Wierzymy, że Bóg okaże im miłosierdzie i ostatecznie będą mogli poznać prawdę, tak.
Czy Bóg może sprawiedliwie potępić kogoś, kto nie zna Prawa Mojżeszowego? Paweł mówi, że odpowiedź brzmi "tak": "Gdy bowiem poganie, którzy nie mają Prawa, z natury czynią to, co Prawo nakazuje, sami dla siebie są Prawem, chociaż Prawa nie mają. Pokazują oni, że dzieło Prawa jest wypisane w ich sercach, a ich sumienie również daje świadectwo, a ich sprzeczne myśli oskarżają ich, a nawet usprawiedliwiają" (ESV).
W Liście do Rzymian znajduje się kilka fragmentów, które zdają się potwierdzać tezę, że nieznajomość Prawa Mojżeszowego przebacza grzeszne zachowanie. Na przykład w Liście do Rzymian 5:13 Paweł mówi: "Grzech był na świecie przed daniem Prawa, ale grzech nie jest policzony tam, gdzie nie ma Prawa" (ESV). A w Liście do Rzymian 7:7 Paweł: "Cóż tedy powiemy? Że prawem jest grzech? W żadnym wypadku! A jednak, gdyby nie Prawo, nie poznałbym grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to znaczy pożądać, gdyby prawo nie mówiło: 'Nie będziesz pożądał'" (ESV) Rozsądny wniosek jest taki, że Bóg nie może potępiać ludzi, którzy nie znają Prawa Mojżeszowego, ale czy jest to właściwy wniosek?
Według Pawła, Bóg może sprawiedliwie potępiać ludzi za grzech, ponieważ "prawo jest wypisane w ich sercach" (Rzymian 2.15). Nie, nie Prawo Mojżeszowe, ale absolutne i uniwersalne Boże prawo moralne. Boże prawo moralne jest jawne każdemu – zarówno Żydowi, jak i poganinowi. Paweł mówi: "Gniew Boży objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i niesprawiedliwości ludzi, którzy przez swoją niesprawiedliwość tłumią prawdę.
https://www.gotquestions.org/law-writte ... earts.html
Otóż przyjmując zastosowanie jakiejś rozrzeszonej wersji takiego twierdzenia Goedla dochodzimy od razu do wniosku że wiara która wszystko ma tłumaczyć pozostawia pewne rzeczy niewyjaśnione.
Zadaniem wiary nie jest tłumaczenie wszystkiego, ale tak, Bóg ze swojej natury jest równocześnie poznawalny i nieodgadniony.
Bardziej chodzi mi o to co religia uważa za początek "odpowiedzialności" za swoje czyny i w ogóle potencjalną możliwość pójścia do piekła, nieba czy gdziekolwiek. Bo jeżeli homo erectus był "półświadomy" (nie miał takiego potencjału umysłowego co sapiens) to czy znajduje się w jakimś półpiekle, ćwierćniebie czy gdzież?
"Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie." J 14, 6 - cytowane często przez protestantów.
«Nie każdy, kto Mi mówi: „Panie, Panie”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. - tak samo tutaj.
Ale np. przypowieść o dobrym Samarytaninie sugeruje już, że wiara jest mniej istotna od uczynków. Jedni wierzą w inkluzywność zbawienia, inni wierzą w ekskluzywność. Czasami miłosierdzie jakiejś ludzkiej istoty jest posunięte do zupełnej skrajności, chce zbawić samego diabła.
Tymczasem królestwo Szatana się rozszerza:
Coca-Cola została oskarżona o blokowanie niektórych nazw i zwrotów, takich jak "Jezus" i "Trump 2024", w swojej spersonalizowanej usłudze puszek, jednocześnie zezwalając na używanie innych, takich jak "Satan" i "Harris Walz 2024". Zarzuty te wywołały wezwania do bojkotu kultowej marki napojów.
https://www.snopes.com/news/2024/10/01/ ... s-allowed/