Strona 18 z 20

Re: Związki - ogólnie

: 25 wrz 2019, 18:03
autor: Fairytaled
Miło, że dzielisz się z nami własnymi doświadczeniami. Wcale nie wykluczam, że dwie osoby z pozoru nie pasujące do siebie, o przeciwstawnych cechach charakteru nie są w stanie stworzyć szczęśliwego związku. Nie sądzę jednak, że wykluczona jest sytuacja odwrotna, z racji tego, iż każdy przypadek jest inny.

Re: Związki - ogólnie

: 25 wrz 2019, 18:24
autor: leonidas
Nigdzie nie napisałem że dwie osoby o przeciwstawnych cechach nie mogą stworzyć relacji.

Konkluzją mojego powyższego postu bylo to, że nie wiesz jaki jest Twój ideał dopóki go nie spotkasz

Re: Związki - ogólnie

: 25 wrz 2019, 19:00
autor: Fairytaled
Nie cytowałem twojej wypowiedzi, ale masz rację. Moje szare komórki czasami błąkają się we własnym świecie, a podałem ten przykład tylko po to, żeby móc stworzyć odpowiedni kontrast. Nie chcę offtopować, miłego wieczoru życzę!

Re: Związki - ogólnie

: 25 wrz 2019, 22:07
autor: Coldman
Tak nawiązując do tej i poprzedniej strony to każdy ma prawo do własnych subiektywnych preferencji. U mnie kobiety z dziećmi od razu odpadają, ponieważ nie pasuje to do mojego podejścia do miłości oraz dzieci. Ja bym chciał poznać kogoś kto jeszcze nigdy nie był z nikim w związku i razem byśmy odkrywali tę sferę życia i robili wiele rzeczy pierwszy raz. Wiedziałbym, że druga strona z pewnością ekscytuje się tak samo jak ja.
Oczywiście nie wykluczam kogoś, kto już był w związku. To tylko taka preferencja. Co do przeciwności: najbardziej popularną parą jest ekstrawertyk z introwertyczką :D

Re: Związki - ogólnie

: 25 wrz 2019, 23:04
autor: Introman24
Fairytaled pisze: 25 wrz 2019, 6:43 Słyszałem w Internecie te hasła; ''nigdy nie umawiaj się z kobietą, która ma dziecko'', etc. To, że takie kobiety szukają kogoś, kto dobrze zarabia jest racjonalnie uzasadnione. Czy taka osoba jest w jakiś sposób gorsza z tego powodu, że ma już dziecko z innym mężczyzną? Wydaje się, że dziecko jest tu takim znamieniem, które może mężczyznom komunikować, że taka kobieta się nie szanuje.
Chyba zostałem źle zrozumiany. Nie pisałem o wszystkich samotnych matkach. Pisałem o takich, których przed zajściem w ciąże preferowały bad boyów, odrzucały i wyśmiewały odpowiedzialnych facetów, których gdyby wybrały to nie byłyby samotnymi matkami. Ale wolały męskiego macho z dyskoteki, a potem okazało się, że gdy pojawiło się dziecko to albo dał nogę od razu albo wziął ślub z przymusu ale po ślubie dalej szalał i zdradzał więc rozwód, po którym nawet alimentów nie płacił. Tak nieraz bywa u kobiet po 30, aczkolwiek ostatnio to nawet w okolicach 18. I po tym wszystkim szczytem hipokryzji jest to, że te same kobiety szukają wsparcia u facetów, jakimi parę lat wcześniej gardziły. Natomiast nie każda samotna matka jest taką osobą, o której pisałem. I nie bronię im prawa do miłości ani nie uważam, że się na szanują. Zresztą to "szanowanie się" jest przereklamowane. Czasami kobieta która zmieniała facetów co weekend jak pozna tego, w którym się naprawdę zakocha to jest mu wierna a ta, która była dziewicą aż do ślubu zaczyna przyprawiać mężowi rogi "bo w młodości się nie wyszalałam i chcę sprawdzić, jak to jest z innym".
Żadna inna nacja niż polska nie jest tak skrupulatna i konsekwentna w kwalifikowaniu i przypisywaniu łatek, jesteście w tym niekwestiowanymi mistrzami. Choć to nie jest absolutnie Wasza wina tylko historii kraju, jego przeszłości, uwarunkowań społecznych i kulturyowuch w których się wychowaliscie.
A z jakiego kraju piszesz? A zresztą, jakie to ma znaczenie? Naprawdę, Polska nie jest jedynym krajem, gdzie ludzie nadają innym ludziom jakieś łatki czy funkcjonują jakieś stereotypy na temat innej narodowości lub płci, tak jest na całej kuli ziemskiej, Polacy nie są jakimś wyjątkiem.
Tak nawiązując do tej i poprzedniej strony to każdy ma prawo do własnych subiektywnych preferencji. U mnie kobiety z dziećmi od razu odpadają, ponieważ nie pasuje to do mojego podejścia do miłości oraz dzieci.
Też nie chciałbym być w związku z kobietą, która ma już dziecko. Ale trochę z innych powodów. Takie dziecko to od razu nowe obowiązki, wydatki i nie ma czasu, żeby nacieszyć się byciem z kobietą tylko we dwoje. A myślę, że trzeba najpierw pobyć ze sobą, a dopiero potem decydować się na dziecko, a tu od razu skok na głęboką wodę. Poza tym, zawsze może zdarzyć się tak, że między dwojgiem dorosłych coś nie wyjdzie i wtedy dziecko jeśli przywiąże się do ojczyma to ma kolejną traumę, bo nie dość, że nie ma ojca to jeszcze musi przeżyć utratę kolejnego. Ale każdy ma prawo do własnych wyborów życiowych.

Re: Związki - ogólnie

: 26 wrz 2019, 6:28
autor: Fairytaled
Introman24 pisze: 25 wrz 2019, 23:04
Fairytaled pisze: 25 wrz 2019, 6:43 Słyszałem w Internecie te hasła; ''nigdy nie umawiaj się z kobietą, która ma dziecko'', etc. To, że takie kobiety szukają kogoś, kto dobrze zarabia jest racjonalnie uzasadnione. Czy taka osoba jest w jakiś sposób gorsza z tego powodu, że ma już dziecko z innym mężczyzną? Wydaje się, że dziecko jest tu takim znamieniem, które może mężczyznom komunikować, że taka kobieta się nie szanuje.
Chyba zostałem źle zrozumiany. Nie pisałem o wszystkich samotnych matkach. Pisałem o takich, których przed zajściem w ciąże preferowały bad boyów, odrzucały i wyśmiewały odpowiedzialnych facetów, których gdyby wybrały to nie byłyby samotnymi matkami. Ale wolały męskiego macho z dyskoteki, a potem okazało się, że gdy pojawiło się dziecko to albo dał nogę od razu albo wziął ślub z przymusu ale po ślubie dalej szalał i zdradzał więc rozwód, po którym nawet alimentów nie płacił. Tak nieraz bywa u kobiet po 30, aczkolwiek ostatnio to nawet w okolicach 18. I po tym wszystkim szczytem hipokryzji jest to, że te same kobiety szukają wsparcia u facetów, jakimi parę lat wcześniej gardziły. Natomiast nie każda samotna matka jest taką osobą, o której pisałem. I nie bronię im prawa do miłości ani nie uważam, że się na szanują. Zresztą to "szanowanie się" jest przereklamowane. Czasami kobieta która zmieniała facetów co weekend jak pozna tego, w którym się naprawdę zakocha to jest mu wierna a ta, która była dziewicą aż do ślubu zaczyna przyprawiać mężowi rogi "bo w młodości się nie wyszalałam i chcę sprawdzić, jak to jest z innym".
W porządku, zwracam honor; czasami człowiek używa skrótów myślowych, dlatego nie zawsze łatwo jest się porozumieć. Zresztą nie napisałem niczego odkrywczego, ot, zwróciłem uwagę na to, że nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Trochę mi żal samotnych matek, którym na pewno nie jest łatwo w życiu. Czy potrzebnie tę krótką wymianę zdań sprowokowałem? Niekoniecznie, ale przynajmniej przekonałem się o tym, że można jeszcze w Internecie podyskutować na poziomie. Czy taką hipokryzję można czymś wytłumaczyć? Kobieta powie, że zmienną jest.

Re: Związki - ogólnie

: 24 lis 2019, 18:54
autor: enter enigma
Byłam w jednym związku, wiele, wiele lat temu. Od tamtej pory jestem singielką.

Re: Związki - ogólnie

: 24 lis 2019, 19:50
autor: Ananas
Nie byłem jeszcze w związku, czy to dobrze czy źle? nie wiem, po prostu nie znalazłem takiej osoby która chciałaby ze mną być jak i odwrotnie :( .

Re: Związki - ogólnie

: 24 lis 2019, 22:04
autor: Introman24
Ananas pisze: 24 lis 2019, 19:50 Nie byłem jeszcze w związku, czy to dobrze czy źle? nie wiem, po prostu nie znalazłem takiej osoby która chciałaby ze mną być jak i odwrotnie :( .
Myślę, że lepiej być samemu niż być z osobą, która by nas niszczyła np. poprzez wzięcie pod pantofel czy próbę przerobienia na bankomat.

A nie bycie nigdy w związku to w zasadzie dzisiaj żadne dziwactwo, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi w wieku około 20 lat. Kiedyś brak dziewczyny w liceum był powodem do wstydu, teraz to już robi się w zasadzie coś normalnego i myślę, że nie jest już to powód do wytykania palcami, jak dawniej. Do nas niektóre trendy przychodzą z opóźnieniem ale kraje zachodnie czy Japonia to jedna wielka epidemia singlostwa i to w zasadzie już w każdej grupie wiekowej. Więc nie ma co się wstydzić, trzeba robić swoje, hejterami jeśli się na nich trafi kompletnie się nie przejmować, zająć się swoim życiem a kto wie, może trafi się na jakąś fajną introwertyczkę. Ale też nie ma co rezygnować z siebie by na siłę przypodobać się komuś innemu. Brak związku jest lepszy niż zły związek.

Re: Związki - ogólnie

: 26 sty 2020, 21:38
autor: Coldman
"Oczywiście nuda i rutyna zawsze były i będą niebezpieczne dla związków. Chociaż wydaje mi się, że dzisiaj są wrogiem szczególnie dobrze uzbrojonym. Żyjemy przy otwartej kurtynie. Oglądamy na Facebooku zdjęcia naszych znajomych z ich pięknymi dziećmi, pięknymi partnerami, na pięknych wakacjach. A my, z naszą wrodzoną skłonnością do porównywania się, jesteśmy przez to narażeni na kwestionowanie tego, co mamy. Akurat nie jesteśmy na wakacjach, bo właśnie kredyt we frankach podskoczył. Kłócimy się z partnerem, bo stres i zima. Jesteśmy uziemieni w domu przez trzy tygodnie, bo dzieci mają ospę itd. Dla takiej narracji - a przecież również tak wyglądają nasze związki - nie bardzo jest miejsce na tej otwartej scenie Facebooka. A przecież bywa i tak, że nie znosi się tego człowieka, z którym się żyje. Jest irytujący, gburowaty i zadajemy sobie pytanie, dlaczego w ogóle on? To są zupełnie normalne momenty, które zdarzają się również tym ludziom na zdjęciach pod palmami, ale my tego przecież nie wiemy, bo nie o to chodzi w całym tym publicznym przekazie, który oglądamy. Nie o prawdę, w każdym razie."
Agnieszka Jucewicz w rozmowie z Pawłem Goźlińskim

Re: Związki - ogólnie

: 20 sie 2020, 22:55
autor: Coldman
„Donald Winnicott pisał, że to dobrze móc się ukryć, ale katastrofą jest nie zostać odnalezionym.
Potocznie myślimy, że miłość jest lekarstwem na samotność. Skłonni jesteśmy traktować ją jako szczepionkę na doświadczenie bycia niezrozumianym i opuszczonym. I jeśli szczepionka nie działa, często uznajemy, że ta miłość jest niewiele warta.
To błędne myślenie – miłość, bliskie relacje są z jednej strony lekarstwem na samotność, ale tylko wtedy, kiedy zrozumiemy, że aby kochać i być kochanym, musimy nauczyć się, że doświadczenie samotności jest nierozerwalnie połączone z byciem w relacji. Że nasza odrębność jako ludzi, inne historie, jakie mamy za sobą, inne wzorce przywiązania sprawiają, że w największej nawet miłości nieuchronne są momenty bycia samemu «w chłodnym i pustym miejscu». I że zdolność do tolerowania tego stanu, wychodzenia z niego i gotowość do pomocy drugiej osobie w wyjściu z niego buduje siłę miłości. Miłości, którą możemy rozumieć zarówno jako zdolność do powtórnego odnajdywania bliskiej osoby w jej samotności, jak i do tego, że my również pozwalamy się – po oddaleniu w naszą samotność – odnaleźć.”

Anna Król-Kuczkowska

Re: Związki - ogólnie

: 19 lis 2020, 16:40
autor: tove
Coldman pisze: 26 sty 2020, 21:38 "Oczywiście nuda i rutyna zawsze były i będą niebezpieczne dla związków. Chociaż wydaje mi się, że dzisiaj są wrogiem szczególnie dobrze uzbrojonym. Żyjemy przy otwartej kurtynie. Oglądamy na Facebooku zdjęcia naszych znajomych z ich pięknymi dziećmi, pięknymi partnerami, na pięknych wakacjach. A my, z naszą wrodzoną skłonnością do porównywania się, jesteśmy przez to narażeni na kwestionowanie tego, co mamy. Akurat nie jesteśmy na wakacjach, bo właśnie kredyt we frankach podskoczył. Kłócimy się z partnerem, bo stres i zima. Jesteśmy uziemieni w domu przez trzy tygodnie, bo dzieci mają ospę itd. Dla takiej narracji - a przecież również tak wyglądają nasze związki - nie bardzo jest miejsce na tej otwartej scenie Facebooka. A przecież bywa i tak, że nie znosi się tego człowieka, z którym się żyje. Jest irytujący, gburowaty i zadajemy sobie pytanie, dlaczego w ogóle on? To są zupełnie normalne momenty, które zdarzają się również tym ludziom na zdjęciach pod palmami, ale my tego przecież nie wiemy, bo nie o to chodzi w całym tym publicznym przekazie, który oglądamy. Nie o prawdę, w każdym razie."
Agnieszka Jucewicz w rozmowie z Pawłem Goźlińskim
Czy to fragment z książki "Czując"? To lektura, którą każdy powinien przeczytać. Wręcz obowiązkowo.

Re: Związki - ogólnie

: 19 lis 2020, 21:57
autor: Coldman
tove pisze: 19 lis 2020, 16:40
Coldman pisze: 26 sty 2020, 21:38 "Oczywiście nuda i rutyna zawsze były i będą niebezpieczne dla związków. Chociaż wydaje mi się, że dzisiaj są wrogiem szczególnie dobrze uzbrojonym. Żyjemy przy otwartej kurtynie. Oglądamy na Facebooku zdjęcia naszych znajomych z ich pięknymi dziećmi, pięknymi partnerami, na pięknych wakacjach. A my, z naszą wrodzoną skłonnością do porównywania się, jesteśmy przez to narażeni na kwestionowanie tego, co mamy. Akurat nie jesteśmy na wakacjach, bo właśnie kredyt we frankach podskoczył. Kłócimy się z partnerem, bo stres i zima. Jesteśmy uziemieni w domu przez trzy tygodnie, bo dzieci mają ospę itd. Dla takiej narracji - a przecież również tak wyglądają nasze związki - nie bardzo jest miejsce na tej otwartej scenie Facebooka. A przecież bywa i tak, że nie znosi się tego człowieka, z którym się żyje. Jest irytujący, gburowaty i zadajemy sobie pytanie, dlaczego w ogóle on? To są zupełnie normalne momenty, które zdarzają się również tym ludziom na zdjęciach pod palmami, ale my tego przecież nie wiemy, bo nie o to chodzi w całym tym publicznym przekazie, który oglądamy. Nie o prawdę, w każdym razie."
Agnieszka Jucewicz w rozmowie z Pawłem Goźlińskim
Czy to fragment z książki "Czując"? To lektura, którą każdy powinien przeczytać. Wręcz obowiązkowo.

Nie wiem, to fragment wywiadu.

Re: Związki - ogólnie

: 30 lis 2020, 21:12
autor: tove
Ostatnio przejrzałam na oczy i doszłam do wniosku, że stanowczo zbyt zaniżałam swoje oczekiwania wobec potencjalnej drugiej połówki, przez co moje relacje - romantyczne, jak i przyjacielskie - były wręcz wymuszone. Zbyt kierowałam się logiką, mniej sercem. Nigdy więcej, mam nadzieję. Bycie singielką (bo "samotną" brzmi zbyt dramatycznie) nie przeraża mnie już zbytnio. Związek to dla mnie miły dodatek, ale nie coś niezbędnego do czucia się spełnioną.

Re: Związki - ogólnie

: 02 lut 2021, 17:31
autor: Coldman
"- Jeśli nie zrobimy innym miejsca w sobie, to oni żadnych emocji w nas nie ulokują.

- Ale czy takie miejsce w ogóle można zrobić?

- Najpierw potrzebna jest myśl: może ja się przyczyniam do tego, że nikt mnie nie chce? Trzeba się sobie przyglądać, zauważać co się robi. A to jest trudne, bo jeśli mieliśmy krytycznych, obwiniających rodziców, to zauważając swoje błędy czujemy się trochę tak, jakbyśmy stawali po ich stronie, przeciw samym sobie. A powinniśmy znaleźć dla siebie życzliwość.
Wśród niekochanych, albo trafniej będzie powiedzieć kochanych krótko, są też osoby, które choć są skupione na swoim wewnętrznym problemie, wydają się otwarte, dużo o sobie mówią. Heinz Kohut, psychoanalityczny dysydent, twórca nurtu psychologii self opisywał ich jako dzieci którym zabrakło „błysku podziwu" w oczach rodziców. W dorosłym życiu często nie są w stanie same regulować swojego poczucia wartości. Ktoś taki, by poczuć, że jest cos wart, musi mieć potwierdzenie od partnera czy parterki. Poszukuje jego uznania, czeka na ten błysk podziwu opowiadając o swojej pracy i sukcesach. Innymi słowy chce podziwiacza i do tego służy mu partner, do zasilania „ja”, podtrzymywania samooceny. W jakimś momencie partner zaczyna to dostrzegać. Nawet jeśli niedokładnie to rozumie, czuje, że coś jest nie tak, bo jego sprawy są pomijane, jego pragnienia zawsze drugorzędne, w związku nie ma wzajemności. I wycofuje zaangażowanie."

Zofia Milska -Wrzosińska dla miesięcznika "Pani"

Image