Jest jednak jeden wyjątek - nie ma szans, żebym podszedł do nieznajomej dziewczyny i zagadał. Wtedy cała nieśmiałość wychodzi na wierzch i nie pozwala mi się odezwać, nawet nie pozwala podejść.

High five
podpisuje sięRlynx pisze: ↑17 sty 2018, 19:44 Hey. Też tak mam. Oficjalne kontakty i rozmowy wychodzą mi zazwyczaj dobrze bo wiem co konkretnie mam powiedzieć lub o co zapytać. Jednak trudno mi przejść do jakiejś luźniej gadki. Jeżeli już muszę dalej kontynuować rozmowę raczej wchodzę spowrotem na jakiś oficjalny temat. Chyba wtedy pewniej się czuję. Nie wspomnę tu nawet o jakimkolwiek przytulaniu czy cmokaniu na powitanie, tutaj nawet w gronie bliskich znajomych czy rodziny trudno mi się do tego zmusić. Zawsze zachowuję dystans, tak jakbym nie wiedział co zrobić. Często widzę, że przez moje zachowanie oni sami nie wiedzą jak się mają zachować wobec mnie. Jeszcze jeśli wiem coś na temat mojego rozmówcy to potrafię z tej informacji pociągnąć rozmowę ale z nowym znajomym to kompletna tragedia, szczególnie jak zostanę nagle sam z kimś kogo nie znam.
bartek93 pisze: ↑08 cze 2018, 8:56 Jestem nieśmiały, chociaż mniej niż wcześniej i tez zależy od sytuacji, w której jestem. Na przykład nie mam problemów z załatwieniem jakiejś sprawy w urzędzie czy zrobieniem zakupów. Najłatwiej jest mi się odezwać do obcych w podróży, bo bardzo lubię wszelkie podróże, wycieczki i wyjazdy i czuję się wtedy pewniej, oczywiście nie chodzi o jakieś dłuższe rozmowy, ale nie mam problemu z zapytaniem o coś konduktora w pociągu czy naprowadzeniem kogoś na właściwą drogę, gdy się zgubił (jeśli tylko wiem). Do większości moich znajomych, co ciekawe, ja pierwszy się odezwałem. Podobnie w pracy, chociaż na początku byłem dość nieśmiały, teraz najczęściej pierwszy się odzywam do nowych współpracowników i jeżeli nawiąże się między nami jakaś nic porozumienia, nie mam jakichkolwiek problemów z luźną rozmową. Gorzej jest, gdy ktoś zrobi na mnie złe wrażenie albo po prostu porusza nieciekawe dla mnie tematy, wtedy najczęściej milczę i męczę się towarzystwem takiej osoby. Z kolei w szkołach i na studiach moja nieśmiałość osiągała apogeum, pewnie przez to, że zawsze miałem problem z nawiązywaniem kontaktów w grupach. Często miałem wrażenie, że nie pasuję do otoczenia. Ciężko mi było odezwać się do kogokolwiek, a gdy już się odzywałem, strasznie się stresowałem i zacinałem, nie pomagali też ci koledzy, którzy często olewali to, co mówię. Dlatego częściej milczałem niż mówiłem i szukałem miejsc odosobnienia. Co prawda, poznałem w tamtym okresie parę osób, z którymi nadal utrzymuję kontakt, ale generalnie był to dla mnie okres trudny. No i dziewczyny - wobec nich to już jestem w ogóle meganieśmiały. Nie czułem się nigdy przy nich pewnie i nie potrafiłem kompletnie z nimi rozmawiać. Dziewczyny nie mam, własnych koleżanek w zasadzie też nie, jedynie kilka koleżanek siostry, które co jakiś czas pojawiają się w moim życiu, ale wobec nich też nie jestem jakoś specjalnie śmiały. To coś, co bardzo mi doskwiera, bo mam dość samotności i teraz nie marzę chyba o niczym tak jak o dziewczynie. A nawet napisanie do jakiejś przez internet przyprawia mnie o palpitację serca.
Pewnie faktycznie przesadzam, ale zawsze był i jest to dla mnie jakiś stres. Może wiąże się to też ze strachem przed odrzuceniem i tym, że rzeczywistość z pewnością będzie się różnić od moich wyobrażeń.Aniaaaa1993 pisze: ↑16 cze 2018, 22:58 Mam bardzo podobnie, chociaż z tym ostatnim zdaniem trochę przesadziłeśrozumiem, że jak podoba Ci się jakaś dziewczyna to można być nieśmiałym, ale akurat przez internet jesteś anonimowy i uważam, że takie rozmowy są dobre do treningu, jeżeli dziewczyna będzie z drugiego krańca Polski to i tak się nie zobaczycie przypadkowo w realu
![]()