Strona 2 z 2

Re: A myślałam/myślałem, że to jest nienormalne

: 06 sie 2018, 21:53
autor: Alphekka
ćma pisze: 05 gru 2016, 0:29 Chyba wielu introwertyków, zanim dowiedziało się, co to jest introwertyzm, myślało, że coś z nimi nie tak ;)
Nie pamiętam już gdzie poznałam terminologię "intro/ekstrawertyzm"... W każdym razie nieco bardziej zaczęłam interesować się tym tematem dopiero na studiach, jak trafiłam na test MBTI, a potem na Eneagram.

Nie wiedziałam dlaczego tak jest, że kiedy wszyscy bawią się świetnie, ja nagle przestaję podzielać ten entuzjazm. Dość długo myślałam o sobie, że jestem "złym człowiekiem", bo po pewnym czasie przebywania w większym gronie byłam rozdrażniona i czasem furkałam na ludzi albo oddalałam się bez powiadomienia o tym kogokolwiek - co było dość negatywnie odbierane, zwłaszcza przez bliskie mi osoby. Oczywiście potem miałam wyrzuty sumienia za swoje irracjonalne zachowanie.
Poznanie specyfiki intro spowodowało, że daję sobie prawo do samotności bez wyrzutów sumienia. A przynajmniej staram się to jakoś zbalansować.

Hmm... chyba jeśli chodzi o pozostałe cechy intro to, żeby nie pisać zbyt długiego posta, mogę w skrócie powiedzieć, że widziałam jakąś tam swoją odmienność, ale nigdy nie dałam sobie wmówić, że to wada i nie wiadomo jaka "tragedia" :D Chyba dzięki pozytywnie nastawionym, tolerancyjnym rodzicom.
ćma pisze: 05 gru 2016, 0:29 Taką mniejszą cechą, którą również próbowano zwalczać we mnie, jest przesadne przywiązanie uwagi do poprawności językowej tudzież ortografii - o czym również opowiada wielu osobników z grupy INFJ. Nie mówię, że jestem godnym zastępcą profesora Miodka, ale kiedy widzę lub słyszę kardynalne błędy, to dostaję niemalże palpitacji. I znowu, ku swojemu zaskoczeniu, usłyszałam, że wielu INFJotów odnajduje w sobie tę cechę.
U mnie osobiście to raczej wynikało z nacisków mamy polonistki :D Ale tak ogółem to sądzę, że to po prostu cecha perfekcjonistów.

Re: A myślałam/myślałem, że to jest nienormalne

: 07 sie 2018, 21:46
autor: bartek93
ćma pisze: 05 gru 2016, 0:29
Generalnie dla introwertyków small talk, "gadka szmatka", czy jak tam to zwał, nie jest niczym przyjemnym. Ja wręcz nie znoszę. Rozmawianie o "pierdołach" uważam za stratę czasu i energii. Natomiast zawsze dziwiło mnie, że ludzie z zewnątrz opisują mnie jako osobę wygadaną, łatwo nawiązującą kontakty, inicjującą interakcje nawet. Sprawa mi się wyklarowała, kiedy dowiedziałam się, że osoby z grupy INFJ potrafią wcielać się w różne role i, wyczuwając intuicyjnie potrzebę swojego rozmówcy, potrafią mu "dać" to, czego potrzebuje.

Taką mniejszą cechą, którą również próbowano zwalczać we mnie, jest przesadne przywiązanie uwagi do poprawności językowej tudzież ortografii - o czym również opowiada wielu osobników z grupy INFJ. Nie mówię, że jestem godnym zastępcą profesora Miodka, ale kiedy widzę lub słyszę kardynalne błędy, to dostaję niemalże palpitacji. I znowu, ku swojemu zaskoczeniu, usłyszałam, że wielu INFJotów odnajduje w sobie tę cechę.
Też tak mam, też jestem INFJ :lol:
Mnie zawsze wkurzało, że tak bardzo przeżywam to, że mogłem powiedzieć komuś coś niemilego albo jakąś krytykę pod moim adresem. Tak samo nie rozumiałem, czemu nie mogę komuś, kogo towarzystwo mnie męczyło, powiedzieć wprost, że mam go dość. Potem przeczytałem, że mój typ osobowości tak ma :D