Też jestem ciekaw oryginalnej wizji, ale pewnie prędko jej nie poznamy. Dla odmiany, słyszałem wiele dobrego na temat książki opartej na fabule filmu. Nie dość, że ma wiele nowych scen to kładzie większy nacisk na przedstawieniu motywacji bohaterów, przez co ci zapadają bardziej w pamięć. Jeszcze nie miałem jej okazji przeczytać, więc ciężko mi się do tego odnieść, ale mam ją w planach. Oceny na Goodreadsie są dość pozytywne.Introman24 pisze: ↑28 paź 2018, 19:26 Mi akurat się podobał, chociaż chętnie bym zobaczył również tą pierwotną wersję, może faktycznie była jeszcze lepsza.
Pozytywem jest to, że filmy po Epizodzie IX raczej nie będą już tak bezwstydnie jechać na starych schematach. No i sam fakt, że to co zostało zapowiedziane ma być w założeniu osobnymi seriami, które mają swoich ludzi je nadzorujące daje nadzieje, że tym razem wszystko to będzie rozplanowane spójniej. Ciekaw jestem szczególnie tego nad czym pracują twórcy serialowej Gry o Tron.Pewnie taki był zamysł. Szkoda tylko, że postanowili zrobić to w formie remake. Aczkolwiek plusem "Przebudzenia Mocy" było utrzymanie klimatu starej trylogii. Tylko że dałoby się to moim zdaniem zrobić bez przepisywania scenariusza "Nowej Nadziei" linijka po linijce, mogły pojawić się stare motywy, ale fabuła nie musiała toczyć się w ten sam sposób. Starkillera mogli sobie ze spokojem darować.
Żeby było fair to Jar Jar potrafił namieszać nawet na trzecim planie. W końcu to on był tym, który wystąpił o nadanie dodatkowych uprawnień dla Palpatine'a. Obydwoje wiemy gdzie to doprowadziło Republikę Wydaje mi się, że Rose miała być nie tyle co personifikacją Rebelii, a bardziej taką motywacją dla Finna żeby znalazł w sobie poczucie obowiązku walki z First Orderem. Choć zgodzę się, że idea jest rzeczywiście podobna. Wątek Finna w Przebudzeniu Mocy był o jego drodze z samolubnego tchórza do kogoś kto dba o swoich przyjaciół. Rose miała mu pokazać, że bohaterowie nie dbają jedynie o swoich bliskich, ale walczą w słusznej sprawie o dobro ogółu. Jednak mogło to być przedstawione lepiej, cała scena jej "śmierci" była źle zrealizowana.Do tego Rose dostałą chyba najgorszą scenę we wszystkich filmach sagi. Pewnie gdyby nie to, dzisiaj nawet bym nie pamiętał, że jakaś Rose w ogóle była. Ale oprócz tego, że jest zbędną postacią w zbędnym wątku, tylko do tego źle napisaną. Chyba miała być personifikacją rebelii, a zwłaszcza jej najbardziej szlachetnych ideałów. Tylko że potem sama zaprzecza swoim wartościom i egoizm bierze górę, przez co o mało co rebelia nie zginęła i jakby drugą stroną dowodził Vader zamiast Kylo Rena i Huxa to z ruchu oporu nie byłoby co zbierać. Chociaż jak tak sobie myślę, to tak naprawdę głównym celem obecności Rose w sadze jest chyba to, żeby Finnowi nie było smutno po tym, jak Rey ostatecznie wybierze Kylo zamiast niego. Tylko że da się to zrobić spychając Rose na trzeci plan, jak Jar Jara w "Ataku klonów", ale kto wie, co wymyślą. Jakaś zmiana charakteru też będzie naciągana do granic możliwości.
Nie wydaje mi się żeby była w stanie pokonać Vadera. Pamiętam, że jak oglądałem Przebudzenie Mocy za pierwszym razem to też się z tego śmiałem, ale potem zacząłem się zastanawiać. Kylo Ren był mistrzem Rycerzy Ren, ale jest jeszcze porywczym i niedoświadczonym młodziakiem, którego bardzo łatwo zirytować. Nie docenił jej i wpadając w gniew szybko stracił gardę. Wydaje mi się, że to było jednym z powodów czemu dostał od niej takie bęcki Swoją drogą skoro poprzedni miecz świetlny został zniszczony to ciekawi mnie czy jej nowy miecz świetlny zostanie zainspirowany laską, którą miała oryginalnie w Epizodzie VII. W sensie czy będzie przypominał ten dwustronny w stylu Dartha Maula.No, też tego nie zauważyłem, ale faktycznie, coś w tym jest Aczkolwiek ci dwaj pierwsi wszyscy musieli się uczyć i popełniali masę błędów po drodze, a Rey wszystko wychodzi bez większego wysiłku, jedynie Snoke ją był w stanie pokonać. Ale mam wrażenie, że jakby to ona stanęła do walki z Vaderem to by wygrała trzymając pierwszy raz miecz świetlny w życiu.
Wiele zależy od tego ile lat upłynie między wydarzeniami z Epizodu VIII i Epizodu IX. Rey jest w posiadaniu starych ksiąg Jedi, więc kto wie w jaki sposób je wykorzysta - zawsze może użyć je do zbudowania własnej grupy ludzi władających mocą. Choć ich umiejętności na pewno nie będą tak imponujące jak Rycerzy Ren. Mam jednak takie wrażenie, że ta grupa może i mogłaby w teorii przypominać Akademię Jedi, ale raczej nie będzie używać nazwy "Jedi", skoro Luke miał być ostatnim. Mark Hamill jest w obsadzie Epizodu IX, więc raczej pewne jest to, że powróci w formie ducha i będzie pomagał Rey (ewentualnie dręczył Kyla ).No tak, postąpił jak Sith, jednak sam nie był Sithem, więc nie musiał czuć, że trzyma się ich tradycji. Możliwe, że u Rycerzy Ren panowały inne zasady, np. posłuszeństwo mistrzowi za wszelką cenę. Oby wrócili do tego wątku w IX epizodzie, bo to był chyba jeden z nielicznych kreatywnych pomysłów w nowych częściach, a szkoda, że go szło praktycznie nie zauważyć, a taka liczniejsza grupa użytkowników ciemnej strony to też byłoby coś nowego, jeśli chodzi o filmy. Szkoda, że nie zobaczymy raczej odrodzonego zakonu Jedni, a przynajmniej bez Luke na czele.
Coś w tym jest, temat filmu o Kenobim wraca jak bumerang, a sam Ewan McGregor wielokrotnie mówił, że jest chętny do powrotu w jego roli. Prędzej czy później pewnie się go doczekamy, Obi-Wan jest zbyt popularną postacią aby zmarnować potencjał na opowiedzenie historii o jego drodze z idealistycznego generała do Bena, którego poznaliśmy w Nowej Nadziei.Raczej faktycznie film trafiłby tylko do fanów, ale mam wrażenie, że na ten film czekało o wiele więcej osób niż na film o młodym Hanie Solo. Chociaż też zainteresowanie nim byłoby większe, jakby do roli Hana powrócił Harrison Ford. Koniec końców "Łotr 1" mimo że opowiadał o zupełnie nowych postaciach zrobił dobre wrażenie i zarobił miliard dolarów. Dobry pomysł na film plus marketing mógłby zrobić sukces finansowy, chociaż raczej nie taki jak "Łotr" bo sporo osób zraziło się do marki i specjalnie nie szło do kina na "Solo" żeby Disney nie zarobił.
W przypadku Solo to moim zdaniem na jego klapę wpłynęła kumulacja wielu czynników. Lucasfilm popełnił błąd, że wydał film w maju zamiast w grudniu, który stał się już "standardową" datą dla nowych filmów. Te kilka miesięcy dałoby im więcej czasu na marketing, który przynajmniej w moim odczuciu nie był tak intensywny. Swoje robiły też opinie po Ostatnim Jedi i uczucie przesytu przez wydanie kolejnego filmu niecałe pół roku później. No i jak już sam wspomniałeś, prequel o młodym Hanie Solo był najmniej oczekiwanym spin-offem. Od samego początku pojawiały się głosy, że nikt nie chce poznawać historii bohatera, o którym wiedzieliśmy już tak wiele i obawy o jego jakość. Końcowy efekt to pokazał, było tam wiele wątków, które ograniczały się do swoistej checklisty - tu "uzyskuje" nazwisko Solo, tu poznaje Chewiego, tu poznaje Landa, tu zalicza lot nad Kessel, tu Sokół staje się gratem, itd. Mogłoby to być lepiej przemyślane.
Właśnie byłem zdziwiony tym, że nikt nie wpadł na pomysł żeby wykorzystać współczesną technologię aby odmłodzić Harrisona Forda tak żeby mógł zagrać Hana po raz ostatni. Ewentualnie wykorzystać jego twarz i mieć aktora, który go mocapował. Skoro udało im się już zrobić tak Tarkina i Leię, to odwzorowanie w ten sposób głównego bohatera spin-offu wydawałoby się interesującym wyzwaniem. I jak słusznie zauważyłeś na pewno przyciągnęłoby do kina więcej osób. Tak swoją drogą ktoś niedawno zrobił fajną przeróbkę, gdzie w miejsce twarzy aktora z filmu wklejono twarz Harrisona Forda. Efekt jest co najmniej interesujący.
https://www.youtube.com/watch?v=ANXucrz7Hjs