Polski Portal Introwertyków

@Introman24 pierwsze słyszę żeby Jezus z Nazaretu coś mówił o kulistości albo płaskości planety.

Fairytaled pisze: ↑16 lut 2021, 9:24 Byłby to jakiś błąd ewolucji? Zakładając, że człowiek niewiele różni się od innych zwierząt nasuwa się pytanie; dlaczego zwierzęta nie posiadają rozbudowanych systemów religijnych, skoro śmierć jest dla nich równie realnym zagrożeniem? Czy wszyscy jesteśmy aż tak bardzo przerażeni?

Twoje pytanie w gruncie rzeczy brzmi: dlaczego małpa zaczęła chodzić na dwóch nogach, a tygrys szablozębny nie. Ja na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć bo nie zajmuje się prehistorią. Niby są spekulację czy Australopitek wytwarzał narzędzia czy nie (w tym narzędzia religijne) ale dopóki nie znajdziemy niczego więcej od kości odpowiedź zawsze będzie brzmiała tak samo: a skąd niby mam wiedzieć?

Co do zwierząt, istnieją hipotezy odnośnie wędrówek słoni, delfinów a nawet wilków do miejsc pochówku zmarłych. Swoiste pielgrzymki do nekropolii ku czci przodków. Kult zmarłych jest często pierwszym elementem tworzenia się systemów religijnych. Oczywiście jest i będzie to na etapie pierwotnym albowiem dlaczego małpa ewoluowała w bardziej zaawansowane formy, tygrys szablozębny nie.

@Drimlajner
Tutaj więcej o tym jak powstało współczesne płaskoziemstwo:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Towarzyst ... kiej_Ziemi

Oni też na dowód swoich twierdzeń dają biblijne opisy stworzenia świata zwłaszcza te o filarach Ziemi, sklepieniu i wodach nad nim. Co jak interpretować dosłownie kłoci się z odkryciami naukowymi dotyczącymi kosmosu. Stąd też założenie o płaskości Ziemi i negacja istnienia kosmosu. Jak najbardziej ma to oparcie religijne.

Tym wszystkim od płaskiej ziemi wypadałoby wreszcie powiedzieć, że to nie Bóg napisał Biblię, Biblię napisali ludzie, to jest znany od tysiącleci fakt.

@Introman24 Ba, mało tego. Tutaj działa ten sam mechanizm co w przypadku osoby prawdziwie wierzącej. Stąd moje porównanie. Oczywiście cały czas miałem na myśli prawdziwego płaskoziemcę, a nie trolle.
Co do samego Boga to na ten moment nijak da się udowodnić, że to jedynie koncepcja. W związku z czym raczej bym się wstrzymał z twierdzeniem, że Bóg nie jest istotą.

Co to jest bóg?

tomektomek pisze: ↑19 lut 2021, 16:59 Co to jest bóg?

Podmiot lub przedmiot religijnego kultu.

tomektomek pisze: ↑19 lut 2021, 16:59 Co to jest bóg?

Ja. I Ty też jesteś bogiem, tylko wyobraź to sobie sobie.
https://www.youtube.com/watch?v=u3HeJFr01T0

Może troszkę zboczę z toru tego wątku ale uważam, że nie ma i nigdy nie będzie możliwości udowodnienia istnienia lub nieistnienia "boga". Wszelkie pytania odnoszące się do "jego" istnienia powinny zostać zignorowane gdyż są one po prostu pozbawione sensu. Można spędzić całe życie na dyskusji a na koniec i tak będziemy w tym samym miejscu w którym zaczęliśmy czyli - nikt nic nie wie. Szkoda, że więcej ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy i nadal próbują coś udowadniać sobie i innym - mam tu na myśli obie strony barykady.

tomektomek pisze: ↑20 lut 2021, 0:00 Wszelkie pytania odnoszące się do "jego" istnienia powinny zostać zignorowane gdyż są one po prostu pozbawione sensu. Można spędzić całe życie na dyskusji a na koniec i tak będziemy w tym samym miejscu w którym zaczęliśmy czyli - nikt nic nie wie.

Ach, czyli odpowiedź na odwieczne pytanie brzmi: nie rusz, zostaw, wracaj z powrotem na drzewo Australopitku. Cóż, można i tak. Ja jednak wolę swoje "pójdźcie za mną a poznacie prawdę i prawda was wyzwoli". Wiem, niezbyt mądre podążać za zapomnianym bogiem ale z drugiej strony nie biorę udziału w żadnym konkursie na najrozsądniejszego człowieka na dysku.

#płaskaziemia

Być może celem nie jest informacja, tak czy nie, ale droga którą przemierzamy aby zdobyć informację.

@tomektomek Gdyby ludzie przyjęli twój tok myślenia za standard to nadal byśmy siedzieli na drzewach. Z całym szacunkiem, ale trzeba zadawać pytania i próbować na nie odpowiedzieć abyśmy się najprościej w świecie rozwijali.

Piszę tu tylko i wyłącznie o kwestii istnienia "boga". Chodzi mi o to, że nie ma jak tego przetestować i nigdy nie będzie. Można oczywiście snuć domysły ale trzeba sobie zdać sprawę że to będą jedynie fantazje i zgadywanki - nic więcej.

Dla przykładu.
Samo siedzenie i rozmawianie "o tym co nam się wydaje" nigdy nie pozwoli rozwiązać zagadki wielkiego wybuchu.
Należy zacząć robić pomiary, budować instrumenty, gromadzić dane, analizować je i kombinować. Sami rozumiecie jaka jest szansa, że przypadkiem podczas rozmowy udałoby się ustalić co faktycznie miało miejsce... Myślę, że zabrakłoby wszechświatów z teorii strun żeby w jakimkolwiek taka rozmowa doprowadziła do znalezienia prawdy.

Natomiast w kwestii "boga" na czym mamy się opierać? Kilka strych książek które napisali tacy sami ludzie jak my nie mający absoludnie krzty pojęcia więcej na ten temat niż my mamy? Senne wizje czy co tam jeszcze?

Tak dla jasności to jestem fanem nauki i zadawania pytań (: Tyle, że w przypadku "boga" te pytania po prostu nie mają sensu. Równie dobrze możemy dyskutować o "wróżkach pierdzących wszechświatami które kochają ludzi" - co mamy do powiedzenia na ich temat? Ano dokładnie tyle samo co na temat "boga".

tomektomek pisze: ↑20 lut 2021, 7:33 Samo siedzenie i rozmawianie "o tym co nam się wydaje" nigdy nie pozwoli rozwiązać zagadki wielkiego wybuchu.
Należy zacząć robić pomiary, budować instrumenty, gromadzić dane, analizować je i kombinować. Sami rozumiecie jaka jest szansa, że przypadkiem podczas rozmowy udałoby się ustalić co faktycznie miało miejsce... Myślę, że zabrakłoby wszechświatów z teorii strun żeby w jakimkolwiek taka rozmowa doprowadziła do znalezienia prawdy.

Ano, debata jako podstawowe narzędzie metody naukowej jest bezwartościowa. Od jutra poglądy naukowe będą wyrażane ex cathedra. Ministrem Edukacji i Nauki w Polsce jest Czarnek, człowiek rzekomo wierzący, powinno więc powstać rozporządzenie albo ustawa która raz na zawsze określi, że świat stworzony został w sześć dni.

tomektomek pisze: ↑20 lut 2021, 7:33 Natomiast w kwestii "boga" na czym mamy się opierać? Kilka strych książek które napisali tacy sami ludzie jak my nie mający absoludnie krzty pojęcia więcej na ten temat niż my mamy?

Tutaj leży problem. Określasz sam siebie jako #teamnauka a jednak deprecjonujesz niektóre dyscypliny naukowe. Podważmy istotę dawnych traktatów religijnych, podważmy istotę historii jako dyscypliny naukowej. Człowiek pierwotny miał taki sam wgląd w rzeczywistość co człowiek współczesny (albowiem historia i antropologia to bzdura), trochę wstyd że na ścianach jaskiń malował zwierzęta i odciski dłoni zamiast schematów rakiet mających go zabrać z Ziemi na Marsa.

Niczego nie deprecjonuję i kolejny raz powtarzam - mówię tu tylko i wyłącznie o "bogu" jako koncepcie. Co wiemy na "jego" temat dziś czego nie wiedzieliśmy 2000 lat temu? Według mnie nie ma żadnej różnicy, nie wiemy ani mniej ani więcej gdyż jedyne co możemy robić to snuć domysły które niczego nie zmieniają. Za to na temat rakiet wiemy już całkiem sporo co zawdzięczamy możliwości testowania i udoskonalania tego konceptu.

tomektomek pisze: ↑20 lut 2021, 10:44 Co wiemy na "jego" temat dziś czego nie wiedzieliśmy 2000 lat temu?

Nie pryskamy rakiet baranią krwią, a wypadałoby by, bez tego Jowisz mógłby się zdenerwować i grzmotnąć jakąś błyskawicą.

Chociaż zawsze można powiedzieć, że oszukaliśmy boga bo wystartowaliśmy pod szyldem NASA a oni chyba podpadają pod tego od Żydów.

Pomijając to, że oddzielenie się kultu względem sił natury i ich personifikacji na kult autorytetu, i przypisywanie autorytetowi cech boskich, to czasy wcześniejsze. Chociażby wspomniany przezemnie Aleksander Macedoński, ale później Cesarze Rzymu itp. itd. aż w końcu Jezus z Nazaretu. Później nastąpił mariaż autorytetu z systemem społeczno - politycznym co można skrócić do hipotezy: dziś demokracja (podobnie jak niegdyś feudalizm) jest obiektem religijnego kultu. Koncept religii jak widać również ewoluuje i jest udoskonalany.

Zwracam tylko uwagę, że istnieją przeróżne koncepcje "Boga"; niekoniecznie jest to bóg osobowy, więc zawężanie dyskusji wyłącznie do Chrześcijaństwa wydaje mi się pozbawione sensu. Interesujące wydaje mi się natomiast to, że człowiek wyposażony w zaledwie kilka zmysłów jest zdolny do poznania czegokolwiek. A to oznacza, że rzeczywistością rządzą pewne prawa; chaos jest uporządkowany. Po drugie; nie jest możliwym oddzielenie człowieka od jego własnych subiektywnych poglądów; gdyby ludzie nie dyskutowali ze sobą, to nie popełnialiby błędów, ale też nie odkrywaliby niczego. I choćby taki Isaac Newton, który wierzył w Pismo Święte nigdy nie wpadłby na pomysł, żeby przedstawić własne teorie, ponieważ "nie ma sensu dyskutować".