Dione pisze: ↑22 lip 2023, 11:45
Nieprawda. Internet po prostu może okazać się (ale nie musi) kolejnym przydatnym medium do poszukiwania ludzi podobnych sobie. To wcale nie znaczy, że ktoś ma nierealne czy wygórowane oczekiwania, po prostu może oznaczać tyle, że np ma zupełnie inny wachlarz zainteresowań niż jego otoczenie czy bogatsze życie wewnętrzne. Poza small talkiem z "przypadkowymi ludźmi z osiedla" potrzebuje głębszych, refleksyjnych rozmów. Ludzi jest pełno wokół, a small talk też pełni swoją istotną rolę w prawdziwym życiu, ale raczej to zostaje na powierzchownym poziomie i nie prowadzi do tworzenia jakichś więzi społecznych. Można mieć np znajomości do spędzania czasu i różnych aktywności, jak i do rozmów, ale z tym drugim już gorzej.
Mamy zupełnie inne doświadczenia. Zresztą ja to pisałem do osoby, która nie ma żadnych kontaktów towarzyskich nawet powierzchownych, a te można łatwo nawiązać z sąsiadami, szczególnie gdy ma się psa. Ja wiele osób poznałem na wspólnych spacerach.U nas jest park.
Jeden ze sprawdzonych sposobów.
A w internecie to już trzeba sprostać oczekiwaniom. Mieć odpowiednie CV i przejść wiele rozmów kwalifikacyjnych. A na koniec okazuje się, że nie pasujesz i czas stracony.
I kolejne rozczarowanie.
Droga do głębszych kontaktów wiedzie przez płytsze. Jak ktoś siedzi cały czas sam to niech zacznie od drobnych, bo z tymi z wyższej półki to sobie zupełnie nie poradzi.
Ale oczywiście jest tu różnica między wsią, a miastem. W tym drugim jest łatwiej.
@intbrun
Ja tylko przypominam, iż użytkownik, który założył ten wątek na chwilę obecną nie posiada żadnych kontaktów towarzyskich poza rodziną i ta sytuacja utrzymuje się na tyle dawno, że już zdążył się do niej przyzwyczaić.
I to jest jedyny konkret jaki podał o sobie.
Pytanie tylko na ile liczna jest ta rodzina?
Jeśli liczy sobie 50 osób to nie ma powodów do niepokojów, jednak intuicja podpowiada mi, iż to nie ten przypadek.
Dlatego zaproponowałem terapię, bo uważam iż na czymś takim jak wycieczka zagraniczna sobie nie poradzi.
Ja sporo jeździłem na takie imprezy i spotykało się tam pojedyncze osoby, które potrafiły i tam znakomicie się izolować. Interesowały się tylko zwiedzaniem lub jazdą na nartach, a od innych uczestników trzymały się jak najdalej.
Podczas posiłku szybko zjadały i zmykały do swojego pokoju. Nie chodziły na imprezy zapoznawcze.
I nikt specjalnie nie próbował ich wyrywać z tej izolacji. Trzeba szanować prywatność.
Co innego na terapii. Tam jest terapeuta, którego zadaniem jest zintegrowanie całej grupy i wyrwanie takich osób z izolacji. Czasem to może trwać latami. Ale gdy ktoś regularnie uczęszcza na zajęcia to ma duże szanse, iż kiedyś z niej całkowicie wyjdzie.