Radek, 37 lat, okolice Białej Podlaskiej, ściana wschodnia. Web developer, poza tym różne interesy związane z internetem... po prostu robię co chcę i lubię.
Czytam przynajmniej jedną pozycję tygodniowo, do tego standard - wszelkie netflix'y i seriale/filmy, ze sportu głównie baseball/mlb. Aktywność od 6 rano do 1-2 w nocy i tak od x lat. Praca raczej nie wymagałaby tyle czasu ale skoro traci się go na przeglądanie bzdurnych stron (reptilianie etc.) i oglądanie wszelkich seriali to tak to wygląda... Rok temu w pracy wyszło tak, że mam teraz wolne soboty/niedziele (wcześniej pracowałem non-stop, tzn. byłem online) i normalnie dostaje pierdolca. Dodatkowo był to mój własny wybór, osoba z którą współpracuje (szef? raczej nie, nie wiem jak nazwać naszą relację) zaproponowała mi podwyżkę. Z racji tego, że zarabiam więcej niż jestem w stanie wydać ( w dodatku obijając się całymi dniami), postanowiłem być bardziej extra i wymyśliłem sobie, że chcę wolne weekendy. Teraz zostałem z tymi weekendami, głupio włączyć komputer i skype (przecież sam chciałem wolne), połowa soboty to książka a dalej pusto... Człowiek chętnie by pokodował ale przecież ma wolne.
Poza tym jestem totalnie aspołeczny. Mieszkam na wsi, takiej bez krów, siedziba gminy, kościół, kilka sklepów, szkoły, 1000 osób, dość wygodnie się żyje. Oczywiście, rozrywek na poziomie nie ma, życie kulturalne to kościół lub picie. Z racji, że nie lubię tłumów to kościół odpada, nie piję od x lat, więc to również... Mam znajomych z lat szkolnych/studiów ale nie utrzymuję żadnych kontaktów, doszło nawet do tego, że chcąc pojeździć na rowerze wstaję o 5 rano żeby przed 6 zdążyć wrócić do domu (ludzie do roboty jadą). Moi aktywni znajomi to głównie kurierzy i listonosze. Jest to trochę śmieszne, na studiach mieszkałem w akademiku i prowadziłem dość aktywne życie.
37 lat i kocham swoją samotność. Najchętniej wyprowadziłbym się na totalne zad..ie, w planach mam zakup siedliska (teraz mieszkam na osiedlu dom w dom, w blokach pewnie bym nie wytrzymał). Poznałbym jakąś kobietę ale raczej dla ludzi, na wsi trochę głupio jest być samemu w tym wieku... ale to raczej problem moich bliskich, ja nie czuję większego ciśnienia. Poza tym, sam nie zagadam (nie, nie jestem chorobliwie nieśmiały, po prostu robię rzeczy tylko konieczne dla mojej codziennej egzystencji) a wątpliwe jest, żeby rozsądna dziewczyna odezwała się pierwsza. Na nierozsądne szkoda mojej energii.
Czytałem forum od dłuższego czasu, nie żebym się czegoś nowego dowiedział ale fajnie popisać z podobnymi osobnikami, więc jestem.