Własnie znalazłem porównanie:Introman24 pisze: ↑20 sie 2021, 23:04Pełna zgoda bo pomijając już strategiczną porażkę to styl w jakim odbyło się to wycofanie to pełna kompromitacja, wizerunkowa i militarna tragedia. Jak to w pewnej legendarnej okładce - wstyd, żenada, kompromitacja, frajerstwo. Jeszcze większe że Biden obiecywał miesiąc temu że to nie nastąpi a przynajmniej nie w taki sposób.
Nawet ZSRR nie doznał takiej porażki, tak Rosjanie wychodzili z Afganistanu:
https://www.youtube.com/watch?v=DgDKn05zxHE
a tak Amerykanie:
https://www.youtube.com/watch?v=kaJvgUpZtNI
https://www.youtube.com/watch?v=GjK7n8TfOVI
Moim zdaniem najgorzej wizerunkowo odbiło się to, że potraktowali swój rząd kompradorski jak śmiecia. Już wczesniej tak samo potraktowali Kurdów (trochę inna historia, bo oni byli sojusznikiem). Taki przekaz idzie w świat, że z Amerykanami nie warto współpracować, bo są nielojalni.
Byli tak silni, że myśleli, że mogą tam siedzieć na samych bagnetach.. Pewność siebie Amerykanów była ogromna, byli przekonani że są niezwyciężeni i tak już będzie zawsze. Stąd wejście do Afganistanu a później inwazja na Irak. I w obu tych przypadkach był początkowy sukces militarny jednak zabrakło pomysłu na to - co dalej? W Afganistanie jakaś koncepcja była tylko że nie potrafiono jej zrealizować.
Atak na Kapitol moim zdaniem był wewnętrzną zagrywką polityczną, a nawet jeżeli był faktycznie pewnym przypadkiem, że protestujący tam się wdarli - to został bardzo mocno politycznie skonsumowany. W każdym razie zdarzyło się to co w Polsce - wewnętrzny spór polityczny eskalował na taką skalę, że powoduje słabośc państwa na zewnątrz.Generalnie ten rok to rok kompletnych amerykańskich porażek - zaczął się od zdobycia Kapitolu przez człowieka przebranego za bizona i podobne towarzystwo a teraz kompromitującą klęską w Afganistanie. A jeszcze się nie skończył Nic więc dziwnego że nawet Kaczyński przestaje obawiać się reakcji USA bo oni tracą autorytet szeryfa. Oni może nawet zdecydują się zaatakować jakieś małe państwo jak w latach 80. Panamę by pokazać że są silni. Tylko obawiam się że i to skończyłoby się teraz ich porażką.
Moim zdaniem Amerykanie sami się zniszczą. Jeżeli amerykańskie media jak i polityce ciągle kłamią powodując polaryzację społęczną, jeżeli kraj potrafi zapłonąć po śmierci takiego Georga Floyda (i to nie były protesty przeciwko przemocy policji, tylko rewolucyjne barykady oparte na neomarksistowkim podziale rasowo-klasowym; a z samej śmierci Floyda zrobiono propagandowe przedstawienie mające pokazać rasizm w USA, mimo że nie było żadnych dowodów na rasistowskie motywacja policjanta), jeżeli debatę publiczną dominują takie tematy jak toalety dla transwestytów - to ten kraj jest stracony.
W konfrontacji z Chinami już istnieje duża dysproporcja, ale powinniśmy raczej myśleć o tym jak sytuacja będzie wyglądał za jedno pokolenie. Moim zdaniem społeczeństwo Amerykańskie wychowane w obecnym duchu nie będzie skore do konfrontacji z Chinami.
Jedyna dla nich nadzieja jest taka, że Chiny zawalą się w międzyczasie pod ciężarem własnej biurokracji i nadmiaru regulacji.