Uciekinierka pisze: ↑11 lip 2017, 0:38
Nie zamierzam negować ani Twoich doświadczeń w tym względzie ani kogokolwiek innego. Jestem przekonana, że zdarzają takie sytuacje. Tylko nie generalizuj proszę, że takie zachowanie jest domeną kobiet w ogóle. Poza tym zdarza się też, że mężczyźni nie akceptują emocji kobiet.
Nikt nie wątpi, że kobiety w relacjach z mężczyznami też mają problemy. Temu zawsze jest poświęcone dużo uwagi, również w mass-mediach. Nie mam też wątpliwości, że mężczyźni sami mają ogromny udział w utrzymywaniu takiego a nie innego modelu mężczyzny.
Ja w temacie męskości nie chciałbym się licytować, która płeć ma gorzej - bo oczywiste jest, że do kompromisu w tej kwestii nie dojdziemy - tylko dyskutować o problemach związanych z wpasowywaniem się w aktualny model męskości.
Tofu pisze:No jeśli ty udawanie że problemu nie ma uznajesz za rozwiązywanie go, to Ci się nie dziwię że masz dość.
Sytuacja bywa taka, że ktoś bardziej predystynowany do rozwiązania problemu, a lubiący mnie, mógłby mi pomóc go rozwiązać, lub rozwiązać go za mnie. Albo czasem zwyczajnie we dwóch łatwiej rozwiązać, niż w pojedynkę. Ukrywanie nie znaczy, że nie próbuję rozwiązać, a jedynie że ze strachu przed okazaniem słabości stosuję mniej efektywną metodę jego rozwiązania.
Ja zauważyłem taką rzecz w relacjach koleżeńskich, przynajmniej w większości przypadków w moim otoczeniu (wśród osób w wieku powyżej 25 lat, bo wcześniej było różnie): każdy chce drugiemu zrobić jakąś przysługę, ale ten drugi zazwyczaj nie chce przyjąc pomocy, bo przecież jest w stanie sobie poradzić sam.
Tofu pisze:Ale jeśli chodzi o nieokazywanie uczuć to po części prawda. Nie można publicznie dawać po sobie znać jak się czujesz, bo zostaniesz uznany za mięczaka.
Taki przypadek z życia: kolega z pracy traci życie w wypadku, jest pogrzeb. Który mężczyzna (spośród tych, którzy mieli z nim dobre relacje, bo pozostali mogą nie czuć potrzeby) pozwoli sobie na płacz? Ja coś takiego kilka lat temu przeżywałem i dla zachowania pozorów musiałem kierować swoje myśli na inne tematy, niż to w czym właśnie uczestniczę.