Kermit pisze: ↑08 sie 2021, 19:51
Typ niedostępny, musisz sie wykazać żeby znalazła dla Ciebie czas. Sam widzisz że jest wyjątkowa, nie padnie z wrażenia, tylko dlatego, że zagadałeś
A jakie jest prawdopodobieństwo, że po "wykazaniu się" przez niego, dziewczyna rzeczywiście zechce ten czas dla niego znaleźć? Może nie zechce? A to, że nie padnie z wrażenia, że ktoś zagadał... to ma być wyjątkowe? Według mnie to absolutna norma, a nie wyjątek. Wykazywanie się ma sens tylko w jednym przypadku: gdy sam wykazujący się czerpie przyjemność z tego wykazywania - czyli np. prezentuje osiągnięcia w SWOICH ulubionych dziedzinach, a nie w dziedzinach o których lubienie podejrzewa drugą stronę, rozmawia o SWOICH zainteresowaniach itp. Czyli generalnie gdy robi coś, co równie dobrze by robił z bratem, siostrą, krewnym czy kolegą.
Ewidentnie dziewczyna jest młoda, nie ma wielu adoratorów (większość czasu spędza z dziewczynami), nie szuka faceta.
A może właśnie ma adoratorów - co jest bardzo prawdopodobne - tylko po prostu uważa, że nie jest to jeszcze czas na zadawanie się z nimi? Swoją drogą, jeśli tak właśnie jest, to uważam że dobrze robi - nie ma powodu, aby się w tym temacie aż tak spieszyć.
Do tej pory, jak na siebie wpadniecie mów cześć, uśmiechnij sie czy coś, otwórz jej drzwi - małe rzeczy, ale na luzie. Po jakimś czasie rzuć przy okazji, że przeczytałeś jej jakiś wiersz i zagadaj na jego temat albo coś w tym stylu.
Ciężko "na luzie" prowadzić interakcję z drugim człowiekiem na podstawie instrukcji. To potrafią tylko osoby ze zdolnościami aktorskimi. Nie wiemy czy założyciel wątku należy do tej grupy - podejrzewam że nie. Albo na luzie, albo rób to i to, ciężko jedno z drugim pogodzić.
magic321 pisze: ↑08 sie 2021, 21:10
[...] i sobie myślę, że jakim ja mógłbym być chłopakiem jak ledwo sam z sobą sobie radzę i co mógłbym jej zaoferować i raczej nie miałbym na to czasu choć ten brak czasu jest dość umowny, bo po prostu spędzam go jednocześnie go marnując na jakieś nieistotne rzeczy.
Widzę, że zadajesz sobie pytanie, co ona może zyskać na relacji z Tobą, ale czy zadajesz sobie również pytanie, co na jej towarzystwie mógłbyś zyskać Ty? W naszej kulturze jesteśmy uczeni, by wstydzić się zadać sobie samemu to pytanie, bo niby ma to być oczywiste co mężczyzna zyskuje. A wcale tak nie jest. Równouprawnione kobiety już wiele dziesięcioleci temu zaczęły sobie zadawać pytanie, co one będą miały z relacji z mężczyzną. Dlaczego mężczyźni tak rzadko zadają samym sobie pytanie, co oni będą mieli?
Nie wiem jaki byłby wspólny temat do rozmowy gdyż mam wąskie grono zainteresowań, a właściwie tylko jedno a jest nim elektronika.
I co, jeśli jej elektronika nie interesuje? Planujesz jak najmniej mówić o tym, co interesujące dla Ciebie, a rozmawiać o tym, co interesujące dla drugiej osoby, grając tym samym fikcyjne zainteresowania?
Być może odbierzesz to co piszę, jako atak, ale moim celem nie jest tu atakowanie nikogo, lecz pomoc chłopakom/mężczyznom w dojściu do tego, że ich życie, ich własne zainteresowania i emocje też są ważne. Zgodnie z chrześcijańskim przykazaniem miłości, należy bliźniego miłować "jak siebie samego", a nie dziewczynę traktować jak kogoś ważnego, siebie jak zabawkę dla niej.