Twórzmy i inspirujmy

Tutaj porozmawiać możemy o naszych zainteresowaniach, bardziej lub mniej popularnych pasjach czy nawet... dziwactwach :)
Awatar użytkownika
beh
Intronek
Posty: 57
Rejestracja: 10 lis 2015, 23:01
Płeć: mężczyzna

Twórzmy i inspirujmy

Post autor: beh »

Ponoć dobrze słucha się kogoś, kto wykazuje pasję do tematu, o którym opowiada, więc założyłem ten wątek, żeby opisywać proces tworzenia swoich rękodzieł. Przedstawiamy i opisujemy tu to, co tworzyliśmy. Mówi się, że całość to coś więcej niż suma części, elementy tworzą daną rzecz, lecz kryje się za nią coś więcej, jest to praca, czyli wyłożony czas, porażki, które dały nauczkę i sukces, do którego dążymy. Zamysł tego tematu, to opisywanie wszystkiego wymienionego, czyli może to być również opis niedokończonych projektów i naszych spostrzeżeń.


Na pierwszy ogień pójdzie moja najlepsza rzecz którą zrobiłem, ze sklejki, metalowych rurek, gwintowanych prętów, nakrętek. Oto mój zegar wahadłowy. https://youtu.be/gN5X08OaMX8

Odkąd pamiętam lubiłem zegary mechaniczne. Oglądając filmik na którym ktoś pokazywał swój zegar z drewna, zacząłem czuć, że chcę spróbować. Pierwotnie plan zegara miałem z lakonicznej chińskiej książki o tym jak zrobić zegar z papieru, wykorzystałem z niej głównie wymiary trybów oraz ilość zębów na zębatkach, pierwotnie, bo ostatecznie przerobiłem kilka 'drobnostek': ogólna budowa i rozmieszczenie trybów (uprościłem), wielkość bębenka (związane z siłą potrzebną na ruszenie zegara) oraz mechanizm wychwytu (nie podobał mi się xD).

Zaznaczam, że nie jestem zegarmistrzem, fizykiem ani matematykiem, nie znam wzorów, dokładnego działania trybów, jakie siły na nie działają czy jak zmieni się okres obrotu, gdy zmieni się ilość zębów na trybie, wszystko robiłem na bieżąco i nie raz nie rozumiałem co dokładnie się stanie, gdy zmienię jakiś element, tekst poniżej, to tekst laika, który porwał się z motyką na słońce.

Pokazany zegar, to trzecia próba zrobienia go.
-Pierwsza próba była kompletną porażką, nie wierzyłem w nią od samego początku, niestety głównie przez brak jednego narzędzia, wyrzynarki włosowej, innych specyficznych narzędzi nie używałem (podobną wyrzynarkę do mojej, można czasem kupić w Biedronce czy Lidlu). Materiał przy tej próbie też był godny pożałowania.
-Druga próba była dużo lepsza, ponieważ posiadałem już wyrzynarkę włosową i użyłem sklejki. W zamyśle było użycie łożysk, na których miały ruszać się rurki z doczepionymi trybami. Problemem okazało się to, że osadzone łożyska w głównej ramie z góry wyznaczały umiejscowienie trybów, przez co otwory na łożyska musiały być w idealnych miejscach od początku powstawania, przez co nie było miejsca na błąd w zazębianiu.
-Trzecia próba – wykorzystałem większość trybów zrobionych w drugiej próbie i zrezygnowałem z łożysk na rzecz gwintowanych prętów, na których nasadzone były rurki z doklejonymi zębatkami, przez co nie poruszało się wszystko co było na osi, lecz tylko rurki i tryby. (Gwint na prętach po których przetaczają się rurki jest potrzebny by przymocować je do ramy nakrętkami, włożyłem pręt w za dużą dziurę w ramie, dzięki czemu miałem miejsce na ustawienie pręta-->rurki-->trybu, na pręt nałożyłem podkładki i dociekałem nakrętkami do szkieletu.) Na zdjęciu można dostrzec dwa otwory w szkielecie (na dole i na górze), miała tam być czwarta deska trzymająca rurkę godzinową (przez którą przechodzi rurka minutowa), lecz ostatecznie z niej zrezygnowałem, rurki od strony tarczy trzymają się na jedynym użytym tu łożysku, które jest w desce tuż przy tarczy.

Obrazek Obrazek

Część z zębatkami podzieliłbym na 3 segmenty.

1 'Siła do działania'
Segment pierwszy to napęd (po prawej). Napędem jest ciężarek na sznurku, który to nawinięty jest na bębenek. Obok niego znajduje się największe koło zębate (które jest kołem minutowym, jeden okres tego koła to 60 minut). Największe koło zębate i bębenek znajdują się na tej samej osi, lecz nie są bezpośrednio połączone, lecz połączone są pośrednio przy pomocy zapadek (na dużym kole zębatym) i małego koła zębatego, który dzieli rurkę z bębenkiem, takie połączenie pozwoli na podciągnięcie ciężarka bez ruszania reszty elementów zegara, ponieważ zapadki działają tylko w jedną stronę, a w drugą prześlizgują się po trybie. Zegar reguluje się przy pomocy podnoszenia i opuszczania obciążnika na wahadle, lecz można to też robić przy pomocy wielkości bębenka (zasada dźwigni – większa energia=zegar szybciej działa) i wagi ciężarka (energia... lub siła, nie wiem xD, wahadło będzie wolniej/szybciej popychane) (można też regulować zegar przy pomocy liczby trybów i zębów na trybach, ale to jest już właściwie tworzenie zegara na nowo), aaale mówiąc o wadze ciężarka i bębenku trzeba pamiętać, że: zbyt duży ciężarek i zbyt duży bębenek doprowadzi do zerwania się sznurka, pęknięcia zapadki lub oderwania bębenka/trybu od rurki (dwa ostatnie zdarzały mi się zbyt często xd), natomiast zbyt mały ciężarek, przy zbyt małym bębenku doprowadzi do najzwyklejszego zatrzymania zegara. W segmencie tym znajdują się również trzy tryby w niższej części, służą one do poruszenia innego segmentu.

2 'Ograniczanie''
Następny segment to mechanizm wychwytu (na dole po lewej). Celem tego segmentu jest hamowanie zegara, bez niego ciężarek runąłby na ziemie, działając na wszystkie tryby (strasznie brzmi taki sunący w dół ciężarek ruszający bezsensownie wszystkimi trybami o_o). Jest to największa zmora stojąca obok dopasowania trybów (zrobiłem 12 trybów wychwytu i trochę mniej kotwic (to nad trybem wychwytu, kotwica to nazwa stosowana). Jak pisałem wcześniej, wymieniłem planowy wychwyt, ponieważ tamten nie przypadł mi do gustu, obecny jest w większości zegarów wahadłowych. Koło wychwytu ma 60 zębów co przy pozostałych elementach daje jedno tyknięcie na sekundę. Od kotwicy odchodzi rurka na którą nasadzona jest listwa z dwoma kołkami (nazywam to pseudowahadłem, nie znam nazwy stosowanej. To ona znajduje się na tej samej rurce co kotwica i to ona działa bezpośrednio na wahadło). Listwa ta ma za zadanie zmniejszyć energię potrzebną na ruszenie wahadła (dźwignia, łatwiej coś ruszyć jeśli jest się dalej od przyłożenia). Trudność polegała na wycięciu koła wychwytu i ułożeniu kotwicy. Koło obracając się może zmienić swoją płaszczyznę względem kotwicy jeśli nie jest nasadzone prostopadle do osi lub odsunie/przysunie się do kotwicy jeśli oś nie jest w centrum koła. Może to spowodować, że kotwica zablokuje się lub niekontrolowanie pominie niektóre zęby.

3 'Odpowiedni czas'
Segmentem trzecim są tryby godzinowe (na górze po lewej). By segment ten działał poprawnie, należy powielić i zmanipulować okres obrotu koła minutowego tak, by okres obrotu koła godzinowego był równy 12 godzinom, zostało to osiągnięte dzięki liczbie zębów segmentu, którą to liczbę miałem z książki, znalazłem również w internecie plik excel z obliczeniami do tego. Jeden z dwóch małych trybów tego segmentu obraca się na tej samej rurce co tryb minutowy, tryb ten przekazuje energię do pozostałych kół zębatych, które można powiedzieć, że są spowolnioną wersją zębatki minutowej. (Rurka godzinowa jest na tej samej osi co bębenek i wskazówka minutowa, lecz nie działają na siebie bezpośrednio, tak jak bębenek nie działa bezpośrednio na tryb minutowy. Godzinowa ma większą rurkę, która jest nasadzona na rurkę minutową.)

Pozostałe elementy:

Tarcza – nie wiedzieć czemu wycinanie wskazówek i liczb dało mi dużo radości (szczególnie gdy skończyłem je wycinać po paru godzinach xD)

Wahadło – jest długie, za długie, można je skrócić przez manipulowanie wielkością bębenka, wagą ciężarka, ilością trybów lub ilością zębów na trybach (najprościej przez zwiększenie liczby zębów na trybie wychwytu, może kiedyś tego spróbuję). Wszystkie te elementy mogą posłużyć, jak już pisałem, do regulowania zegara, czyli do regulowania tempa okresów obrotu osi zegara, mogę skrócić wahadło, ale w zamian muszę zmienić jeden lub kilka z wymienionych elementów (np. liczba zębów na kole wychwytu), by się rekompensowały, lecz to by wymagało wielu prób na ślepo (w moim wykonaniu), (trzeba wspomnieć, że manipulowanie ciężarkiem i bębenkiem może być ograniczone, muszą przekazać wystarczającą energię, by zegar w ogóle ruszył, ale nie można dostarczyć jej zbyt dużo, by coś się nie urwało). Próbowałem zmienić 'standardowy' mechanizm wychwytu na verge escapement (nie znam polskiej nazwy) w którym wahadło jest poziome, lecz mam problem ze zrobieniem „korony” (koła wychwytu, które, że tak powiem, jest 3D).

Ciężarek – wygada on... ciekawie, pierwszy który zrobiłem był ten cieńszy, i wyższy, lecz okazało się, że nie mam nic co mógłbym tam wrzucić by odpowiednio zwiększyć jego wagę przy tak ograniczonym miejscu, dlatego zrobiłem drugi, który... również okazał się za mały. Dopiero po ich połączeniu i wypełnieniu po brzegi piaskiem, były odpowiedniej wagi.


Przy obecnej konfiguracji elementów (i wysokości mieszkania xD), nim ciężarek dotknie ziemi zegar działa przez ok 8-9 godzin. Niestety nie działa on na co dzień, przez długie wahadło i głośne tykanie. Zegar wygląda jak wygląda, nie będę na razie nic w nim zmieniał czy poprawiał. (Dla tych co zauważyli: tak, powiesiłem zegar na puszcze elektrycznej xD)

Jest to mój drugi ciekawszy projekt, robiłem go prawie dwa miesiące. Pierwszym moim projektem były szachy wraz z zamykaną szachownicą, nie wiem czy to pokazywać, trzeba było tylko poświęcić duuużo czasu na siedzeniu przy mini tokarce i może też wykazać się kreatywnością przy wyglądzie figur co chyba mi nie wyszło xD, ale co zrobiłem i się nauczyłem z tej praktyki to moje.

To tyle z tego tekstu, zaznaczę jeszcze raz, nie jestem zegarmistrzem ani fizykiem, mogłem pomylić jakieś pojęcia (np. siła i energia), źle opisać działanie niektórych mechanizmów i wysunąć błędne wnioski.

Trzeba znać ograniczenia i mierzyć swoje siły, ale z czasem można stworzyć coś swojego do czego zachęcam.
Awatar użytkownika
Fire
IntroManiak
Posty: 640
Rejestracja: 20 lut 2019, 17:47
Płeć: kobieta

Re: Twórzmy i inspirujmy

Post autor: Fire »

Przepiękny zegar beh, gratuluję!
Awatar użytkownika
beh
Intronek
Posty: 57
Rejestracja: 10 lis 2015, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Twórzmy i inspirujmy

Post autor: beh »

Żeby nie było tak różowo, w tym poście podzielę się czymś mniej skomplikowanym, przybornikiem na biurko, który ostatecznie wylądował w koszu. Pomysł podkradłem z filmiku na youtube, z którego pochodzi zdjęcie.
Obrazek
https://www.youtube.com/watch?v=12NqePP ... LL&index=4

Wydawał się to bardzo łatwy projekt, proste cięcia, kilka dziur, złożyć, skleić i gotowe. Brak potrzeby pokonywania siły tarcia, żadnego zazębiania, nic nie trzeba regulować co do sekundy, lecz najtrudniejszym okazało się… proste cięcie. No dobra, jedno czy dwa proste cięcia nie byłyby problemem, ale miałem ich wykonać ze 150, co jak na moją porywczość dla tak prostych zadań było trudne do wykonania, dodatkowo zdałem sobie sprawę z tego problemu dopiero, gdy miałem już wyciętych większość elementów.

Robiłem to tak: wziąłem deskę, nakleiłem na nią kartkę z przygotowanym zarysem i ciąłem na wyrzynarce włosowej (myśląc jak dobrze byłoby mieć choćby najtańszą pilarkę stołową xD). Wyrzynarka włosowa, która może też być nazwana wyrzynarką modelarską, jest idealna do wycinania zakrętów i małych rzeczy, a nie do wycinania linii, wszystko ciąłem tnąc po obrysie, bo w takim narzędziu prowadnica nie jest niczym standardowym.

Zaraz zaraz, nie ma w niej prowadnicy? Przecież robię przybornik, dlaczego nie pomyślałem, żeby prowadnicę po prostu zrobić! W środku prac, uświadomiłem sobie, że do materiału mogłem nietrwale przykleić (np. taśmą dwustronną) kawałek prostego metalu, po którym bym jechał tnąc materiał (brzeszczot mógłby się trochę stępić od szurania po metalu przez dociskanie do niego brzeszczota, ale przynajmniej miałbym proste cięcie).
Gdy zacząłem składać to co mam, moje ‘proste’ nie okazały się już takie proste. Były małe odstępstwa, ale przy tak ciasnej konstrukcji, małe nierówności nakładały się na siebie, co dawało wrażenie, że nic do siebie nie pasuje. Dosłownie wszystkie elementy które wyciąłem, różniły się od siebie nieznacznie, a przez to, że było 16 szuflad, małe różnice były bardziej widoczne, bo każda szuflada różniła się od drugiej nierównościami w innym miejscu. Zrobiłem wszystkie ścianki szuflad oraz parę den, w tym momencie uznałem, że nie będę kontynuował.

Problem w tym projekcie istniał od samego początku, nie miałem prowadnicy, ale nie postrzegałem tego jako coś znaczącego, bo przecież miałem do zrobienia tylko proste cięcie. Czy dobrze zrobiłem, że przerwałem projekt? Według mnie tak, było już widoczne za dużo odstępstw, mogłem kontynuować, tracąc czas na naprawę (chyba jedynym sposobem na naprawę byłoby szlifowanie, co mi się nie widziało. Szlifowanie tego to by była mozolna robota) lub mogłem przerwać i pomyśleć co zrobić lepiej następnym razem. Jeśli nie ma się odpowiednich możliwości lub doświadczenia, trzeba poświęcać odpowiednio dużo uwagi nawet najprostszym zadaniom, bo nagromadzone drobne błędy mogą doprowadzić do dużej straty.

Edit: nawiązując to mojego pierwszego wpisu, polska nazwa verge escapement to wychwyt wrzecionowy (łopatkowy, szpindlowy), a ten którego użyłem to wychwyt Grahama, wyczytałem na stronie czasnawysokosci.pl, że "Wychwyt ten uchodzi za jeden z najlepszych i jest bardzo często stosowany w zegarach wieżowych."
Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 250
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP

Re: Twórzmy i inspirujmy

Post autor: Fairytaled »

Bardzo praktyczne znalazłeś sobie zajęcie, widać efekty. A gdybym się z Tobą zamienił moim nazwiskiem, to pewnie dodatkowo by Cię ktoś mógł kojarzyć z zegarami.
Super, oby tak dalej.
Awatar użytkownika
beh
Intronek
Posty: 57
Rejestracja: 10 lis 2015, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Twórzmy i inspirujmy

Post autor: beh »

Być może kogoś zachęciłem do tworzenia poprzednimi postami, choćby półki ze sklejki i czterech kantówek, bo właśnie to była moja pierwsza rzecz którą zrobiłem. Może stworzono coś z kompletnie innych materiałów, jak metal, glina, włóczka (mój szalik na szydełku wyszedł tak se xd, ale to mój szalik i nie oddam).

Teraz podzielę się czymś o czym już wspomniałem, szachy. Nie powiem ile je robiłem, nawet mniej więcej, bo miałem długą przerwę od ich, by ostatecznie znów do nich wrócić i skończyć. Praca ta i przerwa trwała parę miesięcy.

Obrazek
Obrazek

Szachownica
Szachownica zrobiona jest ze sklejki, a jej wykończenia z kątowników. Pola oddzielone są od siebie rowkami, które zrobiłem ręczną precyzyjną wiertarko-szlifierką. Czarne pola uzyskałem przez użycie opalarki. Niestety nie zrobiłem ich dość dokładnie, przez to, że mój szablon (wycięty kwadrat w drewnie, zrobiłem ich kilka), szybko się spalał, co powodowało, że otwór się powiększał. Zrobiłem również szablon z metalu, lecz nagrzewał się on i przypalał okoliczne pola swoim ciepłem. Edit: wpadłem na pomysł jak mogłem zrobić lepszy szablon XD. Zamiast wycinać w metalu kwadrat, mogłem zrobić z niego kwadratowy tunel, tylko krawędzie szablonu dotykałyby szachownicy i to jedynie jej rowków o których pisałem.

Liczby i litery otaczające szachownicę zrobiłem przy pomocy lutownicy z płaskim grotem, w tym momencie, gdy zwieńczałem szachownicę wkradł się w nią błąd. Białe piony zaczynają na liniach 1 i 2, na mojej szachownicy, białe zaczynają na liniach 1 i 2, a za razem 7 i 8 XD, dla czarnych pionów jest oczywiście podobny błąd.

Obrazek

Piony
Piony zrobione są z trzonka łopaty. Teraz myślę, że był to zbyt twardy materiał jak na taką mini tokarkę którą miałem. Bolec, który trzymał walec, często się urywał, przez to, że musiałem mocniej dociskać dłuto to twardego materiału. Mniejszym problemem niż przypuszczałem okazało się zrobienie takich samych pionów. Plusem twardego materiału było to, że nieprzemyślane dotknięcie walca dłutem, nie było tak bolesne, ponieważ nim dłuto zdążyło się wgryźć, cofałem je, by suwmiarką porównać wymiary względem ‘wzorowego’ piona.

Czarne pionki uzyskałem tak jak czarne pola, poprzez opalanie je opalarka. Przebija na nich oryginalny kolor, ponieważ, gdy chciałem ‘dopalić’ te miejsca, to inne miejsca zaczęły się mocno zwęglać. Natomiast na białych pionach widoczne są czarne miejsca, spowodowane jest to tym, że dłuto szybko się tępiło i zamiast zbierać drewno, ślizgało się po nim, przypalając je.

Nie można nie wspomnieć o wyglądzie pionów, bo jest to pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy. Na samym początku co zrobiłem w całym tym projekcie, było narysowanie kilku wersji pionów, by ocenić je na papierze pod względem samego wyglądu, ale też trudności do wykonania. Myślę, że trochę mnie poniosło przy robieniu gońca, jest on zbyt niski i zbyt wąski, w porwaniu do innych pionów. Również na pierwszy rzut oka, ktoś może nie rozpoznać, który pion to hetman, a który to król. W moim zamyśle, hetman to pion z koroną, król to ten z… bolcem na czubki? XD Miał to być krzyż, ale ostatecznie nie przycinałem otoczki tego bolca tak, by przypominał krzyż (tak jest bardziej symetryczny <3).

Mówiłem, że robiłem piony na tokarce, lecz nie mogłem zrobić na nich skoczków, a przynajmniej górnej części, bo podstawę na niej robiłem. Tutaj w ruch poszła zwykła piła, papier ścierny oraz iglaki (precyzyjne pilniki), nie była to trudna, ani też bardzo mozolna robota, wystarczyło wyciąć nadmiar materiału, a resztę szlifować.


Tak wyglądało tworzenie szachownicy i pionów pisząc w skrócie.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 410
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Twórzmy i inspirujmy

Post autor: intbrun »

Super. Kawał roboty. Szacun.
Mam kilka takich robionych ręcznie (nie przeze mnie) zestawów gdzieś w czeluściach domu w PL. Jakieś rycerze i inne takie, szachownice z wbudowanymi szufladkami na piony. Już na pograniczu sztuki. W zasadzie mają jedną, ale zasadniczą i powtarzalną wadę. Szachownice najczęściej są mają mniejsze pola od typowych (turniejowych), a piony są większe/wyższe/grubsze, przez co sama gra jest utrudniona, bo najzwyczajniej nie ma takiej przejrzystości na szachownicy jaka powinna być. Piony stoją za gęsto, a figury potrafią nie trzymać proporcji względem siebie. W jednym z zestawów piony potrafią się same przewrócić (za wysokie, za wąska podstawa, za gęsto, więc łatwo trącić, gdy się przesuwa).
Stąd takie zestawy mają niewątpliwie walor ozdobny, natomiast z grywalnością, to już bywa różnie, szczególnie szybkich partii.
Co do wykończenia figur, to oczywiście każdy ma swój zmysł artystyczny. Mógłbym tylko zasugerować nacięcie wież z góry.
Awatar użytkownika
beh
Intronek
Posty: 57
Rejestracja: 10 lis 2015, 23:01
Płeć: mężczyzna

Re: Twórzmy i inspirujmy

Post autor: beh »

Przed robieniem szachownicy i pionków sprawdziłem jakie piony powinny mieć wymiary podstaw w stosunku do pól i starałem się tego trzymać, lecz wysokości robiłem na oko, pionki najmniejsze, później gońce i skoczki (gońce wyszły niższe), następnie wieża, no i najwyższe król i hetman.

Szachy jak mówisz są świetne, można podziwiać szczegóły i pomysłowość, a granie nimi ma urok, szachy są uważane za zbyt snobistyczną grę, trzeba grać nim dla zabawy i samego ich wyglądu, a grając takimi rycerzami, można wyobrazić sobie, że są żywe
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 410
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: Twórzmy i inspirujmy

Post autor: intbrun »

Może to kwestia samego zdjęcia i perspektywy. Szachy turniejowe typowo mają pola 55mm, w typowych częściej spotykane jest 45mm. Wysokość króla odpowiednio prawie 10cm i 7-8 dla normalnych.
Takimi rycerzowymi to faktycznie dla zabawy się gra bardziej.
Natomiast sama gra jest fantastyczną rozrywką dla umysłu.
ODPOWIEDZ