Każdy ma swoje. mniej lub bardziej grzeszne, przyjemności. Jedną z moich jest cykl Lauren Brooks, "Heartland", opowiadający o schronisku dla koni w Wirginii. Dlaczego jest grzeszną przyjemnością? Bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że te książki to suodko-uroczo-cukrowy rak dla trzynastoletnich qniarek, w dodatku napisany dość biednym językiem, z denerwującymi bohaterami, ale czytanie tego nadal sprawia mi niesamowitą przyjemność :3 Może to trochę dlatego, że staję się coraz starszy, i chcę się tą lekturą trochę odmłodzić, a może dlatego, że chciałbym widzieć trochę więcej słodkości, uroczości i cukru, a życie mi tego nie daje. No ale, ale, głupoty pitolę a to jest nitka o książce przecie.
Piszcie moje małe Anony, co sądzicie o tym cyklu
Heartland <3
-
- Pobudzony intro
- Posty: 149
- Rejestracja: 24 lis 2019, 16:01
- Płeć: kobieta
Re: Heartland <3
Czytałam tę serię jak miałam 10 lat. Wtedy mi się podobała (chociaż i tak przerwałam jeszcze przed dwudziestym tomem), teraz żadna siła by mnie nie zmusiła do powrotu do tej serii. Za stara na to jestem, a moja pasja jeździecka dawno wygasła.