2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Dyskusje dotyczące życia, społeczeństwa, polityki, filozofii itp.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 391
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

Introman24 pisze: 20 sie 2021, 23:04
patha pisze: 20 sie 2021, 12:33 Rewizją błędu byłoby gdyby odeszli kilka lat temu. Teraz to nie rewizja błędu, tylko porażka. Raz, że uciekli jak szczury, dwa uciekli bo zostali postawieni pod murem, Chińskim murem, więc muszą relokować wojska i się ograniczać.
Pełna zgoda bo pomijając już strategiczną porażkę to styl w jakim odbyło się to wycofanie to pełna kompromitacja, wizerunkowa i militarna tragedia. Jak to w pewnej legendarnej okładce - wstyd, żenada, kompromitacja, frajerstwo. Jeszcze większe że Biden obiecywał miesiąc temu że to nie nastąpi a przynajmniej nie w taki sposób.

Nawet ZSRR nie doznał takiej porażki, tak Rosjanie wychodzili z Afganistanu:
https://www.youtube.com/watch?v=DgDKn05zxHE

a tak Amerykanie:
https://www.youtube.com/watch?v=kaJvgUpZtNI
Własnie znalazłem porównanie:
https://www.youtube.com/watch?v=GjK7n8TfOVI

Moim zdaniem najgorzej wizerunkowo odbiło się to, że potraktowali swój rząd kompradorski jak śmiecia. Już wczesniej tak samo potraktowali Kurdów (trochę inna historia, bo oni byli sojusznikiem). Taki przekaz idzie w świat, że z Amerykanami nie warto współpracować, bo są nielojalni.
. Pewność siebie Amerykanów była ogromna, byli przekonani że są niezwyciężeni i tak już będzie zawsze. Stąd wejście do Afganistanu a później inwazja na Irak. I w obu tych przypadkach był początkowy sukces militarny jednak zabrakło pomysłu na to - co dalej? W Afganistanie jakaś koncepcja była tylko że nie potrafiono jej zrealizować.
Byli tak silni, że myśleli, że mogą tam siedzieć na samych bagnetach.
Generalnie ten rok to rok kompletnych amerykańskich porażek - zaczął się od zdobycia Kapitolu przez człowieka przebranego za bizona i podobne towarzystwo a teraz kompromitującą klęską w Afganistanie. A jeszcze się nie skończył :) Nic więc dziwnego że nawet Kaczyński przestaje obawiać się reakcji USA bo oni tracą autorytet szeryfa. Oni może nawet zdecydują się zaatakować jakieś małe państwo jak w latach 80. Panamę by pokazać że są silni. Tylko obawiam się że i to skończyłoby się teraz ich porażką.
Atak na Kapitol moim zdaniem był wewnętrzną zagrywką polityczną, a nawet jeżeli był faktycznie pewnym przypadkiem, że protestujący tam się wdarli - to został bardzo mocno politycznie skonsumowany. W każdym razie zdarzyło się to co w Polsce - wewnętrzny spór polityczny eskalował na taką skalę, że powoduje słabośc państwa na zewnątrz.
Moim zdaniem Amerykanie sami się zniszczą. Jeżeli amerykańskie media jak i polityce ciągle kłamią powodując polaryzację społęczną, jeżeli kraj potrafi zapłonąć po śmierci takiego Georga Floyda (i to nie były protesty przeciwko przemocy policji, tylko rewolucyjne barykady oparte na neomarksistowkim podziale rasowo-klasowym; a z samej śmierci Floyda zrobiono propagandowe przedstawienie mające pokazać rasizm w USA, mimo że nie było żadnych dowodów na rasistowskie motywacja policjanta), jeżeli debatę publiczną dominują takie tematy jak toalety dla transwestytów - to ten kraj jest stracony.
W konfrontacji z Chinami już istnieje duża dysproporcja, ale powinniśmy raczej myśleć o tym jak sytuacja będzie wyglądał za jedno pokolenie. Moim zdaniem społeczeństwo Amerykańskie wychowane w obecnym duchu nie będzie skore do konfrontacji z Chinami.
Jedyna dla nich nadzieja jest taka, że Chiny zawalą się w międzyczasie pod ciężarem własnej biurokracji i nadmiaru regulacji.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2155
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

patha pisze: 20 sie 2021, 12:33 Rewizją błędu byłoby gdyby odeszli kilka lat temu. Teraz to nie rewizja błędu, tylko porażka. Raz, że uciekli jak szczury, dwa uciekli bo zostali postawieni pod murem, Chińskim murem, więc muszą relokować wojska i się ograniczać.
Dobra, ale wnioskowanie w taki sposób można rozszerzyć do całej reakcji na 9/11. Postawiono na rozwiązania które doprowadziły do ostatecznego upadku autorytetu USA a co za tym idzie do utraty pozycji hegemona. Taka reakcja była błędem, ergo wszystko po jest porażką.
patha pisze: 20 sie 2021, 12:33 Mnie ta klapa wizerunkowa cieszy, bo spadła wiarygodność Amerykanów w oczach polityków Pis, przez co może staną się bardziej asertywni w polityce zagranicznej.
Na razie mamy szopkę z Łukaszenka Travel and Living na granicy z Białorusią. TVP będzie miało na zaś materiału na przyklepanie 3 kadencji.
patha pisze: 20 sie 2021, 12:33 Do dziś nie mam teorii dlaczego Amerykanie zaatakowali Afganistan. Zwykle atakują coś dla korzyści - jak Irak dla ropy (a wcześniej Iran). Tutaj jakiś oczywistych korzyści z ataku na Afganistan nie widać. Czytałem natomiast u Snowdena, że 11 września był takim szokiem dla Ameryki, że zupełnie zmienił sposób funkcjonowania społęczeństwa. I wszystkie służby państwowe dostały furii. Być może Afganistan miał być symbolicznym odwetem ,miał pokazać, że nikt nie zadziera z niezwyciężoną Ameryką, że sprawiedliwa ręka Wuja Sama dosięgnie go nawet w najgłębszych jaskinaich największego zadupia świata.
1) Szachowanie Iranu, rozciągnięcie frontu pod przyszłą agresję,
2) kontrola gazociągów i ruchu towarów tranzytem przez Afganistan,
3) kręcenie kolejnych Casus Belli i dalsza destabilizacja Bliskiego Wschodu.

Kwestia Iranu jest często pomijana. Niesłusznie. Pragnę przypomnieć iż USA od dawna ma chrapkę na Iran a Izrael regularnie penetruje ten kraj wywiadem i niewykluczone lata nad jego terytorium bojowo swoimi F16. Trump sprzątnął tego ich generała, Solejmaniego, co było pewnie na rękę Irańskim ajatollahom więc doszło do deeskalacji i jest przynajmniej teraz względny pokój / spokój. Pytanie na jak długo?

Najkrótsza droga z Irańskich pól naftowych do Chin wiedzie przez Afganistan. Nie jest to droga najwygodniejsza, w końcu trzeba kuć przez skały ale jeśli miałoby dojść do blokady morskiej Iranu każdy najmniej opłacalny ekonomicznie sposób eksportu i importu dla Iranu jest na wagę złota. Tu też trzeba wysondować pozostałe -stany (Pakistan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Kazachstan, Turkmenistan wiadomo). Niewykluczone, wschodnią granicę Chin da się wyizolować sprytnie korzystając z mixu korupcji i misji stabilizacyjno - okupacyjnych.

Albowiem mamy niepodważalne dowody na to iż reżim Saddama Husajna współpracował z Al-Kaidą i Osamą bin-Ladenem. Co, dyplomatyczne metody? Chyba sobie żartujecie! Pyk inwazja.
Albowiem mamy niepodważalne dowody na to iż reżim Baszara al-Asada współpracował z Al-Kaidą i Osamą bin-Ladenem. Co, dyplomatyczne metody? Chyba sobie żartujecie! Pyk inwazja (na szczęście udaremniona).
Albowiem mamy niepodważalne dowody na to iż reżim... kto tam następny w kolejce do dalszego siania fermentu w regionie?

Czasem aż myślę, być może sprzątniecie Osamy było błędem. Choć raczej nie dożyłby do dnia dzisiejszego (nowotwór). Nie wiem, tego agenta można by wykorzystać w lepszy sposób.

Na koniec wisienka. Nikt w tym wszystkim nie zakłada, że Stany Zjednoczone mogą działać w sposób nieoptymalny. Brak komunikacji na poziomie Head of State - CIA - US Army? Normalna sprawa. Bush to nie był intelektualista, a teraz słyszę, Armia tworzyła (zarówno dla Trumpa i Bidena) optymistyczną wizję przyszłości Afganistanu. Czyżby US Army zrobiło sabotaż? Podobno chcą tam wrócić, tym razem pod przewodnictwem Brytyjczyków, ciekawe.
Ostatnio zmieniony 26 sie 2021, 1:33 przez Drim, łącznie zmieniany 1 raz.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

USA kiedyś - nie negocjujemy z terrorystami, wrogowie mają ogłosić bezwarunkową kapitulację, demokracja ponad wszystko
USA dzisiaj -talibowie każą się nam wynosić to uciekamy póki jeszcze możemy. co tam że zabijają naszych współpracowników i łamią porozumienie. Ratuj się kto może.
patha pisze: 22 sie 2021, 3:29 Moim zdaniem najgorzej wizerunkowo odbiło się to, że potraktowali swój rząd kompradorski jak śmiecia. Już wczesniej tak samo potraktowali Kurdów (trochę inna historia, bo oni byli sojusznikiem). Taki przekaz idzie w świat, że z Amerykanami nie warto współpracować, bo są nielojalni.
A z każdym dniem jest coraz gorzej - zignorowali prośby swoich sojuszników z NATO min. Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Kanady o to by wydłużyć ewakuację lotniska w Kabulu bo nie dają rady wywieźć wszystkich żołnierzy, dyplomatów i co istotne współpracowników z Afganistanu. Wystarczyło oświadczenie talibów że po 31 sierpnia nie ma być nikogo na lotnisku. I USA pokazało że bardziej niż zdanie sojuszników interesuje ich wola terrorystycznego reżimu i przywódca talibów ma dla nich większy autorytet niż Johnson czy Macron.

Taka postawa tylko rozzuchwala talibów. Wbrew umowom wyłapują oni współpracowników USA po drodze na lotnisko w Kabulu i nie chcą nawet przepuszczać Afgańczyków z amerykańskimi paszportami. Ale USA udaje że nie widzi problemu. Myślę że gdyby dzisiaj talibowie zastrzelili jakiegoś amerykańskiego żołnierza, dyplomatę albo jakiegoś zabłąkanego obywatela USA to Biden nic by z tym nie zrobił.

Oczywiście los afgańskich sojuszników USA po 31 sierpnia jest pewny. Egezkucje tłumaczy, pracowników ambasady co nie załapali się na lot z Kabulu to będzie ostateczny cios dla USA. A to dopiero pół roku kadencji Bidena.
Już wczesniej tak samo potraktowali Kurdów (trochę inna historia, bo oni byli sojusznikiem).
Ta sytuacja jest nieco inna choć podobna. Oczywiście USA sprzedały Kurdów ale komu? Turcji, swojemu innemu sojusznikowi, drugiej armii NATO w której mają bazy wojskowe, kraju kontrolującym Bosfor i z którym robią większe interesy niż z syryjskim Kurdystanem. Zresztą Turcy do końca nie znszczyli syryjskiego Kurdystanu i kto wie czy nie był to efekt jakiś amerykańskich zakulisowych działań dyplomatycznych.

A tutaj? Oddali swoich współpracowników w ręce swoich śmiertelnych wrogów, ludzi którzy dotychczas kryli się po górskich jaskiniach i to wszystko tuż przed 20 rocznicą zamachów na WTC odkąd ten konflikt zaczął się dla USA. Talibowie ich od paru dni upokarzają. To tylko pokazuje jak mocno upadło USA.
Atak na Kapitol moim zdaniem był wewnętrzną zagrywką polityczną, a nawet jeżeli był faktycznie pewnym przypadkiem, że protestujący tam się wdarli - to został bardzo mocno politycznie skonsumowany.
Pomijając teorie spiskowe - zakładając że jakaś grupa rednecków niezadowolona z klęski Trumpa została zachęcona przez przypadkowych prowokatorów, co mogło się zdarzyć - problemem nie jest to że szturm się odbył ale to że się udał. Pokazało to że USA nie jest w stanie chronić swoich budynków rządowych i najważniejszych obiektów w kraju. Tam był kompletny chaos i gdyby ci ludzie chcieli puścić Kapitol z dymem to pewnie by im to się udało. Nawet jeśli faktycznie była to prowokacja służb to i tak w świat poszedł kiepski przekaz.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

Dzisiaj w zamachu w Kabulu zginęło 12 amerykańskich żołnierzy. Robota ISIS a nie talibów z którymi co ciekawe się nienawidzą i wzajemnie zwalczają. USA ma pretekst by wrócić do Afganstanu ale niemal na pewno się na to nie zdecyduje.
kręcenie kolejnych Casus Belli i dalsza destabilizacja Bliskiego Wschodu
Do tego Afganistan nie był potrzebny. Najwięcej złego w regionie zrobiła inwazja na Irak. Preteksty by zdestabilizować ten region zawsze się znajdą.
Kwestia Iranu jest często pomijana. Niesłusznie. Pragnę przypomnieć iż USA od dawna ma chrapkę na Iran a Izrael regularnie penetruje ten kraj wywiadem i niewykluczone lata nad jego terytorium bojowo swoimi F16.
Rzeczywiście Iran dla USA jest solą w oku od 1979. I wiele wskazuje na to że Bush chyba planował tam wejść. Ale problemy z Irakiem i Afganistanem wybiły Amerykanom pomysł inwazji na Iran z głowy. Nie dość że sama armia irańska o wiele silniejsza od talibów więc sam podbój byłby o wiele trudniejszy to jeszcze okupacja przy jednoczesnym kontrolowaniu Afganistanu i Iraku to byłaby jeszcze gorsza katastrofa niż to co się realnie dzieje. Może liczono na to że Irak szybko się ustabilizuje i dołączy do Amerykanów (w końcu już raz napadł na Iran) ale tak się nie stało. I stać się nie mogło.

Zresztą Irak to mniejsza katastrofa ale pewne analogie do Afganistanu są pobobne. Wyszkolona przez Amerykanów iracka armia rządowa w starciu z ISIS zaliczyła spektakularną klęskę zwłaszcza w bitwie o Mosul które ISIS przejęło bardzo łatwo i stworzyło swoje quasi-państwo. Do zajęcia Bagdadu i panicznej ucieczki nie doszło tylko dlatego że szyici i Kurdowie w odróżnieniu od armii afgańskiej chcieli walczyć bo wiedzieli co ich czeka. Ale armia iracka stworzona przez Amerykanów była równie słaba co afgańska. I nie wyciągnięto z tego żadnych wniosków.
Albowiem mamy niepodważalne dowody na to iż reżim Baszara al-Asada współpracował z Al-Kaidą i Osamą bin-Ladenem. Co, dyplomatyczne metody? Chyba sobie żartujecie! Pyk inwazja (na szczęście udaremniona).
Akurat w Syrii chodziło nie o związki z al-Kaidą ale o rzekome użycie broni chemicznej przez Asada przeciwko cywilom. Ale inwazji na Syrię nie było właśnie przez to że Obama nie chciał tam utknąć jak wcześniej w Iraku bo to byłoby konsewkwencją takiej inwazji. Więc oszczędził Syrię i Syrjczykom wyszło to tylko na dobre.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 391
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

Drimlajner pisze: 26 sie 2021, 1:16
patha pisze: 20 sie 2021, 12:33 Rewizją błędu byłoby gdyby odeszli kilka lat temu. Teraz to nie rewizja błędu, tylko porażka. Raz, że uciekli jak szczury, dwa uciekli bo zostali postawieni pod murem, Chińskim murem, więc muszą relokować wojska i się ograniczać.
Dobra, ale wnioskowanie w taki sposób można rozszerzyć do całej reakcji na 9/11. Postawiono na rozwiązania które doprowadziły do ostatecznego upadku autorytetu USA a co za tym idzie do utraty pozycji hegemona. Taka reakcja była błędem, ergo wszystko po jest porażką.
No już tak bym nie przesadzał. Amerykanie pomiędzy atakiem na Afganistan ,a wycofaniem się z niego mieli masę czasu, żeby się stamtąd wynieść. Podstawowa różnica między "rewizją błędu" a "porażką" jest taka, że rewizja błędu jest dobrowolna, a porażka jest wymuszona przez siły zewnętrzne.
Amerykanie teraz uciekli bo musieli - bo jest kryzys finansowy i pieniążki się kończą, bo jest zagrożenie chińskie i muszą cały potencjał militarny skoncentrować na wojnie z Chinami, bo tracą siły.
Gdyby odeszli z Afganistanu kilka lat temu, to nie musieliby uciekać w takim pośpiechu zostawiając sprzęt, mieliby czas, żeby się przygotować, albo wynegocjować przejście wojsk przez Pakistan do Indii lub do wybrzeża Morza Arabskiego.

Ogólnie swój wkład w porażkę Amerykanów mają Chiny. Jeżeli popatrzymy na mapę, to Afganistan jest odciętym od mórz i oceanów miejscem na Ziemi, otoczonym przez mało przyjazne (dzisiaj, kiedy Amerykanie zaczynali wojnę w 2001 to mieli w regionie o wiele większe wpływy) Amerykanom państwa. W odróżnieniu do tego jak odbywała się ewakuacja wojsk radzieckich, to czołgi amerykańskie nie miały którędy przejechać. Z tego co słyszałem były negocjacje z Pakistanem, ale ten kraj jest teraz mocno uzależniony od Chin - i się nie zgodzili.
Na razie mamy szopkę z Łukaszenka Travel and Living na granicy z Białorusią. TVP będzie miało na zaś materiału na przyklepanie 3 kadencji.
Ja nie oglądam telewizji, więc się tym zupełnie nie ekscytuję.
Kwestia Iranu jest często pomijana. Niesłusznie. Pragnę przypomnieć iż USA od dawna ma chrapkę na Iran a Izrael regularnie penetruje ten kraj wywiadem i niewykluczone lata nad jego terytorium bojowo swoimi F16. Trump sprzątnął tego ich generała, Solejmaniego, co było pewnie na rękę Irańskim ajatollahom więc doszło do deeskalacji i jest przynajmniej teraz względny pokój / spokój. Pytanie na jak długo?

Najkrótsza droga z Irańskich pól naftowych do Chin wiedzie przez Afganistan. Nie jest to droga najwygodniejsza, w końcu trzeba kuć przez skały ale jeśli miałoby dojść do blokady morskiej Iranu każdy najmniej opłacalny ekonomicznie sposób eksportu i importu dla Iranu jest na wagę złota. Tu też trzeba wysondować pozostałe -stany (Pakistan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Kazachstan, Turkmenistan wiadomo). Niewykluczone, wschodnią granicę Chin da się wyizolować sprytnie korzystając z mixu korupcji i misji stabilizacyjno - okupacyjnych.
Ale w 2001 roku Chiny nie były postrzegane przez USA jako zagrożenie.
Jeśli chodzi o szachowanie Iranu i uniemożliwienie mu sprzedaży ropy na wschód to jest ciekawa teoria. Ale musiałbym spojrzeć na jakąś mapkę irańskich rurociągów z 2001, a takiej nie znajdę.
Natomiast faktycznie były później były projekty budowy rurociągu do Pakistanu i US je blokowało: https://www.americansecurityproject.org ... -pipeline/
Ale ostatecznie nie zablokowały: https://en.wikipedia.org/wiki/Iran%E2%8 ... s_pipeline


Tyle, że ta teoria ma pewien szkopuł - najłatwiejsza droga do Chin nie koniecznie prowadzi przez Afganistan, bo jeszcze kwestia terenu. A nawet gdyby, to okupowanie Afganistanu niewiele Amerykanom w tej kwestii dało, musieliby jeszcze przeciąć Pakistan na pół, żeby odizolować Iran. A to raczej nie jest możliwe, żeby planowali oprócz Afganistanu okupować jeszcze Pakistan - za mało ludzi, za duże kraje.
Jeżeli spojrzymy na mapkę, to nasuwa się taki pomysł, że Amerykanie być może mieli jakiś szalony plan do zbudowania w Iraku i Afganistanie baz do wojny z Iranem, ale to byłby bardzo szalony plan. Zresztą znalazłem mapkę stref okupacyjnych i jak widać koncentracja wojska Amerykańskich była w rejonie Kabulu, na wschodzie ,a nie przy granicy z Iranem.
Image

Więc muszę odrzucić te hipotezy w całości.
Czasem aż myślę, być może sprzątniecie Osamy było błędem. Choć raczej nie dożyłby do dnia dzisiejszego (nowotwór). Nie wiem, tego agenta można by wykorzystać w lepszy sposób.
Wydaje mi się, ż gdyby faktycznie wytropiono Bin Ladena, to amerykanie pojmali by żywcem i zrobiono by mu proces publiczny - czyli proces zbrodniarza, który zniszczył WTC - jak w Norymberdze. Miałoby to ogromne znaczenie propagandowe i legitymizowałoby wojnę w Afganistanie, jak i jej zakończenie.
Więc moim zdaniem: albo nie zabito Bin Ladena , albo Bin Laden zbyt dużo wiedział, żeby mu robić proces, bo mogłaby się posypać całą narracja propagandowa.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 391
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

Introman24 pisze: 26 sie 2021, 1:32
patha pisze: 22 sie 2021, 3:29 Moim zdaniem najgorzej wizerunkowo odbiło się to, że potraktowali swój rząd kompradorski jak śmiecia. Już wczesniej tak samo potraktowali Kurdów (trochę inna historia, bo oni byli sojusznikiem). Taki przekaz idzie w świat, że z Amerykanami nie warto współpracować, bo są nielojalni.
A z każdym dniem jest coraz gorzej - zignorowali prośby swoich sojuszników z NATO min. Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Kanady o to by wydłużyć ewakuację lotniska w Kabulu bo nie dają rady wywieźć wszystkich żołnierzy, dyplomatów i co istotne współpracowników z Afganistanu. Wystarczyło oświadczenie talibów że po 31 sierpnia nie ma być nikogo na lotnisku. I USA pokazało że bardziej niż zdanie sojuszników interesuje ich wola terrorystycznego reżimu i przywódca talibów ma dla nich większy autorytet niż Johnson czy Macron.
W ogóle, z tego co słyszałem, negocjacje z Talibami odbywały się ponad głowami rządu Afganistanu...
Taka postawa USA jest dla mnie mało zrozumiała. I bardzo obniża wiarygodność przed sojusznikami przy potencjalnej konfrontacji militarnej z Chinami. Nie zdziwiłbym się, gdyby amerykańskie elity rządzące, politycy, byli coraz bardziej odklejeni od rzeczywistości, albo mają po prostu głęboko w d.. życie zwykłych ludzi.
Ta sytuacja jest nieco inna choć podobna. Oczywiście USA sprzedały Kurdów ale komu? Turcji, swojemu innemu sojusznikowi, drugiej armii NATO w której mają bazy wojskowe, kraju kontrolującym Bosfor i z którym robią większe interesy niż z syryjskim Kurdystanem. Zresztą Turcy do końca nie znszczyli syryjskiego Kurdystanu i kto wie czy nie był to efekt jakiś amerykańskich zakulisowych działań dyplomatycznych.
Tylko czy Turcja po przewrocie stanu Erdogana, konflikcie z Grecją i kupowaniem broni od Putina nadal jest amerykańskim sojusznikiem? Raczej wątpliwym sojusznikiem:
https://milmag.pl/amerykanskie-bazy-w-turcji-zagrozone/
Po tym, gdy nie udało się obalić Amerykanom i Kemalistom Erdogana, Turcja stała się bardzo niezależnym krajem.

A tak na marginesie to polecam rozmowę:

https://jacektorbicz.pl/afganistan-fascynacja-irytacja/
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2155
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Introman24 pisze: 27 sie 2021, 0:18 Dzisiaj w zamachu w Kabulu zginęło 12 amerykańskich żołnierzy. Robota ISIS a nie talibów z którymi co ciekawe się nienawidzą i wzajemnie zwalczają. USA ma pretekst by wrócić do Afganstanu ale niemal na pewno się na to nie zdecyduje.
No proszę, pierwszy niepasujący element panarabskiej układanki? Wahabici? A przecież tuż obok do wyboru: Lew Pandższiru i Francuzi, Brytyjczycy co chcą wracać, Rosjanie o dziwo mile tym razem widziani, Talibowie co to niczego nie kontrolują, niedobitki afgańskiej armii w górach. Afgański chaos.
Introman24 pisze: 27 sie 2021, 0:18 Do tego Afganistan nie był potrzebny. Najwięcej złego w regionie zrobiła inwazja na Irak. Preteksty by zdestabilizować ten region zawsze się znajdą.
Był, bo to jest efekt domina. Przewracamy Afganistan, potem Irak i kolejno lecą klocki. Nie wszystkie poleciały więc coś po drodze nie wyszło. Bez Afganistanu inwazję na Irak trudniej byłoby usprawiedliwić, co nie znaczy od razu inwazja wykluczona. Ja pamiętam retorykę Saddam Husajn wspiera Al-Kaidę (nie wspierał), oczywiście wszyscy hurraoptymistycznie polecieli tropić terrorystów.
Introman24 pisze: 27 sie 2021, 0:18 Rzeczywiście Iran dla USA jest solą w oku od 1979. I wiele wskazuje na to że Bush chyba planował tam wejść. Ale problemy z Irakiem i Afganistanem wybiły Amerykanom pomysł inwazji na Iran z głowy. Nie dość że sama armia irańska o wiele silniejsza od talibów więc sam podbój byłby o wiele trudniejszy to jeszcze okupacja przy jednoczesnym kontrolowaniu Afganistanu i Iraku to byłaby jeszcze gorsza katastrofa niż to co się realnie dzieje. Może liczono na to że Irak szybko się ustabilizuje i dołączy do Amerykanów (w końcu już raz napadł na Iran) ale tak się nie stało. I stać się nie mogło.
Myślę, że Amerykanie w ogóle nastawili się na dużo większe sukcesy niż w rzeczywistości osiągnęli ale twoja wypowiedź dała mi następujący pomysł: być może Afganistan był poligonem? Poligonem do ćwiczenia przyszłej wojny w Iranie. Iran jest podobnie górzystym krajem a doświadczenie - w jaki sposób prowadzić wojnę w górzystym kraju - nie bierze się znikąd.
Introman24 pisze: 27 sie 2021, 0:18 Zresztą Irak to mniejsza katastrofa ale pewne analogie do Afganistanu są pobobne. Wyszkolona przez Amerykanów iracka armia rządowa w starciu z ISIS zaliczyła spektakularną klęskę zwłaszcza w bitwie o Mosul które ISIS przejęło bardzo łatwo i stworzyło swoje quasi-państwo. Do zajęcia Bagdadu i panicznej ucieczki nie doszło tylko dlatego że szyici i Kurdowie w odróżnieniu od armii afgańskiej chcieli walczyć bo wiedzieli co ich czeka. Ale armia iracka stworzona przez Amerykanów była równie słaba co afgańska. I nie wyciągnięto z tego żadnych wniosków.
No nie, nie równie słaba. Irakijczycy nie mają problemu z nadużywaniem opioidów i heroiny, to nie jest kraj narkomanów jak Afganistan, stąd pobór w Iraku daje lepsze efekty bo z tym społeczeństwem można coś zrobić. Afganistan to kwestia uczenia ich wszystkiego po kolei, czytać i pisać, co jest złe a co jest dobre, jakie są normy zachowania w cywilizowanym świecie. Irak to wszystko ma. Niestety, kraj rozdarty pomiędzy Sunnitów a Szyitów stąd nawet nie bardzo wiadomo czy przetrwa w ogóle, słyszałem ostatnio nawet, że mocno zmierza pod wpływy Iranu.
Introman24 pisze: 27 sie 2021, 0:18 Akurat w Syrii chodziło nie o związki z al-Kaidą ale o rzekome użycie broni chemicznej przez Asada przeciwko cywilom. Ale inwazji na Syrię nie było właśnie przez to że Obama nie chciał tam utknąć jak wcześniej w Iraku bo to byłoby konsewkwencją takiej inwazji. Więc oszczędził Syrię i Syrjczykom wyszło to tylko na dobre.
A tak, przypomniałem sobie. Szopka z atakami bronią chemiczną których nie było. Dobra, ale tutaj mnie zawiedliście. Zwykle pijecie na cześć Rosjan a teraz nic, to ja pochwalę Rosjan. Obama oszczędził Syrię albowiem awangardę US Navy przywitały okręty rosyjskie, Rosjanie byli pierwsi u brzegu Syrii (w sile lotniskowiec + krążowniki) i chwała im za to. To był ogólnie moment zdania sobie sprawy ze zbyt lekkomyślnego pozwalania Amerykanom robić to co im się rzewnie podoba. UE potem delikatnie blokowało dostęp USA do Libii ale z tego wyszła jedna wielka wpadka (kraje członkowskie bombardowały sobie nawzajem komandosów).
patha pisze: 27 sie 2021, 1:04 Nie zdziwiłbym się, gdyby amerykańskie elity rządzące, politycy, byli coraz bardziej odklejeni od rzeczywistości, albo mają po prostu głęboko w d.. życie zwykłych ludzi.
Ameryka chciała być policjantem świata... niestety jak się okazało ten policjant jest skorumpowany.
Introman24
Intromajster
Posty: 548
Rejestracja: 19 wrz 2016, 21:23
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w6
Lokalizacja: gdzieś na planecie Ziemia

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Introman24 »

patha pisze: 27 sie 2021, 0:35 No już tak bym nie przesadzał. Amerykanie pomiędzy atakiem na Afganistan ,a wycofaniem się z niego mieli masę czasu, żeby się stamtąd wynieść. Podstawowa różnica między "rewizją błędu" a "porażką" jest taka, że rewizja błędu jest dobrowolna, a porażka jest wymuszona przez siły zewnętrzne.
USA mogło wycofać się wycofać stamtąd już ładne parę lat temu. Niemniej problem polegał na tym że talibowie i al-Kaida nigdy nie zostali do końca zniszczeni. Pewnie był jakiś czas w którym wyjście USA z Afganistanu nie byłoby taką katastrofą jak teraz. Ale dobrego momentu na to nigdy nie było.
Amerykanie się zmęczyli i nie chcieli brać w tym udziału mimo że wojsk USA i NATO w ostatnich latach nie było tak dużo ale póki były to jeszcze Afganistan jakoś się trzymał.
Gdyby odeszli z Afganistanu kilka lat temu, to nie musieliby uciekać w takim pośpiechu zostawiając sprzęt, mieliby czas, żeby się przygotować, albo wynegocjować przejście wojsk przez Pakistan do Indii lub do wybrzeża Morza Arabskiego.
Problem w tym że wygląda na to że Amerykanie nie myśleli że wojska afgańskie poddadzą się tak szybko. Liczyli chyba na to że afgańska armia będzie jednak walczyć a to da czas na spokojniejsze wyjście i ewakuację swoich. Taki obrót wydarzeń zaskoczył chyba nawet samych talibów. Niemniej USA też się do tego przyczyniło wykazując ignorancję wobec kolejnych naruszeń porozumienia przez talibów. Gdyby może wcześniej pogrozili palcami to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej.
Jeżeli popatrzymy na mapę, to Afganistan jest odciętym od mórz i oceanów miejscem na Ziemi, otoczonym przez mało przyjazne (dzisiaj, kiedy Amerykanie zaczynali wojnę w 2001 to mieli w regionie o wiele większe wpływy) Amerykanom państwa. W odróżnieniu do tego jak odbywała się ewakuacja wojsk radzieckich, to czołgi amerykańskie nie miały którędy przejechać. Z tego co słyszałem były negocjacje z Pakistanem, ale ten kraj jest teraz mocno uzależniony od Chin - i się nie zgodzili.
Fakt - Afganistan jest zewsząd otoczony przez państwa wrogie lub niezbyt przyjazne USA. Iran, Chiny i dawne republiki radzieckie będące w sojuszu z Rosją. Pakistan zaciśnia sojusz z Chinami. Niewykluczone że to była prawdziwa przyczyna wyjścia z Afganistanu - w razie potencjalnego konfliktu z Chinami czy Iranem garnizon afgański mógł się znaleźć w pułapce bez wyjścia. Tak czy inaczej to kolejna oznaka słabości USA.
Ale w 2001 roku Chiny nie były postrzegane przez USA jako zagrożenie.
Jeśli chodzi o szachowanie Iranu i uniemożliwienie mu sprzedaży ropy na wschód to jest ciekawa teoria. Ale musiałbym spojrzeć na jakąś mapkę irańskich rurociągów z 2001, a takiej nie znajdę.
Co do tej teorii i ewentualnych rurociągów Iran- Chiny to przy rządach pierwszych talibów ich powstanie byłoby niemożliwe. Tam cały czas trwała wojna między talibami a Sojuszem Północnym i nie zanosiło się na jej szybki koniec. Nieco zapomnianym jest fakt że pierwszy rząd talibów też był rządem nieuznawanym mimo że kontrolował większość kraju - poza Arabią Saudyjską i Pakistanem nie uznawał ich nikt, reszta świata w tym Iran i Chiny uznawała własnie rząd Sojuszu Północnego za legalny rząd afgański. Do tego Iran miał wówczas złe stosunki z talibami - Iranem rządzą sunnici a talibowie to sunnicy ekstremiści dla których szyici są zdrajcami islamu. Za swoich rządów talibowie prześladowali szyitów co budziło w Teheranie nienawiść do nich. Podobno nawet po 11 września irański wywiad dostarczał Amerykanom informacje o talibach. Więc wizja budowy irańskiego rurociągu przez Afganistan była nierealna i mało prawdopodobne by Amerykanie tym się kierowali przy wejściu tam.

@Drimlajner
A przecież tuż obok do wyboru: Lew Pandższiru i Francuzi, Brytyjczycy co chcą wracać, Rosjanie o dziwo mile tym razem widziani, Talibowie co to niczego nie kontrolują, niedobitki afgańskiej armii w górach. Afgański chaos.
Tam daleko do spokoju. ISIS będzie atakować. Brak reakcji talibów na naloty USA w Afganistanie wymierzone w ISIS może doprowadzić do rozłamu wśród talibów - część może uznać że przywódcy zdradzili islam i przyłączyć się do ISIS. Do tego dodajmy załamanie się państwa przejawiające się brakiem gotówki w Kabulu czy wizja zaprzestania działalności lotniska w Kabulu (afgańscy specjaliści uciekli a talibowie nie mają następców, proszą Turcję by przejęła tą rolę) może sprawić że ISIS lub ewentualni rozłamowcy zyskają legitymację do działania i będziemy niedługo oglądać wojnę talibsko-talibską.
Był, bo to jest efekt domina. Przewracamy Afganistan, potem Irak i kolejno lecą klocki. Nie wszystkie poleciały więc coś po drodze nie wyszło. Bez Afganistanu inwazję na Irak trudniej byłoby usprawiedliwić, co nie znaczy od razu inwazja wykluczona. Ja pamiętam retorykę Saddam Husajn wspiera Al-Kaidę (nie wspierał), oczywiście wszyscy hurraoptymistycznie polecieli tropić terrorystów.
Prawda że bez wojny w Afganistanie i ataków 11 września ciężko byłoby uzasadnić wejście do Iraku. Jednak Husajn miał taki zły PR że i bez 11 września zdeterminowane USA znalazłoby jakiś pretekst by zaatakować Irak. Nikt wtedy nie był sobie w stanie wyobrazić że Irak Saddama jest lepszy niż Irak bez Saddama. Clinton chciał go wykończyć organizując pucz w rodzinie. Bush poszedł na całość. Jednak nawet mimo 11 września aż takiego hurraopyzmizmu nie było, ta decyzja miała wielu przeciwników w USA a Francja i Niemcy mocno krytykowały inwazję na Irak.
Myślę, że Amerykanie w ogóle nastawili się na dużo większe sukcesy niż w rzeczywistości
Tak to mniej więcej wyglądało. Liczyli że jakoś to będzie a przynajmniej tak działała ich propagadna. Różne osoby w armii czy służbach mogły znać rzeczywisty obraz sytuacji ale widocznie uznały że na tej wojnie da się zarobić.
No nie, nie równie słaba. Irakijczycy nie mają problemu z nadużywaniem opioidów i heroiny, to nie jest kraj narkomanów jak Afganistan, stąd pobór w Iraku daje lepsze efekty bo z tym społeczeństwem można coś zrobić. Afganistan to kwestia uczenia ich wszystkiego po kolei, czytać i pisać, co jest złe a co jest dobre, jakie są normy zachowania w cywilizowanym świecie. Irak to wszystko ma. Niestety, kraj rozdarty pomiędzy Sunnitów a Szyitów stąd nawet nie bardzo wiadomo czy przetrwa w ogóle, słyszałem ostatnio nawet, że mocno zmierza pod wpływy Iranu.
Pierwsza bitwa o Mosul z ISIS to była totalna kompromitacja szkolonej przez USA irackiej armii. 60 tysięcy żołnierzy i policjanów uzbrojonych w amerykański sprzęt uciekało przed parutysięczną grupą dżihadystów którzy przegnali ich aż pod Bagdad. Amerykanie nie brali w tym udziału ale to była ich polityczna porażka. Armia iracka musiała się tworzyć praktycznie od nowa i USA miało szczęście że akurat Kurdowie i szyici wiedzieli co ich czeka pod rządami ISIS więc nie mieli innego wyjścia niż walka. Inaczej byłoby jak w Kabulu.

Natomiast tak czy inaczej wpływy USA w Iraku słabną a rosną irańskie. 60% Iraku to szyici mający wspólną religię z Iranem co ich łączy i siłą rzeczy powoduje że wpływy irańskie rosną co też jest porażką USA. Natomiast Irak też nie wpadnie raczej do irańskiej strefy wpływów bo jednak sunnici i Kurdowie ciągną w swoją stronę. Kurdowie to w ogóle mają tak dużą autonomię że ich tereny to praktycznie inny kraj. Problemem Iraku jest to że jest to kraj zamieszkały przez wrogie sobie grupy religijne i cały czas ma potencjał do wybuchu konfliktu. Po obaleniu Saddama przez USA były pomysły żeby podzielić Irak na trzy niezależne państwa - szyickie, sunnickie i kurdyjskie. Kto wie czy w takim wariancie Irakijczykom nie byłoby lepiej niż obecnie.
Dobra, ale tutaj mnie zawiedliście. Zwykle pijecie na cześć Rosjan a teraz nic, to ja pochwalę Rosjan. Obama oszczędził Syrię albowiem awangardę US Navy przywitały okręty rosyjskie, Rosjanie byli pierwsi u brzegu Syrii (w sile lotniskowiec + krążowniki) i chwała im za to. To był ogólnie moment zdania sobie sprawy ze zbyt lekkomyślnego pozwalania Amerykanom robić to co im się rzewnie podoba.
A to też racja, że Rosja pomogła Syrii ale myślę że i bez tego Obama raczej nie chciałby powtórki z Iraku. Możliwe że wtedy skończyłoby się na paru nalotach i jakiejś akcji komandosów wymierzonej w syryjskie oddziały. Jaki byłby tego wpływ na syryjską wojnę domową - trudno powiedzieć. Wszystko zależy od tego jakby chcieli to rozegrać. Natomiast Rosja im to uniemożliwiła. Ciekawe czy obecne USA tak mocno stanęłoby w obronie sojusznika.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 391
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

Introman24 pisze: 30 sie 2021, 23:48
patha pisze: 27 sie 2021, 0:35 No już tak bym nie przesadzał. Amerykanie pomiędzy atakiem na Afganistan ,a wycofaniem się z niego mieli masę czasu, żeby się stamtąd wynieść. Podstawowa różnica między "rewizją błędu" a "porażką" jest taka, że rewizja błędu jest dobrowolna, a porażka jest wymuszona przez siły zewnętrzne.
USA mogło wycofać się wycofać stamtąd już ładne parę lat temu. Niemniej problem polegał na tym że talibowie i al-Kaida nigdy nie zostali do końca zniszczeni. Pewnie był jakiś czas w którym wyjście USA z Afganistanu nie byłoby taką katastrofą jak teraz. Ale dobrego momentu na to nigdy nie było.
Amerykanie się zmęczyli i nie chcieli brać w tym udziału mimo że wojsk USA i NATO w ostatnich latach nie było tak dużo ale póki były to jeszcze Afganistan jakoś się trzymał.
Tylko, że Talibowie nie mogli być do końca zniszczeni, bo Talibowie to po prostu pasterze pasący kozy oraz uczniowie szkół islamskich, często powojenne sieroty - rekrutowane do różnych grupek , organizacji paramilitarnych i bojówek klanowych. Żeby zniszczyć Talibów militarnie Amerykanie musieliby przeprowadzić ludobójstwo ludności etnicznej ,bo to po prostu Afgańscy wieśniacy.
Wielu ekspertów, których słuchałem mówiło, że tej wojny nie dało się wygrać, bo nie miała żadnych wyznaczonych celów. I gdy niedawno trafiłem na pewien filmik wszystko zebrało się w spójną całość:

Czyli jest bardzo prawdopodobne, że za wojną w Afganistanie stało Amerykańskie lobby zbrojeniowe. Plus agencje wywiadowcze.
Problem w tym że wygląda na to że Amerykanie nie myśleli że wojska afgańskie poddadzą się tak szybko. Liczyli chyba na to że afgańska armia będzie jednak walczyć a to da czas na spokojniejsze wyjście i ewakuację swoich. Taki obrót wydarzeń zaskoczył chyba nawet samych talibów. Niemniej USA też się do tego przyczyniło wykazując ignorancję wobec kolejnych naruszeń porozumienia przez talibów. Gdyby może wcześniej pogrozili palcami to wszystko mogłoby się potoczyć inaczej.
Jak to pisał chyba Cat Mackiewicz "Anglosasi walczą krwią swoich sojuszników".
Ale Afgańczycy nie dali się zrobić w bambuko, walczyć w z góry przegranej wojnie z Talibami w służbie sojusznika/okupanta ,który właśnie zwiewa w kraju.
Fakt - Afganistan jest zewsząd otoczony przez państwa wrogie lub niezbyt przyjazne USA. Iran, Chiny i dawne republiki radzieckie będące w sojuszu z Rosją. Pakistan zaciśnia sojusz z Chinami. Niewykluczone że to była prawdziwa przyczyna wyjścia z Afganistanu - w razie potencjalnego konfliktu z Chinami czy Iranem garnizon afgański mógł się znaleźć w pułapce bez wyjścia. Tak czy inaczej to kolejna oznaka słabości USA.
Tak, dokładnie tak! Również mam takie przeczucia, że chińskie kleszcze mogły się zaciskać nad Afganistanem.

Nawet by to pasowało do ich mentalności - chińczycy grają w GO ( https://www.kurnik.pl/go/ ) ,a ta gra polega na powolnym zajmowaniu pozycji na planszy po to by otoczyć piony przeciwnika. Skoro są już w Iranie i Pakistanie to w razie konfliktu mogliby łatwo odciąć wojskom USA drogę ucieczki i skasować całą armię bez większych problemów.
Percy
Stały bywalec
Posty: 223
Rejestracja: 01 wrz 2019, 12:08
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Percy »

Rok 2022 zaczyna z przytupem:

https://www.theguardian.com/world/2022/ ... -crackdown
https://www.theguardian.com/world/2022/ ... y-restored

Jedna z teorii głosi, że Wujek Sam postanowił trochę pozamieszać w post sowieckim kotle na drugiej flance Rosji i tym samym trochę popsuć plany Władimira Władimirowicza odnośnie sprawy Ukraińskiej.

Inna teoria zaś, że Putin od czasu konfliktu w Donbasie zajmuje się konsolidowaniem władzy, przekształcając znajomych dyktatorów w lenników, a ich państwa w de facto Sowiety 2.0. Najpierw bada nastroje Białorusinów, wymyśla Cichanouską i powoduje, że Łukaszenka, pomimo kilkunastu lat grania twardziela wobec Putina (z kartą przetargową w rodzaju, jak cię obłożą sankcjami w Europie to kto inny Ci pomoże?), z podkulonym ogonem sprzedaje mu swoje państwo. Teraz mamy Tokajewa w Kazachstanie, który najpierw przelewa czarę goryczy podwyżkami cen paliwa, co powoduje wyjście sfrustrowanego społeczeństwa na ulicę; następnie doprowadza do dymisji rządzącego za kulisami, do niedawna długoletniego dyktatora Nasarbajewa i jego politycznych sojuszników, a potem zaprasza do siebie wojsko Putina, któremu po stłumieniu protestów będzie teraz mocno wdzięczny. Prawdopodobnie co najmniej tak wdzięczny, jak Łukaszenko.

Niezależnie od tego, która z tych teorii jest bliższa prawdy, żyjemy w interesujących czasach.
Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2155
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2155
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Awatar użytkownika
Drim
Legenda Intro
Posty: 2155
Rejestracja: 07 mar 2013, 21:32
Płeć: mężczyzna

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: Drim »

Szuria miała znowu rację. CoV doprowadził do wojny, ale o tym potem.

Bagno w którym się znaleźliśmy.
Sytuacja na froncie jest ciężka, ale jeszcze nie krytyczna. Główne siły Ukrainy przetrwały prawie nienaruszone. Głównie dlatego bo nie znajdowały się na głównym kierunku natarcia. Tak czasem bywa, wojna to chaos, bałagan, ryzyko. Chciałbym w tym miejscu pochwalić jednak prezydenta Pacana. Straty sił radzieckich z pierwszych dwóch do trzech dni operacji przewyższają straty które koalicja poniosła w trakcie lat okupacji Iraku i Afganistanu (biorąc operacje osobno do kalkulacji). Ergo. straty radzieckie są wyższe niż straty koalicji w Iraku i osobno, straty radzieckie są wyższe niż straty koalicji w Afganistanie. Przez kilka dni ponieśli większe straty niż hamburgery PRZEZ KILKANAŚCIE LAT. Brawo prezydent Pacan, tak trzymać.

Pacanowi najprawdopodobniej chodzi o włączenie Rosji w europejski system integracji społeczno gospodarczej tyle z twistem pod oligarchiczno-moskiewską szkołą zarządzania.
Cichanouska robi się nagle logiczna, wszystkie umizgi w stosunku do Niemiec etc.

Dane makroekonomiczne dla Rosji są fatalne i Pacan trafnie przewiduje zapytanie: czy Rosja będzie istnieć za 100 lat? Pamiętacie jak pytałem: czy Polska będzie istnieć za 100 lat? Czy Norwegia będzie istnieć za 100 lat? Głównym zagrożeniem są tutaj Chiny które mogą wejść na Syberię z inwestycjami i know-how, i ucywilizować ten region stając się jeszcze większą przeciwwagą dla Stanów. Potem zadajemy pytanie co będzie za 1000lat. W jaki sposób za 1000lat będzie kształtował się balans sił na planecie Ziemia.
Aktualnie Chiny są powściągliwe, to dla Chin pozycja strategicznie słuszna. Czas jest po stronie Chin, czas nie jest po stronie Rosji.

Acha i tak, Syberia pod flagą ChRL. Tutaj chyba wszyscy mają pewność, że interesy robić pod swoim szyldem.

Brexitem chyba sobie najbardziej namieszali w szykach, jeśli wierzyć plotkom o rosyjskich interwencjach w Brexit. Wielka Brytania w strukturach UE była by marginalizowana, a tak robią Churchilowski business as usual.
Być może wyrzucając Wielką Brytanię ze struktur możliwe było zbliżenie się Rosji do UE.

Rosja wpleciona w struktury UE ma jakąś szansę na przetrwanie, surowce w zamian za inwestycje infrastrukturalne na nieznaną dotąd skalę, bo mówimy głównie o regionach na wschód od europejskiej części Rosji czyli przysłowiowym worze bez dna polanym tym wspomnianym olirgachiczno-moskiewskim sosem.
Mówiąc krótko korupcją. Sosem korupcji. Tam korupcja jest ogromna.

Rada dla Rosji i Pacana inwestować w głąb czyli infrastruktura, edukacja, poziom życia obywateli czego ta ekipa nie jest w stanie przeprowadzić albowiem brakuje jednak know-how. Mnie też brakuje know-how. To jest bardzo ciekawe i trudne pytanie. Jak sprawić aby Rosja była atrakcyjnym miejscem zamieszkania? Aktualnie nie jest.
Niestety ekipa z pacanowa inwestuje w projekcje siły, a wojna to przede wszystkim ryzyko. Cechą charakterystyczną ryzyka jest losowość zdarzeń. Uda się albo nie uda się.

O dziwo, sankcje mogą pomóc zwrócić Pacanom uwagę gdzie prawdziwe priorytety powinny leżeć.

O Rosji, UE i CoV napisze w temacie CoV.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 391
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: 2021, koniec hegemonii Stanów Zjednoczonych?

Post autor: patha »

@Drimlajner

R.I.P. Mrija
ODPOWIEDZ