Introwertyzm a "przegryw"

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.

Czy byłeś/byłaś w związku?

Tak, jestem (byłem/byłam) w związku, uprawiałem/uprawiałam seks
12
35%
Tak, jestem (byłem/byłam) w związku, ale nie uprawiałem/nie uprawiałam seksu
4
12%
Nie, nigdy nie byłem/byłam w związku, ale uprawiałem/uprawiałam seks
4
12%
Nie, nigdy nie byłem/byłam w związku i nie uprawiałem/nie uprawiałam seksu
14
41%
 
Liczba głosów: 34

patha
Intro-wyjadacz
Posty: 391
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: patha »

Mnie się wydaje, że to kwestia definicji. Ta definicja incela zostaje często poszerzona przez media, np. czasem ktoś kto nie lubi feminizmu może zostać przez niektóre media określony incelem. Jest to formą słowobija na przeciwników ideologicznych, stygmatyzacji.

Więc możliwe, że samo zjawisko incelizmu jest zupełnie marginalne. Właściwi incelu, od involuntary celibate, czyli "wymuszonego celibatu" skupiają się na tym, że nie mogą ruchać i dorabianiem do tego resentymentu. Takich jednostek jest prawdopodobnie bardzo mało.

Z drugiej strony spotkałem się ze zjawiskiem przezywania "incelami" np. zwykłych facetów narzekających na kobiety. Więc ten termin jest być może częściej używany teraz jako obraza, przezwisko, a nawet narzędzie przemocy psychicznej poprzez stygmatyzację - niż przez samych zainteresowanych.
Awatar użytkownika
Fyapowah
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Kontakt:

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: Fyapowah »

Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: Rafael »

Niestety ten stereotyp dzielenia ludzi na mężczyzn i kobiety zawsze był subiektywnie dla mnie trudny do zrozumienia :(
Od najmniejszego dziecka bawiłem się tak samo dobrze z koleżankami jak i z kolegami, a później obie płcie zaczęły budować mury, przemieniać się w niedostępne twierdze. :jez:

Na szczęście zawsze się znajdywały kobiety, które nie myślały i nie czuły takimi schematami i można się było z nimi szczerze i bez uprzedzeń komunikować nie narażając się na dyskryminację ze względu na płeć, a tym samym odrzucenie. W naturalny, bezpruderyjny sposób, nie owijając prostych spraw w bawełnę, bez infantylnego podrywania, randek i strojenia się w piórka. :hug:
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2024, 17:36 przez Rafael, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: Rafael »

Są bardziej kobiece i męskie typy osobowości: ;)

Image

I to też może mieć duże znaczenie w temacie odrzucenia i potencjalnych samobójstw.
Pewnie mężczyźni z typów xxFx będą rzadziej odrzucani przez kobiety, jako że mają z nimi dużo więcej wspólnego, statystycznie rzecz biorąc. :serce:
Lepiej się porozumiewają ze swoimi typami. Mniejsza o to jakiej płci, bo to ma drugorzędne znaczenie, pomijając stereotypy, których wciąż nie brakuje. ;)

Jako że przez większość życia miałem preferencje xxFx mogę tę hipotezę potwierdzić. :)
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
Fyapowah
Stały bywalec
Posty: 199
Rejestracja: 01 maja 2012, 23:24
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP
Kontakt:

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: Fyapowah »

Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
patha
Intro-wyjadacz
Posty: 391
Rejestracja: 18 sty 2016, 5:12
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 5w4
MBTI: INTP/J-T

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: patha »

Fyapowah pisze: 16 kwie 2024, 21:54
Imho nie będzie już nigdy żadnej rewolucji w świecie milionów kamer, IoT i CBDC ,chyba że jakaś zaplanowana odgórnie przez nadzorców.
Co do incelizmu to dzisiejszy świat staje się coraz bardziej nienaturalny jeśli chodzi o relacje społeczne. Zamiast przesiadywać razem przy ognisku i opowiadać historie, komunikujemy się siedząc w samotności za pomocą naszych błyszczących konsol.
Jeżeli jeszcze 100 lat temu jakieś 90% komunikatów, które do nas docierały pochodziło od realnych ludzi, z którymi mieliśmy konwersację w czasie rzeczywistym (a pozostałe 10% to radio i gazety), to teraz większość ludzi ogląda/słucha więcej komunikatów od ludzi, których nigdy nie spotkali i nie spotkają - tworzących jakiś kontent w internecie - niż rozmawia z realnymi ludźmi. A gdy już rozmawia z normalnymi ludźmi to już nie w rzeczywistości ale na odległość, ale za pomocą komunikatora.

Możliwe, że sposób funkcjonowania społecznego, który nadejdzie w bliskiej przyszłości będzie tak nienaturalny dla ludzkiej psychiki, że ludzie przestaną się rozmnażać.
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: Rafael »

patha pisze: 19 kwie 2024, 17:26 Imho nie będzie już nigdy żadnej rewolucji w świecie milionów kamer,
Mnie też w młodości wydawało się, że komunizm będzie wieczny, podobnie jak wielu innym z mojego pokolenia buntowników. Owszem walczyliśmy z systemem na demonstracjach ulicznych, czy strajkach studenckich, ale bardziej dla zasady, bo tak wypadało, było przyjęte. Tylko nieliczni wierzyli w powodzenie, dominował pesymizm. :(
A jednak reżim upadł. :)

Co do dzisiejszej młodzieży to odnoszę wrażenie, że są pozbawieni potrzeby buntu. Patrzą tylko jak najlepiej dopasować się do tego co jest by żyło im się wygodnie i dostatnio. Szukają najlepszej szkoły dającej im start na dobre studia. Potem zmieniają prace jak rękawiczki aby zapewnić sobie karierę, pieniądze, komfortowe życie w luksusie i wysoką emeryturę.

A za moich czasów... "z przodu łata z tyłu łata, to jest polski demokrata". Wręcz nie wypadało być bogatym i zajmować wysokie stanowisko. Takich pogardliwie nazywano karierowiczami, pozostawali w izolacji społecznej zamknięciu w swoim gronie partyjnego aktywu i służb specjalnych, bez szans na kontakt z resztą społeczeństwa. :slabo:

O dobrej szkole też nikt nie myślał. Szukało się takiej, gdzie jest fajne towarzystwo, według klucza subkulturowego lub innych. A i tak wszystko było inaczej, niezgodnie z wyobrażeniami i zasłyszanymi od starszej młodzieży plotkami. :o

My mieliśmy mało do stracenia.
Ludzie teraz mają bardzo wiele, a rewolucje kochają biedaków. Zatem póki co na żadną się nie zanosi. :(
A może tylko tak nam się zdaje?
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
bartek93
Ambiwertyk
Posty: 326
Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Okolice Siedlec

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: bartek93 »

Według mnie nie ma żadnej korelacji introwertyzmu z byciem "przegrywem". Jeżeli ktoś uważa się za przegrywa, to jest to suma niskiej samooceny i postrzegania rzeczywistości przez pryzmat wypaczonych wzorców męskości i kobiecości. Na te wypaczone wzorce składają się między innymi treści przekazywane przez redpillowców, wszelkich coachów podrywu o samcach alfa, transakcyjnym podejściu do relacji damsko-męskich itp. Do mnie, mimo że przez wszystkie młodzieńcze lata borykałem się z niską samooceną i fobią społeczną i nie mogłem poradzić sobie z presją otoczenia, że nie mam dziewczyny, nie chodzę na imprezy, jestem odludkiem, nigdy to jakoś nie trafiało i być może dlatego potem udało mi się naprawić swoją samoocenę i wyjść z fobii społecznej, bo znam paru inceli, a jeśli nie inceli, to z pewnością piewców toksycznej męskości i są to ludzie, którzy mają 30-40 lat i albo notorycznie im się z kobietami nie układa, albo nigdy nie byli w związku. Ja natomiast dziewczynę, z którą stworzyłem pierwszą poważną relację, poznałem w wielu 28 lat (wcześniej miałem tylko przelotny "związek", który szybko się zaczął i szybko skończył) i teraz to już prawie 2 lata mieszkamy wspólnie. Żaden ze mnie Adonis, ani ja bogaty, ani przebojowy, jestem wybitnie typem nerda zafiksowanego na punkcie swoich zainteresowań, nie jestem może bardzo intro, ale mam tendencje do wycofywania się ze społeczeństwa i podążania własnymi ścieżkami, podczas gdy inni biorą kredyty, kupują samochody albo zakładają rodziny, ja idę sobie zbierać zioła nad rzeką. W pewnym momencie zrozumiałem już, że nie chcę być atrakcyjny dla każdej kobiety, tylko dla tej jednej, konkretnej, a że szanse są niewielkie, że taką poznam, przestałem się przejmować samotnością - jednocześnie zawsze miałem nadzieję, że kogoś poznam i nie zamykałem się na związek. Teraz mogę powiedzieć, że poznałem dokładnie taką kobietę, jaką chciałem poznać.
I breathe the air of my beliefs
INFP 962(171) sp/so
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: Rafael »

bartek93 pisze: 23 kwie 2024, 22:01 Teraz mogę powiedzieć, że poznałem dokładnie taką kobietę, jaką chciałem poznać.
A tak z ciekawości zapytam jakie MBTI ma Twoja wymarzona?
A czy też tak zmienne jak u Ciebie, bo za każdym razem, gdy się tu pojawiasz to masz inne?
Ostatnio były ekstrawertyczne, a teraz znowu powrót do intro. ;)
A enagram też taki niestały?
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Awatar użytkownika
bartek93
Ambiwertyk
Posty: 326
Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: INFP
Lokalizacja: Okolice Siedlec

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: bartek93 »

Rafael pisze: 24 kwie 2024, 17:27
bartek93 pisze: 23 kwie 2024, 22:01 Teraz mogę powiedzieć, że poznałem dokładnie taką kobietę, jaką chciałem poznać.
A tak z ciekawości zapytam jakie MBTI ma Twoja wymarzona?
A czy też tak zmienne jak u Ciebie, bo za każdym razem, gdy się tu pojawiasz to masz inne?
Ostatnio były ekstrawertyczne, a teraz znowu powrót do intro. ;)
A enagram też taki niestały?
A jakie to ma znaczenie, szczególnie w tym temacie? "Zaczynałem" od INFJ, potem było ENFJ, aż doszedłem do tego, że jestem xNFP (podobno bardziej I niż E, ale też nie jest takie oczywiste, na pewno Fi-Te + Ne-Si) - to nie znaczy, że zmieniła mi się osobowość i stałem się kimś innym, tylko po prostu dowiedziałem się o sobie czegoś nowego, spojrzałem na coś z innej strony, skonfrontowałem z kimś innym - dla mnie to element drogi w lepszym poznaniu siebie. Zresztą Ty też nie jesteś stały w swoim typie - zapamiętałem cię jako ISTP, a teraz jesteś ISFJ. Zapewne zmiana ta zaszła u ciebie z takich samych powodów, co u mnie.
I breathe the air of my beliefs
INFP 962(171) sp/so
Awatar użytkownika
Rafael
IntroManiak
Posty: 645
Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 9w1
MBTI: ISFJ
Lokalizacja: Warszawa

Re: Introwertyzm a "przegryw"

Post autor: Rafael »

bartek93 pisze: 24 kwie 2024, 20:47 zapamiętałem cię jako ISTP,
To miło z Twojej strony, że pamiętasz. :)
Zapewne zmiana ta zaszła u ciebie z takich samych powodów, co u mnie.
Jednak u mnie to jest trochę inaczej.
Ja do MBTI podchodzę bardziej jako zapis tego co jest obecnie. A osobowość traktuję, tak jak większość osób z psychologicznym wykształceniem, jako pojęcie dynamiczne. ;)
Faktycznie przez ponad 20 ostatnich lat moja unikalna osobowość była zbliżona najbardziej do ISTP. Jakieś dwa lata temu zauważyłem pierwsze zmiany i kilka miesięcy temu dla uczynienia moich obserwacji bardziej obiektywnymi zrobiłem sobie kilka testów i wyszło mi ze wszystkich ISFJ. :)

Natomiast w młodości, tak do końca liceum z całą pewnością byłem ekstrawertykiem i to takim największym w całej okolicy. W kolejnośći ENFP, ESFP, ESFJ.
Moja osobowość jest wyjątkowo zmienna. Mało takich osób jest, ale jednak nie jesteśmy znowu takimi białymi krukami.

Choć mam i taką hipotezę, że z urodzenia byłem ESFJ, ale ponieważ ten typ ma skłonność, szczególnie u młodych, do przejmowania cech obiektów znaczących. Stąd na początku życia było to ENFP, po mamie. Następnie ESFP z mojego zabawowego otoczenia rówieśniczego. Dalej gdzieś w okolicach studiów osiągnąłem świadomość swojej genetycznej osobowości ESFJ. :)

Jednak nie długo było mi to dane, gdyż po 30 roku życia moja niepełnosprawność znacznie się pogłębiła, do tego doszły liczne choroby, co skutkowało tym, iż chcąc nie chcąc musiałem większość czasu spędzać samotnie. :(
Mimowolne wykluczenie towarzyskie spowodowało ostateczną zmianę mojej elastycznej osobowości na introwertyczną, choć ten proces zaczął się już wcześniej, gdzieś około 15 roku życia wraz z pierwszymi objawami niepełnosprawności.

Odnoszę wrażenie, iż jakieś dwa lata temu rozpoczął się zapewne wieloletni etap powrotu do mojej domniemanej genetycznej osobowości (ESFJ), a ISFJ jest tylko etapem przejściowym, choć zapewne będzie to kilka, a może i kilkanaście lat.
Czy dożyję to się okaże?

Na razie cieszę się z tego co mam. Najbardziej, iż wrócił mi ten dawny luz i naturalność w kontaktach z nieznanymi osobami. Nie jest to jeszcze tak jak było w młodości, ale o niebo lepiej. :)
Zgodnie z MBTI wiąże się to z tym, iż Fe przesunęło się z czwartej pozycji na stosie funkcji u ISTP, na drugą u ISFJ, a to już jest coś. Choć wiadomo nie jest to jeszcze Fe dom, tak jak u ESFJ. :(

Zatem po tej krótkiej dygresji osobistej wróćmy do tematu. :swiety:
A jakie to ma znaczenie, szczególnie w tym temacie?
Ma znaczenie i to dość duże. Temat służy zastanowieniu się czy jest jakaś korelacja pomiędzy byciem introwertykiem i przegrywem rozumianym w znaczeniu kontaktów społecznych, w szczególności seksualnych z płcią odmienną.
Moim zdaniem przegryw z introwertyzmem korelacji nie wykazuje. ;)
Ale z typem osobowości MBTI już tak, przy założeniu braku wpływu innych czynników zakłócających. Mam tu na myśli szczególnie zaburzenia psychiczne. Osoba z silną fobią społeczną ma niestety duże szanse zostania przegrywem społecznym, niezależnie od typu osobowości. :(

Jednak patrząc z punktu widzenia MBTI wśród przegrywów społecznych najmniej będzie introwertyków z silną funkcją Fe, czyli ISFJ i INFJ. Szczególnie ci pierwsi raczej w tym gronie się nie znajdą. :)
Trudno mi sobie wyobrazić, by jakiś zdrowy ISFJ miał jakiekolwiek problemy w nawiązywaniu relacji z kobietami. My wraz ESFJ jesteśmy "mother energy" niezależnie od płci, zatem posiadamy z paniami wiele wspólnych wątków. :hug:

Ja od przedszkola tak samo dobrze bawiłem się z dziewczynkami jak i chłopcami, również w typowo dziewczyńskie zabawy. :)
Pierwszą narzeczoną miałem już w wieku 5 lat. :serce: :kiss: . Aż rok. Jeden z moich dłuższych związków. ;)
Była to również moja najlepsza koleżanka.
Oczywiście nie zabrakło i seksu realizowanego tak jak możliwości wiekowe pozwalały. Moja luba podglądała rodziców, a potem próbowała ze mną robić to samo. Zatem było bardzo ciekawie pod tym względem. Dużo nowości niemalże codziennie, bo jej rodzice byli w tym bardzo kreatywni. :kiss:

W przypadku INFJ to już tak łatwo nie będzie. Im znacznie trudniej zamienić ideę na żywe ciało, a szkoda bo potencjał Fe mają ten sam co ISFJ. :(

Przypuszczam iż również Fi dom, czyli INFP oraz ISFP będą sobie radzić całkiem nieźle, gdy przejdą z własnych wyobrażeń do namacalnej rzeczywistości. Niestety nie jest to dla nich łatwe. :(

Po górkę do serca ukochanej będą mieli INTP, INTJ I ISTP. Oczywiście nie wszyscy. To tylko teoria. Kwestia chęci i praktyki.

Pozostał jeszcze ISTJ, a ten jako Si dom na pewno będzie czuł bluesa, pytanie czy nauczy się sposobu realizacji własnego potencjału seksualnego. :facepalm:

Mam ojca ISTJ. On z kobietami radził sobie świetnie do późnego wieku. Nauczył się zapewne od dziadka ekstrawertyka, który był w tym jeszcze lepszy. Tatuś zmieniał partnerki seksualne co tydzień, a dziadziuś codziennie, a bywało, że po kilka na raz. :o
Jednak to co dla dziadka było gładkie i naturalne, u ojca było sztuczne i wyuczone, choć skuteczne.
To się czuło... był taki sztywny i jakiś bez polotu. :(
Dziadzia był wirtuozem podrywu. :ok:
Nieraz mnie zabierali bym się przyuczał, ale dla mnie nudne były te ich wysiłki. :zzz:
Ja wolałem być po prostu sobą i to na moje skromne potrzeby wystarczało. Oni mieli je znacznie większe, to musieli się starać. ;)

Ale ja z ich sekscesami nie miałem nic wspólnego. Pod względem ilościowym to u mnie była zupełnie inna skala.
Szukałem związków na zawsze, ale się nie spełniło. Interesowała mnie jakość, głębokość relacji, a nie ilość. Zupełnie się do nich pod tym względem nie wrodziłem.
Oni byli prawdziwymi facetami, a ja miałem bardziej kobiece podejście do kobiet, stąd dobre zrozumienie i bliskość uczuciowa. :hug:
Dla dziadka, ojca to była płeć przeciwna, wysoka lub niska góra do zdobycia. Dla mnie coś swojskiego i znajomego po prostu "mother energy"... taka sama jak moja własna. :serce:
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
ODPOWIEDZ