highwind pisze:oglądasz cztery ściany swojej twierdzy od wewnątrz. Tyle że dopiero z zewnątrz widać, że fundamenty stoją na bagnie.
Podobno bardziej liczy sie wnetrze niz elewacja, nieprawdaz? Lepiej zyc w Twierdzy NA bagnach, niz W bagnie. Z drugiej strony podobno bagna sa atrakcyjne, np. te biebrzanskie.
Poza tym Twierdza na bagnach... hmm, brzmi naprawde tajemniczo i pociagajaco. Pisze sie na to.
highwind pisze:Siedź sobie w swojej twierdzy do woli, na pewno jest wygodna, ale po co ostrzeliwujesz ludzi, którzy sobie wolni hasają poza jej murami
Oj, nawet nie masz pojecia jak bardzo! All inclusive.
Niestety niekiedy jestem zmuszony opuscic swoja samotnie, choc nie mam juz ochoty rzucac perly przed wieprze.
Nie przyszlo ci do glowy, ze moze to wlasnie inni ostrzeliwuja moja Twierdze, wlasnie spoza jej Murow. Ja tylko odstrzeliwuje.
Chyba faktycznie przeniose ja na bagna, bedzie trudniej dostepna. Jesli juz - wg. ciebie - jest na bagnach, to bedzie na jeszcze wiekszych. Takie Trupie Trzesawiska. Mam nadzieje, ze nikt nie bedzie sie zapuszczal w jej okolice.
highwind pisze:Ale życzę ci, żebyś ją spotkał kiedyś.
Nie zycz drugiemu co tobie niemilo.
Chyba nie musze sie tym martwic, dziewczyny sie na bagna raczej nie wybieraja. Predzej do galerii handlowej czy na disco, wiec spokojna glowa. A nawet jesli to ja jako buc-narcyz na kartonowych szczudlach je skutecznie przegonie ze swojego terytorium.
highwind pisze:Twoje wygórowane kryteria, wobec dziewczyny, której usilnie NIE szukasz, to też niezła zagwozdka. Ale życzę ci, żebyś ją spotkał kiedyś. To mogłoby być ciekawe.
To, ze sie czegos nie szuka, ani nawet specjalnie nic chce, nie oznacza, ze nie ma sie przemyslen, wyobrazen i idealow na dany temat. Chyba introwertycy powinni to wiedziec najlepiej, choc jak pokazuje twoj przyklad, nie za bardzo.
Fakt, ze nie szukam na sile, dajmy na to, walizki z 8 mln dolarow, nie oznacza, ze nie wiedzialbym CO konkretnie zrobic z pieniedzmi, jakbym juz taka torbe przypadkowo znalazl.
Aha, jeszcze gwoli scislosci - by nie uprawiac pustoslowia - opisze jak m.in. moja Twierdza jest bezczelnie ostrzeliwana: ano tak, ze np. idac sobie ulica mijaja mnie TEMPE polglowki sluchajace takiego techna czy rapu na caly full albo w aucie albo w Iphonie na dworze badz pociagu, a ja zmuszony jestem sluchac tej g*wnianej tzw. "muzyki" dla cwiercinteligentow.
To samo tyczy sie mieszkania w bloku: ja nie puszczam swojego Mozarta czy Bacha na full bedac w mieszkaniu zmuszajac tym samym innych - bez ich wiedzy i zgody - do sluchania 40. Symfonii badz Koncertow Brandenburskich. I tak samo NIE ZYCZE sobie, by ktos zmuszal mnie do sluchania czegos co ciezko nawet nazwac jest "muzyka". Jesli to robi przekracza granice wolnosci i wkracza na moje Terytorium.
Dodajmy jeszcze: jakie czasy taka "muzyka". Jaka "muzyka" tacy ludzie.