Nieśmiałość a podryw ;]

W tym miejscu rozmawiamy o nieśmiałości, która to przypadłość częściej dotyka osoby introwertyczne.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Rafael »

tonerek pisze: 05 lut 2023, 10:11 Powiem szczerze że nie lubię rozmawiać z kobietami celem podrywu i w ogóle.
W celach podrywu to i ja nie lubię i nie lubiłem. Nigdy nie byłem na tak zwanej randce. Nie lubię gadać o niczym. :slabo:

Z kobietami rozmawiam tak samo jak z mężczyznami. Tyle, że tu jest pewien haczyk. Bo ja staram się w miarę możliwości dopasować do rozmówcy np do jego zainteresowań, poziomu intelektualnego, wrażliwości, zasobu słownictwa tak samo do kobiet jak i do mężczyzn. Zatem sposób dialogu zależy od konkretnej osoby, a nie od płci.
Statystycznie rzecz biorąc lepiej rozmawia mi się z kobietami niż mężczyznami i przez całe życie tak było. Szczególnie gdy są ekstrawertyczkami i buzia im się nie zamyka. Wtedy nie trzeba się męczyć jakimś zagadywaniem, bo one to robią. :)
Szczególnie z psycholożkami, masakra.
Czyli dokładnie odwrotnie niż u mnie. Ja bardzo lubię kobiety z tego zawodu. I chyba właśnie takich znałem najwięcej z powodu wspólnych zainteresowań i działalności.

Wyjątkiem są programistki i ogólnie kobiety ścisłowcy (bo chyba nie ścisłowczynie ;)), ale tych jest jak na lekarstwo.
Ja nigdy takiej osoby nie znałem. W moim pokoleniu takich prawie nie było.
Nie wierzę w miłość i męczy mnie udawanie że takie coś istnieje. W szczególności cały taniec godowy i otoczka z nim związana.
Tutaj to się zgadzamy. Tyle, że wcale nie trzeba robić tańców godowych, aby kogoś poznać. Wiele kobiet jest bardzo konkretnych i nie bawi się w takie rzeczy. Albo są podrywem już od dawna znudzone.
Bo jak powiedzieć kobiecie: jestem z tobą dla fajnej d...
Dużo część kobiet nie ma już złudzeń. I dobrze wiedzą, że dla wielu mężczyzn jest to jedyna motywacja.
Ale gdybyś tak powiedział to nie wiem... Ja nigdy tak nie mówiłem. Nie mam doświadczeń. Zresztą u mnie tak nie bywało, żeby tylko z tego powodu. Dla mnie to byłoby nudne.
a poza tym to wolę poczytać dobrą książkę/pomyśleć/pograć w dobrą grę albo nawet popracować.
Ja również wolę swoje zainteresowania od kontaktów z ludźmi. Kiedyś było inaczej.


Bardziej odnośnie tematu
Tak sobie myślę , że ten schemat podrywu to bardzo toksyczna rzecz. Preferuje tych najbardziej śmiałych, którzy często wcale takimi z natury nie są. Owszem nauczyli się i robią to całkiem nieźle, ale kosztem dużego stresu i wyczerpania. Czasem z użyciem alkoholu, czy innych środków psychoaktywnych. Niestety w niektórych głowach pokutuje myśl, że tylko w ten sposób można poznać kobietę. :(

Dawniej większość małżeństw było aranżowanych. Młodzi spotykali się dopiero wtedy, gdy było wszystko uzgodnione. Swat robił za nich całą robotę, Nieśmiałość była bez znaczenia. I w wielu miejscach świata dalej tak jest.
Potem pojawiły się te romantyczne gadki o miłości... no i zaczął się tak zwany podryw na zgubę nieśmiałych. :slabo:

Jednak podryw można zastąpić poprzez stopniowe poznawanie się w relacji koleżeńskiej czasem nawet od dziecka i wtedy nieśmiałość też nie gra żadnej roli, bo relacja stopniowo niezauważalnie zmienia swój charakter.

Moim zdaniem warunkiem koniecznym do tego, aby mieć koleżanki jest sympatia do kobiet, akceptacja odmienności, fascynacja innością. Gdy ktoś te cechy ma to i nieśmiałość nie będzie przeszkadzać. Zawsze się znajdzie jakiś sposób.

Są też i tacy, co są podobni do kobiet i ci się od dziecka dobrze rozumieją paniami. Nie muszą być śmiali. Oni po prostu są ze swej natury z dziewczynkami. :)
U nas był taki jeden chłopak na podwórku, co się bawił tylko z panienkami męskie sprawy go nie interesowały. On nie musiał nikogo podrywać. Czuł się w damskim towarzystwie jak ryba w wodzie. Ja zresztą podobnie, ale nie tylko w damskim. :)
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
tonerek
Rozkręcony intro
Posty: 303
Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: tonerek »

@Rafael

Nie wiem jakie masz doświadczenia, ale moim zdaniem przynajmniej częściowo możesz zauważać to że w chwili w której stałeś się niepełnosprawny krąg twoich znajomych/przyjaciół/potencjalnych partnerek się zawęził.

Fajnie jest być młodym i zdrowym, ale trudniej już zachować optymizm w sytuacji gdzie większość świata ma cię w d... i radź sobie sam, bo nikt nie chce/nie lubi się przemęczać pomagając ci.

Więc fascynacja innością - tak, optymizm - tak, ale też trzeba twardo patrzeć moim zdaniem na egoizm innych ludzi. Po prostu są tacy jacy są i koniec.

Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 250
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Fairytaled »

Trudno oczekiwać od kogoś pomocy ponad siły, choć najprawdopodobniej nie jest tak, że każda kobieta kieruje się tylko i wyłącznie egoizmem. Gdyby tak było, to ewolucja poszłaby w tym kierunku, a tymczasem ktoś musi wykarmić i wychować potomstwo. Mężczyźni może i są tutaj mniej potrzebni, ale ile jest samotnych kobiet, które chciałyby, żeby ktoś chociaż raz na jakiś czas zwracał na nie uwagę? I to najlepiej bez podtekstów w stylu; daj mi to, co w sobie masz ładnego, bo tylko to mi chodzi po głowie. I w ten sposób można sobie podnieść poziom endorfin, także nie jest to takie jednoznaczne, jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: Rafael »

tonerek pisze: 05 lut 2023, 16:46 Nie wiem jakie masz doświadczenia, ale moim zdaniem przynajmniej częściowo możesz zauważać to że w chwili w której stałeś się niepełnosprawny krąg twoich znajomych/przyjaciół/potencjalnych partnerek się zawęził.
Ale to nie było pierwsze doświadczenie całkowitego opuszczenia przez znajomych.
Wcześniej była zmiana szkoły i przeprowadzka do innego miasta w dzieciństwie. A potem po 2 larach powrót do Warszawy i to samo. I jeszcze dwa inne związane z radykalną zmianą światopoglądu i zainteresowań. Za każdym razem zostawałem zupełnie sam. I trzeba było zaczynać od nowa. Ale dla mnie to nie był żaden problem. Jestem kontaktowy. :)

Teraz jako niepełnosprawny gram w innej lidze. Partnerki mnie nie interesują, a co do znajomych to też słabo, choć ostatnio trochę zaczyna się zmieniać na lepsze. Może gdyby mi bardziej zależało to byłoby inaczej. Jednak, gdy już z kimś się spotkam to nadal entuzjazmu i sympatii mi nie brakuje. Nie rozczarowałem się do ludzi. Jednak wolę być przez większość czasu sam. Z wyboru. Bo ten wybór mam. :)
Więc fascynacja innością - tak, optymizm - tak, ale też trzeba twardo patrzeć moim zdaniem na egoizm innych ludzi. Po prostu są tacy jacy są i koniec.
To prawda indywidualnym ludziom egoizmu nie brakuje. Jednak ilość robi tu dobrą robotę. Gdy ma się setkę znajomych to jak jeden zaczyna robić fochy to się idzie do kolejnego. :)

Taki przykład, gdy byłem mały i potrzebowałem, żeby ktoś mi nadmuchał koła od roweru, to szedłem na ulicę i zaczepiłem wszystkich mężczyzn, którzy przechodzili. Dziesięciu odmówiło, a jedenasty pomógł. Zatem ludzie jako całość nie są egoistyczni.
Podobnie było, gdy byłem głodny. Chodziłem od jednej sąsiadki do drugiej, aż w końcu, któraś zaprosiła na obiad lub kolację. Często bardzo smaczną i wystawną.

Normalnie takie potrzeby dzieciom zapewniają rodzice, ale moi byli dysfunkcjonalni.
Czy to powód do narzekań?
Nie dla mnie. Wręcz przeciwnie. Dostawałem znacznie więcej i lepiej od sąsiadów. Przykładowo w 1983 dostałem od sąsiada.... komputer i byłem jedyną osobą w całej szkole podstawowej, która takie urządzenie posiadała. I takich przykładów mógłbym z całego życia przytoczyć setki.

Teraz też nie narzekam na brak pomocy. Ilość w tym wypadku daje jakość. :)
Tak samo jest z kobietami im więcej ich znasz tym masz większe szanse na partnerki. Niekoniecznie jedną, bo nie należy wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka. Mogą się rozbić. I zostaniesz z niczym. :(

ISTP to specjalista od rozwiązywanie problemów. W tym jesteśmy najlepsi. :ok:
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
emilienne
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 15 maja 2022, 22:05
Płeć: kobieta
Enneagram: 4w5
MBTI: INFJ

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: emilienne »

tonerek pisze: 05 lut 2023, 10:11 Powiem szczerze że nie lubię rozmawiać z kobietami celem podrywu i w ogóle. Przynajmniej z większością. Poza fizycznością nic mnie w nich (zazwyczaj) nie pociąga.
Szczególnie z psycholożkami, masakra.
Żałuję też że nie mam którejś z orientacji lgbt, może przyszło by mi łatwiej się porozumieć.
Wyjątkiem są programistki i ogólnie kobiety ścisłowcy (bo chyba nie ścisłowczynie ;)), ale tych jest jak na lekarstwo.

Ogólnie też nie lubię ludzi i ludzie mnie męczą - nie potrafiłbym z kimś wytrzymać 24/7. Nie wierzę w miłość i męczy mnie udawanie że takie coś istnieje. W szczególności cały taniec godowy i otoczka z nim związana.

Bo jak powiedzieć kobiecie: jestem z tobą dla fajnej d..., a poza tym to wolę poczytać dobrą książkę/pomyśleć/pograć w dobrą grę albo nawet popracować.
Ujmująca szczerość. Myślę, że są kobiety, którym można powiedzieć "jestem z Tobą dla fajnej dupy". Znam nawet takie, które byłyby z tego niezwykle zadowolone. W takim wypadku trzeba mieć tylko wiele zer na koncie i wieśniackie BMW w leasingu, żeby mogły się odwdzięczyć podobnym komplementem.

Co do tematu. Nie sądzę, żeby można było utożsamiać introwertyzm z nieśmiałością. Ale nad nieśmiałością na pewno można pracować. Można, na przykład, podjąć próbę zmiany wzorców myślenia i zachowań podczas terapii albo po prostu próbować inicjować kontakt pomimo dyskomfortu. Mózg to mięsień, nad którym trzeba pracować.
Awatar użytkownika
tonerek
Rozkręcony intro
Posty: 303
Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
Lokalizacja: Kraków

Re: Nieśmiałość a podryw ;]

Post autor: tonerek »

Ten mój post podnoszący niektórym ciśnienie skomentuję następująco:

ODPOWIEDZ