, ale ostatecznie postanowiłam odkopać ten temat.
Sprawa pierwsza: uważacie że bardziej sam dźwięk ma wpływ na Wasze doświadczanie utworu czy raczej skojarzenia, takie jak np. wspomnienia?
To, czy dane wielodźwięki, melodie itd. mogą same w sobie wywoływać w nas pewne odczucia, to ciekawe zagadnienie, choć pewnie jesteśmy kulturowo nauczeni tego, żeby pewne brzmienia odbierać jako wesołe, a inne jako smutne. Masajowie mogliby takie same dźwięki interpretować zupełnie inaczej.

Natomiast jeśli miałbym odnieść się do swoich doświadczeń - kiedy pierwszy raz usłyszałem "New Dawn Fades" Joy Division, nie znałem jeszcze z autopsji, jeśli mnie pamięć nie myli, poważnych stanów depresyjnych (a może wciąż nie znam, w końcu żyję

) - wtedy ten utwór wydawał mi się po prostu melancholijnie piękny, poruszał mnie, ale inaczej niż wtedy, kiedy odechciewało mi się żyć - wówczas już inaczej odczytywałem teksty Curtisa, bo odbierałem je przez pryzmat własnych przeżyć, przemyśleń itd. Niedawno też naprawdę zrozumiałem, czego dotyczy tekst "Nie płacz, Ewka", który słyszałem wcześniej pewnie setki razy - aż dziwne, że na to nie wpadłem.

No ale nawet się nad tym nie zastanawiałem, teksty czytałem kiedyś głównie po to, żeby się ich nauczyć i sobie podśpiewywać (i zapewne większość ludzi do nich tak podchodzi).