Często zamykamy się przed światem nawet o tym nie wiedząc, przez co uważa się nas za zimnych bezuczuciowców. A przecież to nie jest prawda! Czujemy, intensywniej czy mniej, ale czujemy. A jak bardzo?- o tym i o problemach z tym związanych chciałabym z wami tu porozmawiać.Wikipedia pisze:Introwersja (od łac. intra - "wewnątrz" i vertere - "zwracać się") - pojęcie wprowadzone przez Carla Gustava Junga w pracy Psychologische Typen (Typy psychologiczne (1921). W psychologii oznacza ono cechę osobowości polegającą na tendencji do kierowania swojej percepcji i działań do wewnątrz – na własne myśli i emocje, z jednoczesnym zmniejszonym zainteresowaniem i aktywnością skierowanymi na świat zewnętrzny.
Nie raz zdarzyło mi się, że drżałam na pewną myśl, bardzo przejmowałam się czymś tak, że graniczyło to z szaleństwem. Mięśnie napinały się, w głowie się kołowało, usta ściskały się itd. Dostałam nawet nerwicy. I wiecie co? Od pośredników, którzy znają mnie bardzo dobrze, dowiaduję się później, że ogólnie ludzie uznają mnie za najbardziej opanowanego człowieka jakiegokolwiek spotkali. I że wręcz denerwują się, że tak niczym się nie przejmuję i wszystko spływa po mnie jak po kaczce. Trochę to przykre. Też zdarzały wam się takie nieporozumienia?