Malomownosc
Malomownosc
Najpierw sklasyfikuje pojecie malomownosci wedlug mniemania wielu ludzi dookola - niechec do gadania o niczym ('jak ci minal dzien', 'jaka dzis piekna pogoda', 'ale fajnie ten kwiatek wyglada'), generalnie czlowiek malo mowiacy (przynajmniej w tym plytkim kontakcie) i przez to czasem zle odbierany ('nie zalezy mu na mnie', 'nie chce mu sie').
Czy wedlug Was jest to zla cecha?
Przykladowo, moi rodzice uwazaja to za bardzo zla rzecz, ciagle mi wypominaja to jako moja glowna wade. Posunelo sie nawet do tego, ze chlopaka mojej siostry nie akceptuja z powodu owej malomownosci.
Ja sam nie na razie nie chce oceniac pozytywnosci / negatywnosci tej cechy, bo ona sama u mnie wystepuje i to w tym silniejszym stopniu.
Czy wedlug Was jest to zla cecha?
Przykladowo, moi rodzice uwazaja to za bardzo zla rzecz, ciagle mi wypominaja to jako moja glowna wade. Posunelo sie nawet do tego, ze chlopaka mojej siostry nie akceptuja z powodu owej malomownosci.
Ja sam nie na razie nie chce oceniac pozytywnosci / negatywnosci tej cechy, bo ona sama u mnie wystepuje i to w tym silniejszym stopniu.
szukam
Kiedys juz pisałam, ze bardzo sobie cenię 'people of few words', bo mogę liczyć na wartosciową rozmowę. Poza tym mam pewnosc, ze nie zostanę zanudzona nowinkami z rubryk plotkarskich czy szczegolową relacją z prognozy pogody na najblizsze trzy miesiące. Wolę milczeć niż gadać o bzdurach i udawać, że to mnie interesuje.
Niemniej, po zastanowieniu doszlam do wniosku, ze zycie w spoleczenstwie zmusza do pewnych zachowań czy tego chcemy, czy nie. A relacje międzyludzkie w duzej mierze składają się z powierzchownej gadaniny i kurtuazyjnych połsłowek. Kiedyś bylam temu przeciwna, ale własciwie bycie gburem wcale nie ułatwia życia i czasem dobrze dla swiętego spokoju pogadac o pogodzie lub przynajmniej dac sie komuś wygadać, zyczliwie słuchając.
Obiektywnie, ta cecha powszechnie niestety uznawana jest za negatywną. To oczywiste, ze czlowiek, ktory znajduje tematy do rozmow z kazdym, wszędzie i bez względu na okolicznosci jest lubiany bardziej niz ktoś, kto się słowem nie odezwie. Tak to juz jest na tym bozym padole łez.
Niemniej, po zastanowieniu doszlam do wniosku, ze zycie w spoleczenstwie zmusza do pewnych zachowań czy tego chcemy, czy nie. A relacje międzyludzkie w duzej mierze składają się z powierzchownej gadaniny i kurtuazyjnych połsłowek. Kiedyś bylam temu przeciwna, ale własciwie bycie gburem wcale nie ułatwia życia i czasem dobrze dla swiętego spokoju pogadac o pogodzie lub przynajmniej dac sie komuś wygadać, zyczliwie słuchając.
Obiektywnie, ta cecha powszechnie niestety uznawana jest za negatywną. To oczywiste, ze czlowiek, ktory znajduje tematy do rozmow z kazdym, wszędzie i bez względu na okolicznosci jest lubiany bardziej niz ktoś, kto się słowem nie odezwie. Tak to juz jest na tym bozym padole łez.
Małomówność… brzmi znajomo I chociaż nie przepadam za osobami, które dużo mówią, to jednak trochę im zazdroszczę;) bo czasem są takie sytuacje, że jednak małomówność raczej przeszkadza, w każdym razie nie pomaga np. rozmowa kwalifikacyjna, poznawanie nowych ludzi, spotkania towarzyskie. Ale z drugiej strony małomówność może być też cechą pozytywną: osoby małomówne są raczej dobrymi słuchaczami i powiernikami różnych tajemnic, taki człowiek przeważnie niczego zdradzi innym.
Re: Malomownosc
Pierwszy dzień na tej stronie już się dowiedziałem że prawdopodobnie zostanie usunięta...
co do małomówności to ja jestem niestety bardzo zaawansowanym "małomównikem". Do tego stopnia że naweta na gadu czy nasiej klasie wolę być na nie widoku i jak nie będę wiedział co powiedzieć to powiem że muszę iść.... tak się to toczy od długiego czasu. od pół roku mieszkam we włoszech i nawet nie pisałem do moich dobrych kolegów (tak czy siak nie przyjaciół) życzeń noworocznych czy świątecznych.. ehhh i to niejest tak jak ktoś już napisał że "jak sie chce to sie gada a jak nie to nie"
co do małomówności to ja jestem niestety bardzo zaawansowanym "małomównikem". Do tego stopnia że naweta na gadu czy nasiej klasie wolę być na nie widoku i jak nie będę wiedział co powiedzieć to powiem że muszę iść.... tak się to toczy od długiego czasu. od pół roku mieszkam we włoszech i nawet nie pisałem do moich dobrych kolegów (tak czy siak nie przyjaciół) życzeń noworocznych czy świątecznych.. ehhh i to niejest tak jak ktoś już napisał że "jak sie chce to sie gada a jak nie to nie"
Re: Malomownosc
Małomówny? Wolę mówić, że jestem dobrym słuchaczem. Lubię słuchać różnych ludzi, ale gorzej gdy mam odpowiedzieć... albo co gorsze zacząć rozmowę...
poza tym nie toleruję rozmów "o pogodzie". Zawsze staram się obrać jakiś temat i go zglębiać.
poza tym nie toleruję rozmów "o pogodzie". Zawsze staram się obrać jakiś temat i go zglębiać.
- Inno
- Legenda Intro
- Posty: 1214
- Rejestracja: 01 paź 2008, 18:47
- Płeć: nieokreślona
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Malomownosc
Czy to "zła" cecha? Zależy z czego wynika. Ogólnie ma wady i zalety jak wszystko.
Pewne osoby uznałyby mnie za małomówną, a inne wprost przeciwnie. Zazwyczaj wolę słuchać, ale są tematy, sytucje, kiedy mogę zagadać innych na śmierć.
A dzisiaj w drodze do kina uświadomiłam sobie, że lubię w różne miejsca chodzić sama, bo wtedy nie muszę się do nikogo odzywać.
Pewne osoby uznałyby mnie za małomówną, a inne wprost przeciwnie. Zazwyczaj wolę słuchać, ale są tematy, sytucje, kiedy mogę zagadać innych na śmierć.
A dzisiaj w drodze do kina uświadomiłam sobie, że lubię w różne miejsca chodzić sama, bo wtedy nie muszę się do nikogo odzywać.
Re: Malomownosc
Uważam małomówność za zaletę. U siebie. Za to u innych widzę to jako... dar (nie zrozumcie mnie źle, nie wiem jak to inaczej określić). Lubię ludzi, którzy dużo mówią, podoba mi się ta cecha, pod warunkiem, że przynależy do osoby, która ją odpowiednio wykorzysta (nie plecie trzy po trzy).
Re: Malomownosc
W dzisiejszych czasach mówi się że trzeba być rozmownym, KO-MU-NI-KA-TY-WNYM (nienawidze tego słowa) a ja Wam mówię że mowa jest srebrem a milczenie ZŁOTEM !
Chciałbym po prostu usiąść i rozmyślać sobie przez całe życie..
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Malomownosc
lucci pisze:W dzisiejszych czasach mówi się że trzeba być rozmownym, KO-MU-NI-KA-TY-WNYM (nienawidze tego słowa) a ja Wam mówię że mowa jest srebrem a milczenie ZŁOTEM !
Może i tak, ale bez mowy niczego nie załatwisz
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Re: Malomownosc
Ostatnio się zastanawialam, ilu mam naprawdę milczących znajomych. I ze smutkiem doliczyłam się trzech osob. Malomownosc, to cecha unikatowa w dzisiejszych czasach, nad czym bardzo ubolewam.
- qb
- IntroManiak
- Posty: 736
- Rejestracja: 25 maja 2008, 23:36
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Malomownosc
No tak, zgodzę się. Ale spróbuj coś załatwić w urzędzie niewerbalniekarat pisze:ale podobno przekazy niewerbalne są dużo silniejsze i bardziej szczere niż słowne
Ausencia, pocieszę Cie, bo ja chyba nie mam nawet jednego ; P
Trust yourself, no matter what anyone else thinks.
Re: Malomownosc
Jako ze to moj pierwszy post na forum chcialbym najpierw sie przywitac, wiec witam wszystkich serdecznie ;]
co do malomownosci to wiele sie juz o niej powiedzialo i mowi stale, bez konca, coraz czesciej traktujac ludzi malomownych z dystansem, jak tredowatych. 'nie mozna z nim/nia o niczym pogadac, wiec jest nudny/nudna'.
ja lubie milczec, pozwala mi to sie wyciszyc, pozatym nie widze tez sensu w klapaniu dziobem bez ladu i skladu tylko dla zabicia nudy. pozatym moj wielki autorytet moralny - gandhi, spedzal jeden dzien w tygodniu na milczeniu, zeby wyciszyc sie i zaglebiac w swoje wnetrze.
zrozumiec czlowieka bez slow to sztuka, slowa czesto myla, zwodza i sa ubarwiane. a do poczucia obecnosci i wiezi nie sa one potrzebne, a nawet przeszkadzaja nierzadko
co do malomownosci to wiele sie juz o niej powiedzialo i mowi stale, bez konca, coraz czesciej traktujac ludzi malomownych z dystansem, jak tredowatych. 'nie mozna z nim/nia o niczym pogadac, wiec jest nudny/nudna'.
ja lubie milczec, pozwala mi to sie wyciszyc, pozatym nie widze tez sensu w klapaniu dziobem bez ladu i skladu tylko dla zabicia nudy. pozatym moj wielki autorytet moralny - gandhi, spedzal jeden dzien w tygodniu na milczeniu, zeby wyciszyc sie i zaglebiac w swoje wnetrze.
zrozumiec czlowieka bez slow to sztuka, slowa czesto myla, zwodza i sa ubarwiane. a do poczucia obecnosci i wiezi nie sa one potrzebne, a nawet przeszkadzaja nierzadko