Introman24 pisze:Tymi deportowanymi prawdopodobnie będą muzułmanie, ale raczej przede wszystkim Polacy żyjący na zachodzie. Bo np. w takiej Wielkiej Brytanii ujawniła się ostatnio ukrywana niechęć wobec Polaków i stali się oni obiektem agresji.
Polakom w Wielkiej Brytanii, moim zdaniem, dostaje się za wszystkie inne nacje, na które ludność lokalna nie może wyładować frustracji ze względu na poprawność polityczną. Główną osią tresury jest tam rasizm, a Polacy to niestety rasa kaukaska, taka sama jak Anglicy, przez co są wyjęci spod tego parasola ochronnego innego koloru skóry.
Jeśli ktoś zastanawia się czy Holocaust może się powtórzyć w Europie, to obawiam się, że jak najbardziej tak, aczkolwiek mimo wszystko uważam to za mało prawdopodobne. Mimo wszystko ludzkość, przynajmniej ta żyjąca w Europie staje się mniej skora do przemocy i jeśli już w jakimś kraju do władzy dojdą skrajni nacjonaliści, to raczej będziemy mieli masowe deportacje niż komory gazowe.
Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że w Niemczech dojdzie do wojny domowej. Niemiecka policja już nie radzi sobie z masami emigrantów, administracja nie jest w stanie wszystkich weryfikować, wypłaca miliony na socjał dla oszustów:
https://vod.tvp.pl/28546348/10012017
Pytanie: skoro niemiecka policja nie radzi sobie już teraz, to będzie mogła ich deportować ? Raczej nie dadzą się deportować po dobroci. A ta ludność muzułmańska jest dobrze zorganizowana, ma ze sobą silne powiązania horyzontalne (więzy rodowe i religijne) - ponoć jeżeli policja w tłumie imigrantów próbuje jakiegoś aresztować, to jego krajanie solidarnie stają w jego obronie.
Zatem, nie łatwo będzie się ich pozbyć z Niemiec, zwłaszcza ,że poparcie społeczne utrzymuje się dla obecnej polityki migracyjnej. Jeżeli
wygra SPD to polityka ta będzie kontynuowana przez następną kadencję. Co może oznaczać, że Niemcy obudza się dopiero, gdy sytuacja będzie kryzysowa. A ostatnia sytuacja kryzysowa w Niemczech doprowadziła do wyboru Hitlera...
ewka pisze:Teraz w Chinach szacuje sie ze codziennie jest zabijanych kilkadziesiat osob, glownie wiezniow politycznych, ktorzy w rzeczywistosci sa winni tylko tego ze naleza do jakiejs tam grupy wyznaniowej, choc chrzescijanie tez sa mordowani. A zabija sie ich nie tylko z checi pozbycia sie tej grupy ale przede wszystkim z checi zysku. Wszyscy ci ludzie zabijani sa ze wzgledu na ich organy. Gdy pojawia sie ktos kto szuka dawcy, to wsrod wiezniow sprawdza sie kto z nich bedzie odpowiedni i taka osoba jest zabijana. A ludzie jadac na transplantacje do Chin nawet nie zdaja sobie sprawy, ze zeby oni mogli zyc, to ktos inny, zdrowy musi zginac. Kiedys, po latach moze bedzie o tym tak glosno jak o holokauscie. W czasie holokaustu tez tylko nieliczni sie interesowali i wiedzieli co sie dzieje, wiekszosc pewnie nawet nie chciala wiedziec. I tu jest chyba wlasnie pies pogrzebany, bo jak to ktos napisal do tego zeby zlo moglo sie dziac, wystarczy zeby dobrzy ludzie nic nie robili. A czlowiek ma taka nature, ze odwraca wzrok od tych zlych rzeczy i woli o nich nie wiedziec, dajac tym samym ciche przyzwolenie by mogly sie dalej dziac.
Nie będzie tak głośno jak o Holokauscie. Bo de facto o Holocauście nie jest głośno, dlatego, że był straszny i okrutny i pochłonął miliony ofiar. Jest głośno, ponieważ Żydzi chcą, żeby było o nim głośno. I mają do tego środki. O ofiarach, których nie ma kto reprezentować nikt nie pamięta. Kto słyszał o pierwszym ludobójstwie w nowożytnej historii Europy - o Vendée; kto na zachodzie słyszał o ofiarach rewolucji bolszewickiej; niewinnych ludziach posłanych za Stalina do gułagów; milionów ofiar Drugiej wojny japońsko-chińskiej; ofiar Rewolucji kulturalnej w Chinach; niewinnych ofiarach tajnej policji SAWAK w Iranie; czy ludzi zmarłych w brytyjskich obozach koncentracyjnych w czasie wojen burskich. No, o tym, co wyprawiał w Afryce król Leopold II czasem się wspomina, czy o zbrodniach Czerwonych Kmerów (ale to dlatego, że wybudowano muzeum w byłym więzieniu i zagraniczni turyści o nie zahaczają) - ale o tym co robiły w Afryce inne państwa kolonialne mało się wspomina, a na to co robili rozliczni dyktatorzy różnych azjatyckich państewek to już w ogóle nikt na to nie zwraca uwagi.
Zatem nie, o więźniach, z których pozyskuje się organy w Chinach nikt nie będzie pamiętał.