Cobretti pisze:A co najdziwniejszego zauważam to że niby nie potrzebuję z nikim gadać a jak przychodzi weekend to dostaje doliny i nie wiem co z sobą zrobić bo juz nawet filmiki i gierki nie cieszą.
Ja zacząłem czasami biegać, ale nie mam dokładnego planu kiedy, jak długo i o której zacznę to robić. Po prostu jak mnie najdzie. Czasami rozmawiam ze współlokatorami. Ostatnio prowadzę dyskusję z jedną dziewczyną ode mnie z mieszkania na temat wiary w Boga przez fejsa xD W ogóle ciekawa sprawa, bo zwierzyła mi się, że ma depresję i 3 miesiące temu miała próbę samobójczą. Teraz widzę, że dobrze sobie radzi po lekach, może normalnie spać, bo lekarz jej zapisał zaleplon zdaje się. Czasem pyta mnie o interakcje, ale głównie z alkoholem, to mówię jej by nie piła jak zażywa. Moja matka też miała depresję, ale jej już przeszło. Lubię jak ludzie zdrowieją, jak przechodzą im te dziadostwa. Jednocześnie mając kontakt z chorymi uświadamiam sobie jak kruchą rzeczą jest ludzka psychika.
Z mojego gimnazjum zmarły dwie osoby, jeden chłopak przypadkiem zatruł się CO(tlenek węgla, "czad") wydobywającym się z piecyka trocinowego, a drugi popełnił samobójstwo po tym jak zdradziła go dziewczyna. Co ciekawe w ogóle bym się po nim nie spodziewał, bo zdawał się być osobą silną psychicznie (fizycznie też) i bez kompleksów, nie był nieśmiały, na nikim się nie musiał wyżywać, a wszystkie dziewczyny do niego wzdychały. Ponoć jak był mały, to zobaczył samobójstwo własnego ojca i to mogło mu coś zryć w psychice. Naprawdę nie warto pluć na ekstrawertyków i inne "mocne osobowości", bo nigdy nie wiadomo jak straszliwe emocje kryją się pod ich maskami siły i spokoju/wojowniczości. Kiedyś dowiedziałem się też, że inny "kolega" z gimnazjum, który mnie męczył miał apodyktyczną matkę, która go biła. To wyjaśnia jego zachowanie.
Świat ma w sobie chaos, ludzie mają w sobie chaos, tylko jest on ukryty. Staram się go dostrzegać i zrozumieć, płynąć z jego prądem.
BTW pasuje do ciebie opis osobowości schizoidalnej, dystymii, albo prokrastynacja?