@Percy
Poproszę o twarde dane na poparcie tej tezy. Tezy o przyczynie, nie o samym poparciu, który rzeczywiście nastąpił, ale nie na taką skalę, jak się ludziom wydaje - patrz ostatnie wybory parlamentarne we Francji, UK i u nas.
Bo to, że gdzieś jest rozdmuchiwany temat 'osób rodzących', 'ideologii woke' czy jakie tam jeszcze buzzwordy są modne w nowej fali konserwatyzmu, nie oznacza, że ludzie tym żyją i ma to siłę oddziaływania, którą się jej tak chętnie przypisuje.
Nie spodziewam się, żeby takie dane były gdziekolwiek dostępne. Możesz argumentować, że buzzwordy miały mniejszą siłę oddziaływania, a ludzie bardziej skupili się na innych postulatach prawicy, i pewnie możesz mieć tutaj rację, bo nijak nie da się tego udowodnić. Musiałbyś przeprowadzić sondaż, a wiadomo, że sondaże i statystyki potrafią być przekłamane. A nie ma możliwości zaglądnięcia do głowy każdego wyborcy, dlatego tutaj jest pat.
@Patrycjusz
Co do testamentu, to już pomijając perspektywę ateisty, nie ma co kłócić się z tym, że wpływ na ludzi wywierał i wywiera nadal. Tyle tylko, że stary sprawdza się dość dobrze, ludzie są mściwi, lubią tego typu sprawiedliwość, a to, że przekuli karę z "lustrzanej" na sądową, jest tylko formą stunelowania tej zasady na bardziej "cywilizowaną", co niewiele zmienia w tym równaniu, jeśli o wybaczaniu w prawie mowy nie ma. Postulaty Jezusa nie mają szans sprawdzić się w świecie, w którym nastawianie drugiego policzka i wybaczanie może prowadzić najwyżej do zajmowania coraz niższych poziomów drabiny społecznej. W kapitalizmie silniejszy wygrywa i obowiązuje prawo dżungli, a w socjalizmie nie byłoby o co się bić, więc nie byłoby czego wybaczać.
Gdyby rzeczywiście wziąć taki przykład, to wychodzi skrajny altruizm (socjalizm) vs skrajny egoizm (kapitalizm), jednak nikt nie stosuje się do nauk Jezusa w 100%, bo jego królestwo nie jest z tego świata, a trzeba jakoś w tym świecie żyć. A co do "stunelowania zasady", to
@Fyapowah zdążył już skorygować pewne moje błędy, także można dyskutować dalej
Niektóre większe kościoły protestanckie głoszą prosperity gospel, a te mniejsze potrafią powiedzieć, że tamci
oddali duszę Szatanowi, czy to ze względu na to, że Jezus był biedny, czy może dlatego, że im się lepiej powodzi? W każdym razie, jest tu widoczna dychotomia materializm vs duchowość. Kto niemoralnie wykorzystuje ewangelię, żeby zarabiać kasę? Ręka do góry! W sumie niedawno przeczytałem, że w Krakowie również miały miejsce nadużycia finansowe, które się wiernym nie podobały, aż w końcu sam Watykan nakazał coś z tym fantem zrobić.
A zdjęcie Grety spowodowało, że postanowiłem podzielić się małą obserwacją. Nie wiem, jak jest w prywatnych organizacjach, ale jeśli chodzi o urzędy ochrony środowiska, obowiązują tam dwie zasady. Pierwsza: prędzej zatrudnią osobę wykwalifikowaną w administracji biurowej lub polityce, niż kogoś z nauk przyrodniczych. Druga: zatrudniają praktycznie tylko kobiety, co jest zwykłym seksizmem. Słabo jak na sektor lewicowy. A później ludzie dziwią się, że państwo nie reaguje na wybryki przedsiębiorców, albo że np. wszystkie poziomy hałasu w środowisku są zawsze przekroczone.
W administracji publicznej uczą, że zadaniem urzędnika jest stosowania prawa, a nie zastanawianie się nad tym, czy to prawo jest właściwe. A taka osoba po naukach przyrodniczych zdecydowanie prędzej próbowałaby dociec, czy rzeczywiście jest tak, jak to na wykresie wygląda, i zadawać pytania na przeróżne tematy, więc nic dziwi mnie to wcale. Administracja stara się być szybka, by nie było oskarżeń o opieszałość administracji, kosztem jakości, bo o tej decydują wyższe organy, które jak wiadomo nie zawsze wiedzą, co robią. Widać to na przykładzie działań związanych z energią słoneczną i wiatrową, którą Niemcy usiłują składować w formie wodoru.