Re: A co mi szkodzi =)
: 12 mar 2009, 21:45
Ha ! Dobre .
To teraz moje (dość stare):
Ciemności były
Ciemności odeszły
Nastąpił dzwięk
W świetle dźwięku rozległ się wrzask.
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Światła nie było
Światło przybyło
Tysiąc wojowników
Nieśli pochodnie
Dwa tysiące żelaznych butów
Depcze upadłe miasto
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Wędrowali
Zarzynali wszystkich
Nie mieli litości
Wszystkich bez wyjątku
Krew spływała ulicami
Wrzaski umierających.
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Oczyszczenie.
Poszukiwali doskonałego świata
Nie znaleźli go
Tylko zawod
Tylko zepsucie
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Zarzynali, gwałcili
W rzezi znaleźli ukojenie
W gwałcie znaleźli przyjemność
Nie było litości
Nie było umiaru
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Rankiem wstało słońce
W mieście nie było żywych
Legion Śmierci odszedł
Zostawiając trupy i zgliszcza
Trupy i zgliszcza
***
Siedzę na Tronie Smutku
Jest on czarny, wykuty z żelaza
Zdobią go czarne, smukłe liście
Jak ostrza mego bólu
Widzę świat skażony złem
Widok ten sprawia mi przykrość
Widzę śmierć, gwałt i rozboje
Jakże tego mało a jak bardzo boli
Widzę świat oczyszczony ze zła
Widok ten budzi we mnie tęsknotę
Widzę śmierć, karę, eksterminację
Jakże tego mało a jaką przynosi ulgę
Patrzę zauroczony tą wizją
Szukam słów, które mogą ją opisać
Poruszony rozważam pytania
Czym jest człowiek, istotą, czy stanem?
Czy człowieczeństwo można utracić?
Czy zło jest w naturze człowieka?
W zewnętrznym świecie znajduję odpowiedź
Człowiek jest stanem
Istotą zła jest porzucenie człowieczeństwa
Moje serce wypełnione jest miłością
Kocham rodzaj ludzki, ten prawdziwy
Moja miłość jest okrutna, bezwzględna
Odnajduję misję zniszczenia podludzi
Ci, którzy zrzucili człowieczeństwo
Ci, którzy krzywdzą mą ukochaną ludzkość
Tych nazywam podludźmi
Oni zostaną eksterminowani
Rozbrzmiewają me słowa
Straszliwe, okrutne, złowrogie
Oświecone, pełne namiętnej miłości
Słyszy je tłuszcza i syczy
Nazista, ekstremista
Łamie prawa człowieka
Bądź kochający
Bądź oświecony
My nie sądzimy
My nie wiemy
Bądź jak my
Czymże jest to oświecenie?
Byłem tam gdzie oni
Wzniosłem się wyżej
A może upadłem?
Nie, to oni są więźniami
Więzi ich dualizm dobra i zła
***
Patrze, widzę
Widzę potwierdzenie mojej wiedzy
Wiem o możliwości działania
O smutku, który ono zrodzi
Nóż, zimna stal
Współczujące oczy
Śmierć jako gest litości
To moja rzeczywistość
Kiedy działanie niesie smutek
Kiedy ego obawia się straty
Kiedy bezczynność rodzi cierpienie
Miłość jest bezwzględna
Zrozumienie tego faktu
Przenosi mnie na kolejny poziom istnienia
Osie dobra i zła wirują wokół mnie
Widzę ich więcej
Wiem, że każdy wybór jest dobry i zły
Jednocześnie
Opis moralności nie jest już adekwatny
Poza dobrem i złem
Teraz rozumiem te słowa
Uwolniony od piekła dualizmu
Podejmuję decyzję
Żal tnie mnie jak nóż który trzymam w ręce
Choć czuję litość
Pragnę czystości
Me myśli poruszają się po nowych torach
***
Stare teksty, chyba z przed paru lat.
To teraz moje (dość stare):
Ciemności były
Ciemności odeszły
Nastąpił dzwięk
W świetle dźwięku rozległ się wrzask.
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Światła nie było
Światło przybyło
Tysiąc wojowników
Nieśli pochodnie
Dwa tysiące żelaznych butów
Depcze upadłe miasto
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Wędrowali
Zarzynali wszystkich
Nie mieli litości
Wszystkich bez wyjątku
Krew spływała ulicami
Wrzaski umierających.
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Oczyszczenie.
Poszukiwali doskonałego świata
Nie znaleźli go
Tylko zawod
Tylko zepsucie
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Zarzynali, gwałcili
W rzezi znaleźli ukojenie
W gwałcie znaleźli przyjemność
Nie było litości
Nie było umiaru
Nienawiść.
Czarne szpony i węże pełzające pod skórą
Śmierć! Zawołali
Śmierć! Odpowiedziało echo
Rankiem wstało słońce
W mieście nie było żywych
Legion Śmierci odszedł
Zostawiając trupy i zgliszcza
Trupy i zgliszcza
***
Siedzę na Tronie Smutku
Jest on czarny, wykuty z żelaza
Zdobią go czarne, smukłe liście
Jak ostrza mego bólu
Widzę świat skażony złem
Widok ten sprawia mi przykrość
Widzę śmierć, gwałt i rozboje
Jakże tego mało a jak bardzo boli
Widzę świat oczyszczony ze zła
Widok ten budzi we mnie tęsknotę
Widzę śmierć, karę, eksterminację
Jakże tego mało a jaką przynosi ulgę
Patrzę zauroczony tą wizją
Szukam słów, które mogą ją opisać
Poruszony rozważam pytania
Czym jest człowiek, istotą, czy stanem?
Czy człowieczeństwo można utracić?
Czy zło jest w naturze człowieka?
W zewnętrznym świecie znajduję odpowiedź
Człowiek jest stanem
Istotą zła jest porzucenie człowieczeństwa
Moje serce wypełnione jest miłością
Kocham rodzaj ludzki, ten prawdziwy
Moja miłość jest okrutna, bezwzględna
Odnajduję misję zniszczenia podludzi
Ci, którzy zrzucili człowieczeństwo
Ci, którzy krzywdzą mą ukochaną ludzkość
Tych nazywam podludźmi
Oni zostaną eksterminowani
Rozbrzmiewają me słowa
Straszliwe, okrutne, złowrogie
Oświecone, pełne namiętnej miłości
Słyszy je tłuszcza i syczy
Nazista, ekstremista
Łamie prawa człowieka
Bądź kochający
Bądź oświecony
My nie sądzimy
My nie wiemy
Bądź jak my
Czymże jest to oświecenie?
Byłem tam gdzie oni
Wzniosłem się wyżej
A może upadłem?
Nie, to oni są więźniami
Więzi ich dualizm dobra i zła
***
Patrze, widzę
Widzę potwierdzenie mojej wiedzy
Wiem o możliwości działania
O smutku, który ono zrodzi
Nóż, zimna stal
Współczujące oczy
Śmierć jako gest litości
To moja rzeczywistość
Kiedy działanie niesie smutek
Kiedy ego obawia się straty
Kiedy bezczynność rodzi cierpienie
Miłość jest bezwzględna
Zrozumienie tego faktu
Przenosi mnie na kolejny poziom istnienia
Osie dobra i zła wirują wokół mnie
Widzę ich więcej
Wiem, że każdy wybór jest dobry i zły
Jednocześnie
Opis moralności nie jest już adekwatny
Poza dobrem i złem
Teraz rozumiem te słowa
Uwolniony od piekła dualizmu
Podejmuję decyzję
Żal tnie mnie jak nóż który trzymam w ręce
Choć czuję litość
Pragnę czystości
Me myśli poruszają się po nowych torach
***
Stare teksty, chyba z przed paru lat.