tonerek pisze: ↑30 wrz 2023, 7:50
Po co marnotrawić czas na niekonstruktywne rozmowy o dupie maryni?
Niektórzy ludzie spotykają się dla przyjemności, by wymieniać, emocje i uczucia w sposób werbalny i pozawerbalny.
Ja od dziecka bardziej lubiłem ten drugi.
Choć trzeba uczciwie przyznać, że buzia też mi się nie zamykała, czego i tak nikt nie słuchał zbyt uważnie. Tu muszę dodać, że do 15 roku był ekstrawertykiem.
Potem z upływem czasu coraz mniej mówiłem, a bardziej przytulałem, łasiłem się i całowałem.
Dziewczyny mnie znały i wiedziały, że taki jestem zatem nic nie miały przeciw.
Gdyby to robił jakiś inny chłopak, to dostałby po gębie za nieczyste intencje.
W moim przypadku było to traktowane jako naturalny sposób konwersacji pozasłownej.
Niestety obecnie jestem na wózku lub jeszcze trudniej skuterze elektrycznym, co uniemożliwia mi taki spontaniczny sposób komunikacji, ze względu na techniczny dystans. Nad czym bardzo boleje.
Pozostaje mi jedynie zagłębienie się w czyjeś oczy i słuchanie tonu, barwy i rytmu głosu.
Uczę się również wymiany emocji w formie pisemnej przez internet, co dla mnie jest bardzo trudne i nienaturalne. Ale lepszy rydz niż nic.
A Warszawy nie lubię bo to dla mnie jedno wielkie blokowisko w stylu krakowskiej Nowej Huty. Nie ma się gdzie schować z browarem z sokiem w tej gmatwaninie bloków. Brakuje mi tam tych obskurnych klimatycznych krakowskich kamienic.
Moja rodzina mieszka w Warszawie od XVIII w. Wszyscy moi przodkowie funkcjonowali w takich kamienicach.
Moje życie też w jednej z nich się zaczęło. Jednak zdecydowanie wolę osiedla z dużą ilością zieleni. Mieszkam w pięknym parku.