Jak sobie pomóc?
- bartek93
- Ambiwertyk
- Posty: 326
- Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Okolice Siedlec
Re: Jak sobie pomóc?
Źródło wszystkich twoich problemów leży w twoim domu i w stosunku twoich rodziców do ciebie. Bardzo ci współczuję tego, że musiałeś przez to wszystko przechodzić i naprawdę bardzo się cieszę, że wyrażasz chęć zmiany tej sytuacji Piszesz, że wyglądasz komicznie, że nie wiesz, co powiedzieć w towarzystwie. Jak masz myśleć/zachowywać się inaczej, skoro nie jesteś akceptowany we własnym domu? Myślę, że twoim pierwszym krokiem w drodze ku lepszej przyszłości mogłaby być psychoterapia. Warto spróbować - pisze ci o tym osoba po psychoterapii, która miała poniekąd podobny problem z niską samooceną Nie nazwałbym mojej psycholog ideałem, ale te wizyty sprawiły, że zaczynałem myśleć o sobie w innych kategoriach i zacząłem w końcu rozumieć, co tak naprawdę powinno być dla mnie ważne. Dzięki temu otworzyłem się bardziej i poznałem wielu fajnych ludzi, przy których nawet przez chwilę nie myślałem o sobie jako o kimś gorszym. W końcu udało mi się wypracować asertywność (co przy moim wczuwaniu się w innych było bardzo ciężkie) i nauczyłem się stawiać granice. Dziewczyny? Pierwszy seks miałem w wieku 24 lat, a pierwszą dziewczynę dwa lata później (choć ten związek niestety długo nie przetrwał, ale cóż, bywa ) Dlatego jeszcze raz polecam psychoterapię na początek. Jeśli trafisz na dobrego terapeutę, wyklarują ci się kolejne kroki do upragnionego celu. Jeśli trafisz na kiepskiego, zawsze będziesz mógł poszukać innego Warto spróbować i głowa do góry - najważniejsze jest to, czego sam chcesz i jak się z tym czujesz Pozdro
I breathe the air of my beliefs
INFP 962(171) sp/so
INFP 962(171) sp/so
-
- Zagubiona dusza
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 20:05
- Płeć: kobieta
Re: Jak sobie pomóc?
Witam
jestem tu nowa i to mój pierwszy wpis. Mam na karku już 30 - chociaż ciężko mi samej w to uwierzyć. Mogę powiedzieć że zmarnowałam te lata i
to po całości jestem sama (dalej mieszkam z rodzicami) to znaczy samotna. Nie mam i nigdy nie miałam chłopaka zamknęłam się niemal we własnym domu i we własnym świecie ( to cud że chodzę do pracy - ale to i tak było dzieło przypadku, gdyby nie to to nigdy nie znalazła bym pracy) nie mam ani jednego znajomego/ znajomej - oprócz tych z pracy ale poza pracą nie mamy kontaktu - nie mówiąc już o przyjaciołach. Mój telefon służy tylko do rozmów służbowych - po przyjściu z pracy mogę go spokojnie nie wyjmować z torebki bo wiem że nikt nie zadzwoni. Nie utrzymuję nawet kontaktu z dalszą rodziną z kuzynostwem, wujostwem itd nie rozmawiałam od lat - głupio mi nawet jak ich gdzieś spotkam bo nie wiem co powiedzieć a na imprezy rodzinne po prostu nie chodzę. Z ludźmi też nie umiem rozmawiać - boję się otworzyć usta a nawet jeśli jakaś rozmowa się zacznie - to zwyczajnie się nie klei.
Teraz kiedy już tyle, życia przeżyłam a raczej ono przepłynęło obok mnie i patrzę na świat do okoła to tak po prostu chce mi się ryczeć - gdzie miłość, gdzie chłopak gdzie mąż który wziął by mnie za rękę, przytulił, gdzie koleżanki z którymi mogłabym iść na zakupy?
Czy takie życie można jeszcze zmienić - jeżeli tak to JAK?
jestem tu nowa i to mój pierwszy wpis. Mam na karku już 30 - chociaż ciężko mi samej w to uwierzyć. Mogę powiedzieć że zmarnowałam te lata i
to po całości jestem sama (dalej mieszkam z rodzicami) to znaczy samotna. Nie mam i nigdy nie miałam chłopaka zamknęłam się niemal we własnym domu i we własnym świecie ( to cud że chodzę do pracy - ale to i tak było dzieło przypadku, gdyby nie to to nigdy nie znalazła bym pracy) nie mam ani jednego znajomego/ znajomej - oprócz tych z pracy ale poza pracą nie mamy kontaktu - nie mówiąc już o przyjaciołach. Mój telefon służy tylko do rozmów służbowych - po przyjściu z pracy mogę go spokojnie nie wyjmować z torebki bo wiem że nikt nie zadzwoni. Nie utrzymuję nawet kontaktu z dalszą rodziną z kuzynostwem, wujostwem itd nie rozmawiałam od lat - głupio mi nawet jak ich gdzieś spotkam bo nie wiem co powiedzieć a na imprezy rodzinne po prostu nie chodzę. Z ludźmi też nie umiem rozmawiać - boję się otworzyć usta a nawet jeśli jakaś rozmowa się zacznie - to zwyczajnie się nie klei.
Teraz kiedy już tyle, życia przeżyłam a raczej ono przepłynęło obok mnie i patrzę na świat do okoła to tak po prostu chce mi się ryczeć - gdzie miłość, gdzie chłopak gdzie mąż który wziął by mnie za rękę, przytulił, gdzie koleżanki z którymi mogłabym iść na zakupy?
Czy takie życie można jeszcze zmienić - jeżeli tak to JAK?
- Nathas
- Rozkręcony intro
- Posty: 293
- Rejestracja: 08 paź 2017, 21:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: ISTJ
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Jak sobie pomóc?
Można, zawsze jest czas na zmiany. Przede wszystkim nie patrz na życie szablonowo - że w tym wieku powinnaś już to i tamto, że koleżanki już mają mężów i dzieci - bo takie myślenie może prowadzić do depresji. Czy zależy Ci na kontaktach z innymi ludźmi, dalszą czy bliższą rodziną? Jeżeli masz chęć i świadomość, ze źle się z tym czujesz, że czas na zmiany zrób to, zacznij działać - ale niech to będzie Twoja decyzja, a nie presja otoczenia. I pamiętaj - nie wszystko na raz. Trzydziestka to żaden koniec świata, masz sporo czasu Nie myśl o latach minionych jak o zmarnowanych i zacznij postrzegać przyszłe jako owocne i pełne wrażeń. Najbardziej zgubne i dołujące jest porównywanie się do innych wokół, bo tak ciężko żyć własnym życiem. Bo babcia czeka na wnuki, bo matka czeka na ślub.. schematy, schematy, schematy. Wystarczy to odrzucić i zobaczysz, że życie potrafi być fajne Bo ma być satysfakcjonujące Ciebie samą, a nie osoby wokół.samotniczka30 pisze: ↑14 kwie 2020, 20:21 Czy takie życie można jeszcze zmienić - jeżeli tak to JAK?
..:: Nie zmusisz nikogo żeby cię pokochał, ale zawsze możesz zamknąć go w piwnicy, żeby rozwinął się u niego syndrom sztokholmski ::..
- James Sunderland
- Intronek
- Posty: 47
- Rejestracja: 11 maja 2017, 14:43
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ-T
Re: Jak sobie pomóc?
Przede wszystkim należy zacząć ŻYĆ. Miałem podobne rozterki, wiele lat życia przeleciało mi między palcami, ponieważ myślałem, że tak właśnie ma być. Teraz, mając 34 lata, wiem, że nie należy tylko marzyć o innym życiu, tylko realizować cale, które sobie stawiamy. Daj się poznać ludziom, a znajdzie się ktoś, kto będzie o Ciebie zabiegał.
-
- Zagubiona dusza
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 kwie 2020, 20:05
- Płeć: kobieta
Re: Jak sobie pomóc?
Dzięki za Wasze słowa.
Co do pytania czy szukam kontaktu z innymi ludźmi - to sama nie wiem z jednej strony ciągnie mnie do zmiany, ale czuje że zamknęłam się w takiej skorupie i jestem jak kurczątko które boi się "wykluć" bo w środku tak jakość cieplej, bezpieczniej....
Co do pytania czy szukam kontaktu z innymi ludźmi - to sama nie wiem z jednej strony ciągnie mnie do zmiany, ale czuje że zamknęłam się w takiej skorupie i jestem jak kurczątko które boi się "wykluć" bo w środku tak jakość cieplej, bezpieczniej....
- James Sunderland
- Intronek
- Posty: 47
- Rejestracja: 11 maja 2017, 14:43
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFJ-T
Re: Jak sobie pomóc?
To się nazywa strefa komfortu. Może być ciężko wyjść poza tę strefę, ale warto moim zdaniem. Szczególnie, gdy chcesz kogoś poznać.samotniczka30 pisze: ↑15 kwie 2020, 22:29 Dzięki za Wasze słowa.
Co do pytania czy szukam kontaktu z innymi ludźmi - to sama nie wiem z jednej strony ciągnie mnie do zmiany, ale czuje że zamknęłam się w takiej skorupie i jestem jak kurczątko które boi się "wykluć" bo w środku tak jakość cieplej, bezpieczniej....
- tonerek
- Rozkręcony intro
- Posty: 303
- Rejestracja: 17 mar 2019, 17:20
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jak sobie pomóc?
Ja już nie wierzę że się zmienię. Chyba musiałby być to jakiś potężny impuls albo komuś musiałoby naprawdę zależeć żeby mnie wyciągnąć z tego samotnictwa. Miałem kiedyś kontakty z kobietami i coś co nawet można nazwać związkiem, ale wszystko to się skończyło. Może wynika to też z mojego lenistwa, bo zwyczajnie nie chce mi się zaangażować. Jakby z mojej perspektywy ludzie nie są tak warci uwagi jak np. moje zainteresowania które krążą wokół robotyzacji i sztucznej inteligencji. Doszedłem jednak do wniosku że jak za bardzo siedzę sam to mi się wszystkiego odechciewa - potrzebuję jednak z kimś porozmawiać/wymienić uwagi. Boję się że do końca życia zostanę sam i przyszłość widzę w czarnych barwach, chyba że AI stanie się na tyle inteligentna że będę mógł sobie z nią porozmawiać.
Re: Jak sobie pomóc?
Dla kogoś normalnego jest to przerażająco nieprzyjemnie, dla kogoś skazanego na samotność brzmi jak potencjalna proteza normalności która ma sens.
-
- Pobudzony intro
- Posty: 134
- Rejestracja: 02 sie 2018, 21:15
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Jak sobie pomóc?
odkąd mam inteligentną pralkę (i odkąd lockdown odciął mnie od codziennych kontaktów), czasem z nią gawędzę. ma to swoje ograniczenia, ale ogólnie - polecam!
- aporia
- Pobudzony intro
- Posty: 138
- Rejestracja: 13 maja 2015, 18:43
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Jak sobie pomóc?
nuda...
Nic się nie da zmienić, statystycznie wypada jedna śmierć na jednego człowieka.
Re: Jak sobie pomóc?
James idziesz dalej tą drogą? Czy masz namacalne efekty tej zmiany?James Sunderland pisze: ↑14 kwie 2020, 21:56Przede wszystkim należy zacząć ŻYĆ. Miałem podobne rozterki, wiele lat życia przeleciało mi między palcami, ponieważ myślałem, że tak właśnie ma być. Teraz, mając 34 lata, wiem, że nie należy tylko marzyć o innym życiu, tylko realizować cale, które sobie stawiamy. Daj się poznać ludziom, a znajdzie się ktoś, kto będzie o Ciebie zabiegał.
Ja mam 36 lat, tylko jak żyć? Niby żyję, niby z ludźmi, ale obok nich. Tak jakby byli za szybą. Spoglądam na ludzi, czasem spojrzę w oczy, ale już się nie odezwę.
- AnnaColl
- Intronek
- Posty: 41
- Rejestracja: 09 lip 2021, 18:39
- Płeć: kobieta
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
- Lokalizacja: Poznań
Re: Jak sobie pomóc?
Co myślicie o terapii poznawczo-behawioralnej w walce z nieśmiałością?
Czytałam o niej i opiera się na stanie teraźniejszych problemów, bez babrania się z przeszłością. W kontrolowany sposób poszerza się swoje granice i przełamuje lęk.
Myślicie, że nieśmiałość to lęk przed tym, że osoba, z którą rozmawiamy negatywnie nas ocenia podczas dialogu czy to coś innego?
Czytałam o niej i opiera się na stanie teraźniejszych problemów, bez babrania się z przeszłością. W kontrolowany sposób poszerza się swoje granice i przełamuje lęk.
Myślicie, że nieśmiałość to lęk przed tym, że osoba, z którą rozmawiamy negatywnie nas ocenia podczas dialogu czy to coś innego?
- Azalea
- Introwertyk
- Posty: 102
- Rejestracja: 13 lut 2021, 18:20
- Płeć: kobieta
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: małopolska
Re: Jak sobie pomóc?
A próbowałeś się kiedyś właśnie odezwać , a nie tylko poprzestać na spoglądaniu?
Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa. Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów. // L.M. Montgomery