Prawda, choc ja dodalbym od siebie odpowiedz na pytanie "dlaczego tak jest?" lub raczej "co cechuje zachowanie jednych i drugich?"Ausencia pisze:Taka refleksja poza kontekstem: problem w relacjach intro - ekstra polega tylko na tym, ze jedni nie starają się zaakceptowac faktu innosci drugich. Do rzeczy, introwrtyk zyje, bawi się, rozmawia lub nie, uczestniczy w zyciu towarzyskim na swoj wlasny sposob, podobniez ekstrawrtyk. Gdyby jedna strona przestala czepiac się drugiej, problem natychmiast by zniknąl. Chce siedziec cicho - niech siedzi. Chce gadac - niech gada. Slonce niech swieci, a ptaki spiewają. Ja robię swoje, a oni swoje i wszyscy są zadowoleni.
Odnosze niejasne, choc silne wrazenie; ze ekstrawertykow cechuje silny konformizm, potrzeba przynaleznosci do jakiejs grupy, koniecznosc bycia w towarzystwie. Moj wykladowca powiedzial kiedys - na bazie Junga - ze "ekstrawertyk pojedynczo nie istnieje" i wydaje mi sie, ze cos w tym jest. Ci ludzie w samotnosci nie wiedza co maja ze soba poczac i zwykle szukaja kogos do towarzystwa.
Z drugiej strony mamy introwertykow, ktorzy marza glownie o spokoju, ciszy; mozliwosci realizowania siebie w spokoju, najlepiej bez udzialu ludzi ... tak przynajmniej mam ja.