Strona 4 z 4

Re: [Badanie] Po co ludziom dzieci?

: 30 cze 2024, 19:34
autor: Introja
A dlaczego chęć posiadania dzieci to dla niektórych na pewno nieświadoma decyzja, bo dyktowana biologią, no a co z tymi ludźmi, któryś świadomie dzieci mieć nie chcą? I nie mówię tu o ekonomicznych względach, tylko po prostu. Ja np. odkąd byłam mała to nawet gdy inne dziewczynki bawiły się takimi lalkami bobasami to jakoś ja nie umiałam się w to wczuć, i tak przez inne lata zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci, nie mam takich uczuć pod tym względem, i dużo osób nie ma, tak też bywa

Re: [Badanie] Po co ludziom dzieci?

: 24 lip 2024, 1:14
autor: jubei
A jakie według was ma znaczenie posiadanie zwierząt? Chodzi mi głównie o koty i psy oczywiście.

Wyobraźmy sobie parkę, która idzie ulicą z dwoma lub więcej pupilkami. Czy oni nie chcą mieć dzieci - dlatego wybrali erzac w postaci takich dzieci-zwierzątek? Czy jednak bardzo ale to bardzo popularne dzisiaj posiadanie zwięrząt i traktowanie ich właściwie jako członka rodziny powoduje, że nie decydują się na ludzkie dzieci, które wymagają więcej czasu (koszty na razie zostawmy) a opuszczenie zwierzęcia nie wchodzi w grę?

Warto dodać, że psy i koty potencjalnie mogły wykształcić w ewolucji umiejętności w zakresie odczuwania wspólnych emocji z ludźmi. Polecam oglądnąć jakieś głupie filmiki z tymi zwierzętami, jak one potrafią w mimikę i inne zachowania interaktywne.

Absolutnie jest znaczny wzrost posiadania zwierząt domowych w miastach, gdzie wydaje mi się dzietność spada najbardziej.

Re: [Badanie] Po co ludziom dzieci?

: 24 lip 2024, 7:40
autor: Introja
Może coś w tym być. Dodajmy do tego, że uważa się średnio, że psy są na poziomie rozwojowym takich dwuletnich dzieci. Znają pewne słowa, jakiś zakres ich mają, można się z nimi częściowo komunikować, czegoś je nauczyć, kto nie miał psa to nie wie jakie bywają to cwane bestie 😉 A ludziom w kontakcie z psami wydziela się oksytocyna.
Znalazłam ciekawy artykuł, są tu jakieś wzmianki o badaniach naukowych
https://natemat.pl/461068,dlaczego-wart ... o-korzysci

Re: [Badanie] Po co ludziom dzieci?

: 25 lip 2024, 22:09
autor: Patrycjusz
Długo można by się rozpisywać, ale poza typowymi argumentami jest jeszcze jeden - pomoc społeczeństwa. Łatwiej liczyć na pomoc rodziny, rodziców, znajomych (a przynajmniej tych, którzy sami mają dzieci lub je lubią). W sytuacji konfliktowej z partnerem/partnerką jest łatwiej - większa motywacja - o rozwiązywanie tych problemów, zamiast nieustannego ich powtarzania lub zakończenia relacji.

Anegdota, ale kuzynka dopóki nie zrobiła sobie dzieci, mogła liczyć tylko i wyłącznie na własną pracę korporacyjną i nikt się nią za bardzo nie interesował. Po zrobieniu dwójki dzieci, praktycznie od razu miała kupiony dom, auto i jeszcze opiekę nad tymi dziećmi ze strony różnych ciotek.

Gdybym w tym momencie zrobił sobie dziecko, jestem przekonany, że też dostałbym mieszkanie + auto, a tak, ciągły wynajem i te sprawy.

Może być to też dobrym argumentem w pracy, gdzie może być to poduszką przed natychmiastowym zwolnieniem etc. Chociaż tam niekoniecznie muszą na to aż tak patrzeć.

Także nie można zapomnieć o takich "benefitach" ;)

Re: [Badanie] Po co ludziom dzieci?

: 26 lip 2024, 14:13
autor: Rafael
Patrycjusz pisze: 25 lip 2024, 22:09 W sytuacji konfliktowej z partnerem/partnerką jest łatwiej - większa motywacja - o rozwiązywanie tych problemów, zamiast nieustannego ich powtarzania lub zakończenia relacji.
To właśnie ja jestem owocem i ofiarą takich pomysłów. :slabo:
Jednak po moim pojawianiu się na świecie, było coraz gorzej i gorzej. :(
Niekoniecznie to się sprawdza.
Gdybym w tym momencie zrobił sobie dziecko, jestem przekonany, że też dostałbym mieszkanie + auto, a tak, ciągły wynajem i te sprawy.
To w PRLu szczególnie się opłacało, kiedy za każde kolejne dziecko po kilku latach przydzielali dodatkowy pokój.
M3, M4, M5.

Re: [Badanie] Po co ludziom dzieci?

: 08 wrz 2024, 1:39
autor: Purple Garden
Mi się wydaje, że u podstawy jest proste myślenie, że jak masz dzieci, to będą one inwestycją na twoją starość. Jednakże, jeżeli dołożymy do tego świadomą warstwę psychologiczną, to powiedziałbym, że człowiek po prostu potrzebuje jakiegoś "obiektu", na który będzie mógł przełożyć swoją miłość, aby mieć coś, co będzie dawało mu sens życia, jak i budziło motywacje, że warto działać, coś robić. Wydaję mi się, że to pewnego rodzaju osobisty "egoizm" stoi u podstawy tego.

Re: [Badanie] Po co ludziom dzieci?

: 16 maja 2025, 11:25
autor: Ósme cudo
Widząc pytania formułowane w podobny sposób, myślę, że to są najlepsze żywe dowody na występowanie różnych kombinacji funkcji kognitywnych, które poddają się typologizacji.
Mnie tego typu ogólne i wręcz filozoficzne pytania nie przychodzą do głowy.
Myślę, że często ludzie mają dzieci, bo chcą, bo uważają to za naturalną kolej rzeczy i nie zastanawiają się po co? Niektórzy (mam nadzieję, że mniejszość) uważa, że tego się od nich oczekuje, jest to jakiś obowiązek wobec rodu, społeczeństwa, może nawet narodu - wydaje mi się, że z perspektywy dzieci to nie jest najlepsza motywacja. Owszem zdarzają się sytuacje (i chyba nierzadko), że ktoś podejmuje decyzje prokreacyjne z jakiejś manipulatorskiej kalkulacji. Ale to już wydaje się patologiczne.
Tak samo nie potrafiłabym odpowiedzieć na pytanie po co mi koty? Na pewno nie potrzebuję ich do łapania myszy.
Mam w sobie jakieś pokłady ciepła, miłości, którą chcę się podzielić i gotowość, żeby wziąć wieloletnie zobowiązanie i odpowiedzialność za swoją decyzję i żywą istotę, i w zasadzie nie oczekuję niczego w zamian, jedynie potencjalnej zdolności odwzajemnienia czy odzwierciedlenia tego, co sama daję, wytworzenia więzi, relacji.
Jest to dla mnie naturalne i oczywiste, nie wymagające namysłu "po co?' (oczywiście sama decyzja o posiadaniu potomstwa czy zwierzęcia wymaga przemyślenia).
Mogłabym teoretycznie zastanawiać "po co ludzie hodują węże?" albo "po co ludzie hodują rybki?", czyli żywe istoty, które raczej nie nawiązują relacji ze swoimi ludzkimi opiekunami, ale takie rozważania nie zajmują mojej uwagi jako zbyt abstrakcyjne i teoretyczne, z mojego punktu widzenia pozbawione praktycznego zastosowania.