Uciekinierka pisze: ↑10 lip 2017, 21:37Zresztą skąd w ogóle pomysł, że to klękanie to jest symbol poddaństwa?
Były takie feudalne zwyczaje, w których to symbolizowało:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ho%C5%82d_lenny
Tak samo w Kościele klęka się przed tzw. najświętszym sakramentem, co jest oznaką pokory, uniżenia przed istotą, którą uważa się za doskonałą, w przeciwieństwie do klękającego człowieka. W moim przypadku w umyśle pojawiało się właśnie to skojarzenie z kościołem, więc z ideą partnerstwa mi to nie współgrało.
Trochę nam temat zszedł z męskości, a moim zdaniem znalazłoby się jeszcze trochę ciekawych rzeczy do poruszenia. W szczególności, które konkretnie elementy wzorca męskości sprawiają największy kłopot. Oczywiście wiadomo, że różnym mężczyznom różne, więc zacznę od siebie:
Jest oparty na faktach stereotyp, że mężczyzna nie narzeka, tylko rozwiązuje swoje problemy. Jednak w realizacji tego stereotypu doszedłem do przesady, bo nie tylko nie narzekałem, ale wręcz wypierałem się tego, że mam problem, gdy ktoś ten problem zauważył i chciał mi pomóc. Wierzyłem, że wystarczy tylko chcieć, a mogę pokonać wszystkie swoje słabości. Po latach mam już tego podejścia dość.
Kolejna męska cecha: nie okazywanie emocji. Prawdą jest, że mężczyźni w sposób naturalny rzadziej okazują emocje niż kobiety, jednak model "prawdziwego mężczyzny" doprowadził to do poziomu, w którym mężczyzna niektórych emocji nie może okazać wcale. Na przykład smutku w połączeniu z bezradnością - nie z agresją, chęcią zemsty,... tylko z pokorą, że coś się dzieje nie po mojej myśli, a ja nie mogę nic z tym zrobić.
A które są dla Was najbardziej problematyczne?
Ożenić się, to jest pozbyć się połowy swoich praw i podwoić w zamian swoje obowiązki. (Schopenhauer)
Jeśli chodzi o wspólne, interesujące spędzanie wolnego czasu, to mężczyźni i kobiety pasują do siebie jak woda i olej.