To ja powiem, że można mieć naprawdę przesrane jako facet... a przynajmniej chyba ja tak mam
To facet walczy, ale kobieta wybiera - kto się zgadza to zgadza, kto nie to się myli, proste i ustalone.
A więc... a co, jeśli walka wymaga dużej chęci? Jeżeli ta chęć pojawia się tylko gdy dana osoba mężczyznę zainteresuje?
Niby logiczne... ale... co, jeżeli nie interesuje go jakieś... 99,999% otoczenia? Przez niemal 25 lat efekt whow* wywołały u mnie dwie osoby. Osoby uważane przez otoczenie za raczej przeciętne. W obu przypadkach pchnęło mnie to do działania i natychmiastowo dodawało takich sił, że znikały problemy o których można myśleć "na trzeźwo". Kiedyś myślałem, że jestem nieśmiały. Nie... mi po prostu niemal nigdy nie zależało. W tych przypadkach i owszem no i wtedy działam jak inny człowiek.
Tyle tylko.. no właśnie... te 99,999% jest olewane i może mieć mnie za nieśmiałego / gburowatego / nieprzyjacielskiego - nice!
* - nie chodzi o wygląd, a ogólną aurę, która roztacza się przed taką osobą. Standardowo, nie do wyjaśnienia.