Poczucie nierzeczywistości otaczającego świata
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Poczucie nierzeczywistości otaczającego świata
Odnoszę coraz silniejsze wrażenie, że świat zewnętrzny nie jest prawdziwy - że jest kłamstwem, ułudą, nędznym cieniem prawdziwej rzeczy.
Zastanawiam się, jak się wydostać z tego piekła...
Czuję tęsknotę do czegoś poza, czegoś, co utraciłem, do czegoś prawdziwego...
Czy ktoś inny odnosi podobne wrażenie?
Zastanawiam się, jak się wydostać z tego piekła...
Czuję tęsknotę do czegoś poza, czegoś, co utraciłem, do czegoś prawdziwego...
Czy ktoś inny odnosi podobne wrażenie?
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
Taaa... Jak to napisał Pedro Calderón de la Barca w swym dramacie "Życie snem":
Odnoszę to samo wrażenie, gdy jestem w wyjątkowo marnym usposobieniu do otaczającego mnie świata, gdy mam wszystkiego już dość. Czuję wtedy, jakbym była w dziwnym śnie, pełnym niedoskonałości i nonsensu. Ludzie zachowują się sztucznie, absurdalnie, a świat obcy, nierealny, zbyt czarno-biały. Marzę wtedy, by się obudzić... ale już w innym świecie.Czym życie? Iluzji tłem,
Snem cieniów, nicości dnem
INFp, gr. B
-
- Stały bywalec
- Posty: 184
- Rejestracja: 20 lis 2007, 11:38
- Płeć: nieokreślona
Nawet jeśli istnieje jakaś inna rzeczywistość, to ta nasza jest realna w jakiś sposób. Trzyma się kupy. Da się ją opisać różnymi prawami. A odpowiadając na Twoje pytanie, ja nie nie odnoszę takiego wrażenia. Właśnie, to co przeżywam, to nie jakiś film - to "samo życie" , na którym różne opowieści są wzorowane. Wszystko ma swoje wady i zalety, świat prawdziwy to raczej świat z nieidealny - posiadający złe i dobre strony. To że jest źle nie oznacza, że to nie prawda, bo prawda jest zawsze dobra. Czy coś w te klimaty.
Trafiłeś idealnie w to, co myslę, jednak stram sie to upchac wgłąb siebie, bo inaczej świat byłby koszmarem do życia, czy nie?Odnoszę coraz silniejsze wrażenie, że świat zewnętrzny nie jest prawdziwy - że jest kłamstwem, ułudą, nędznym cieniem prawdziwej rzeczy.
Zastanawiam się, jak się wydostać z tego piekła...
Czuję tęsknotę do czegoś poza, czegoś, co utraciłem, do czegoś prawdziwego...
Czy ktoś inny odnosi podobne wrażenie?
Dark Maiden taking hold of my hand
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
Lead me away from hibernation
Strong and unafraid
Never a question why
- underdog
- Stały bywalec
- Posty: 242
- Rejestracja: 10 sie 2007, 17:29
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Kraków
Mam podobnie, a rzeczywistość jest dla mnie realna, tylko mnie specjalnie nie dotyczy.
Czasem jestem obserwatorem życia dosłownie - siadam gdzieś, gdzie raczej mi nikt nie przeszkodzi i patrzę sobie na ludzi: jak przechodzą, zajmują się czymś, spotykają się, jak dane miejsce pustoszeje i zaraz znowu się zapełnia...
Czasem jestem obserwatorem życia dosłownie - siadam gdzieś, gdzie raczej mi nikt nie przeszkodzi i patrzę sobie na ludzi: jak przechodzą, zajmują się czymś, spotykają się, jak dane miejsce pustoszeje i zaraz znowu się zapełnia...
- Ekwiwalencja
- Pobudzony intro
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 lis 2007, 18:40
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: z własnej krainy
To mam bardzo częstoTomek pisze:Ja akurat czesto mam wrazenie, ze jestem obserwatorem zycia a nie jego uczestnikiem.. Przypomina mi sie ostatni epizod z Animatrixa
A obserwuje się ludzi fajnie w autobusach i tramwajach ;p
Moje życie się czasem ot tak toczy i nie mam wrażenia, że mam na nie wpływ... Czasem wręcz przeciwnie wiem ze zależy ode mnie i dbam oto aby była najciekawsze
Ja akurat uwazam to za bardzo pozytywna ceche.
Poprzez obserwacje widze o wiele wiecej, niz inni. Jestem spostrzegawczy, zapamietuje sprawy, na ktore inni nie zwracaja uwagi.. gesty, spojrzenia, miejsca..
A poza tym dzieki swoistej umiejetnosci obserwacji nauczylem sie wyczuwac ludzkie nastroje. Naturalnie czasem sie myle a czasem az korci mnie, zeby podejsc do kogos obcego (przewaznie kobiety), kto zaintrygowal mnie jakims drobiazgiem i zapytac o czym mysli..
Poza tym.. uwielbiam patrzec z boku, jak ludzie sie bawia.. Czasem ide do ulubionego pubu, siadam przy piwie i obserwuje, jak ludzie poruszaja sie w rytmach ciezkiego rocka albo na koncertach na przyklad.. Sam wtedy tez dobrze sie bawie
Poprzez obserwacje widze o wiele wiecej, niz inni. Jestem spostrzegawczy, zapamietuje sprawy, na ktore inni nie zwracaja uwagi.. gesty, spojrzenia, miejsca..
A poza tym dzieki swoistej umiejetnosci obserwacji nauczylem sie wyczuwac ludzkie nastroje. Naturalnie czasem sie myle a czasem az korci mnie, zeby podejsc do kogos obcego (przewaznie kobiety), kto zaintrygowal mnie jakims drobiazgiem i zapytac o czym mysli..
Poza tym.. uwielbiam patrzec z boku, jak ludzie sie bawia.. Czasem ide do ulubionego pubu, siadam przy piwie i obserwuje, jak ludzie poruszaja sie w rytmach ciezkiego rocka albo na koncertach na przyklad.. Sam wtedy tez dobrze sie bawie
-
- Introwertyk
- Posty: 81
- Rejestracja: 25 lis 2007, 23:33
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
U mnie tak samo, dopada mnie myśl że wszystko się dzieje poza mna. Pamiętam że jako dziecko (oglądałem swoja twarz w łazience) zatanawiałem sie kim, czym właściwie jestem , dlaczego takim a nie innym itp. Ostatnio po latach dopadło mnie to samo pytanie w tej samej sytuacji.Ja akurat czesto mam wrazenie, ze jestem obserwatorem zycia a nie jego uczestnikiem..
Barzo lubie obserwować ludzi z boku, jak rozmawiają, bawią się. Próbuje odgadywać nastroje.
Cos mi sie przypomnialo..szejk pisze:Pamiętam że jako dziecko (oglądałem swoja twarz w łazience) zatanawiałem sie kim, czym właściwie jestem , dlaczego takim a nie innym itp
Jak bylem mlodszy mialem czasem wrazenie, ze moje cialo to nie ja.. rozgladalem sie w okol, patrzylem na swoje dlonie i zastanawialem sie dlaczego to jest moje cialo.. dlaczego akurat to itp.. Mialem wrazenie, ze moja swiadomosc nie jest integralna czescia mojego ciala.. a przynajmmniej nie tego ciala..
Dziwne to troche :/
Tak pamiętam u mnie to samo, patrzyłem na ręce zastanawiając się co by było, gdyby te ciało nie było moje. Tak się zastanawiając czułem jakby ciało była tylko skorupą i że to wszystko jest nie realne.Tomek pisze: Cos mi sie przypomnialo..
Jak bylem mlodszy mialem czasem wrazenie, ze moje cialo to nie ja.. rozgladalem sie w okol, patrzylem na swoje dlonie i zastanawialem sie dlaczego to jest moje cialo.. dlaczego akurat to itp.. Mialem wrazenie, ze moja swiadomosc nie jest integralna czescia mojego ciala.. a przynajmmniej nie tego ciala..
Dziwne to troche :/
- Sorrow
- Krypto-Extra
- Posty: 829
- Rejestracja: 21 gru 2007, 1:48
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 1w9
- MBTI: ENFP
Myślę, że ludzie mają takie odczucia od dawna, dawna, dawna.Tomek pisze:Cos mi sie przypomnialo..szejk pisze:Pamiętam że jako dziecko (oglądałem swoja twarz w łazience) zatanawiałem sie kim, czym właściwie jestem , dlaczego takim a nie innym itp
Jak bylem mlodszy mialem czasem wrazenie, ze moje cialo to nie ja.. rozgladalem sie w okol, patrzylem na swoje dlonie i zastanawialem sie dlaczego to jest moje cialo.. dlaczego akurat to itp.. Mialem wrazenie, ze moja swiadomosc nie jest integralna czescia mojego ciala.. a przynajmmniej nie tego ciala..
Dziwne to troche :/
Przypuszczam, że na tym opierają się wierzenia o rozdziale ciała i duszy.
jak byłem mały to wydawało mi się że cały świat wokół mnie jest pewną iluzja... (coś na wzór Martixa)
że jestem sam sobie, a reszta jest fikcją
często też myślałem sobie, wczuwałem się w inne osoby (co one myślą, co i jak odczuwają, czy widzą i doznają tak samo jak ja?)
potem wyrosłem z tego... nie mam czasu... nawet już o tym nie myslę
że jestem sam sobie, a reszta jest fikcją
często też myślałem sobie, wczuwałem się w inne osoby (co one myślą, co i jak odczuwają, czy widzą i doznają tak samo jak ja?)
potem wyrosłem z tego... nie mam czasu... nawet już o tym nie myslę
nonconformist!
____________
introvert_78%
____________
introvert_78%
A ja jakiś czas temu przez takie myślenie byłam o włos od smierci pod kołami tramwaju. Tyle, że mnie w tamtej konkretnej sytuacji wydawało się, że tkwię w rzeczywistości rodem z "Resident Evil".
Na szczęście miałam wtedy kurtkę z kapturem, a w pobliżu był ktoś kto za ten kaptur w odpowiedniej chwili pociągnął... jakoś dwa dzwoniące tramwaje nie dotarły do mnie stojącej na środku torowiska...
Na szczęście miałam wtedy kurtkę z kapturem, a w pobliżu był ktoś kto za ten kaptur w odpowiedniej chwili pociągnął... jakoś dwa dzwoniące tramwaje nie dotarły do mnie stojącej na środku torowiska...