hermilion pisze:Marne pojęcie o tym jak funkcjonowały podziały klasowe w I RP i jak wyglądało to zycie .. ale nic w tym dziwnego - historia jaką uczą w szkole jest uczona marnie i bez właściwej perspektywy oraz miary. Podam ci tylko jeden fakt: Dlaczego nigdy w przeciwieństwie do zachodu nie wybuchło powstanie chłopskie w I RP? Bo potencjalni przewódcy uciekli i udawali szlachtę (albo szli na Zaporoże) - jak masz 10% społeczeństwa szlacheckiego bez spisu powszechnego to jest jest to łatwe ... a na zachodzie nie dało się tak łatwo wkręcić - więc pozostawała rewolucja.
Powstań chłopskich nie było? A to ciekawe co to - bunt znudzonego dobrobytem mieszczaństwa?:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Koliszczyzna
https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie ... B3w_(1651)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie ... 1669-1670)
Jak widać się zdarzały, a na upartego powstania kozackie również można zaliczyć do buntów chłopskich, bo chłopstwo ukraińskie masowo brało w nich udział. W czasie zaborów miała miejsce również rabacja galicyjska.
Poza tym sam piszesz, że zmiana statusu społecznego odbywała się poprzez obchodzenie systemu a nie była za bardzo możliwa w jego ramach. Chłop, który nie godził się ze swoim losem owszem mógł wiać na Ukrainę, ale raczej nie był to wielki awans i podczas próby ucieczki czy udawania szlachcica mógł zostać ukarany nawet śmiercią. To, że znajdą się zawsze jednostki, które będą umiały obejść system nie znaczy, że co do zasady nie narzuca on roli społecznej, z którą mniejsza lub większa część się pogodzi.
Wystawienie ludzi starych na wycieraczkę? To błąd logiczny - z faktu ze istniało zjawisko marginalne, głównie istniejące w okresach głodu - przyjmujesz że było powszechne.
Nie było takie marginalne, a okresy głodu lub braków żywności zwłaszcza na przednówku nie były takie rzadkie. Poza tym wiesz zapewne, że średnia długość życia była wówczas o wiele niższa, stąd i odsetek seniorów w społeczeństwie był niższy.
Wyjątkowy skrót myslowy świadczący o niezrozumieniu istoty wagi problemu .. to że jeden z drugim nie potrafi obiektywnie ocenić wagi problemu i przypisuje subiektywnie wysoką ocenę pierdole - jeszcze nie czyni z pierdoły ważnego problemu. Jedynym ważnym problemem w tej subiektywności oceny jest fakt, iż ten jeden z drugim ma głos wyborczy.Głupoty takie jak zioło czy aborcja słuzą głównie politykom do odwracania uwagi mas ludzkich za pomocą mediów - odwracania jej od poważnych problemów ... ewentualnie do pozyskiwania głosów wyborczych od głupców.
Ok, tylko co uznajemy za pierdołę? Ty możesz twierdzić, że legalizacja marihuany to temat mało ważny, ale np. dla osoby lubiącej ją palić czy potrzebujące jej do terapii medycznej mogą mieć w tej kwestii inne zdanie. Tak samo aborcja dotyczy całego społeczeństwa, bo każda kobieta może zajść w ciążę, a mężczyzna też ma w tym swój udział. Tak samo mogę powiedzieć, że leczenie nowotworów jest nieistotną sprawą, bo w sumie dotyczy niezbyt dużej części społeczeństwa.
To głównie problem Twój i Twojego braku wyobrażni. Eutanazja nie musi być akceptowana aby była powszechnie stosowana - dlatego właśnie istnieją psychologiczne mechanizmy obronne.
O moją wyobraźnię to ty się nie martw
Jest wystarczająco bujna, żeby wyobrazić sobie coś takiego, tak samo jak mogę sobie wyobrazić inwazję kosmitów czy epidemię zombie, pozostaje kwestia tylko na ile dana wizja jest realistyczna.
To nie zycie w ten sposób uświęcono a brak konsekwencji i kary .. gdyby zycie było swięte to mordercy oddawaliby swoje za zabrane.
Mefiboszet pisze:Co z tego, że życie ludzkie rzekomo stanowi najwyższą wartość, skoro jego definicja jest na Zachodzie czysto umowna, jak i wszystkie pozostałe definicje?
Nie zgadzam się z interpretacją, że zniesienie kary śmierci jest uświęceniem braku konsekwencji. Gdyby tak było, to w ogóle zniesiono by wszelkie możliwe kary lub je znacząco złagodzono. Część przeciwników kary śmierci uważa, że wykonanie kary śmierci niczym nie różni się od zwykłego zabójstwa i morderca ma takie samo prawo do życia jak każdy człowiek. Stąd można mówić o uświęceniu życia nawet najgorszych osób. I w szerszym kontekście - są zasiłki dla bezrobotnych i imigrantów, żeby nie umarli z głodu, marynarki wojenne państw europejskich ratują imigrantów zamiast zatapiać ich łodzie, w imię źle pojmowanego humanitaryzmu otworzono na oścież granice Niemiec i innych państw, żeby uratować "uchodźców" od śmierci i głodu, kiedy ostatnio wojska amerykańskie przyjechały do Europy to niemieccy lewacy protestowali przeciwko ich obecności.
Z pewnością wyobrażasz sobie nacisk na drugą osobę by nie legalizować związku i żyć na kocią łapę, a nie potrafisz wyobrazić sobie nacisku rodziny na człowieka, by zgodnie z usankcjonowaną społecznie modą odszedł z tego świata, gdy staje się w ich oczach zbędnym balastem?
Nie, nie potrafię. Albo inaczej - potrafię sobie coś takiego wyobrazić u pewnej nielicznej grupy wyjątkowo nikczemnych osób. Może dlatego, że nie potrafię myśleć o drugim chorym lub niepełnosprawnym człowieku jak o balaście. Wątpię, by ktoś chciał, aby bliska mu osoba umarła. Myślę, że raczej częściej to osoby chore same zabiegają o eutanazję lub przerwanie leczenia, ku rozpaczy otoczenia. W końcu, kto poprosił, aby pozwolono mu odejść do domu Ojca?
Tak nawiasem mówiąc- cały czas powołujecie się tutaj na przykłady Belgii i Holandii. Tymczasem ok - przyjmijmy, że Belgowie i Holendrzy rzeczywiście kiedyś uchwalą sobie, że staruszków będzie się poddawać przymusowej eutanazji albo zaczną masowo nakłaniać starych ludzi do poddania się jej. Dlaczego to, że eutanazja staje się powszechna w tych dwóch państwach ma skutkować na cały świat a już przynajmniej na całą Europę. Czy to, że np. Indonezja wprowadziła u siebie karę śmierci za przemyt narkotyków powoduje, że można realistycznie oczekiwać, że cały świat i Polska pójdą za jej przykładem? Dlaczego akurat to Belgia i Holandia mają być globalnymi trendsetterami, za którymi pójdzie reszta?
Patrycjusz pisze:Skoro wola śmierci przewyższyła wolę życia i mają możliwość tę wolę zrealizować, to zabranianie im tego pod pretekstem jakichś "wartości" jest dla mnie społecznymi kajdanami i świadczy o braku wolności jednostki w zakresie samostanowienia o sobie.
Jak ktoś traci wolę życia, to zawsze znajdzie sposób. Jak nie eutanazja to zwykłe samobójstwo lub namówienie rodziny do zabicia. Takie przypadki też się zdarzały.