Strona 3 z 4

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 03 sie 2014, 13:50
autor: ross
Ja "samookaleczałem" się w trochę inny sposób. Wolałem iść na trening MMA i prowokując przeciwnika, dostać porządny wpierdol. Nie dość, że można samemu się wyładować, to jeszcze jak się porządnie dostanie, pojawia się ten zajebisty, kojący ból. Przy tym żyletka to nic. Miałem jeszcze inne sposoby i wszystkie wiązały się ze sportem i adrenaliną. Przynajmniej miałem pewność, że nikt nie dowie się o depresji. Polecam.
A co do myśli samobójczych, to i mnie się zdarzało. Myślenie o własnym pogrzebie, jak wcześniej wspomniał kolega, nie pomagało, a wręcz przeciwnie. Czułem, że wszyscy przyszliby na niego tylko z poczucia obowiązku. A co do samej straty - myślałem o tym, jakbym miał w ten sposób tylko ich odciążyć. Sam właściwie nie wiem z czego, bo nigdy nikogo nie zamęczałem swoimi problemami. Dusiłem wszystko w sobie i przez kilka lat długotrwałej depresji nikt się o niej nie dowiedział. Zdarzało mi się też kilkukrotnie trafiać do psychologów i psychiatrów - ale to w związku z sytuacją w domu, z polecenia sądu, czy przez to, że matka mnie zaciągnęła chyba "tak na wszelki wypadek". Żaden niczego się nie domyślił. Zawsze byłem doskonałym kłamcą - chyba po ojcu (i tak jestem lepszy). Kiedy podczas badania na zaburzenia psychiczne inne niż depresja, dostawałem masę pytań, na wszystkie odpowiadałem szczerze, bo wiedziałem, że mi to nie zaszkodzi. Miałem poważne objawy autyzmu i kilku innych chorób, ale nie miałem żadnej z nich. Robiłem psychiatrom taki rozpierdol w papierach, że byli pewni, że zaznaczałem losowe odpowiedzi. Wracając jeszcze do myśli samobójczych, mnie ratowała myśl o tym, jak straszną pizdą trzeba być, żeby uciec się do najprostszej możliwej metody. Uważałem to za straszne tchórzostwo i drogę na skróty. To czasami mi pomagało.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 07 sie 2014, 0:22
autor: Everything
ross pisze: ..mnie ratowała myśl o tym, jak straszną pizdą trzeba być, żeby uciec się do najprostszej możliwej metody. Uważałem to za straszne tchórzostwo i drogę na skróty. To czasami mi pomagało.
A mnie pomaga do dnia dzisiejszego.
Nemmireth pisze:Samookaleczenie się jest chore i zanim ktokolwiek tego spróbuje powinien 10 razy się nad tym zastanowić żeby potem nie żałować.
To fakt. Już to do mnie dotarło.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 08 sie 2014, 13:05
autor: lea
Autoagresja jest rodzajem uzależnienia, lekarstwem na nie, jest znalezienie sobie czegoś innego.
Staram się trzymać, między innymi, słów "mojego" Bukowskiego: "Jeżeli już o coś zabiegasz, idź na całego, w przeciwnym razie nawet nie zaczynaj." Czyli: polecam perfekcjonizm, jeżeli chodzi o rozwijanie swoich zainteresowań. Ktoś powie: co to ma do cięcia się? A to się ma, że (przynajmniej dla mnie) całą energię i wściekłość można całkowicie poświęcić zadaniu, które nas wzbogaca. Można coś stworzyć. Robienie sobie krzywdy to pójście na łatwiznę. Liczenie na to, że dzięki temu ktoś zwróci uwagę na nasz problem, "zauważy nas", "zrozumie", jest naiwne i głupie. Człowiek może sobie pomóc tylko sam.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 18 sie 2014, 15:55
autor: Sorrow
Zamiast samookaleczania się polecam samobiczowanie. Odświeża ciało i ducha. Sam Jan Paweł Drugi je praktykował.
Nemmireth pisze:Najbardziej wkurza mnie mówienie,że nic nie można na to poradzić i w ogóle to najlepiej jest umrzeć i dać sobie ze wszystkim spokój.Jeśli się chce to można wszystko,wystarczy ruszyć dupę i odrobinę się postarać.Samookaleczenie się jest chore i zanim ktokolwiek tego spróbuje powinien 10 razy się nad tym zastanowić żeby potem nie żałować.
Czyli np. mieszkaniec Afrykańskiej wioski z IQ 80 może zostać astrofizykiem tylko dlatego że chce i odrobinę się stara? Poza tym co jeśli ktoś ma problem właśnie np. ze staraniem się?
ross pisze:Wracając jeszcze do myśli samobójczych, mnie ratowała myśl o tym, jak straszną pizdą trzeba być, żeby uciec się do najprostszej możliwej metody. Uważałem to za straszne tchórzostwo i drogę na skróty. To czasami mi pomagało.
Normalnie człowiek się BOI śmierci.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 21 sie 2014, 17:43
autor: Sorrow
lea pisze:Autoagresja jest rodzajem uzależnienia, lekarstwem na nie, jest znalezienie sobie czegoś innego.
Staram się trzymać, między innymi, słów "mojego" Bukowskiego: "Jeżeli już o coś zabiegasz, idź na całego, w przeciwnym razie nawet nie zaczynaj." Czyli: polecam perfekcjonizm, jeżeli chodzi o rozwijanie swoich zainteresowań. Ktoś powie: co to ma do cięcia się? A to się ma, że (przynajmniej dla mnie) całą energię i wściekłość można całkowicie poświęcić zadaniu, które nas wzbogaca. Można coś stworzyć. Robienie sobie krzywdy to pójście na łatwiznę. Liczenie na to, że dzięki temu ktoś zwróci uwagę na nasz problem, "zauważy nas", "zrozumie", jest naiwne i głupie. Człowiek może sobie pomóc tylko sam.
Z tego co się zorientowałem to większość ludzi którzy się tną się z tym kryje i potem np. noszą koszule z długimi rękawami żeby nikt nie zauważył. Chodzi o to że z tego co mówią cięcie się przynosi im ulgę od cierpienia emocjonalnego. Spotkałem się też z motywacją masochizmem.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 22 sie 2014, 17:57
autor: lea
Nie jest dla mnie czymś niezrozumiałym to, że autoagresja może dać ulgę od cierpienia emocjonalnego. Oczywiście Sorrow masz rację.
Swoją drogą, odnoszę wrażenie, iż jeżeli ktoś tnie się w tak widocznych miejscach jak ręce, to on chce aby ktoś jak najprędzej ten problem zauważył. Bo ile można nosić długie rękawy. To dość ryzykowne: zauważy/nie zauważy.
Aby przestać to robić, należy samemu zrozumieć bezsens takiego działania. Co jest niebywale trudne. Chwilowa ucieczka od problemu, nigdy go nie rozwiąże.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 24 sie 2014, 15:02
autor: UnderPressure
O ile myśli samobójcze czasem człowiek ma to nie widzę sensu w okaleczaniu się. Co najwyżej jako sposób zwrócenia na siebie uwagi.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 24 sie 2014, 19:56
autor: Papaja
Jak dla mnie samookaleczanie sie jest czyms w rodzaju nalogu jak branie narkotykow lub picie alkoholu.Czlowkie wie, ze nie jest to dobre, ale robi bo na przyklad chce na siebie zwroci uwage,rozladowac emocje, sprawia mu to przyjemnosc lub chce uciec od problemow. Podejrzewam, ze ile ludzi tyle powodow i by sobie z tym poradzic trzeba porady psychologa/psychiatry, bo okaleczanie sie nie jest normalne.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 30 sie 2014, 0:11
autor: Sorrow
lea pisze:ie jest dla mnie czymś niezrozumiałym to, że autoagresja może dać ulgę od cierpienia emocjonalnego. Oczywiście Sorrow masz rację.
Swoją drogą, odnoszę wrażenie, iż jeżeli ktoś tnie się w tak widocznych miejscach jak ręce, to on chce aby ktoś jak najprędzej ten problem zauważył. Bo ile można nosić długie rękawy. To dość ryzykowne: zauważy/nie zauważy.
No, ale to też chyba najłatwiej dostępne miejsca. Poza tym może jest też kwestia skojarzenia z cięciem żył.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 21 lut 2019, 0:29
autor: Arsen
Samookaleczenia nie, nigdy jakoś nie przeszło mi to przez myśl a nawet jeśli to nie wydawało się hmm dość intrygujące. Myśli samobójcze kiedyś gęsto występowały. Teraz to jakoś mnie nie dopada, albo przynajmniej rzadko.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 21 lut 2019, 9:16
autor: Coldman
U mnie samookaleczeń nie było. Brzydziło mnie to, choć nie mam problemu z patrzeniem na krew i zastrzykami. Co do drugiej rzeczy to były już realne plany :(

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 22 lut 2019, 10:20
autor: bartek93
Nigdy się nie okaleczałem i nigdy nie miałem myśli samobójczych. Czasem niby coś tam mówiłem, że mam dość życia, ale nigdy nie było to na poważnie, po prostu gdy byłem w nieciekawej sytuacji, tak było najłatwiej powiedzieć, zamiast stawić czoła problemom :wink:

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 10 kwie 2019, 11:13
autor: Redoks
Myśli samobójcze gęsto i często, ale zawsze z takim malutkim głosikiem w głowie, który mi mówił, że i tak tego nie zrobię, bo by bliscy cierpieli. Oni byli moją siłą. Gdybym była sama, to na pewno by mnie już tu nie było.
Ale okaleczanie się nein. W podstawówce zawsze nagadali jakie to niedobre, a że ja posłuszne dziecko zawsze byłam i jestem... xD No i odpycha mnie to jakoś. Sama krzywdy soibe nie zrobię. Nawet pryszczy nie wyciskam, bo to już za duża ingerencja.

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 10 kwie 2019, 11:52
autor: Skryty
Redoks pisze: 10 kwie 2019, 11:13 Nawet pryszczy nie wyciskam, bo to już za duża ingerencja.
Przecież wyciskanie pryszczy to czysta przyjemność :)

Re: Samookaleczenia & myśli samobójcze...

: 10 kwie 2019, 12:02
autor: Redoks
Fuj D: boli szpeci twarz i jest ohydne