Tak właśnie. Temat założył chłopak, który rozstał się z dziewczyną i teraz jest singlem.
Ma problemy z depresją i zastanawia się, czy nie mając partnerki można być szczęśliwym.
Tak właśnie. Temat założył chłopak, który rozstał się z dziewczyną i teraz jest singlem.
Na dłuższą metę nie można. Chyba że ma bardzo rozbudowane grono dobrych znajomych.
Nie zapominajmy też o rodzinie, która w tym przypadku jest niezastąpiona.
Hm... W pewnym wieku rodzina siłą rzeczy schodzi na dalszy plan.
Różnie bywa.
Rozumiem. Aczkolwiek nie jest to zjawisko powszechne.
Niestety coraz mniej powszechne, co uważam za bardzo zły trend.
Odpowiem Ci na pwI jak to się objawia?
Teraz też tak jest, tyle że grupę rodzinną zastąpiło państwo.
Rozmarzyłeś się.Dlatego dobrze jest szukać osób, od których można dostać akceptację, bezgraniczną miłość, wiarę we własne możliwości i pewnie jeszcze coś innego można by dodać do tej listy.
To prawda duże to szczęście mieć takich rodziców. Mnie niestety nie było dane.Takie osoby albo miały to szczęście, że ich rodzice wiedzieli jak wychowywać dzieci, albo się tego nauczyły.
Rafael pisze: ↑24 gru 2023, 17:32Teraz też tak jest, tyle że grupę rodzinną zastąpiło państwo.
Poniekąd tak, np. domy dziecka, przedszkola i szkoły, pomoc pacjentom w ciężkich chorobach każdej kategorii , tylko ja niestety nie mam pozytywnych wspomnień z mojej edukacji, co sobie na terapii uświadomiłem. I zapewne nie jestem sam, z takimi złożonymi traumami interpersonalnymi. Oczywiście nie uważam, że te instytucje są nie powinny istnieć, wręcz odwrotnie, ale poziom wiedzy psychologicznej powinien być na odpowiednim poziomie(w zależności od instytucji)
Rozmarzyłeś się.Dlatego dobrze jest szukać osób, od których można dostać akceptację, bezgraniczną miłość, wiarę we własne możliwości i pewnie jeszcze coś innego można by dodać do tej listy.
Ale te marzenia bardzo mi się podobają.
Marzenia mogą się spełniać w dwa sposoby, albo czeka się z nadzieją, że marzenie się spełni przez los(czysty zbieg okoliczności), lub podejmuje się decyzje, które mogą się do spełnienia tego marzenia przyczynić.To prawda duże to szczęście mieć takich rodziców. Mnie niestety nie było dane.Takie osoby albo miały to szczęście, że ich rodzice wiedzieli jak wychowywać dzieci, albo się tego nauczyły.
Czytałem któryś twój post, gdy przeczytałem, że u Ciebie w rodzinie jest dużo osób zajmujących się psychiatrią, myślałem, że wiedzą jak wychowywać, ale gdy przeczytałem o tym, że się kłócili o tym co lepiej, zacząłem powątpiewać w racjonalność tego, że nawet rodzice lekarze psychiatrzy wiedzą jak wychowywać.
Ale nauczyło mnie tego podwórko i wiele innych relacji.
Tak, nawet jest coś takiego w rozwoju, że w okresie adolescencji rodzice/ opiekunowie przestają być naszym "autorytetem" a staje się nim grupa rówieśników, na co ja nie miałem czas
Praktycznie.
Można by o tym książkę napisać.
Wciąż żyją we wspomnieniach.
To chyba mało realne jest. W ogóle chyba czegoś takiego, jak bezgraniczna miłość, nie istnieje w przyrodzie.
Ostatnio ciągle obserwuję ten trend. I to akurat wtedy, kiedy w pewnym zakresie zacząłem "wychodzić do ludzi". Zasada jest prosta: nie pasujesz, nie dostosowujesz się? Dziękujemy. I tak w kółko. Doprowadziło to do tego, że dałem sobie spokój z zespołami muzycznymi (tzn. 3+ osób), grupkami intelektualnymi, które obiektywność mają za zero i dążą do utwierdzania się w swoich konkretnych przekonaniach, oraz z pracami, które polegają na uczestniczeniu w życiu branży o konkretnym, wyspecjalizowanym profilu.